Zorro

Zorro (2024) - recenzja i opinia o serialu [Amazon Prime Video]. Nowa odsłona legendarnego bohatera

Łukasz Musialik | 29.01, 21:00

Zorro to hiszpańskojęzyczny serial akcji, który zadebiutował na Prime Video 19 stycznia 2024 roku na świecie. Serial jest produkcją Secuoya Studios i Amazon MGM Studios, a w roli tytułowego bohatera występuje Miguel Bernardeau. 

Zapowiedzi serialu dawały nadzieję na to, że będziemy mieć do czynienia z wierną adaptacją przygód zamaskowanego bohatera. Jednak dość szybko zostajemy sprowadzeni na ziemię za sprawą kilku minut pierwszego odcinka. Dosłownie tak samo, jak nasz główny, choć (jak się okazuje) niejedyny bohater.

Dalsza część tekstu pod wideo

Serial jest oparty na postaci stworzonej przez Johnstona McCulleya, ale stanowi „śmiałą reinterpretację” klasycznego Zorro. Czy serial spełnia oczekiwania fanów legendarnego mściciela? Czy jest wart obejrzenia? Zapraszam recenzji serialu.

Zorro (2024) - recenzja serialu [Amazon Prime Video]. „Zamaskowany” powraca z nową formułą

Zorro

Serial opowiada o Diego de la Vega, który wraca do Kalifornii, aby pomścić śmierć swojego ojca. Niedługo potem przyjmuje on tytuł Zorro, który niejako zostaje mu nadany przez „starszyznę”, co rozpoczyna konflikt (a w konsekwencji i walkę) z Nah-Lin, rdzenną Amerykanką, która uważa za złodzieja swojego dziedzictwa. A to nie jedyny problem, jaki Diego będzie mieć na głowie. Przede wszystkim będzie on musiał stawić czoła gubernatorowi, złowrogiemu przywódcy tamtejszej społeczności i tajnemu stowarzyszeniu, stawiając dobro wspólne ponad wszystko. W tym celu poświęci swoją miłość do „Loli”.

Serial składa się z 10 odcinków, każdy trwający około 50 minut. Każdy odcinek przedstawia kolejne przygody i wyzwania, z jakimi musi się zmierzyć Zorro, zarówno jako Diego, jak i jako zamaskowany bohater. Serial łączy elementy akcji, przygody, dramatu i romansu, tworząc ciekawą i zróżnicowaną opowieść. Nowoczesną opowieść, bo Zorro okazuje się być nie tyle człowiekiem, ile pewnego rodzaju ideą. I kiedy jeden umiera, po uroczystych obradach zostaje wybrany nowy. Tym razem nie padło na kolejnego rdzennego Amerykanina, a bogatego i młodocianego Diego de la Vega, którego mottem jest to zdanie: “Jeśli prawo nie służy sprawiedliwości, sprawiedliwość nie może służyć prawu”.

Zorro (2024) - recenzja serialu [Amazon Prime Video]. Ma to swoje oczywiste zalety

Zorro

Jedną z największych zalet serialu jest jego obsada. Miguel Bernardeau doskonale wciela się w rolę Zorro, pokazując zarówno jego odwagę, spryt, jak i wrażliwość. Jego gra aktorska jest wiarygodna i przekonująca, a jego chemia z Renatą Notni, grającą Lolitę Marquez, jest widoczna i porywająca. Pozostali aktorzy również dobrze radzą sobie ze swoimi rolami, tworząc ciekawe i wieloaspektowe postacie, czego przykładem jest powracający Bernardo, słynny niemowa i jeden z najbliższych towarzyszy Diego, zagrany przez Paco Tousa. Nie można nie wspomnieć o Rodolfo Sancho, dobrze odtwarzającego rolę gubernatora Pedro Victoria. 

Kolejnym atutem jest oprawa wizualna, zdjęcia, praca kamerą i malownicza scenografia. Serial został nakręcony na Wyspach Kanaryjskich, co nadaje mu piękne i egzotyczne scenerie. Kostiumy, scenografia i rekwizyty są dopracowane i wiernie oddają klimat epoki. Sceny walki są dynamiczne i widowiskowe, a efekty specjalne są może nie na najwyższym, ale jak na serial dość akceptowalnym poziomie. Spora część osób przyzwyczaiła się do dość mocno widowiskowych, czy też iście kinowych seriali, jakie zaprezentowała nam choćby seria Gry o tron (przykład). Tutaj nie można liczyć na takie efekty, bo i budżet jest mniejszy, ale wyciśniętego z niego wszystko, co tylko było można.

Nowy Zorro zasługuje na słowa uznania za swoją oryginalność i świeżość, jaką wprowadza do serii o zamaskowanym mścicielu, obrońcy uciśnionych. Serial nie jest kolejną kopią lub kontynuacją poprzednich adaptacji Zorro, ale próbą stworzenia nowej wersji tej postaci, dostosowanej do współczesnej widowni. Dlatego też zdecydowano się wprowadzić nowe elementy, takie jak postać Nah-Lin, która jest nie tylko rywalem, ale i kimś więcej dla Zorro. Serial płynnie prześlizguje się przez tematykę rasizmu, kolonializmu, korupcji czy wolności.

Zorro (2024) - recenzja serialu [Amazon Prime Video]. Ale i wad mu nie brak

Zorro

Nie jest to produkcja pozbawiona wad. Jedną z nich jest jej nierówne tempo. Niektóre odcinki są zbyt wolne i nudne, wręcz rozwleczone przez to, że wkrada się do bólu odpychający element polityki. Wiecie doskonale, że są takie seriale „przegadane”, które ze zwykłych dialogów potrafią zrobić czarowne dzieło. Zorro do nich nie należy. Z kolei akcja jest często zbyt szybka, chaotyczna, przez co niewiele widać co dzieje się na ekranie. Zdaje się, że zapowiadający się całkiem niezłe tytuł o Zorro nie potrafi znaleźć odpowiedniej równowagi między akcją a dramatem, co sprawia, że niektóre sceny są nudne, zbyt przerysowane, a przez to niewiarygodne.

Dla niektórych wytrwałych fanów „zamaskowanego pana na czarnym koniu” wadą może okazać się brak wierności źródłu. Serial zbytnio odbiega od oryginalnej postaci Zorro, zmieniając jego motywacje, osobowość i historię. Ignoruje przez to kilka kluczowych elementów. Dobrze, że jest chociaż koń, stary wierny sługa Bernardo, czy słynny znak „Z”. Serial, choć bardzo stara się, to jednak nie oddaje ducha i humoru „dawnych” ekranizacji Zorro, które były dość charakterystyczne dla tej postaci. Nie jest to może zbyt poważna, czy też ponura produkcja, ale jakieś jej elementy oddzierają ją z części uroku i zabawy, jakimi zwykle raczył nas zamaskowany bohater. 

Zorro (2024) - recenzja serialu [Amazon Prime Video]. Podsumowanie i ocena

Najnowszy „Zorro” ma wiele zalet, ale i wad. Serial jest ciekawą i jednocześnie niezwykle odważną próbą stworzenia nowej odsłony legendarnego bohatera, ale nie zawsze udaje mu się tego dokonać w satysfakcjonujący sposób, zwłaszcza dla konserwatywnych fanów „Zetki”. Serial może się spodobać fanom akcji i przygody, ale może rozczarować fanów klasycznego Zorro. Na pewno warto się nad nim pochylić i obejrzeć te kilka odcinków, aby samemu wyrobić sobie zdanie o tym, czy nowa formuła jest do zaakceptowania. Od tego będzie zależeć czy powstanie drugi sezon, bo chodzą słuchy, że plany są, o ile oglądalność dopisze. Niemniej nie należy mieć zbyt wysokich oczekiwań, aby się nie rozczarować. Do mniej nie trafił, liczyłem na więcej.

A co Ty myślisz o tym serialu? Czy oglądałeś go lub masz zamiar obejrzeć? Czy podoba ci się nowa wersja Zorro? Podziel się swoją opinią w komentarzach.

Atuty

  • Obsada,
  • Piękne i egzotyczne scenerie, dopracowane kostiumy i scenografia,
  • Oryginalny scenariusz.

Wady

  • Tempo akcji - serial ma nierówny rytm,
  • Wierność źródłu,
  • Humor.

Zorro ze swoją nową formułą może być dla jednych ciekawą, lecz niepozbawioną wad produkcją. Fani wiernej adaptacji mogą być lekko rozczarowani. Osobiście uważam, że to ciekawy i odważny projekt, ale okazał się niewypałem przez nierówne tempo akcji.

5,0
Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper