Asphalt Legends Unite - recenzja gry. Kwintesencja mobilki
Arcade’owych wyścigów bez otwartego świata na konsolach tej generacji mamy jak na lekarstwo. Dlatego zupełnie nie dziwi mnie, że Gameloft postanowił wynieść swoją flagową serię poza urządzenia mobilne i Switcha. Zrobiono to przy okazji wizualnego odświeżenia smartfonowej wersji, dodając do tytułu Unite.
Dziwi mnie także, że nie pokuszono się jakkolwiek o rozbudowanie gry, zrzucając mobilne korzenie tytułu. Podejrzewam jednak, że nadrzędnym celem był międzyplatformowy progres i wspólna gra ludzi, niezależnie od posiadanego urządzenia. Wyszło… dwojako. Z tego wyłączone zostało PS4, PS5 i Nintendo Switch, więc pozostaje Wam kontynuowanie rozgrywki na pecetach lub Xboksie.
Z początku jest fajnie… potem mniej
Jeśli mieliście już do czynienia z Asphalt 9 Legends na smartfonach, wiecie mniej więcej, z czym się ten tytuł je. Zmiany, jakie w nim zaszły są głównie wizualne — nowa oprawa i interfejs. Reszta, poza dodaniem trybu dla wielu graczy, bez większych zmian. Jeśli jednak Asphalt Legends Unite będzie Waszym pierwszym kontaktem, to już na starcie muszę uprzedzić, że tytuł ten wrzuca gracza w tę samą pułapkę darmowych gier mobilnych, co cała reszta.
Z początku jesteśmy przytłoczeni możliwościami oferowanymi przez grę. Jest spora kampania do zaliczenia, ograniczone czasowo eventy, które zmieniają się co jakiś czas, dodatkowe wyścigi i tryb dla wielu graczy. Dosyć szybko jednak zaczniemy odkrywać, że gra sztucznie nas ogranicza i wstrzymuje postęp. W jaki sposób? Na każdy możliwie najgorszy. Po pierwsze — użycie samochodu jest ograniczone przez dostępność paliwa (6 jednostek na auto, potem albo płacimy walutą grową, albo czekamy). Po drugie — dana kampania może wymagać od nas użycia samochodu, którego nie mamy. Jak go zdobyć? Kupując paczki i modląc się, że nam wypadnie, bo nie każdy samochód uda się odblokować czyniąc postępy w kampanii. Po trzecie — poziomem trudności. Jeśli nie spełniamy zaleconego progu, musimy samochód ulepszyć, a to kosztuje, czasami sporo. Skąd brać kasę? Z wyścigów, choć leci z nich niewiele. Możemy więc… kupić za prawdziwą kasę. Widzicie trend?
Asphalt Legends Unite bardzo szybko pokazuje nam, że bez wyjęcia karty z portfela o progres będzie ciężko. Nie jest to niemożliwe, jednak nie oszukujmy się, krzywą trudności ułożono tak, żebyśmy płacili, jeśli w dalszych etapach chcemy pograć więcej niż kilkanaście minut. W przypadku grania na smartfonie nie jest to aż tak dużym problemem, mało kto robi dłuższe sesje na telefonie. W przypadku konsol stacjonarnych takie podejście mija się kompletnie z celem.
30 sekund wyścigu, 2 minuty klikania w menusach i otwierania paczek
Nie zdziwcie się, gdy każdego dnia przy pierwszym odpaleniu gry więcej czasu poświęcicie na przeklikiwaniu się przez interfejs, zamykaniu kolejnych komunikatów i otwierania paczek, z których wypadają pojedyncze części samochodu. Gdy już odpalicie wyścig, to większość z nich trwa kilkadziesiąt sekund. Wyjątkiem są te końcowe w serii, gdzie przychodzi nam przejechać całe okrążenie. I tutaj muszę wspomnieć o jednej rzeczy, która mnie niesamowicie irytowała — brak opcji powtórzenia wyścigu. Jeśli nam nie pójdzie, musimy każdorazowo przeklikać się do zakładki kampanii i odpalić wyścig od nowa.
Nie da się tak po prostu uciec od tego, że to typowa, darmowa gra mobilna. Co nieco kontrastuje z samą rozgrywką, która jest dosyć przyjemna (gdy odłożymy na bok całą resztę). To czysty arcade, któremu bliżej jest, chociażby do serii OutRun (oczywiście zachowując odpowiednie proporcje i umiar). Gnamy na złamanie karku ładując pasek dopałki. Jak? Taranując wrogów, kręcąc bączki, robiąc beczki na hopkach i latając dziesiątki metrów naszym autem. Samochody podzielone zostały na klasy, jednak już w tej najniższej, po ulepszeniu auta, da się odczuć, że siedzimy za kierownicą potężnej maszyny.
W przerwie (często wymuszonej, jak wspomniałem wyżej) od kampanii dla jednego gracza, kusić będzie Was tryb dla wielu graczy. Działa, przynajmniej na razie nie ma problemów z wyszukiwaniem graczy i stabilnością połączenia. O ile mi go nie zrywało, to w każdym wyścigu 2-3 osoby zostały wyrzucone z uwagi na nieaktywność po ich stronie. Kto wie, może to właśnie grający na smartfonach.
Na bezrybiu…
Śmiem sądzić, że Asphalt Legends Unite może zdobyć popularność na konsolach głównie za sprawą tego, że jest darmowe i samochodami jeździ się po prostu nieźle. Cała otoczka mobilki odpycha, więc nie widzę, by na dłuższą metę tytuł zapadł w pamięci graczom.
Nie powinniśmy na razie martwić się na zapas o żywot gry. Gameloft solidnie wspiera swoje gry i poprzednia wersja Asphalta, która została zaktualizowana do wersji Unite jest tego dobrym przykładem. Przy braku konkurencji na konsolach Sony, to może wystarczyć.
Ocena - recenzja gry Asphalt Legends Unite
Atuty
- Gra jest darmowa
- Przyjemny, arcade’owy model jazdy
- Oprawa dźwiękowa ujdzie w tłoku
Wady
- Mikrotransakcje na każdym kroku, z czasem robią się uciążliwe
- Więcej czasu siedzimy w menu gry klikając po niewygodnym interfejsie aniżeli jeździmy po trasach
- Zero wykorzystania kontrolera DualSense
Typowa gra mobilna w każdym tego słowa znaczeniu. Konsolowa wersja wygląda nieco lepiej, poza tym nie oferuje nic, co sprawiłoby, że instalowanie jej na dyski konsol miałoby sens.
Graliśmy na:
PS5
Przeczytaj również
Komentarze (17)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych