W żałobie w drogę

W żałobie w drogę (2023) - recenzja i opinia o filmie [Netflix]. O sztuce życia po stracie

Łukasz Musialik | 07.01, 20:00

Czy można się śmiać z żałoby? Czy można znaleźć sens w życiu po stracie ukochanej osoby? Czy można tworzyć sztukę w cieniu sławnego partnera? Na te i inne pytania próbuje odpowiedzieć film, który jest tematem recenzji.

„W żałobie w drogę” to debiut reżyserski Daniela Levy’ego, znanego głównie z serialu „Schitt’s Creek”. Film opowiada o Marcu (Levy), który po śmierci swojego męża Olivera (Luke Evans), słynnego pisarza, wyjeżdża do Paryża z dwójką przyjaciół - Sophie (Ruth Negga) i Thomasem (Himesh Patel). W stolicy Francji trójka bohaterów musi zmierzyć się z bolesnymi sekretami i trudnymi prawdami, które mogą zmienić ich życie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Levy pokazuje, że potrafi nie tylko bawić, ale i poruszać trudne tematy, jakimi niewątpliwie jest m.in. żałoba po zmarłej ukochanej osobie. Dobry humor, ciekawy scenariusz, świetna muzyka i piękne zdjęcia Paryża. Ale czy to dobry film? Jeśli drażnią Cię produkcje z tematyką LGBT w tle, to myślę, że nie polubisz tej produkcji, choć nie jest ona jednowymiarowa i płytka, jak można by sądzić po krótkim opisie wydawcy. 

W żałobie w drogę (2023) - recenzja filmu [Netflix]. Ucieczka przed smutkiem, to ucieczka przed miłością

W żałobie w drogę

Film rozpoczyna się właściwie od pogrzebu Olivera. Wcześniej była lekko świąteczna wstawka z imprezy, na której Marc otrzymuje tajemniczą kartkę, tuż przed śmiercią swojego męża. Następnie dowiadujemy się, że Oliver przed śmiercią zaplanował dla Marca podróż do Paryża, gdzie miał nadzieję, że jego partner odnajdzie inspirację do tworzenia własnej sztuki, ale też pogodzi się z pewnym ważnym dla obu panów faktem. Marc, który przez lata żył w cieniu Olivera, nie czuje się gotowy na taki krok, ale pod wpływem przeczytanej kartki (rok po śmierci męża) decyduje się na wyjazd, zabierając ze sobą swoich najlepszych przyjaciół - Sophie i Thomasa.

Wyjazd do Paryża miał być nie tylko próbą odkrycia wspólnej relacji panów, ale także formą terapii, z którą nasz główny bohater wydaje się mieć problem. W międzyczasie Sophie i Thomas mają własne problemy - Sophie jest nieszczęśliwa w swoim związku, a Thomas nie potrafi znaleźć trwałej miłości i pogodzić się ze stratą byłego chłopaka. Wspólnie, jako znająca się od lat grupa najlepszych przyjaciół, próbują odnaleźć radość i sens w życiu, korzystając przy tym z uroków Paryża.

Jednak nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. Marc stopniowo odkrywa, że Oliver nie był taki idealny, jak go zapamiętał, i że skrywał przed nim wiele tajemnic. Sophie i Thomas również muszą zmierzyć się z konsekwencjami swoich wyborów. Poza tym, kiedy to przyjaciele żyją i bawią się na koszt naszego bohatera, tajemniczy Theo wydaje się nieść w żagle uniesienia Marcusa i popychać go do tego, co sam sądził, że jest niemożliwe. W finale filmu wszyscy dowiadują się prawdy o sobie, która zaskakuje nie tylko ich, ale i widza.

W żałobie w drogę (2023) - recenzja filmu [Netflix]. Bardzo dobra gra aktorska, piękne zdjęcia i świetna muzyka

W żałobie w drogę

„W żałobie w drogę” to film, który łączy w sobie elementy komedii i dramatu, balansując między humorem a wzruszeniem. Levy pokazuje, że potrafi nie tylko bawić, ale i poruszać ważne i trudne tematy, takie jak żałoba, tożsamość, twórczość, przyjaźń i miłość. Jego scenariusz jest inteligentny, błyskotliwy i pełen niespodzianek. Reżyseria jest lekka i stylowa, a zdjęcia Paryża zachwycają.

Obsada filmu jest znakomita. Levy gra Marca z dużą wrażliwością i wdziękiem, pokazując jego zmianę z zagubionego artysty w pewnego siebie twórcę. Evans jest wiarygodny jako Oliver, który mimo swojej sławy i talentu, borykał się z własnymi demonami. Negga i Patel są świetnymi partnerami dla Levy’ego, nadającym swoim postaciom głębi i humoru. W pozostałych rolach pojawiają się znani aktorzy, tacy jak Celia Imrie, David Bradley, Arnaud Valois, Emma Corrin i Kaitlyn Dever.

Zdjęcia są bardzo dobre (piękny Paryż), ale chyba dużo lepiej „gra” tu muzyka, czasem bardzo delikatna, a jednak świadomie podkreślająca emocję lekkich i tych cięższych scen. Piosenki bardzo dobrze wkomponowują się w to, co widzimy na ekranie. Jest dość klimatycznie, czasami klasycznie, ale pięknie, a muzyka odgrywa tu niezwykle ważną rolę.

W żałobie w drogę (2023) - recenzja filmu [Netflix]. Dużo miłości i połowę smutku

W żałobie w drogę” to naprawdę ciekawa propozycja, pouczająca, pokazująca dużo przemiany i refleksji nad własnym życiem. To opowieść o stracie, ale też o nadziei, o sztuce, ale też o życiu. To film, który bawi, wzrusza i inspiruje. Polecam go wszystkim, którzy lubią produkcje z przesłaniem.

Atuty

  • Piękne zdjęcia,
  • Świetna muzyka,
  • Dobry, lecz stonowany humor,
  • Bardzo dobra aktorska,
  • Przesłanie.

Wady

  • Niektóre słabo rozwinięte wątki,
  • Niepotrzebne, właściwie nic niewnoszące sceny, jak np. spontaniczna randka z obcymi ludźmi.
  • Polski tytuł filmu - beznadziejne tłumaczenie, ale do tego już przywykliśmy.

To opowieść o rozpaczy, ale i gniewie, gdzieś tłumionym w sobie. Pośrodku znajduje się nadzieja, którą ma każdy z nas, czy to po nieudanych związkach, czy w ciężkich życiowo chwilach. Każdy z tej trójki bohaterów ma ból do przetrwania, ale robi to na swój sposób. I na końcu chyba wszyscy znaleźli tę cząstkę siebie, którą od dawna poszukiwali.

7,0
Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper