Brudne diamenty (2023) - recenzja i opinia na temat serialu [Netflix]. Świeci jasno pomimo swoich wad
Diamenty to symbol luksusu, bogactwa i piękna. Ale czy wiesz, co się kryje pod ich lśniącą powłoką? Często jest to mroczna prawda. Diamenty są wykorzystywane do nielegalnych celów i są źródłem konfliktów, przemocy i korupcji. Na tym tle rozgrywa się nowy serial Netflixa - „Brudne diamenty”. Opowiada on o losach żydowskiej ultraortodoksyjnej rodziny, która od pokoleń handluje diamentami w Antwerpii. W miejscu, gdzie dochodzi do walki o władzę, pieniądze i honor między krewnymi i ich konkurentami.
Serial rozpoczyna się od samobójstwa Yanki'ego, najmłodszego syna rodziny. Na pogrzeb wraca jego brat Noah, który 15 lat temu opuścił rodzinę i wiarę, budując nowe życie jako przestępca w Londynie. Noah postanawia zostać w Antwerpii i pomóc bliskim w jej problemach, ale szybko uświadamia sobie, że tragedia uruchomiła łańcuch wydarzeń, który przetestuje lojalność, uczciwość i przetrwanie dynastii. Pojawia się ślad w postaci długów, tajemnic i wrogów. Poza tym Noah będzie musiał zmierzyć się ze swoją przeszłością, kulturą i uczuciami.
Brudne diamenty (2023) - recenzja serialu [Netflix]. „Nie masz prawa wracać i mówić nam, jak mamy prowadzić biznes”
Seria składa się z ośmiu odcinków, w których można liczyć na kilka dobrych zwrotów akcji. Na przykład wtedy, gdy Noah będzie próbował uratować swoją rodzinę od dłużników, rywali i majestatu prawa. Nie będzie jednak miał lekko ze swoim starszym bratem Elim, który ma mu za złe jego powrót i wpływ na rodzinny biznes; ze swoją byłą kochanką Gilą, która jest wdową po Yankim i nadal go kocha; jego synem Tommym, który chce dowiedzieć się więcej o pochodzeniu ojca; oraz jego ojcem Shmuelem.
No właśnie, Shmuel Wolfson. Patriarcha rodziny Wolfsonów i szanowana postać w handlu diamentami. Jest on również gorliwym ortodoksyjnym Żydem, który przestrzega tradycji i zasad swojej wiary. Na powrót Noaha reaguje z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony cieszy się, że widzi syna po 15 latach nieobecności i ma nadzieję, że wróci on do swojej wiary oraz rodziny. Z drugiej strony jest rozczarowany i zły na niego za to, że ich opuścił i prowadził życie pełne zbrodni i grzechu. Z początku odgrywa ważną rolę, ponieważ próbuje pośredniczyć między Noe i Eli, którzy są ze sobą nieustannie skłóceni.
Serial może pochwalić się całkiem niezłym aktorstwem, zwłaszcza Kevin Janssens występujący w roli Noaha, w sposób złożony i charyzmatyczny przedstawia człowieka rozdartego między dwoma światami. Niemniej warto wspomnieć i o innych: Marie Vinck jako Gila, Robby Cleiren to Eli, Ini Massez zbudowała postać Adina, Casper Knopf gra Tommy, Dudu Fisher w charakterze Shmuel oraz Els Dottermans w roli Jo Smets. Aktorzy wcielający się w główne role ukazują postacie, które mają swoje wady i zalety, a także swoje sekrety i motywacje.
„Brudne diamenty” nie jest typowym serialem kryminalnym. Wyróżnia go kulturowa specyfika i niuanse, bowiem bada świat ultraortodoksyjnej społeczności żydowskiej w Antwerpii oraz ich zaangażowanie w handel diamentami. Serial pokazuje kontrast między tradycyjnymi wartościami i obrzędami rodziny Wolfsonów a nowoczesnym i świeckim stylem życia Noaha i jego współpracowników. Przedstawia również etyczne dylematy i wyzwania, przed którymi staną bohaterowie, zarówno w biznesie, jak i życiu osobistym.
Brudne diamenty (2023) - recenzja serialu [Netflix]. Reżyseria, muzyka i scenografia bez kompromisów
Za reżyserię serialu odpowiada Rotem Shamir i Cecilia Verheyden. Współtwórcą i głównym scenarzystą jest za to Yuval Yefet. Shamir znany jest z reżyserii innych dramatów kryminalnych, takich jak „Hostages”, czy „Fauda”. Wnosi do serialu realistyczny i dosadny styl, oddając napięcie i dramatyzm historii oraz ich bohaterów. Wykorzystuje również scenerię Antwerpii, pokazując kontrast między dzielnicą diamentową a resztą miasta, a także kulturową różnorodność i złożoność tego miejsca.
Muzykę skomponował Ran Bagno, który współpracował z Shamirem również przy „Hostages”. Bagno tworzy pełną napięcia i atmosfery partyturę, która pasuje do nastroju i tonu serialu. Używa on różnych instrumentów i dźwięków, takich jak smyczki, fortepian, gitara, perkusja i elektroniczne bity, aby wytworzyć konkretne emocje dla poszczególnych scen. Wplata również elementy muzyki żydowskiej, takie jak klezmerzy i śpiew chóralny, aby odzwierciedlić tożsamość i tradycję rodziny Wolfsonów.
Scenografię zaprojektował Kurt Rigolle, który pracował również przy innych belgijskich produkcjach, takich jak „The Break”, „Undercover” i „The Twelve”. Rigolle tworzy realistyczne i szczegółowe scenografie, które odzwierciedlają osobowość i status bohaterów oraz ich otoczenie. Używa ciekawych zabiegów, oświetlenia i rekwizytów, aby stworzyć kontrast i harmonię pomiędzy różnymi scenami. Na przykład, używa ciepłych i bogatych w tonacje kolorów w domu i biurze rodziny Wolfson, pokazując ich bogactwo i tradycję. Z kolei zimna i ciemna kolorystyka jest zarezerwowana dla mieszkania Noaha i kryjówki Turhana, ukazując w ten sposób ich niebezpieczeństwo i izolację.
Brudne diamenty (2023) - recenzja serialu [Netflix]. “Grasz w niebezpieczną grę, zadając się z ludźmi, którzy nie grają według zasad”
Serial nie jest jednak pozbawiony wad. Jest dość powolny. Odcinki ciągną się bez większego postępu lub emocji. Niektóre punkty fabuły mogą wydawać się niewiarygodne lub wygodne (przynajmniej z punktu widzenia reżysera), takie jak zdolność Noah do ucieczki z niebezpiecznych sytuacji lub zaangażowanie Kerry w całą intrygę. Wątki wydają się niedopracowane, a niektóre są nierozwiązane, jak np. relacja Noaha z synem, czy jego wiara.
W tym kontekście mógłbym przyznać, że „Brudne diamenty” to serial, który warto obejrzeć ze względu na wyjątkową scenerię, bogate szczegóły i wciągające postacie. To odświeżające i oryginalne ujęcie gatunku dramatu kryminalnego, który oferuje wgląd w inną kulturę i perspektywę. Czasami jednak odnosiłem nieodparte wrażenie, że jest to generyczna i przewidywalna seria, która nie zdążyła ujawnić swojego całego potencjału i cierpi z powodu kiepskiego tempa, a czasem i niedociągnięć w scenariuszu.
Niezależnie od tego przyznam, że „Brudne diamenty” to serial, który wzbudza ciekawość i dyskusję wśród widzów — czego przykładem była moja rodzina. Przedstawiony tu obraz zachęca do kwestionowania naszych własnych wartości i wyborów w życiu. To diament, który świeci dość jasno pomimo swoich wad i nierówności.
Atuty
- Unikalna sceneria, odkrywająca świat ultra-ortodoksyjnej społeczności żydowskiej w Antwerpii i jej zaangażowanie w handel diamentami,
- Bohaterowie serialu są złożeni i przekonujący, a ich życie zawodowe i osobiste jest pełne dylematów etycznych,
- Dzięki reżyserii Rotema Shamira, muzyce Ran Bagno i scenografii Kurta Rigolle'a, serial ma realistyczny i wyrazisty styl.
Wady
- Powolne tempo i budowanie napięcia,
- Niektóre odcinki ciągną się bez większego postępu lub emocji (można stracić zainteresowanie lub cierpliwość do serialu),
- Czasem niewiarygodne niuanse fabularne,
- Niedopracowane i nierozwiązane wątki.
Serial kryminalny o żydowskiej rodzinie zajmującej się handlem diamentami w Antwerpii. Ma unikalną scenerię, złożone postacie i swój styl. Ma też i wady, takie jak powolne tempo i nierozwiązane wątki. To mieszany worek zalet i wad. Ale warto dać mu szansę.
Przeczytaj również
Komentarze (4)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych