Iiyama G-Master Red Eagle GCB4580DQSN - test monitora w formacie 32:9. Jak taki ekran sprawdza się w praktyce?
Rynek monitorów gamingowych w ostatnich latach bardzo się rozrósł. Do naszej redakcji przyjechał wyjątkowy model, bo zbudowany w formacie 32:9. To potężny ekran mieszczący w sobie dwa mniejsze, 27" monitory 1440p. Zapraszam na test modelu iiyama G-Master Red Eagle GCB4580DQSN.
Już samo pudło robi wielkie wrażenie, a nie inaczej jest po wypakowaniu tego sprzętu. To gigantyczny monitor o przekątnej aż 45", ale w formacie 32:9, czyli ultraszerokokątnym. Jego specyfikacja jest bardzo interesująca, ale zanim do niej przejdę, dokonam subiektywnej oceny tego sprzętu. W moim przekonaniu doskonale sprawdzi się do pracy, szczególnie przy filmach czy zadaniach biurowych, gdzie mamy bardzo rozbudowane pliki w Excelu. Niemniej, ja ten wyświetlacz testowałem głównie w grach i tu wypada różnie, w zależności od gatunku. Do wyścigów jest fenomenalny. Ale już w pozostałych przypadkach odczucia miałem bardzo zróżnicowane.
Monitor wyprodukowała japońska firma iiyama (celowo piszę z małej litery, gdyż tak życzy sobie tego producent), która słynie ze sprawdzonych i rozsądnie wycenionych ekranów. Testowany dziś model G-Master Red Eagle GCB4580DQSN kosztuje ok. 3099 zł. To przyzwoita cena, nawet w odniesieniu do konkurencji, a już szczególnie przy założeniu, że wliczamy w to po prawdzie dwa monitory o rozdzielczości 1440p.
Specyfikacja techniczna iiyama G-Master Red Eagle GCB4580DQSN
- Rozmiar ekranu: 45", czyli 113 cm, matryca VA LED
- Format ekranu: 32:9
- Rozdzielczość: 5120x1440p
- Częstotliwość odświeżania: 165 Hz
- Kontrast statyczny/dynamiczny: 3000:1/80000000:1
- Kąt widzenia: 178 stopni
- Czas reakcji matrycy: 0,8 ms
- Liczba wyświetlanych kolorów: 16,7 mln
- Złącza i porty: DisplayPort x1, HDMI 2.0 x2, LAN x1, USB 3.2 x3, wyjście liniowe audio, USB 3.1 Typ C x1
- Wbudowane głośniki: 2x3 W
- Waga: 11,2 kg
- Zużycie energii: w trybie SDR - 37 kWh/1000h. W trybie HDR - 67 kWh/1000h
Jak widzicie, zarówno pod względem rozdzielczości, jak i odświeżania oraz opóźnień mówimy tutaj typowo o sprzęcie gamingowym. Do tego zaskakująco wysoki jest kontrast dynamiczny, przyzwoite kąty widzenia i nawet wbudowane głośniki. Wszystkie te parametry omówimy w poniższym teście i zweryfikujemy, na ile są zgodne z rzeczywistością. Do testów wykorzystałem też kolorymetr, ale głównie skoncentrowałem się na odczuciach płynących z grania.
Wygląd i wykonanie iiyama G-Master Red Eagle GCB4580DQSN
Jak widzicie na zdjęciach, monitor jest wykonany w stylu typowym dla tego producenta. Niewielka podstawa w formacie litery "V" i minimalistyczne wykończenie w żaden sposób nie zdradzają, że mówimy o gamingowym produkcie. To może się podobać, bo taki sprzęt będzie dobrze wyglądał także w biurze czy gabinecie, otoczony przez niewielkie (za to wydajne) komputery. Ekran ma promień zakrzywienia o wartości 1500R, a więc jest wystarczająco "okrągły", żebyśmy kątem oczu dostrzegli to, co dzieje się przy każdej z krawędzi. To panel VA podświetlany diodami LED, pozbawiony funkcji dotykowych, za to z certyfikatem DisplayHDR 400.
Monitor iiyama G-Master Red Eagle GCB4580DQSN
Matrycę pokryto matową, antyodblaskową powłoką. Plastik zastosowany przy wykończeniu jest całkiem niezłej jakości, a monitor jest ciężki, bo waży 11,2 kg. Co istotne, nie wspiera funkcji Pivot (czyli ekran nie obraca się pod kątem 90 stopni). Możemy go za to podnieść w pionie i delikatnie pochylić lub oddalić od naszych oczu. Sprzęt charakteryzuje się klasą energetyczną "F", co daje całkiem przyzwoity rezultat poboru energii na poziomie ok. 67 kWh przy korzystaniu z trybu HDR (czyli z dopaloną jasnością). W pudełku, oprócz sprzętu, znajduje się jeszcze kabel zasilający, przewód HDMI, DisplayPort oraz USB.
Co warto wiedzieć, monitor wspiera technologię X-Res (poprawiającą nasycenie i kontrasty obrazów), a także technikę AMD FreeSync Premium. Jest również kompatybilny z NVIDIA G-Sync i ma przełącznik KVM. Producent nie zapomniał o ochronie oczu (flicker free) i filtrze światła niebieskiego. Do tego znajdziemy tu dwa wbudowane 3W głośniki, które grają zaskakująco przyzwoicie. Całkiem nieźle brzmią zarówno przy niskich, jak i wysokich tonach, ale nie należą do najgłośniejszych. Z pewnością jednak sprawdzą się w sytuacji, gdy akurat nie dysponujemy żadnym zewnętrznym osprzętem, ale nawet granie na tych wbudowanych nie sprawiało u mnie jakiegoś poczucia dyskomfortu.
Testy matrycy w praktyce - jak wypada pokrycie palety barw, opóźnienia i maksymalna jasność?
Monitor zestawiłem z potężnym, gamingowym laptopem. Żeby wykorzystać pełnie potencjału matrycy, musiałem skorzystać z przewodu USB-C. Złącze HDMI 2.0 zamontowane w monitorze pozwala bowiem przesłać obraz o rozdzielczości maksymalnej 3840x1080p. Wspomniany wyżej przełącznik KVM to nic innego, jak opcja kontroli dwóch źródeł sygnału w jednym momencie. Do testów sprzętu wykorzystałem dość podstawowy, ale wystarczający kolorymetr. Na pierwszy rzut oka natychmiast rzucają się w oczy mizerne kąty widzenia. Siedząc na wprost, obraz jest dobrze nasycony i odpowiednio kontrastowy. Patrząc jednak od boku, wszystkie te kolory stają się wyblakle i nie robią już wrażenia. To nie jest ekran przeznaczony do wspólnego oglądania filmów. A z tym też będzie ciężko.
Pewien zgrzyt wywołało u mnie poruszanie się po menu ekranowym (OSD). Przygotowany w tym celu joystick nie należy niestety do najwygodniejszych. Dodatkowo menu na starcie domyślnie znika po 5 sekundach bezczynności, więc dopóki tego nie zmieniłem, to opcje wygaszały się, zanim podjąłem decyzję, co faktycznie chciałbym przełączyć. Wygląd OSD jest natomiast dość standardowy, a przy tym intuicyjny. Wszystkie potrzebne funkcje znajdziemy "na wierzchu", wiec nikt nie powinien za specjalnie narzekać.
Podświetlanie matrycy, przykładowy film w formacie 32:9 i joystick do kontroli OSD
Przejdźmy do testów praktycznych. Matryca VA charakteryzuje się niestety dość widocznym smużeniem w ruchu, które można zredukować za pomocą funkcji "overdrive" ukrytej w menu. Jest ona pięciostopniowa, ale realnie wykorzystamy co najwyżej trzy pierwsze poziomy. Na czwartym i piątym występują powidoki, skutecznie zaburzające jakość wyświetlanego obrazu. Matryca ma za to znakomite odwzorowanie kolorów - są nasycone i mogą się podobać. Według moich danych, pokrycie palety barw DCI-P3 wynosi 86,6%. Z kolei paleta RGB sięga prawie 99%. Temperatura bieli jest niemal wzorowa i wynosi 6107 K. Maksymalna zmierzona przeze mnie jasność sięgała 434 cd/m2. W moim egzemplarzu podświetlanie nie było idealnie równomierne, ale uważam, że mieściło się w granicach normy. Niestety, przy takiej jasności nie możemy mówić o imponujących wrażeniach z odpalenia technologii HDR.
Producent deklaruje opóźnienia na poziomie 0,8 ms, ale wykorzystałem dostępne w redakcji narzędzia, by to zmierzyć. Z moich pomiarów wynika, że ta wartość zależna jest przede wszystkim od wyboru ustawień bezpośrednio w menu. Przy funkcji "overdrive" ustawionej na piątym poziomie, input lag spada. Przy "trzecim" trybie, czyli tym, który w mojej ocenie wypada najbardziej sensownie wobec jakości obrazu, opóźnienia sięgają ok. 13 ms. Da się je zredukować, dochodząc nawet do poziomu 5 ms, a wszystko za sprawą stroboskopowego podświetlania MBR (które ma aż 7 poziomów). Musimy wtedy zrezygnować z AMD FreeSync lub NVIDIA G-Sync, a jasność wyraźnie spadnie, niemniej da się wówczas uzyskać bardzo ostry i responsywny obraz.
Jak się na tym gra? No tutaj wszystko zależy od tego, w co chcemy zagrać
No i tutaj przechodzimy do sedna sprawy - jak się na tym sprzęcie gra? Muszę przyznać, że dużo lepiej niż przypuszczałem, ale też zależy to wszystko do gatunku wybranej gry. Wyścigi są fenomenalne, tutaj nie mam żadnych wątpliwości. Szczególnie przy jeździe zza kierownicy. Widać dokładnie wszystko dookoła, także naszych pędzących rywali. Wrażenia potęguje zakrzywienie, które w tych okolicznościach sprawdza się wyśmienicie. Równie przyjemniej grało mi się w Cyberpunka, gdzie mogłem zobaczyć dużo więcej dookoła siebie, szczególnie podczas jazdy samochodem i strzelaninach. Zresztą spójrzcie na poniższą galerię.
Co jednak warto wiedzieć, niewiele jest gier przystosowanych do tego formatu. Przy wielu przypadkach, szczególnie tych starszych produkcjach, trzeba posiłkować się stworzonymi przez społeczność modami. Wszelkie filmy i wyświetlane cut-scenki przywitają nas ogromnymi, czarnymi pasami po bokach. Dodatkowo rozdzielczość 5210x1440p jest bardzo zasobożerna. Powiedziałbym, że nawet bardziej od 4K. Mój laptop gamingowy wyposażony w procesor AMD Ryzen 9 7845HX, 32 GB RAM i kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 4090 niestety potrafił się zdławić i zakrztusić, gdy odpaliłem Cyberpunka albo Alana Wake'a 2 z włączonym path-tracingiem. Nawet, jeżeli do akcji weszły techniki skalowania z DLSS 3.5 oraz generatorem klatek. Uzyskanie ponad 100 klatek przy natywnej rozdzielczości było trudne. Musiałem więc kombinować ze starszymi grami, by wykrzesać potencjał ze 165 Hz odświeżania.
Granie na tym monitorze wypada znakomicie
Dużo gorszy odbiór miałem w przypadku gier MOBA, jak DOTA 2. W tym przypadku granie na takim ekranie jakoś nie ułatwiało mi zadania. W strzelankach przestrzeń dookoła jest po prostu za duża. Trudno skoncentrować się na celu przed nami, za dużo widać. Za to granie w takiego Wiedźmina 3 było doprawdy bajeczne. Podobnie jak w gry strategiczne w stylu Cities: Skyline II. Ekran jest na tyle duży, że potrzebowałem kilku dni, by się do niego przyzwyczaić. Moje pierwsze odczucie było raczej negatywne, ale potem zrozumiałem i doceniłem, jak wiele zmienia tak potężna przestrzeń robocza. Do pracy jest znakomity, szczególnie dla mnie, gdy pisząc tekst muszę odnieść się do wielu źródeł. Nie muszę już przełączać kart, mam wystarczająco dużo miejsca, by posadzić wszystkie dokumenty obok siebie.
Ale oglądanie jakiegoś filmu w 16:9 czy 21:9 wiąże się z czarnymi pasami
Gorzej wypada oglądanie czegokolwiek. Znalazłem na YouTube sporo materiałów w formacie 32:9, ale takie zwyczajne filmy w 16:9 są po prostu wyświetlane w oknie z ogromnymi, czarnymi pasami po bokach. Nawet materiały w 21:9 mają gigantyczne pasy, więc musimy to po prostu zaakceptować. Albo odpalać filmy jedynie "na połowie" ekranu. Na drugiej możemy w tym czasie wyświetlić statystyki meczy, stronę internetową albo coś jeszcze innego. A ponieważ matrycy VA daleko pod względem czerni do OLED, no to należy to wziąć pod uwagę, gdy będziemy chcieli obejrzeć film w całkowicie zaciemnionym pokoju. Da się, ale przyjemność jest z tego średnia. To ewidentnie sprzęt przeznaczony do pracy i grania.
Czy zatem mogę zarekomendować monitor iiyama G-Master Red Eagle GCB4580DQSN? Myślę, że tak. Jego wygląd może się podobać, a zastosowania praktyczne i tak musicie przemyśleć indywidualnie. To ogromny sprzęt, w dodatku z rozdzielczością, która jest bardzo wymagająca dla współczesnych komputerów, co należy wziąć pod uwagę. Niemniej, do pracy sprawdzi się znakomicie (pod warunkiem podłączenia przez złącze USB-C lub DisplayPort). Będzie też idealnym "hubem" dla pozostałych urządzeń ze względu na dużą liczbę złączy USB. Chociaż przyzwyczaić się do niego trudno, to po jakimś czasie powrót do "normalnego" ekranu staje się bardzo bolesny. Niemniej, jeżeli jesteście w pełni świadomi wad i ograniczeń takiej przekątnej, to gorąco polecam ten model i jednocześnie zachęcam do odwiedzin oficjalnej strony.
Atuty
- Znakomity monitor do pracy, szczególnie dla montażystów wideo
- To doprawdy połączenie dwóch ekranów 1440p w jednym
- Wysoka rozdzielczość, dobre odwzorowanie kolorów, wysoka częstotliwość odświeżania
- Minimalistyczny wygląd (z którego słynie iiyama)
- Zaskakująco dobre, wbudowane głośniki
- Wysoka jasność
- Format 32:9 ma swoje zalety, bo gdy już przyzwyczaimy się do tego ekranu, to faktycznie może on poprawić naszą wydajność w pracy, szczególnie tej biurowej z operowaniem w tabelach w Excelu
- Bardzo dobra cena w tej klasie (3099 zł)
Wady
- Opóźnienia wyraźnie wyższe od deklarowanych przez producenta
- Matryca VA niestety dodaje wyraźne smużenia (co można delikatnie zredukować trybem Overdrive, ale też do pewnego momentu)
- HDR jest umowny
- Przeciętne kąty widzenia
Monitor iiyama G-Master Red Eagle GCB4580DQSN to prawdziwy kolos, który dysponuje rozdzielczością aż 5120x1440, oferując tym samym niejako dwa monitory 1440p połączone w jedną całość. Pierwsze wrażenie jest szokujące, bo to ogromny ekran, ale miałem wrażenie, że trochę za niski - chciałbym, żeby wyświetlacz był o te kilka centymetrów wyższy. Niemniej, korzystanie z takiego ekranu dostarcza mnóstwo satysfakcji, w tym pozwala wydajnie pracować, szczególnie w tabelach w Excelu, na belkach montażowych czy podczas pisania obszernych tekstów z odniesieniem do źródeł. Gaming również się tu sprawdza, chociaż nie tak dobrze, jak pierwotnie myślałem. Niemniej, za te pieniądze to dobry monitor i trudno mu znaleźć jakąś konkurencję.
Przeczytaj również
Komentarze (18)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych