Reklama
Lenovo Legion Pro 7i

Lenovo Legion Pro 7i - test laptopa. Kosmiczny sprzęt z mobilnym RTX 4090 i procesorem Intel Core i9-13900HX

Maciej Zabłocki | 27.10.2023, 10:05

Testowanie takich laptopów, jak omawiany dziś Lenovo Legion Pro 7i jest zawsze niezwykle przyjemne, chociaż dość problematyczne. Trudno tu bowiem znaleźć jakiekolwiek istotne wady, oprócz ceny, ale zarazem nie sposób nie zachwycać się absolutnie topową wydajnością. To w krainie laptopów absolutny potwór, który poradzi sobie z absolutnie każdą grą na PC i to nawet w rozdzielczości 4K. Sprawdźcie o czym mowa. Zapraszam na test. 

Na naszych łamach testowałem już wiele laptopów Lenovo i zawsze byłem zachwycony ich specyfikacją, jakością wykonania i dodatkowym, pre-instalowanym oprogramowaniem. Od razu mogę powiedzieć, że ta tendencja nadal się utrzyma, bo testowany dziś laptop Lenovo Legion Pro 7i to absolutny top wydajności, jeśli chodzi w ogóle o laptopy gamingowe. Mówimy tutaj o sprzęcie wyposażonym w najlepsze możliwe podzespoły, bez żadnych kompromisów i oszczędności. Lenovo słynie zresztą z aplikowania do swoich GPU maksymalnego poboru mocy, a tu TGP wynosi aż 175W, co pozwala karcie graficznej na wydobycie maksymalnego potencjału z tego układu mobilnego. Przejdźmy do specyfikacji: 

Dalsza część tekstu pod wideo
  • CPU: 24-rdzeniowy i 32-wątkowy Intel Core i9-13900HX (2,2 GHz @ 5,4 GHz) TDP 55W
  • GPU: NVIDIA GeForce RTX 4090 16GB GDDR6 (TGP 175W)
  • RAM: 2x 16GB DDR5 5600 MHz CL46 (Samsung)
  • Płyta główna: autorski model Lenovo LNVNB161216 ze wsparciem PCI-E 5.0
  • Dysk: 2x 1TB SSD M.2 PCI-E 4.0
  • Matryca: 16" WQXGA IPS 240 Hz matowa, o rozdzielczości 2560x1600p (16:10) ze wsparciem dla NVIDIA G-Sync, 500 nitów, pokrycie palety sRGB 100%
  • Sieć: obsługa standardu WiFi 6E (802.11 ax) i Bluetooth 5.2, LAN 1Gb/s
  • Klawiatura: pełnowymiarowa, podświetlana RGB
  • Głośniki: 2x 2W Harman z Nahimic Audio
  • Bateria: 99,99 Whr (ze wsparciem szybkiego ładowania do 80% w 30 minut i do 100% w 60 minut)
  • Waga: 2,8 kg
  • Liczba portów i złączy: 2x USB 3.2 Gen2, złącze minijack, 1x HDMI 2.1, 2x USB 3.2 Gen1, złącze ethernet

Gdy tylko zobaczyłem powyższą specyfikację, pomyślałem sobie, że jak znajdę grę, która ten komputer zdoła przydusić, to będę pod ogromnym wrażeniem. Wybór padł, co naturalne, na Cyberpunka 2077 z dodatkiem Widmo Wolności, włączonym path-tracingiem i w rozdzielczości najpierw 1600p, a potem już 4K. Rezultat tego pojedynku sprawdzicie nieco niżej. Ja z kolei, odnosząc się jeszcze do specyfikacji, muszę przyznać, że trudno byłoby tu zmieścić coś lepszego. Jedyny mankament, który przychodzi mi do głowy, to dość wysokie opóźnienia pamięci RAM, ale w codziennym użytkowaniu nie wpływa to aż tak bardzo na wydajność. Na szczęście.  

Wygląd i wykonanie urządzenia

Lenovo Legion Pro 7i

Laptop jest dość masywny i gruby. Waży całkiem sporo, chociaż nie jest przesadnie ciężki, jak na przedstawiciela serii gamingowej. Musicie oczywiście pamiętać, że do zestawu wchodzi też potężny zasilacz, aczkolwiek jego wielkość i waga zostały zredukowane przez inżynierów Lenovo do granic możliwości. Matrycę obejmują bardzo cienkie ramki, podstawa jest solidna, touchpad duży, klawiatura podświetlana i pełnowymiarowa, a od przodu Lenovo zastosowało jeszcze atrakcyjny pasek LED. Z tyłu i po bokach znajdziemy potężne wyloty powietrza, a większość istotnych złączy ukryto z tyłu, co cieszy, bo łatwiej dzięki temu zabezpieczyć laptopa na biurku, podłączając zewnętrzny monitor czy akcesoria. Nieco dziwna wydaje mi się natomiast decyzja o zastosowaniu złącza mini-jack z prawej strony obudowy. Mam duży kabel do głośników i będąc praworęcznym, nieco mi on przeszkadzał gdy obok operowałem myszką. To jednak wyłącznie kwestia osobistych preferencji. Szczegółowy wygląd laptopa zobaczycie na poniższych zdjęciach. 

Dokładne omówienie specyfikacji technicznej

Chciałbym przyjrzeć się nieco bliżej zastosowanej tu konfiguracji sprzętowej. Procesor Intel Core 13. generacji i9-13900HX to jednostka wyposażona w 24 rdzenie podzielone na 8 rdzeni wydajnych i 16 energooszczędnych, oferując łącznie 32 wątki (z technologią HT). Pierwsze z nich, po zastosowaniu trybu wydajności w ustawieniach, rozpędzają się nawet do 5,4 GHz (średnio utrzymując ok. 5,2 GHz). Drugie z kolei działają z częstotliwością 1,9 GHz. Uncore ustawiony jest na 4,8 GHz, a to bardzo przyzwoity wynik. Procesor w przeprowadzonych przeze mnie testach Cinebench R23 wykręcił nieco ponad 28 tysięcy punktów, co stawia te jednostkę w jednym szeregu z desktopowym Intel Core i9-12900K poprzedniej generacji, lub AMD Ryzen 9 7900. Można powiedzieć, że jak na procesor mobilny, jest lepiej niż dobrze. Dodatkowo mamy tu 36MB pamięci cache L3, 10 nm litografię i TDP sięgające 55W. 

Jeśli chodzi o zastosowaną pamięć RAM, to producent wyposażył laptopa w dwie kości DDR5 o pojemności 16GB. Taktowane są z częstotliwością 5600 MHz przy opóźnieniach CL46-45-45-89. Niestety, uważam że to najsłabszy z wykorzystanych wewnątrz komponentów, a szczególnie pomocnym rozwiązaniem byłaby redukcja opóźnień. Niemniej, 32GB to dzisiaj bardzo optymalna ilość. Jeśli chodzi o dyski SSD, mamy tutaj dwie jednostki M.2 po 1TB na złączu PCI-E 4.0 i pamięciach SK Hynix. Rozpędzają się do zawrotnych 7 GB/s przy odczycie i blisko 6,5 GB/s przy zapisie. Wyniki testów przeprowadzonych w programie CrystalDiskMark znajdziecie poniżej. Trudno dzisiaj o coś szybszego. 

Czas na omówienie karty graficznej. To model NVIDIA GeForce RTX 4090, wyposażony w 16GB pamięci GDDR6 (od Samsunga) taktowanej z częstotliwością dochodzącą do 18000 MHz (możliwej do delikatnego podkręcenia za pomocą trybu wydajności). Rdzeń rozpędza się nawet do 3,26 GHz. GPU wspiera wszystkie najnowsze techniki i rozwiązania, dokładnie jak desktopowe odpowiedniki. Włączymy więc pełny ray-tracing oraz DLSS 3.5. Liczba rdzeni CUDA sięga 9728, a obok tego producent wyposażył układ w 304 jednostki TMU, 112 ROP, 76 RT i 304 Tensory. Teoretyczna wydajność wynosi ok. 33 TFLOPs, a więc sporo niżej od RTX 4080 (48,7 TFLOPs), a także dużo niżej od RTX 4090 w wersji stacjonarnej (aż 82,5 TFLOPs). Niemniej, w krainie jednostek mobilnych to imponujące wartości. Najbliższym odpowiednikiem omawianej dziś grafiki (pod względem wydajności) jest desktopowy RTX 3080 Ti, aczkolwiek duże znaczenie dla mobilnego układu ma wsparcie dla techniki NVIDIA DLSS 3, dokładające funkcję generowania klatek. 

Laptopa wyposażono także w szereg najnowszych złączy, w tym USB 3.2 Gen2, HDMI 2.1, mini-jack oraz ethernet o przepustowości 1GB/s. Nie brakuje WiFi 6E i Bluetooth 5.2, pełnowymiarowej, wygodnej i podświetlanej klawiatury oraz dużego touchpada. Laptop, w trybie wysokiej wydajności, potrafi generować hałas przekraczający 46 dBa. Szum jest dość głośny, ale znośny i w zupełności zrozumiały przy takiej mocy. Z pewnością nie jest to najgłośniejszy laptop gamingowy z jakiego kiedykolwiek korzystałem. Gdy przełączymy tryb działania na hybrydowy lub cichy, wówczas wydajność energetyczna zostaje ograniczona, a samo urządzenie działa znacznie ciszej. Do samych trybów jeszcze przejdziemy, bo Lenovo zastosowało w nich nawet pewne rozwiązania bazujące na sztucznej inteligencji. 

Matryca Lenovo Legion Pro 7i

Imponująco wypada zastosowana matryca. To 16" model IPS 240 Hz o rozdzielczości 2560x1600p, czyli proporcjach 16:10, które oferują więcej przestrzeni na górze i na dole ekranu. Pokrycie palety barw sRGB sięga 100%, a nie brakuje też wsparcia dla G-Sync, Dolby Vision, HDR (500 nitów) i funkcji ograniczenia emitowania światła niebieskiego. Ekran robi duże wrażenie. Kolory są przepięknie nasycone, nie ma żadnego ghostingu, a obraz jest bardzo klarowny i przyjemny dla oka. Treści są czytelne, kontrasty wysokie, a czerń głęboka i pełna. To zdecydowanie jedna z najlepszych matryc w laptopach gamingowych, jakie widziałem. Nie miałem też problemu z obsługą dość nietypowej rozdzielczości. Praktycznie każda uruchomiona gra wspierała format 16:10, nawet wiele z tych starszych produkcji. Wyświetlacz ma także niedostrzegalne opóźnienia (natychmiastowy czas reakcji), a przekątna 16" przy tej rozdzielczości daje imponujące zagęszczenie pikseli na poziomie 189 PPI, co sprawia, że nawet zbliżając wzrok do ekranu na odległość kilku centymetrów, nie dostrzegamy pojedynczych pikseli. 

Zainstalowane oprogramowanie, głośniki, bateria i klawiatura 

Laptop Lenovo Legion Pro 7i trafia do klienta z pre-instalowanym oprogramowaniem Lenovo Vantage oraz Legion Arena. Pierwsze z nich umożliwia pełną kontrolę nad działaniem urządzenia, a drugie jest swego rodzaju repozytorium dostępnych gier, które możemy po prostu uruchomić z jednego miejsca. Muszę przyznać, że Vantage wypada imponująco. Za jego pomocą przeprowadzimy pełną aktualizację sterowników, sprawdzimy poziom gwarancji, zmienimy tryb pracy (wydajności, zrównoważony, cichy i niestandardowy), a także włączymy wspomaganie sieci, tryb pracy GPU (czy uwzględniamy kartę zintegrowaną, czy też nie) oraz przypiszemy makra do klawiatury. Z tego poziomu wybierzemy profil zasilania i ocenimy baterię, sprawdzimy sprzęt pod kątem ewentualnych błędów, a nawet dostosujemy parametry ekranu (w postaci kontrastu, jasności, nasycenia czy HDR), wykorzystując narzędzie X-Rite Color Assistant. Jest tutaj doprawdy mnóstwo rzeczy do przeklikania. Jak to wygląda, możecie sprawdzić na poniższych zdjęciach. 

Lenovo w przypadku zmiany trybu wydajności na tryb zrównoważony, umożliwia dodatkowe uruchomienie funkcji Legion AI Engine+, który automatycznie wykrywa rozgrywkę i dostosowuje wydajność CPU oraz GPU. Dodatkowo możemy zastosować wzmocnienie AI Core, regulujące taktowanie procesora. Muszę przyznać, że chociaż te ustawienia są nadal rozwijane, to już teraz robią spore wrażenie. Oprogramowanie próbuje znaleźć optymalne ustawienia pod granie w ok. 60 klatkach na sekundę, odpowiednio dozując moc, redukując przy tym głośność i temperatury. Nie działa to może idealnie, natomiast jest solidną podstawą, by inżynierowie Lenovo stosowali tę funkcję w przyszłości z dużym powodzeniem. Faktycznie, uruchamiając nowsze gry, chcąc po prostu zachować płynność przy optymalnej kulturze pracy, warto włączyć funkcję Legion AI Engine+. Byłem zaskoczony, że działa już teraz dość dokładnie, ale Lenovo zrobiło tu kawał dobrej roboty. 

Klawiatura jest podświetlana przez diody RGB i pełnowymiarowa - ma niski skok i delikatnie wyprofilowane klawisze. Pisze się na niej dość wygodnie, aczkolwiek brakowało mi czasem większego i pewniejszego odbicia. Uważam jednak, że to kwestia przyzwyczajenia i praktyki. Touchpad wykonano ze śliskiego materiału, bez widocznie zarysowanych przycisków. Zajmuje sporą powierzchnię pod spacją i wspiera różnego rodzaju gesty takie jak powiększanie zdjęć (dwoma palcami), wygodne przewijanie stron internetowych czy natychmiastowa zmiana okna na pulpicie. Producent zastosował również dwa 2W głośniki Harman z technologią Nahimic Audio. Są wystarczające do codziennych zadań, ale nie możemy po nich oczekiwać żadnego rewelacyjnego brzmienia, a już tym bardziej imponującego basu. Włącznik laptopa ulokowano centralnie, tuż pod matrycą. Ma jedną ciekawą właściwość. Za pomocą kolorowej diody informuje, z którego trybu wydajności akurat korzystamy. To pozwala zweryfikować ustawienia bez potrzeby przerywania rozgrywki czy otwierania aplikacji. 

Klawiatura Lenovo Legion Pro 7i

Warto jeszcze wspomnieć o zastosowanym ogniwie o pojemności 99,99 Wh. Laptopa możemy naładować z wykorzystaniem technologii Super Rapid Charge, pozwalającym na uzupełnienie energii od 1 do 80% w zaledwie pół godziny, a także od 1 do 100% w nieco ponad 60 minut. Jeżeli korzystamy z trybu cichego, a obraz wyświetlany jest za pomocą zintegrowanego GPU, to możemy buszować po sieci i oglądać filmy na YouTube przez blisko 6 godzin. Czas ten znacznie spada, gdy włączymy maksymalną wydajność (pełne, 175W TGP dla układu graficznego dostępne jest wyłącznie po podłączeniu zasilacza sieciowego), ale nawet wtedy możemy pograć przez ok. 1,5h godziny, co uważam za niezły rezultat, szczególnie biorąc pod uwagę podzespoły. Ogólnie, jak na laptopa gamingowego, nie można mieć do baterii większych zastrzeżeń. Włączając nieco mniej wymagające produkcje, utrzymamy rezultat kilku godzin, więc nie musimy sobie odmawiać szybkiej partyjki w DOTE2 czy League of Legends w drodze pociągiem z Warszawy do Gdańska.

Wyniki wydajności w testach syntetycznych i najnowszych grach

Foteczka

Testy przeprowadziłem z wykorzystaniem systemu operacyjnego Windows 11, a także najnowszych sterowników NVIDIA. Początkowo wszystkie gry uruchomiłem w natywnej rozdzielczości wbudowanego ekranu, a następnie podłączyłem laptopa do matrycy 4K, by zweryfikować jego wydajność także w najbardziej wymagających warunkach. W przypadku aplikacji 3DMark, bazowałem na domyślnych ustawieniach. Poniżej znajdziecie wszystkie wyniki. Do testów wykorzystałem kilkanaście gier, w tym Cyberpunk 2077 z dodatkiem Widmo Wolności, Spider-Man Remastered, Ratchet&Clank: Rift Apart, TLOU1, Starfield, Assassin's Creed: Mirage, Hogwarts Legacy, Halo Infinite czy najnowsze Call of Duty: Modern Warfare 3 w wersji beta, która niestety zakończyła się 16 października. Chciałem, by zestaw gier był możliwie jak najnowszy, ale też najbardziej wymagający. W przypadku Dziedzictwa Hogwartu zanotowałem delikatne mikroprzycięcia. Trudno mi jednak wskazać, czy problemem są opóźnienia w pamięci RAM czy może sama optymalizacja tego tytułu. Niemniej, dało się normalnie grać i na szczęście, nie było to przesadnie uciążliwe. Odpaliłem także The Crew Motorfest, ale tam jest ograniczenie liczby klatek do 60. Bez sensu. 

Co ważne, testy przeprowadziłem z wykorzystaniem techniki NVIDIA DLSS w wersji 2, 3 lub 3.5, w zależności od gry. Włączone było też generowanie klatek. Chciałem pokazać absolutną codzienność i wydajność w codziennych zastosowaniach. Nie uwzględniam też parametrów 1% FPS, a bazuje wyłącznie na średniej liczbie klatek. Na poniższych wykresach uwzględniłem w wynikach technikę DLSS w trybie jakości. Rezultaty są imponujące, jak na laptopa, szczególnie w rozdzielczości 4K. 

Wydajnosc w 1600p

Wydajnosc w 4K

Podsumowanie - Lenovo Legion Pro 7i, laptop ósmej generacji, robi piorunujące wrażenie

Nie da się ukryć, że to obecnie najpotężniejszy na świecie laptop gamingowy. Zastosowano tu absolutnie topowe podzespoły, imponujący procesor, najszybszą mobilną kartę graficzną z wysokim TGP oraz kapitalną matrycę. Nie zawodzi jakość wykonania, głośność urządzenia, a zachwycają nawet pre-instalowane aplikacje. Pewnym ograniczeniem może być wyłącznie cena, zbliżająca się do poziomu zawrotnych 18 tysięcy złotych. Przeciętne są także głośniki, ale zakładam, że inwestując w taki sprzęt, podłączamy do niego dodatkowe akcesoria. Niczego tu nie brakuje, a nabywca otrzymuje w zestawie pełen komplet technologii niezbędnych do tego, by uruchomić każdą, dostępną dziś na rynku grę komputerową, na maksymalnych ustawieniach jakości obrazu, z wykorzystaniem pełnego ray-tracingu i techniki NVIDIA DLSS 3.5. Cyberpunk 2077 czy Alan Wake II to doskonałe przykłady, a przecież takich tytułów będzie tylko przybywać. A jeśli dysponujecie w domu telewizorem czy monitorem z rozdzielczością 4K, ten laptop bez problemu sobie z nią poradzi. Właśnie takich wrażeń można oczekiwać po topowym laptopie. Korzystanie z niego to czysta przyjemność. 

Atuty

  • Absolutnie niesamowita wydajność
  • Bardzo wysoka jakość wykonania
  • Wygodna klawiatura i touchpad
  • Znakomita matryca IPS ze wsparciem HDR, Dolby Vision i rozdzielczością 2560x1600 w proporcjach 16:10
  • Dobrze skonstruowany układ chłodzenia
  • Dodatkowe oprogramowanie, które pozwala z dużą łatwością kontrolować zachowanie urządzenia
  • Przyzwoity czas pracy na baterii
  • Dwa szybkie dyski SSD na złączu PCI-E 4.0 i najszybsze TGP w mobilnych GPU na rynku

Wady

  • Wysoka cena
  • Dość duża głośność pod obciążeniem
  • Przeciętne głośniki

Laptop wyposażony w praktycznie najlepsze, mobilne podzespoły na rynku. Piekielnie szybki, niesamowicie wydajny, wręcz powalający, jeśli chodzi o liczbę generowanych klatek na sekundę. Możemy na nim włączyć absolutnie każdą grę w najwyższych możliwych ustawieniach jakości obrazu, uwzględniając path-tracing, DLSS 3.5, a także rozdzielczość natywną ekranu, a nawet 4K. Ten laptop w trybie wysokiej wydajności bez problemu poradzi sobie z każdym wyzwaniem. Nieco boli cena i głośność pod obciążeniem, chociaż i tak całościowo uważam, że trudno o lepszy, przenośny sprzęt do grania. No i TGP karty graficznej sięgające 175W to rekord na rynku. Jeśli tylko ktoś oczekuje maksimum, co można wycisnąć z laptopa, to testowane dziś urządzenie spełni jego wszystkie oczekiwania.

9,5
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper