Pikmin 1+2 – recenzja i opinia o grze [Switch]. Deser przed daniem głównym
Już pod koniec miesiąca na rynku zadebiutuje oczekiwany od lat Pikmin 4. Nintendo postanowiło przygotować graczy na atrakcje i zaprasza na proste remastery Pikmin 1 i Pikmin 2. Gry wylądowały na Nintendo Switcha i ponownie mogą zapewnić sporo frajdy.
Nintendo od początku roku systematycznie wrzuca na rynek własne produkcje, wśród których łatwo wyróżnić nowe IP, kontynuacje wielkich hitów lub odświeżone przygody. Pikmin 1+2 na papierze powinien być porównywany do Metroid Prime Remastered czy też Kirby's Return To Dream Land Deluxe, ale Japończycy w tym wypadku zdecydowali się na inne podejście do klasyków.
Pikmin 1+2 od początku potwierdza jedno: ta formuła wciąż działa
Pierwszy Pikmin zadebiutował na rynku w 2001 roku i od tego czasu naprawdę wiele się wydarzyło. Nintendo postanowiło jednak przypomnieć światu o tej nietypowej strategii czasu rzeczywistego i powrót do tej produkcji jest ciekawym doświadczeniem. Japończycy zdają sobie sprawę, że część graczy miała okazję sprawdzić tylko jedną grę z tego uniwersum (Pikmin 3 Deluxe z 2020 roku), więc producent i wydawca zaprasza graczy na powrót do korzeni.
Pierwsza część pozwala zainteresowanym wcielić się w kapitana Olimara, którego statek kosmiczny rozbija się na nieznanej planecie, a zainteresowani muszą odnaleźć części maszyny. Tytuł nie bez powodu lat temu zachwycił wielu graczy, ale Shigeru Miyamoto realizując projekt wpadł na dość nietypowy pomysł – główną misję musimy wykonać w 30 dni. W pierwszej odsłonie możemy korzystać z trzech typów Pikminów: walecznych czerwonych odpornych na ogień, żółtych charakteryzujących się odpornością na elektryczność i którymi możemy rzucać na większe odległości oraz niebieskich korzystających z umiejętności pływania. Koncepcja pewnie nie każdemu się spodoba, ale w moim odczuciu jest to dobra szkoła survivalu... jeśli „przetrwasz” będziesz gotowy na następne tytuły.
Pikmin zapewnia zawartość na około 8-9 godzin rozgrywki, a sam gameplay tak naprawdę nie różni się znacząco od tego, co pojawia się w późniejszych odsłonach serii. Twórcy pozwalają nam kontrolować Pikminy, za pomocą których zdobywamy części i realizujemy główne zadanie. Gameplay jest jednak bardzo... dobry. Tytuł wkrótce będzie na rynku od 22 lat, a rozgrywka wciąż się sprawdza – podczas gry nie czułem, by tytuł się zestarzał czy też nie doświadczyłem żadnych problemów z kontrolą jednostek. To było dla mnie spore zaskoczenie, ponieważ obawiałem się, że zwykła „wersja HD” nie zapewni odpowiednich wrażeń i w samym doświadczeniu pojawią się niedogodności.
Po trzech latach Nintendo wrzuciło na rynek Pikmin 2, w którym ponownie wskoczyliśmy w buty Olimara – teraz bohater ma spore problemy, ponieważ musi zebrać pokaźną sumkę. Właśnie z tego powodu wykorzystujemy podczas gry tytułowe stworki i to one szukają dla nas różnorodnych, drogocennych przedmiotów. Gameplay został pozbawiony męczącego licznika, ale gameplay ponownie zapewnia znane wrażenia – zestaw Pikminów został rozbudowany o fioletowe-waleczne postacie oraz białe-trujące. W tytule pojawiły się jeszcze dungeony, jednak w głównej mierze Nintendo wyłącznie rozbudowało swoją wcześniej opracowaną i dobrze przyjętą koncepcję.
Porzucenie licznika pozwoliło znacząco rozbudować grę – Pikmin 2 można ukończyć w 11-12 godzin, ale chcąc poznać wszystkie sekrety pozycji spędzicie w produkcji ponad 25 godzin. To znacznie więcej względem pierwszej części, która z powodu ustawienia limitu czasu historii nie zapewniła graczom dodatkowych atrakcji.
Pikmin 1+2 to skromne odświeżenie
Pikmin 1 i Pikmin 2 mają już swoje lata, ale tak naprawdę recenzowany Pikmin 1+2 opiera się na pierwszych remasterach, które w 2009 roku trafiły na Nintendo Wii. Twórcy już w tym czasie zajęli się między innymi zaoferowaniem rozgrywki na panoramicznych ekranach oraz poprawili część tekstur. W przypadku najnowszego wydania deweloperzy ponownie podbili rozdzielczość, ale także zajęli się jeszcze lepszym dopracowaniem sterowania – już edycja na Wii otrzymała pewne usprawnienia, jednak deweloperzy zdawali sobie sprawę, że chcą zapewnić graczom najlepsze doświadczenie i z tego powodu wykorzystali system sterowania podobny do tego z Pikmin 3 Deluxe. Dla przykładu – teraz możemy korzystać ze swobodnej kamery, by lepiej zorientować się w sytuacji na mapie, a przytrzymanie A pozwala na szybsze wyciąganie Pikminów. Deweloperzy nie zapomnieli o poprawkach w interfejsie, wcześniej przygotowane przerywniki filmowe zostały usprawnione i dodatkowo podbito ich rozdzielczość, a ponadto twórcy lepiej prezentują liczbę Pikminów trzymających przedmiot.
Nie możemy w tym wypadku mówić o gigantycznych zmianach czy też pełnym odświeżeniu. Pikmin 1+2 to tak naprawdę remastery, które trafią w gust wiernych fanów Nintendo, ale raczej nie przekonają nowych osób, że warto zainteresować się tą serią. Japończycy nie zdecydowali się na pełny remaster czy też remake – choć jestem pewien, że w takim wydaniu gry mogłyby trafić do znacznie większego grona odbiorców.
Japończycy nie zaoferowali żadnych istotnych nowości w recenzowanym Pikmin 1+2, ale musieli zająć się zmianami w niektórych elementach – deweloperzy usunęli prawdziwe przedmioty i zastąpili je fikcyjnymi markami, co zapewne jest związane z wygaśnięciem licencji na wykorzystanie produktów z rzeczywistości. Nie jest to duża zmiana, ale na pewno warta do odnotowania. Najważniejszy jest w tym wypadku gameplay i pod tym względem Pikmin 1+2 nie zawodzi w najmniejszym stopniu. Deweloperzy dopracowali sterowanie, dosłownie liznęli grafikę i proponują znane doświadczenie.
Czy warto zainteresować się Pikmin 1+2?
Dla jednych będzie to dobra opcja na zapoznanie się z kultowymi klasykami Nintendo, a kolejni ominą produkcje bardzo szerokim łukiem. Recenzowany Pikmin 1+2 to propozycja dla graczy, którzy na jednej platformie Big N chcą zapoznać się z całą serią. To bez wątpienia dobra rozgrzewka przed nadciągającym Pikmin 4, ale nie oczekujcie jakości znanej ze wspomnianych wcześniej Metroid Prime Remastered czy też Kirby's Return To Dream Land Deluxe.
Ocena - recenzja gry Pikmin 1+2
Atuty
- Pikmin 1 i Pikmin 2 wciąż zapewniają świetny gameplay. Te produkcje się nie zestarzały!
- Ulepszona kontrola pozwala z większą przyjemnością cieszyć się grami,
- Drobne odświeżenie oprawy (podbita rozdzielczość, ulepszone filmiki, poprawki w interfejsie),
- Skromne zmiany w rozgrywce, które pozytywnie wpływają na grę.
Wady
- Brak istotnych zmian w rozgrywce,
- Nintendo nie zdecydowało się na istotne rozbudowanie gier.
Pikmin 1+2 nie zadowoli każdego, ale wierni sympatycy Nintendo na pewno chętnie zapoznają się z prostymi remasterami. Są tutaj skromne ulepszenia, jednak nie możecie liczyć na wielkie zmiany.
Graliśmy na:
NS
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych