Reklama
Heading Out

Heading Out - recenzja i opinia o grze [PC]. W klimatach noir przez autostrady Stanów Zjednoczonych

Maciej Zabłocki | 06.05, 14:00

Kiedy otrzymałem zaproszenie na pokaz gry Heading Out, czekałem z niecierpliwością na to, co zaprezentują twórcy. Narracyjne wyścigi ulokowane w klimatach filmów z lat 70. ubiegłego wieku? Brzmiało to wszystko bardzo dobrze. Pomyślałem, że może to być jeden z najciekawszych indyków w jakie zagram w ostatnich miesiącach. No i faktycznie tak jest. 

Polskie studio Serious Sim nie jest może zbyt duże, ale już teraz widać, że znają się na rzeczy. W Heading Out gra się po prostu dobrze, a to też tytuł inny niż wszystkie. Chodzi w nim głównie o narracje i sposób prowadzenia fabuły. Ten jest kompletnie zależny od naszych wyborów, których dokonujemy praktycznie na każdym kroku. Ale może zacznijmy od samych podstaw. O co chodzi w Heading Out? Tworzymy postać, odpowiadając wcześniej na pytania w stylu "pierwsza miłość?", albo "najlepszy przyjaciel?", gdzie odpowiedziami są proste sformułowania, które mają nakreślić osobowość naszego kierowcy. 

Dalsza część tekstu pod wideo

W grze chodzi przede wszystkim o przemierzanie rozległych Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu przygód. Rozgrywkę podzielono na 4 akty, gdzie każdy z nich wprowadza nowe mechaniki, nowe zadania, nowe pułapki i nowy samochód. Zaczynamy od jazdy starym, amerykańskim klasykiem, by potem przeskoczyć między innymi do Hot Roda. To, co dla mnie miało szczególne znaczenie, to sama oprawa graficzna całości. Gra jest bowiem zbudowana w iście komiksowym stylu. Wszystkie obrazki są ręcznie rysowane, a w trakcie przechodzenia fabuły będziemy ją odkrywać za pomocą świetnych i krótkich sekwencji zdarzeń. Bawiąc się obrazem i tekstem. 

W Heading Out pierwsze skrzypce odgrywa narracja i to, że możemy ją sami zbudować 

Heading Out_2

Sposób zabawy zaprojektowano w bardzo pomysłowy sposób. Zaczynamy od wyścigu zapoznawczego, który przedstawi nam podstawowe mechaniki zabawy. Widzimy ciekawe, graficzne prezentacje dociskanego pedału gazu czy delikatne zakłopotanie na twarzach naszych przeciwników. Tu i ówdzie wlecą jakieś komiksowe akcenty, jak smugi powietrza przy ogromnej prędkości czy napisy rodem z kreskówek podkreślające nasze dokonania. Mamy kilka rodzajów wyścigów, ale zwykle polegają one na jechaniu przed siebie w dowolny sposób (byle trzymać się drogi), w rytmie absolutnie epickich, autorskich kawałków. Gdy dany utwór się skończy, a My będziemy na prowadzeniu, wówczas wygrywamy, zdobywając punkty stylu, które potem przekształcają się w reputacje (całość podana jest w formie wygodnego podsumowania). Za popełnione błędy mamy odejmowane punkty, a w trakcie wyścigu możemy użyć do 5 odrodzeń, czyli automatycznego "postawienia" się na trasie. Gdyby coś poszło nie tak. 

System reputacji ma niebagatelne znaczenie dla zainteresowania policji naszymi poczynaniami, co potem przekłada się na zabawne sytuacje z nimi związane. Możemy przed policją uciekać, ale wcale nie musimy dojechać do końca kawałka, by zamknąć temat. Możemy dla przykładu wykonać cztery stylowe zachowania - minąć jakiś samochód o włos niczym w NFS Undergroud, pojechać objazdem albo uniknąć śmiertelnej kolizji, mijając policyjną blokadę. Reputacja przekłada się na audycje radiowe, w tym na informacje jakie słyszymy o sobie w jednej z czterech stacji radiowych. Są one doprawdy genialne, niektóre komiczne, inne ciekawe - w zasadzie żadnej z nich nie pominąłem, chcąc dowiedzieć się możliwie jak najwięcej. Dzięki reputacji ludzie w miastach będą nam chętniej pomagać. 

Audycje radiowe stanowią trzon całej rozgrywki. Po każdym zakończonym wyścigu możemy posłuchać czegoś wyjątkowego. Czasem i podczas zmagań coś się odpali. Gdy zamkniemy pierwszy wyścig, zobaczymy wielką mapę całych Stanów Zjednoczonych. Zaznaczone są tutaj główne trasy. Na górze po prawej widzimy ilość naszego hajsu, procent tzw "strachu", który ściga nas i jeśli dopadnie, to skończymy grę, a także zainteresowanie policji i szereg miejscowości i możliwości. Drogę zawsze ustalamy samodzielnie. Wiele z tych tras przejedziemy patrząc z góry na mapę (niczym w turówkach), po drodze mijając różne wydarzenia. Jedziemy dosłownie, bo widzimy nas w formie kropki na mapie, a dociskając pedał gazu przyspieszamy. Możemy też zwalniać, gdy akurat nadjedzie policja, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Po drodze wpadniemy na jakieś dziwne historie. Zdarzyło mi się przystanąć na chwile, by wziąć udział w jakiejś nietypowej sytuacji (np. uwolnić leniwego szympansa z klatki i pomóc przeciwnikom zoo). A gdy nie chciałem już zwalniać przed glinami? Wrzucałem gaz do dechy i budowałem swoją legendę. 

Opowieść przedstawiona w Heading Out jest wielowymiarowa i często nietypowa. Grę stworzono w taki sposób, by przechodzić ją wielokrotnie, za każdym razem obierając inną ścieżkę. Jeżeli dotrzemy do jakiejś wioski czy miasta na mapie, możemy w nim odpocząć, naprawić samochód albo kupić jakieś nietypowe wyposażenie. Często znajdziemy opcje zarobienia dodatkowej gotówki, przewożąc dragi, wygrywając wyścigi (wtedy już obserwujemy je w pełnym trójwymiarze) albo zmagając się z upływającym czasem. Kasa jest bardzo ważna, bo za jazdę po USA płacimy za benzynę, a jeśli kasy nam zabraknie, może nas dopaść strach. Gdy dopadnie... no, lepiej żeby nie dopadł. 

W recenzowanym Heading Out pierwsze skrzypce grają wyścigi, więc model jazdy powinien być dopracowany do perfekcji. Nie jest może idealnie, ale czuć samochód i można go dość szybko opanować. Bardzo fajne jest to, że każdy kolejny odblokowany pojazd prowadzi się nieco inaczej. Zastrzeżenia miałem tylko do dziwnych, niesamowicie kartonowych kolizji. Wystarczy byle dotknąć inną brykę, by wylądować na barierkach albo przeskoczyć na pobocze z którego potem musimy się wygrzebać. Ponadto, trasy są zwykle ulokowane pośród kompletnie niczego. Każda wygląda dość podobnie, ma też kilka skrótów czy objazdów i gdzieś wrzucone kilka kamulców, drzewek, drewnianych domków czy krzaków. 

Grafika jest komiksowa i czarno-biała. Kolory pojawiają się wyłącznie wtedy, gdy mają jakieś uzasadnienie albo budują dodatkowy klimat. Wszystkie informacje, jakich słuchamy, wyświetlane są w dymkach albo niżej na ekranie, na czarnych paskach. Gdy ukończymy dany akt, widzimy podsumowanie całej przebytej drogi w skróconej, ale treściwej formule. Gra mnie zaskoczyła, bo zafundowała wideo z wybranymi kadrami z całej mojej podróży, dokonanymi wyborami i najciekawszymi ujęciami. Rozpoczynając zabawę w drugim akcie pojawiają się nowe wyzwania i możliwości. W trzecim akcie zresztą tak samo. Mimo, że mechanik jest więcej to zasadniczo struktura rozgrywki się nie zmienia. Za to jest kilka fajnych kamer do wyboru, a wyścigi możemy przechodzić z widokiem zza kierownicy. Wtedy jest dodatkowa wczutka. 

Heading Out jest bardzo relaksujące, a przy tym wciągające

Heading Out_1

Mimo wyboru poziomu trudności na początku każdego aktu, gra jest dość prosta. Przeciwnicy nie będą przed nami zbyt szybko uciekać, jeżeli popełnimy błąd. A gdy już ich wyprzedzimy, wówczas ospale nas gonią i czasem rzucają obelgami przez radio. Może to i lepiej, bo w końcu nie o wyścigi tutaj chodzi. Wśród wykonywanych zadań dostaniemy czasem jakąś opcję zmagania się z gościem, który chce udowodnić, że jest szybszy i bardziej kumaty. Ale zwykle przegrywa, a my zdobywamy cudownie pachnące dolary za które możemy iść w kimę w pobliskim miasteczku. To ważne, bo zwiększa poziom koncentracji, a ta jest istotna, żebyśmy nie popełniali błędów. Jeśli nie mamy czym zapłacić, to będziemy musieli uciekać. Właściciel motelu wzywa wtedy policje i możemy mieć problem, chyba że... zdobędziemy i przerobimy prawko od jakiegoś pobliskiego gościa, którego w przeszłości pogryzł niedźwiedź i nie chce już jeździć furą. 

Nie no, doprawdy tutaj wymyślono szereg znakomitych historii, a ich odkrywanie sprawia mnóstwo radości. Polecam tylko grać na padzie, bo Heading Out jest do tego po prostu stworzone. Chociaż gra nie ma może tak wielkich wymagań, to czasem wydajność spada (w niewytłumaczalny dla mnie sposób). Ponadto, na prezentacji przedpremierowej miałem przyjemność zagrać na Steam Decku, gdzie też śmigało się bardzo fajnie. Twórcy dostali aktualnie żółte oznaczenie zgodności, ale to tylko dlatego, że niektóre treści mogą być bardzo małe na ekranie tego niewielkiego urządzenia. Czasem faktycznie napisy nachodzą na białe tło albo na inne przyciski. To akurat wymaga drobnych poprawek. 

Po drodze wpadniemy na kilka wyrazistych postaci, zbudujemy własną legendę i zostaniemy najczęściej wspominanymi piratami drogowymi we wszystkich audycjach radiowych w całych USA. A potem okaże się, że to wszystko ma drugie dno. Żeby się o tym przekonać, polecam zagrać. Heading Out kupicie na Steam już od jutra za mniej niż stówkę. Warto wspierać polskich twórców, bo zrobili kawał dobrej roboty, szczególnie przy tych audycjach i doprawdy epickiej muzyce. Możecie jej posłuchać między innymi na Spotify i Apple Music, gdzie wrzucono sześć wybranych kawałków. Pozycja dostępna jest obecnie tylko na Steam, ale twórcy nie wykluczają konwersji na konsole w nadchodzącej przyszłości. 

Ocena - recenzja gry Heading Out - A Narrative Road Movie Racing Game

Atuty

  • Komiksowy styl zabawy
  • Dużo różnych mechanik, które nie pozwalają się nudzić
  • Ciekawie rozwiązany temat rozwoju bohatera, jego przygód i rozterek
  • Epicki soundtrack
  • Świetne audycje radiowe
  • Gra jest podzielona na akty z podsumowaniem naszych dokonań co często sprawia, że każda rozgrywka jest indywidualizowana i może się znacznie różnić
  • Im dalszy akt, tym więcej różnych przeszkód na mapach i więcej wyzwań przed nami

Wady

  • Dość drętwy model jazdy (szczególnie przy styczności z innymi pojazdami i przy wszelkich kolizjach)
  • Wyraźne spadki animacji w niektórych momentach
  • Gra mogłaby być dłuższa
  • Dość prosty cel zabawy - prawie zawsze robimy to samo, a trasy zwykle nie mają niczego ciekawego do zaoferowania
  • Niekiedy problemy z czytelnością napisów (np. biały tekst na białym tle) i nachodzące na siebie elementy interfejsu

Heading Out bardzo pozytywnie zaskakuje od pierwszych minut. Rozgrywka ma proste założenia, ale są one niezwykle relaksujące. Budujemy swojego bohatera, wybieramy na starcie jego życiowe doświadczenia, a potem pędzimy po USA, przemierzając dowolne drogi i zmagając się z trudami codzienności - z ambicjami, moralnością, rasizmem, seksualnością. Gra porusza wiele współczesnych tematów w bardzo przystępny sposób. W radiu posłuchamy rewelacyjnych i często zabawnych audycji, a zdarzy nam się też zmagać z rozterkami - co tu zrobić? Co wybrać? Co będzie lepsze? Gra ma swoje wady, ale ogólnie bardzo fajnie się przy niej bawiłem!

Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper