Nobody Wants to Die - recenzja i opinia o grze [PC, PS5, XSX|S]. Debiut, o którym sporo studiów marzy
W ostatnim czasie zrobiło się bardzo głośno o Nobody Wants to Die, a więc przygodówce utrzymanej w detektywistycznym klimacie wymieszanym ze stylistyką noir. Szczególnie sporo o tej pozycji mówi się w Polsce, bo jest to debiutancki projekt rodzimej ekipy - Critical Hit Games. Czy deweloperzy podołali zadaniu i przygotowali ciekawą opowieść? Tego dowiecie się z poniższej recenzji.
Na samym wstępie trzeba podkreślić jedno - tytuł Nobody Wants to Die nie jest tutaj przypadkowy. Po dogłębnym zapoznaniu się z tą produkcją uważam, iż nie mogła ona się lepiej nazywać. "Nikt nie chce umrzeć" idealnie odzwierciedla to, o czym opowiadają scenarzyści przez 4-6 godzin rozgrywki (w zależności od naszego stylu i tempa rozgrywki) - wcielając się w funkcjonariusza policji Jamesa Karrę rozwiązujemy kilka śledztw, które dotyczą przede wszystkim dążenia do nieśmiertelności wśród elit.
Podczas zabawy bierzemy udział łącznie w 3 grubszych śledztwach, które łączą się w jedną całość i rzucają nam pytanie: czy w przyszłości technologie zostaną rozwinięte do tego stopnia, że bez problemu przerzucimy naszą świadomość - po śmierci spowodowanej np. zatrzymaniem serca czy zabójstwem niekończącym się rozwaleniem naszej czaszki - do innego ciała, mogąc dalej prowadzić swoje życie. Czy jednak zawsze warto to robić? Czy nie lepiej umrzeć i odejść z tego świata w sposób, który dzisiaj znamy? Co z młodymi ludźmi, którzy żyją w strachu przed utratą swojego ciała? Jest to arcyciekawy temat, a z racji tego, że gra jest naprawdę krótka, został on poprowadzony z jajem i nie pozwala ani na chwilę odetchnąć.
Normalna śmierć czy życie w innym ciele?
Recenzowane Nobody Wants to Die pozwala nie tylko spojrzeć na wizję twórców co do tego, jak może wyglądać świat za około 300 lat (banki pamięci, walka o młode organizmy dla starych, wpływowych ludzi, którzy za wszelką cenę pragną dalej żyć na tym świecie), ale również podejmować decyzje wpływające na zakończenia. Tych jest przynajmniej cztery, ale osobiście zauważyłem, że główny wątek, dotyczący stricte protagonisty, może skończyć się na dwa sposoby. Wszystko zależy od tego, jak będziemy traktować swoją współpracownicę Sarę, tajemniczego nieznajomego, szefa w policji, a także jak zachowamy się w poszczególnych momentach w śledztwach.
Fabularnie Nobody Wants to Die stoi na dość przyzwoitym poziomie, wręcz powiedziałbym, że to solidny emocjonalny rollercoaster, a rozgrywkę umilają ciekawe mechaniki. W trakcie dochodzeń możemy używać takich przyrządów, jak rekonstruktor (gdzie rekonstruujemy wydarzenia, przyśpieszając lub cofając czas i zdobywając nowe wskazówki), X-Ray do podświetlania niewidzialnych dla ludzkiego oka elementów, lampę UV do sprawdzania śladów... I szczerze powiedziawszy gadżety te spełniły swoją rolę, ale również dzięki temu, iż gra jest krótka. Gdybym miał rozwiązać 5-6 spraw, które de facto mają bardzo podobny schemat, jestem pewny, iż gra polskiego studia zaczęłaby mnie nużyć. W takim przypadku potrzebna byłaby większa różnorodność w tym aspekcie oraz nieprowadzenie gracza aż tak za rączkę, aby ten mógł bardziej się wysilić i połączyć kropki, a nie otrzymywać na tacy kolejny cel misji.
Nobody Wants to Die to piękne lokacje i eksploracja, która wynagradza trud
Deweloperzy ciekawie podeszli do tematu lokacji. Te są bardzo klimatyczne, przygnębiają nas swoją mrocznością i brudem unoszącym się w powietrzu, który jest spowodowany przede wszystkim biurokracją i chęcią dążenia "grubych ryb" do sukcesu (niemal jak na wojnie - biedni tracą, bogaci zarabiają). Tereny są na ogół zamknięte, ale jest tutaj jedno większe "ALE". Jeśli będziemy wtykać nos w nie swoje sprawy, a więc zaglądać do każdej mysiej dziury, to możemy badać przedmioty, czytać dokumenty, czy nawet brać udział w kilku mniejszych aktywnościach.
I to nie na darmo, bo wejście w interakcje z jakimiś przedmiotami należącymi np. do naszych współpracowników odblokowuje nowe możliwości rozmowy na - najczęściej - ciężkie dla rozmówcy kwestie. Podoba mi się to, w jaki sposób twórcy rozwiązali eksplorację. Nie znajdziemy tutaj setek nic nieznaczących przedmiotów kolekcjonerskich, a zamiast tego kilka, max kilkanaście itemków w każdej z lokacji, które potem możemy wykorzystać w dialogach i dowiedzieć się więcej o elektryzujących nas wątkach.
Idealna przygodówka na dwa wieczory!
Czapki z głów dla programistów za oprawę graficzną i ogarnięcie w debiutanckim projekcie silnika graficznego Unreal Engine 5 (niektóre studia serwujące gry AAA mają z nim problem) - recenzowane Nobody Wants to Die prezentuje się znakomicie, widać na niemalże każdym kroku (czy to w wagonach pociągu, mieszkaniach, na ulicach miasta, slumsach itd.) dbałość o detale, co też idealnie uzupełnia się z zaserwowanym, wciągającym jak bagno klimatem. Ogrywałem pozycję na PS5, gdzie mamy dwa tryby graficzne (wydajność oraz jakość) i w tym pierwszym produkcja trzyma stałe 60 klatek na sekundę. Pochwalić warto też aktorów głosowych, którzy wykonali kawał dobrej roboty. Udało im się przerzucić emocje i podkreślić poszczególne sytuacje mające miejsce na ekranie.
Jeśli więc szukacie przygodówki na jeden weekend, Nobody Wants to Die będzie idealnym wyborem. Czy to symulator chodzenia? Myślę, że w pewnym stopniu tak. Ale nie do końca odprężający - przy nim niejednokrotnie uniesiecie brwi z wrażenia i jeśli interesujecie się tematyką przyszłości, to refleksja na temat nieśmiertelności jest tutaj "pewniakiem". Przechodząc przez kolejne miejscówki w recenzowanej grze czułem wielki zapał, aby zdobywać kolejne wskazówki i zamknąć tę intrygującą sprawę do końca. Oby więcej takich debiutanckich projektów, a szczególnie polskich ekip!
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Nobody Wants to Die.
Ocena - recenzja gry Nobody Wants to Die
Atuty
- Przyjemna fabuła z wyborami, które wpływają na zakończenia
- Dobrze prezentujące się lokacje, których zwiedzanie jest wynagradzane
- Wyjątkowy klimat
- Optymalizacja oraz wydajność gry
- Śledztwa mogą się podobać, ale...
Wady
- ...jesteśmy za bardzo prowadzeni za rączkę
- Zabrakło większej ilości mechanik i swobody
Nobody Wants to Die to świetny debiut studia Critical Hit Games. Ekipa ma potencjał, przygotowała przyjemny "symulator chodzenia" z pięknymi lokacjami, niezłą fabułą, choć zabrakło postawienia kropki nad "i" ze względu na dość spore ograniczenia w mechanikach.
Graliśmy na:
PS5
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (111)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych