Pokemon Scarlet/Violet The Teal Mask – recenzja i opinia o dodatku [Switch]. Historia dla wiernych fanów IP
Seria Pokemon nieustannie cieszy się wielkim zainteresowaniem, a kolejne gry wydawane na sprzęt Nintendo notują znakomitą sprzedaż. Nie inaczej sytuacja wygląda w przypadku Pokemon Scarlet/Violet i zeszłoroczna produkcja otrzymała pierwszy dodatek. Czy jednak warto zagrać w rozszerzenie The Teal Mask? Przeczytajcie naszą recenzję.
Według ostatniego raportu finansowego Pokemon Scarlet/Violet osiągnęły zawrotną sprzedaż na poziomie ponad 23 mln sztuk i tylko sześć produkcji może pochwalić się lepszym rezultatem. Nie powinno nikogo dziwić, że The Pokemon Company postanowiło rozwijać opowieść i kilka tygodni temu na rynku pojawiła się pierwsza część The Hidden Treasure of Area Zero.
Twórcy przygotowali dwa dodatki i w ostatnich dniach miałem okazję sprawdzić The Teal Mask, więc postanowiłem podzielić się swoimi wrażeniami z rozszerzenia. Muszę przy tym zaznaczyć, że dodatek ogrywałem na początku grudnia, co bez wątpienia wpływa na moje wrażenia – rozszerzenie działa lepiej (choć nadal nie jest idealnie) względem premiery.
Czas na wycieczkę!
Akcja recenzowanego Pokemon Scarlet/Violet The Teal Mask przenosi graczy do zupełnie nowego regionu – jak się okazuje nasz bohater jest w gronie szczęśliwców i może wyruszyć z grupą na wycieczkę szkolną do Kitakami. Jest to mniejsza lokacja względem mapy z podstawki, ale rozszerzenie również zapewnia sporo przyjemnej eksploracji. W nowym miejscu nie brakuje górzystych terenów, a całość jest mocno inspirowana Japonią.
Twórcy rozszerzenia The Teal Mask w tym miejscu pozytywnie zaskakują, ponieważ nie tylko zapraszają graczy do nowej krainy, ale okazuje się, że to miejsce jest dosłownie przesiąknięte historią. Każdy z napotkanych mieszkańców w pozytywnych słowach wypowiada się o wiosce, chętnie wchodzi w dyskusje na temat obszaru, a co najważniejsze – istotnym tematem dla wszystkich zgromadzonych są trzy legendarne Pokemony.
Główny bohater wraz z trzema innymi uczniami trafia do Mossui Town, gdzie już na samym początku historii spotykamy rodzeństwo – Carmine i Kieran będą nam towarzyszyć przez całą opowieść, a nawet będziemy mieć okazję zmierzyć się z duetem. Po wprowadzeniu otrzymujemy informacje dotyczące The Loyal Three – „Lojalna Trójka” to legendarne stworki, która miała pomóc mieszkańcom i w zasadzie na ich cześć jest organizowane specjalne święto.
Nie będę specjalnie daleko wchodził w szczegóły fabuły, bo choć ta jest zaskakująco ciekawa i na swój sposób angażująca, to jednak główny wątek ukończycie w zaledwie 5 godzin. W The Teal Mask dowiadujemy się, że nie wszystko wygląda tak pięknie, jak ostatecznie wszystkim się wydawało i to właśnie za naszą sprawą dochodzi do potwierdzenia, kto tak naprawdę jest bohaterem krainy.
W The Teal Mask nie brakuje wyzwań
Pierwsze rozszerzenie do Pokemon Scarlet/Violet nie jest specjalnie rozbudowane, ponieważ w tym wypadku nie mamy okazji walczyć z następną grupą-złych facetów, którzy chcą przejąć świat lub nie rywalizujemy o następne odznaki, ale podczas opowieści nie brakuje świetnych starć. Szczególnie pod koniec historii mamy okazję zmierzyć się z kilkoma potężnymi wrogami – nie będzie dużym spoilerem jeśli wspomnę, że tym razem obijamy zupełnie nowe dla uniwersum postacie. Twórcy w dobry sposób wprowadzili nowe Pokemony do historii i potrafili zorganizować kilka przyjemnych pojedynków.
Jestem jednocześnie przekonany, że recenzowany Pokemon Scarlet/Violet The Teal Mask może dla niektórych graczy oferować trochę nudny początek – wszystko za sprawą długiego wprowadzenia i wielu dialogów. Historia jest w tym wypadku ciekawa, ale niezbędne jest wczytanie się w rozmowy, a nawet warto w tym wypadku porozmawiać z dodatkowymi mieszkańcami krainy, by lepiej zrozumieć wydarzenia i wczuć się w opowieść.
W The Teal Mask nie brakuje wyzwań, które powinny szczególnie ucieszyć wiernych fanów serii, ale twórcy zadbali także o ponad 100 powracających stworków – to dobra okazja, by złapać do swojego składu Turtwiga, Chimcharę czy też Piplupa. To właśnie uzupełnienie Pokedexu może sprawić, że spędzicie w grze kilka dodatkowych godzin.
The Teal Mask potwierdza – Nintendo potrzebuje nowego sprzętu
Akcja w The Teal Mask jest jednak bardziej liniowa względem podstawki, ponieważ tym razem podczas opowieści otrzymujemy tylko jedną, główną misję i w zasadzie trudno tutaj się zgubić. Twórcy skupili się na pojedynczym wątku, co moim zdaniem wyszło przygodzie na dobre – szczególnie przyzwoicie zostały zaprezentowane relacje wspomnianego rodzeństwa. Scenarzyści tym razem postawili na bardziej spójne doświadczenie. Deweloperzy pozytywnie zaskakują w tym wypadku jeszcze jednym – przygoda z rozszerzenia jest skupiona na samych legendarnych Pokemonach.
Dodatek jednak kontynuuje wydarzenia z podstawki, więc w tym wypadku od początku możemy wspinać się po ścianach, szybować po mapie lub pływać – szkoda, że autorzy nie postanowili w pewien sposób odświeżyć tego elementu i zachęcić graczy do spokojniejszej rozgrywki. Teraz sam złapałem się na tym, że dosłownie biegłem do wyznaczonych punktów i dopiero po poznaniu historii zdecydowałem się na większą eksplorację mapy. W The Teal Mask jednocześnie nie zabrakło dodatkowych atrakcji... deweloperzy zachęcają szeroką publikę do odnalezienia tajemniczego Pokemona i samo zadanie jest związane z wykonywaniem zdjęć, fani mogą zmierzyć się ze zbieraniem jagód, a nawet na naszej drodze staje Kitakami Ogre Clan, czyli ośmioro trenerów, którzy mogą wymęczyć niektórych graczy – wszystko zależy od tego, jaki zestaw Pokemonów zebraliście.
Pierwsze rozszerzenie do Pokemon Scarlet/Violet pozwala nam odwiedzić mniejszą lokację względem podstawki, ale nawet w tej przygodzie nie brakuje problemów. Gra mierzy się ze spadkami płynności animacji (choć mniejszymi względem premiery), nadal doczytywanie tekstur wpływa na doświadczenie i deweloperzy potrzebują już mocniejszej platformy, dzięki której będą mogli zrealizować większą opowieść w tym uniwersum. The Teal Mask nie prezentuje znakomitej oprawy i po prostu jest to kolejne potwierdzenie jednego – Japończycy muszą już przedstawić następcę.
Czy warto zagrać w Pokemon Scarlet/Violet The Teal Mask?
Pierwszy dodatek do Pokemon Scarlet/Violet nie zapewnia wielkiej rewolucji. To klasyczna kontynuacja, która potrafi zaskoczyć przyjemną opowieścią, ale jednocześnie od początku do końca mamy świadomość, że twórcy nie mogą już wyciągnąć więcej z tej platformy. Jeśli dobrze bawiliście się w oryginale, to spotkanie z The Loyal Three będzie dla Was przyjemnością.
Mam wrażenie, że opowieść z recenzowanego Pokemon Scarlet/Violet The Teal Mask kończy się trochę za szybko, jednak w ostateczności chętnie walczyłem z następnymi przeciwnikami, a nawet z dużą przyjemnością rozbudowałem swoją listę Pokemonów – rozszerzenie oferuje graczom kilka miłych powrotów. Po Pokemon Scarlet/Violet The Teal Mask powinni jednak sięgać w głównej mierze wierni fani serii, którzy nie mają dość i chcą systematycznie mierzyć się z następnymi przygodami z tego uniwersum.
Ocena - recenzja gry Pokemon Scarlet
Atuty
- Świetny główny wątek. Twórcy zapewniają przyjemną opowiastkę, która napędza do wykonywania misji,
- Dobry zestaw Pokemonów. Powraca kilka znajomych i świetnych okazów,
- Nowa kraina to bardzo przyjemne miejsce. Deweloperzy zadbali o kilka dodatkowych atrakcji.
Wady
- Opowieść kończy się trochę za szybko,
- The Teal Mask (podobnie jak podstawka) męczy Nintendo Switcha.
Przyjemna opowiastka, która zapewni kilka godzin rozgrywki. The Teal Mask nie jest rewolucją, a raczej bardzo klasycznym rozszerzeniem. Zawartość zadowoli wiernych sympatyków serii.
Graliśmy na:
NS
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych