The Last of Us (2022) – recenzja i opinia o wydaniu Blu-ray [Galapagos]. Pady na bok
„The Last of Us” to zdecydowanie jedna z najlepszych growych adaptacji. Serial HBO zdobył uznanie zarówno krytyków jak i fanów, a teraz na rynek trafiło 4-płytowe wydanie Blu-ray, w którym upchnięto ponad dwie godziny dodatkowych materiałów.
Mało kto wie, że The Last of Us na ekrany miało już trafić w 2014 roku. Planowano stworzenie dwóch niezależnych filmów, a jednym z nich miał zająć się Sam Raimi (“Evil Dead”, “Spider-Man”), bazując na scenariuszu napisanym przez Neila Druckmanna z Naughty Dog. Mimo iż wydrukowane były nawet plakaty projekt umarł, a z tego co mogliśmy dowiedzieć się z różnych wywiadów, jego producenci chcieli iść w stronę akcji i masowej eksterminacji zombie podczas gdy Druckmannowi zależało na nastrojowej historii. Z kolei drugi projekt miał być krótkometrażową animacją na podstawie gry, ale tutaj produkcję skasowało Sony, być może przeczuwając, że jakościowo nie będzie to produkt z najwyższej półki.
Pedro Pascal na castingach wypadł tak dobrze, że twórcy nie mieli żadnych wątpliwości, iż to będzie Joel, choć trzeba przyznać, że wcześniej rolę tę promowano Mahershali Alemu. I to dopiero po tym, jak zrezygnował z niej Matthew McConaughey ("Interstellar", "Detektyw"). Co ciekawe, założono, że wiek Joela w przeciwieństwie do gier, będzie się wiązał z pewnymi dolegliwościami, dlatego w serialu ma on problem ze słuchem i kolanami. Z kolei serialowa Elli, czyli Bella Ramsey, musiała się zmierzyć na castingu z blisko 100 kandydatkami, a ostatecznie na jej angaż naciskał sam Druckmann. Już na wstępie założono, że pierwszy sezon serialu skupi się na ukazaniu wydarzeń z pierwszej części gry, odpowiednio je rozbudowując, a jednocześnie obrano kierunek, w którym serial będzie znacznie mniej brutalny niż pierwowzór, co też zaowocowało mniejszą liczbą starć z przeciwnikami.
Zdjęcia kręcono w Calgary i prowincji Alberta, choć ze względu na pandemię obsada po przylocie do Kanady musiała się poddać dwutygodniowej kwarantannie. Jednak fakt, że jest to najprawdopodobniej największa produkcja, jaką kręcono Kanadzie sprawił, że w miejscach gdzie realizowano serial zatrudnienie wskoczyło nawet o 30%, a wrosły też obroty okolicznych przedsiębiorców. Koniec zdjęć ogłoszono światu 10 czerwca 2022 r., przekraczając plan o zaledwie 2 dni.
Opinie redakcji na temat „The Last of Us”
Piotr Kamiński
„The Last of Us” to adaptacja niemalże idealna – do bólu wierna oryginałowi w tym, co z niego bierze i doskonale wyważona przy dodawaniu czegoś od siebie. Klimatyczna muzyka Gustavo Santaolalli nadaje idealny ton wydarzeniom, obsada i warstwa wizualna stoją na najwyższym możliwym poziomie, jakby twórcy cały czas mieli z tyłu głowy, że fani będą patrzeć i postanowili nie dać się na niczym przyłapać, a historia... to akurat dosyć ciekawe, ponieważ wydaje mi się, że mimo bardzo udanego rozbudowania wątków niektórych postaci, ostatecznie fabuła cierpi na nich, ponieważ na długie momenty odchodzimy od Joela i Ellie. To oni są emocjonalnym rdzeniem tej historii i przez tę potrzebę dzielenia się czasem antenowym z innymi, mam wrażenie, że niektóre z najważniejszych scen z ich udziałem straciły odrobinę na wymowie. Tak, czy inaczej, jeśli zawsze chciałeś komuś pokazać „The Last of Us”, ale osoba ta nie za specjalnie lubiła się z grami, to już w ten weekend HBO daje Ci szansę przeskoczenia tego problemu. Absolutnie warto z niej skorzystać.
Ocena: 9/10
Roger Żochowski
Powierzenie serialu stacji HBO było doskonałym posunięciem i można było z góry zakładać, że będzie to bardzo dobra adaptacja. O ile jednak podobają mi się kreacje Joela, Tess, Tommy'ego czy Marlene, tak Ellie wypada już średnio i mi osobiście Bella Ramsey nie przypasowała do tej roli. Zdecydowanie wolałbym, aby to Nico Parker (serialowa Sarah, córka Joela), zagrała Ellie. Nie ma jednak co płakać nad rozlanym mlekiem, bo serial i tak dowozi na wielu płaszczyznach. Tak, to jedna z najlepszych adaptacji gier (a pewnie nawet najlepsza), znakomicie zrealizowana, ze świetną scenografią, klimatem, dobrze napisanymi postaciami, list miłosny dla fanów gry odpowiednio rozbudowany. Produkcja mnie nie zawiodła, w kilku momentach zachwyciła, ale do maksymalnej noty wystawianej przez niektórych recenzentów trochę jednak zabrakło. Gdy bowiem odstawimy na bok całą grową otoczkę i to jak świetnie udało się przenieść na ekran uniwersum wykreowane przez Naughty Dog, dostajemy tak naprawdę kolejny serial post-apo o zarazie i „zombie”. Bardzo dobrze zrealizowany, ale nie wybitny.
Ocena: 8.5/10
The Last of Us (2022) – recenzja wydania Blu-ray [Galapagos]. Z gry na ekran
Wydanie w wersji Blu-ray składa się z czterech płyt, które bardzo zgrabnie ułożono w plastikowym pudełku. Ja jednak w takie wydania inwestuje przede wszystkim ze względu na materiały dodatkowe, a tych również nie poskąpiono. Łącznie mamy tutaj ponad 2 godziny wywiadów, scen zza kulis i planu, a nie zabrakło też całkiem sporej liczby odniesień do pierwowzoru, czyli gier wyprodukowanych przez Naughty Dog. Tym samym jest to wydanie dość wyjątkowe, bo bardzo mocno skupia się nie tylko na serialu, ale również materiale źródłowym. Na każdej płycie znajdują się treści bonusowe związane z danymi odcinkami. Można więc sporo dowiedzieć się o tym jak i gdzie kręcono dane sceny, i jak to wszystko wyglądało od kuchni. Dla przykładu w scenach zimowych za wichurę odpowiadały ogromne wiatraki, moment w którym Elli spadła z konia kręcony był na sztucznym wierzchowcu, a w scenie porodu wykorzystano prawdziwego noworodka. Będzie też o tym jak kręcono scenę z kultowymi żyrafami, a sam Pedro Pascal opowie nieco więcej o tym, co czuł gdy poznał scenariusz finałowej sceny w szpitalu. W tych materiałach skupiających się na konkretnych odcinkach nie zabrakło oczywiście wypowiedzi zarówno aktorów, jak i Craiga Mazina (showrunner), Neila Druckmanna czy Troya Bakera (użyczał głosu Joelowi w grach).
Najlepsze kąski znalazły się na ostatniej, czwartej płycie. Jednym z ciekawszych jest dokument "Z gry na ekran". Widzimy w nim choćby konkretne sceny z klikaczami przeniesione do serialu, to jak wyglądało pokrywanie aktorów "grzybami", oraz w jaki sposób ci aktorzy uczyli się poruszać w specyficzny dla potworów sposób. Do niektórych scen angażowano setki ludzi w kostiumach, by oddać klimat i konkretne ujęcia z gry. W tym materiale sporo jest też o tym jak zaadaptowano do serialu Purchlaka, czyli jednego z bossów w grze, oraz budowaniu scenografii z odcinku nawiązującym do dodatku Left Behind, którego bohaterką była Ellie i jej koleżanka. Bardzo interesujący jest też materiał "The Last of Us: Dziwniejsze niż fikcja". Twórcy serii tłumaczą w nim, dlaczego serial otwiera debata naukowa o grzybach zaznaczając, że pandemia, której świadkami jesteśmy w grze i serialu, nie jest do końca nierealna. Wypowiada się nawet procesor Paula Cannon, brytyjska genetyczka i wirusolog, a tematem przewodnim są ponownie grzyby, które potrafią przejąć kontrolę nad mrówkami. Jest tu też sporo o tym, jak wyglądają kolejne fazy przemiany w grzyba czy o ludziach z wrodzonymi wadami słuchu, którzy potrafią rozwinąć pewne nieobecne u innych ludzi zdolności. Mykel Hawke z kolei, ekspert US Army Special Force w temacie przetrwania podczas pandemii, opowiada na co zwrócić uwagę i jak przygotować się na postpandemiczną ewentualność.
Trzecim, równie ciekawym dodatkiem jest "Pady na bok: Adaptacja The Last of Us". Sporo jest tu o przenoszeniu postaci i scen z gry do serialu, co działało, a co trzeba było zmienić. Pascal wspomina cenne porady jakie dawał mu Troy Baker, odkryjemy dlaczego w serialu znacznie większą rolę dostała Sara, córka Joela, a także kulisy wprowadzenia zmian w tragicznej historii Tess granej przez Annę Torv, czy w końcu (to pewnie zainteresuje sporą część osób), dlaczego Neil Druckmann koniecznie chciał zrobić z historii Billa i Franka (którego w grze nawet nie spotkaliśmy) całoodcinkowe love story.
Na czwartej płycie znajdziemy też materiał "Ashley Johson Spotlight", który powinien zaciekawić przede wszystkim fanów hitu Naughty Dog. Ashley wcielająca się w grze w Ellie, a w serialu w jej matkę, porównuje to jak wyglądała jej praca przy grach, a jak w telewizyjnej serii. Aż szkoda, że całość jest dość krótka, bo chciałoby się dowiedzieć nieco więcej. "Get to Know Me" to z kolei dość zabawny dodatek podzielony na kilka części, gdzie możemy lepiej poznać aktorów. Gabriel Luna grający Tommy'ego wspomina o swojej miłości do gier, Merle Dandridge wcielająca się w Marlene opowiada, co powiedział jej Druckmann gdy dostała po raz kolejny tę rolę, z kolei Nick Offerman i Murray Bartlett, czyli serialowi Frank i Bill, nakreślają moment, w którym poznali się na planie. Aktorzy pytani są również choćby o to, co zabraliby ze sobą gdyby wybuchła pandemia, a Bella i Pascal (Ellie i Joel) konfrontują swoje opinie o serialu wybierając nawet przedmioty jakie chcieliby przenieść z "Gry o tron" do....The Last of Us. Wszak jak dobrze pamiętamy, wcielili się oni również w bohaterów adaptacji książek George R. R. Martin. Pedro i Bella kradną też show w materiale "Is This a The Last of Us Line", który jest tak naprawdę quizem, w którym aktorzy muszą odgadnąć, z jakiego filmu pochodzi dany cytat. Z koeli w "The Last Debrief with Troy Baker", jak sama nazwa wskazuje, głos Joela odpowiada w formie pięcioodcinkowego podcastu wideo na różne pytanie dotyczące gier i serialu, różnicach je dzielących, nowych postaciach czy osobistej reakcji na poszczególne sceny.
Muszę z ręką na sercu przyznać, że dawno żadne materiały dodatkowe dodawane do edycji Blu-ray nie wciągnęły mnie tak jak tutaj, ale działa tu zapewne efekt przywiązania do oryginału. Niestety sporą rysą jest nie tylko brak lektora w poszczególnych odcinkach (są tylko napisy), ale w ogóle brak polskiej wersji we wszystkich materiałach dodatkowych. Jasne, w dzisiejszych czasach większość osób zna dobrze angielski, ale jednak udało się dodać napisy w kilku mniej popularnych wersjach językowych, a nasz rynek został w tym wypadku pominięty. Trochę drażnić może również fakt, że pewne sceny z materiałów dodatkowych i wywiadów dotyczące danych odcinków, powtarzają się w dłuższych materiałach na czwartej płycie, co wydaje się trochę pójściem na łatwiznę i sztucznym wydłużaniem czasu. Niemniej jednak jeśli jesteście fanami gier będzie to z pewnością bardzo cenny artefakt w Waszej kolekcji.
„The Last of Us” - wydanie Blu-ray
- Rok produkcji: 2023
- Kraj produkcji: USA, Kanada
- Czas trwania filmu: 520 min.
- Wersja wydania: 1
- Wersje językowe filmu: angielska, francuska, niemiecka, hiszpańska, włoska, czeska
- Dźwięk wersji oryginalnej filmu: Dolby Atmos TrueHD
- Napisy: koreańskie, angielskie, polskie, czeskie, francuskie, holenderskie, duńskie, fińskie, norweskie, szwedzkie, niemieckie, hiszpańskie, włoskie
- Wersja dla niesłyszących: Niemiecka, Włoska, Angielska
- Licencja: film do sprzedaży detalicznej bez licencji do wypożyczania
Atuty
- Trzy bardzo ciekawe dokumenty na czwartej płycie
- Masa nawiązań i ciekawostek z gier
- Zakulisowe omówienie każdego z odcinków
- Zestawienie scen z gier z tymi serialowymi
- Humorystyczne dodatki
Wady
- Brak polskich napisów w materiałach dodatkowych
- Powtarzające się sceny
4 płyty w serialowym świecie The Last of Us. Sporo materiałów zza kulis i dokumenty o grze sprawiają, że to doskonały prezent dla fanów uniwersum.
Przeczytaj również
Komentarze (45)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych