Inspector Gadget: MAD Time Party – recenzja i opinia o grze [PS5, PS4, Switch, PC]. Gadżet na start
O tym, że gry przeznaczone dla dzieci i mniej doświadczonych graczy są traktowane niemal po macoszemu, wiemy już od dawna. Szkoda jednak, że deweloperzy po raz kolejny nie wzięli na poważnie projektu przeznaczonego dla młodszych odbiorców, w efekcie czego dostarczyli całkiem zabawną pozycję, ale nie spełniającą wszystkich oczekiwań. O co dokładnie chodzi? Zapraszam do recenzji Inspector Gadget: MAD Time Party.
Pierwsze przygody detektywa-cyborga, który brak sprytu oraz rozgarnięcia nadrabiał wykorzystaniem wielu gadżetów i pomocą przyjaciół, zadebiutowały już w 1983 roku i cieszyły widzów przez wiele lat. Marka „Inspektor Gadżet” powracała na ekrany wielokrotnie i to nie tylko pod postacią filmów animowanych czy seriali – również gracze mogli się przekonać o możliwościach fajtłapowatego jegomościa, sprawdzając niezbyt skomplikowane zręcznościówki czy wyścigi. W 2023 roku po już nie tak bardzo popularną markę sięgnęło Microids i Smart Tale, próbując dostarczyć przygodówkę z elementami gry towarzyskiej. Jak deweloperom wyszło to zadanie, przekonacie się w poniższej recenzji.
W Inspector Gadget: MAD Time Party zło nigdy nie śpi...
Gadżet jest specjalistą, który z mniejszym lub większym sukcesem czuwa nad bezpieczeństwem Metro City, często zdając się na czysty przypadek. Nie zmienia to jednak faktu, że jest stróżem prawa cieszącym się sporym szczęściem i często otrzymującym zlecenia od szefa Quimby'ego – tak jest i tym razem. Doktor Klauf i jego Agenci Zła nie odpuszczają, zajmując kolejne dzielnice metropolii. By uratować mieszkańców, Inspektor Gadżet musi udać się w podróż do przeszłości – jedno nieuważne kliknięcie w wielki czerwony przycisk na wehikule sprawia jednak, że z eskapady nici, a do teraźniejszości przybywają wszystkie wersje głównego bohatera z przeszłości. Tak oto przed nami stają Gadżet-kowboj, Gadżet-jaskiniowiec, Gadżet-wiking, kapitan żaglowca czy jegomość z wiktoriańskiego Londynu. Główny bohater musi zebrać brakujące trybiki maszyny, powstrzymać czyhających agentów zła i działać naprawdę szybko, bo obecność wszystkich jego wersji z różnych okresów historycznych sprawia, że bezpieczeństwo świata staje pod znakiem zapytania.
Po wstępie przystąpmy do rozgrywki. Choć założenia recenzowanego Inspector Gadget: MAD Time Party wypadają całkiem przyzwoicie, nie spodziewajcie się zbyt wielkich atrakcji. Do naszej dyspozycji zostają oddane po kolei 4 dzielnice – w miarę realizacji kolejnych zadań opuszczamy centrum Metro City, lądujemy w dzielnicy mieszkalnej, parkowej oraz portowej, by wybijać kolejnych rzezimieszków. Cały gameplay bazuje na docieraniu z punktu A do punktu B i wypełnianiu misji – krótkie minigry czerpiące garściami z założeń serii Mario Party polegają na konkurowaniu z innymi wersjami Gadżetów. Po odblokowaniu określonych obszarów ruszamy dalej – dodatkowym zadaniem jest przemieszczanie się po mapce, w czym obowiązkowe będzie skorzystanie z rolek Gadżeta, bo postać porusza się naprawdę ciężko i powoli. Całość nie została jednak podkreślona zbyt chwytliwą historią, która mogłaby zaangażować młodego odbiorcę, bo jedyne na co możemy liczyć to krótkie scenki z zapowiedziami zadań, małą Penny czuwającą nad bezpieczeństwem wujka i gratulacjami za realizację misji. Szkoda, bo przez brak inicjatywy deweloperów ze Smart Tale gra nie jest aż tak bardzo angażująca.
Inspector Gadget: MAD Time Party minigrami stoi
Głównym elementem recenzowanej produkcji jest zestaw 16 minigier, w których możemy uczestniczyć. To całkiem różnorodne konkurencje odznaczające się prostym sterowaniem – tak naprawdę w trakcie zabawy wystarczy korzystać z analoga oraz jednego/dwóch przycisków, co powinno być całkiem przystępne dla naszej pociechy wprawiającej się w elektronicznej rozgrywce. Już na pierwszy rzut oka widać, że deweloperzy czerpali garściami z serii Mario Party i dostosowali poszczególne zadania do świata nieco niezdarnego detektywa. Podczas sprawdzania Inspector Gadget: MAD Time Party będziemy unikać falsyfikatów dzieł sztuki, spróbujemy jak najbardziej wydłużyć nogi Gadżeta, porzucamy wybuchającą bombą, weźmiemy udział w wyścigu po torze przeszkód, poszukamy zaginionych części, postaramy się trzymać przy sobie najcenniejszy trybik jak najdłużej czy będziemy unikać nadjeżdżających samochodów, próbując jednocześnie ogłuszyć konkurenta.
Wszystkie zmagania poznamy, rywalizując z innymi wersjami Gadżetów, co zgodnie z założeniami autorów pokaże, który inspektor jest najlepszy. W głównej mierze chodzi jednak o sprawdzenie naszego refleksu – jak przy konkurencji polegającej na stemplowaniu dokumentów, rozbijaniu drzwi czy przeskakiwaniu przez kręcący się drąg – spostrzegawczości i pamięci. W swojej recenzji nie mogę pominąć istotnych aspektów, które wpływają niekoniecznie pozytywnie na odbiór Inspector Gadget: MAD Time Party. Chodzi o sporą losowość poszczególnych konkurencji, w trakcie których nie jesteśmy w stanie przewidzieć końcowego rezultatu (np. przecięcie którego koloru drucika spowoduje wybuch bomby), oraz znaczący poziom trudności SI, z jakim stajemy w szranki. Tytuł Smart Tale oraz Microids został z założenia opracowany dla dzieci, tymczasem w trakcie ogrywania produkcji nie raz, nie dwa przekonałam się, jak wiele frustracji powoduje u moich młodszych towarzyszy zakres umiejętności przeciwników, którzy systematycznie mieli przewagę na ekranie.
Rywalizację czas zacząć
Oprócz trybu, w którym docieramy od punktu do punktu, by zrealizować kolejne zadania, mamy możliwość zaproszenia do zabawy trzech dodatkowych uczestników – co zapewniają Wyzwania uwzględniające trzy warianty: Mistrzostwa, Igrzyska oraz Salon gier. Tak naprawdę nie doświadczymy zbyt wielkich różnic w każdej propozycji, a chodzi głównie o wypełnianie zadań w ramach minigier, bo zmieniają się drobne szczegóły konkurencji.
W Mistrzostwach w recenzowanym Gadget: MAD Time Party wybieramy 4 minigry, które zostaną uruchomione w losowej kolejności, Igrzyska zapewniają dłuższą zabawę, bowiem podejmujemy się realizacji wszystkich konkurencji, natomiast w Salonie gier rzucamy wyzwanie innym graczom, celując w jedno zadanie. Wszystko to nie będzie jednak stanowiło dla nas zbyt wielkiej niespodzianki, jeżeli wcześniej sięgnęliśmy po skromny, bo zajmujący w porywach z 1,5 godziny, tryb fabularny wprowadzający nas w wydarzenia. Jeżeli już deweloperzy zdecydowali się wprowadzić tego typu rywalizację, to warto byłoby opracować znacznie więcej zabaw – katalog gier towarzyskich jest całkiem pokaźny, więc opcji do wyboru jest sporo, a wiele z nich można śmiało dostosować do przygód Gadżeta, co na pewno spotkałoby się ze znacznie lepszym odbiorem.
Inspector Gadget: MAD Time Party potrzebuje kilku poprawek...
Katalog tytułów dla dzieci systematycznie zyskuje nowe gry, które wykorzystują rozmaite IP – Inspector Gadget: MAD Time Party cierpi jednak na niemal wszystkie bolączki, z jakimi mierzą się tego typu pozycje. Zdawkowa, mało satysfakcjonująca fabuła, średniej jakości grafika pozbawiona zbyt wielu szczegółów, SI niedostosowane do możliwości młodszego odbiorcy, bardzo silny aspekt rywalizacji, który w gruncie rzeczy może odrzucić maluchów od rozgrywki to tylko kilka kwestii, jakie mogą wam doskwierać. Choć twórcy przygotowali kilka trybów, brak dodatkowych minigier niekoniecznie zachęca do zabawy po poznaniu głównego aspektu gry – zapewne dodanie kilkunastu aktywności pozwoliłoby na znacznie dłuższą i bardziej różnorodną rozgrywkę, która byłaby dobrą opcją na rodzinne popołudnie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że całość jesteśmy w stanie ograć nawet w dwie godziny, to cena w wysokości 160 złotych nie wydaje się aż tak niska i zachęcająca do zakupu.
PS Cyfrowa wersja gry jest już dostępna w sprzedaży, natomiast 29 września będzie można zakupić Inspector Gadget: MAD Time Party w fizycznej wersji.
Ocena - recenzja gry Inspector Gadget: Mad Time Party
Atuty
- Kilka interesujących minigier,
- Dla starszych graczy znających Inspektora Gadżeta, ścieżka dźwiękowa może być zgrabnym nawiązaniem do oryginalnego serialu.
Wady
- W mieście nie jesteśmy w stanie zrobić nic więcej, jak podążyć z punktu A do punku B,
- Krótka rozgrywka,
- W dodatkowych trybach przydałoby się więcej wariacji minigier,
- SI w minigrach stanowi spore wyzwanie dla młodszego gracza,
- Zdarzają się znaczące spadki płynności animacji (w otwartym świecie),
- Częste ekrany wczytywania i problemy z odczytywaniem kontrolera.
Inspector Gadget: MAD Time Party nie będzie najlepszą propozycją na rodzinne popołudnie. Jeżeli jednak lubicie produkcje w stylu Super Mario Party, celujecie w bardzo szybką zabawę oraz nie za wiele dodatkowych atrakcji, to zawsze możecie spróbować. Pamiętajcie tylko, że ostrzegałam...
Graliśmy na:
PS5
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (4)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych