Ocalić Bikini Dolne: Sandy w akcji (2024)

Ocalić Bikini Dolne: Sandy w akcji (2024) - recenzja, opinia o filmie [Netflix]. SpongeBob rusza na ląd

Piotrek Kamiński | 07.08, 21:00

To był zwykły dzień w Bikini Dolnym. Lecz wtedy, zupełnie niespodziewanie, z nieba spadła wielka, metalowa łapa i wyrwała całe miasto "z korzeniami". Tylko Sandy i SpongeBob dali radę się ocalić i teraz to właśnie oni muszą uratować całą resztę.

Nie rozumiem skąd bierze się aż taki hejt na ten film. Z drugiej strony, widziałem już w internecie wybuchy gniewu, które trudno w ogóle opisać, więc może nie powinienem się aż tak dziwić. Ale mimo wszystko! Przecież ten film to zasadniczo taki rozciągnięty odcinek serialu, z paroma postaciami ludzkimi doklejonymi trochę na siłę, ale w gruncie rzeczy niezbędnymi, za to zrealizowanymi "tak źle, że aż dobrze". Jasne - to absolutnie głupi, infantylny film, ale taki dokładnie ma przecież być. Siedmiolatki będą pewnie umierać ze śmiechu. Mój dziesięciolatek też się nieźle bawił, a dzięki niemu i ja.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jeśli robimy film dla dzieci, to lepiej upewnić się, że albo jest inteligentnie pomyślany, z sensowną fabułą i uroczym morałem albo... Kompletnie odjechany, zwariowany i z możliwie minimalną ilością logiki. Jest na tym świecie miejsce zarówno dla "W głowie się nie mieści" jak i "Jam łasica" (pamięta ktoś jeszcze?) - trzeba jedynie być uczciwym w swoim podejściu do widza i siebie samego, starać się zrobić produkt jak najlepszy w swojej kategorii. Najgorsze, co można zrobić, to film odcinający jedynie kupony, puszczony w obieg tylko dlatego, że akurat jest lato, więc wyposażone w nadprogramowy czas wolny dzieciaki i tak obejrzą. I, moim zdaniem, "Ocalić Bikini Dolne", wcale aż tak złą produkcją nie jest. Nie do końca.

Ocalić Bikini Dolne: Sandy w akcji (2024) - recenzja, opinia o filmie [Netflix]. A co z resztą Bikini Dolnego?

Skalmar, Patryk i pan Krab

Nie bez powodu w tytule filmu brakuje SpongeBoba - ponieważ tak naprawdę to nie jest do końca jego film. Jasne, wciąż jest ważną postacią i bez niego film nie byłby tak zabawny, ale w gruncie rzeczy mamy tu do czynienia z historią wiewiórki Sandy. Mało tego, jak tak teraz o tym myślę, to zapewne mogłaby sobie ona z tym obecnym kryzysem poradzić zupełnie sama, a Kanciastoporty jedynie jej przeszkadza. I to akurat można już uznać za problem, bo jeśli robimy fabułę o dwójce głównych bohaterów, to dobrze byłoby wykorzystać ich z grubsza po równo do pchania fabuły naprzód.

Reszta mieszkańców Bikini Dolnego również przewija się od czasu do czasu w krótkich skeczach, będących odskocznią od głównych przygód Sandy i SpongeBoba. Nie powiedziałbym jednak, aby scenariusz wykorzystywał ich w jakiś przesadnie kreatywny sposób. Ot, Patryk jest głupi i dużo je, pan Krab myśli o swoim biznesie i niczym ponad to, Plankton jest zły, a Skalmar narzeka na swoją egzystencję. Ten ostatni ma jeden, całkiem zabawny gag, kiedy pod koniec filmu przez ekran przewija się z pewnego powodu, że tak to ujmę, wielu Bobów, ale ponad to, mieszkańcy podwodnego miasteczka pozostają raczej niewykorzystani.

Ocalić Bikini Dolne: Sandy w akcji (2024) - recenzja, opinia o filmie [Netflix]. Suchy SpongeBob i rodzina Sandy

Rodzina jest najważniejsza

Co innego natomiast w przypadku scen na lądzie. SpongeBob, kiedy pozostaje zbyt długo na słońcu, zamienia się w wysuszoną, przerażającą, zombie gąbkę i to aż niesamowite, jak doskonale efekt ten został przeniesiony w trzeci wymiar. Suchy Bob jest przerażający za każdym razem, kiedy go widzimy, a twórcy nie rezygnują za szybko z regularnego pokazywania go nam. Prócz tego, można liczyć na całą masę innych, wizualnych gagów z jego udziałem, a wszystkie z nich są albo absolutnie dzikie albo obrzydliwe albo jakiś miks tych dwóch tematów. Moim zdaniem był to tak samo skuteczny SpongeBob, jak zawsze.

Ponieważ główną bohaterką jest Sandy, to jej wątek został najlepiej rozwinięty. Poznajemy jej deczko dziką, cyrkową rodzinę z która z jednej strony jest kompletnie obciachowa, z drugiej zawsze przybędzie z pomocą, kiedy ktoś jej potrzebuje, dowiemy o ich zwyczajach i jak to się stało, że Sandy się wyłamała i porzuciła cyrk na rzecz nauki. Nie jest to może najbardziej oryginalny, zaskakująco poprowadzony wątek świata, ale ma swój urok. Wiewiórki z wyraźnie odznaczającymi się, ludzkimi wąsami wyglądają całkiem zabawnie - choć nie tak zabawnie jak wąsate węże, które też spotkamy w filmie - a zdrowe więzi rodzinne w filmie dla dzieci zawsze przyjmę z otwartymi ramionami. 

Ocalić Bikini Dolne: Sandy w akcji (2024) - recenzja, opinia o filmie [Netflix]. Ludzie, kto to widział takie CGI?!

O, ludzie

Jak już wspominałem, w filmie zobaczymy również trzy postacie ludzkie. Dwoje naukowców, Kyle'a i Phoebe (odpowiednio Matty Cardapole i Ilia Isorelys Paulino) oraz ich nową szefową (Wanda Sykes), która zamierza zrobić z laboratorium B.O.O.T.S park wodny, w którym sprzedawać będzie zmodyfikowane genetycznie zwierzątka wodne, dla wszystkich tych, którzy wolą ryby od piesków, ale chcieliby móc je również przytulić, spać z nimi w łóżku i tak dalej. Nie ma to większego sensu, tak samo jak cała historia życia nowej szefowej, ale... To bardzo dobrze! Cały ten wątek jedzie na absurdach tak kosmicznych, że z przyjemnością patrzy się, jakie jeszcze głupoty wymyślą scenarzyści, przy okazji zastanawiając się jak mocny kwas zarzucili, żeby w ogóle coś takiego wymyślić. 

Po drodze pojawiają się również związane z postaciami ludzkimi efekty CGI i, no nie da się tego ubrać w ładne słówka: wyglądają źle. Wyglądałyby źle również dziesięć oraz dwadzieścia lat temu. Ludzka głowa na komputerowym ciele to efekt trudny do zrobienia w realistyczny sposób nawet dla magików, którzy zrobili świetnie przecież wyglądających "Avengers: Wojna bez granic", więc w normalnych warunkach powiedziałbym, że producenci niepotrzebnie porywali się z motyką na słońce, lecz w tym konkretnym przypadku mam wrażenie, że ten koślawy efekt końcowy był jak najbardziej zamierzony. Że bardzo szybko zreflektowano się, że wiarygodnie się tego nie zrobi, więc czemu by nie obrócić całej sytuacji w żart. Patrząc na to CGI w ten sposób, można się na scenach je zawierających całkiem nieźle uśmiać. Nie wierzysz, że to miało tak wyglądać? Spójrz na ujęcie zamykające cały film - wiedzieli co robią.

"Ocalić Bikini Dolne" to niedorzeczny, lekko obrzydliwy i w 99 procentach niepoważny film - czyli dokładnie taki, jaki miał być. Wykonane w trzecim wymiarze Bikini Dolne i wszystkie postacie wyglądają bardzo dobrze, humor jest w większości skuteczny. Chciałoby się, aby SpongeBob był mimo wszystko trochę bardziej istotny dla fabuły, a i sama historia mogłaby być bardziej rozbudowana, ale to wciąż film, na którym fani absurdu, najlepiej wyposażeni w kilkuletnią latorośl, z którą mogą dzielić doświadczenie oglądania filmu, powinni się całkiem nieźle bawić. Nie powiem, że to dobry film, ale uśmiałem się na nim fest!

Atuty

  • Wizualne gagi;
  • Solidnie wykonani bohaterowie filmu;
  • Dużo, często celnego humoru;
  • Uroczy wątek rodzinny;
  • CGI związane z ludźmi jest tak złe, że aż dobre!

Wady

  • SpongeBoba mogłoby w filmie równie dobrze nie być;
  • Nie do końca wykorzystani mieszkańcy Bikini Dolnego;
  • Może trochę zbyt prosta i niemądra intryga?

"Ocalić Bikini Dolne: Sandy w akcji" nie jest ambitnym filmem animowanym. To po prostu taka tam, kolejna przygoda w tym świecie, pełna dziwnych obrazów, obrzydliwych gagów i nawet... Odrobiny serca. Polecam dawnym fanom marki, którzy dzisiaj sami dorobili się już kilkuletnich, hodowanych na cukrze berbeci. W innym wypadku może nie podejść.

6,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper