Batman: Arkham Asylum
Noc. Nieprzenikniona, gęsta, niemalże namacalna. Mrok jest moim sprzymierzeńcem, moją bronią. Ludzie odczuwają lęk przed ciemnością, boją się tego, co ich własna podświadomość każe im widzieć w odmętach nocy. Rozumiem ich, ponieważ kiedyś byłem taki sam. Dzisiaj to ja jestem nocą, wzbudzam lęk samą sugestią swojej obecności. Ludzie przestają logicznie myśleć, kiedy pada na nich cień nietoperza. Khem, khem. Dzisiejsza noc będzie jednak inna. Joker po raz kolejny uciekł ze szpitala psychiatrycznego w Arkham i sieje spustoszenie na swój dziwacznie pokręcony sposób. Jak zwykle, udało mi się go schwytać. Nie wiem czy to już rutyna, ale wydaje mi się, że poddał się dziwnie szybko… Nie podoba mi się to. Osobiście zawiozłem go do Arkham i przekazałem w ręce Komisarza Gordona i naczelnika Sharpa. Wydawać by się mogło, że sytuacja jest pod kontrolą, ale z Jokerem nigdy nie można być zbyt pewnym siebie. Poczułem dziwny skurcz w żołądku, patrząc jak dwóch strażników odprowadza go do celi. Miałem rację. Khem. Obezwładnił obu w przeciągu kilku sekund. Wiedziałem, że tylko ja mogę go powstrzymać. Joker zdążył uciec a mnie zaatakowało kilku jego zbirów – Arkham zostało opanowane przez mojego największego wroga. Szybko rozejrzałem się wokół siebie. Cztery karki. Nie dając im szansy, szybko podbiegłem do pierwszego i wyprowadziłem szybką kombinację ciosów i kopnięć, powalając go na ziemię. Kątem oka dostrzegłem, że drugi cwaniak próbuje zaskoczyć mnie ciosem w plecy. Lata treningu i doświadczenia dały mi możliwość przewidzenia, z której strony nadejdzie atak. Dzięki temu udało mi się szybko skontrować jego cios, szybko powalić dwóch pozostałych oprychów i obezwładnić jednym ciosem pierwszego karka, który otrząsnął się z szoku i powoli próbował się podnieść.
Po zakończeniu tego brutalnego baletu zamiotłem połami mojej peleryny i ruszyłem, khem, khem, za Jokerem. Przemierzając rozległe korytarze Arkham nie mogłem się nadziwić, jak upiorne jest to miejsce. Słabo oświetlone korytarze, wszechobecne kraty, instrumenty medyczne porozrzucane po podłodze, a to nie wszystko. Po opuszczeniu budynku intensywnego leczenia, musiałem przeczesać również ogrody botaniczne, rezydencję Arkhama, jaskinie, kanały i zakład karny, khem. Ogrom placówki przyprawiał mnie o dreszcze. Jakby Joker nie był dostatecznie dużym problemem, Riddler wszędzie pozostawiał ślady po sobie – zagadki. Nie potrafiłem się zdecydować, czy powinienem gnać jak najszybciej za klaunem, czy może powinienem sprawdzić co też znowu knuje Pan Zagadka. Arkham skrywa wiele zagadek, zostawionych nie tylko przez niego. Może zabiorę się za nie po unieszkodliwieniu Jokera. Ludzie Jokera zdążyli już odcisnąć swoje piętno na tym miejscu. Wiele miejsc jest niedostępnych… dla normalnych ludzi. Całe szczęście mam ze sobą kilka przydatnych gadżetów – batarangi, stalowa linka z hakiem, elektrostatyczne batatangi, batclaw i chyba najbardziej przydatny z nich wszystkich – maska wyposażona w specjalny tryb wizyjny – detective mode. Dzięki niemu mogę skanować otoczenie w poszukiwaniu śladów, mogę widzieć, gdzie schowani są ludzie Jokera i sprawniej ich dzięki temu rozbroić, mogę nawet pobrać próbkę zapachu, czy odcisków palców i dzięki niej wyśledzić mój cel. Niesamowicie przydatny wynalazek. Khem, khem, khem. Łoooosz kurde, nie palę więcej tego szajsu! Ale jazda! Wydawało mi się, że jestem tego, no, Batmanem z tej nowej gry, Arkham Asylum, czy jakoś tak. No niesamowita jazda, mówię wam. Dobrze, że ocknąłem się zanim wyskoczyłem przez okno chcąc powalić przechodzącego pod spodem sąsiada. Ostro.
Ale kurde, gra jest niezła, wygląda nieziemsko, wrogów tłucze się pierwsza klasa, a zagadek szuka z najszczerszym bananem na twarzy. A te głosy! Wszyscy znani z serialu animowanego (tego co kiedyś u nas w TV leciał, nie wiem, czy ktoś pamięta) aktorzy zgodzili się użyczyć głosów swoim postaciom w grze i wyszedł z tego istny ogień! Na dzień dzisiejszy, Mark Hamill (czyli Luke Skywalker z oryginalnej trylogii Star Wars) jest moim ulubionym Jokerem! Gościu osiągnął niemożliwe – jest przezabawny i przerażający w jednym, istny geniusz. Oczywiście reszta aktorów również spisuje się bardzo dobrze. Grafika też jest mistrzowska, jedyny rzucający się w oczy minus to znikoma interakcja z otoczeniem – na stole leży sterta papierów, rzucasz w nie batarangiem, a one… w ogóle się tym nie przejmują. Ale jest to cena jaką jestem w stanie zapłacić za tak niesamowitą jakość A/V. Po zakończeniu głównego wątku fabularnego zostaje nam jeszcze obczajenie specjalnych wyzwań przygotowanych przez twórców. Zostały one podzielone na dwie kategorie – predator challenges sprawdzą naszą umiejętność cichego eliminowania wrogów, podczas gdy combat challenges zweryfikują nasz skill w obijaniu mord kolejnym zastępom sługusów Jokera. Brzmi banalnie? Nic bardziej mylnego, wymasterowanie wszystkich zadań zajmie Ci ładnych kilka godzin, za co zostaniesz nagrodzony stosownymi trofeami/osiągnięciami.
Podsumowując, Batman Arkham Asylum jest grą nietuzinkową. Cudowna oprawa A/V, świetnie rozpisana historia autorstwa Paula Diniego, odpowiedzialnego za takie batmanowe perełki jak „Batman Beyond: Return of the Joker”, czy „Mask of the Phantasm”, do tego niesamowicie wciągający gameplay i nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba. Może ewentualnie jakiejś większej zachęty do ponownego ukończenia gry, ale z drugiej strony pierwsze przejście jest na tyle pełnym doświadczeniem, że spokojnie jestem w stanie to przeboleć i z wystawionym jęzorem wyczekuję kolejnych wieści o nadchodzącym Arkham City. I Ty też powinieneś, ponieważ jest to zdecydowanie najlepsza gra na podstawie komisku. Ever!
zalety: nieziemska oprawa A/V, masa 'znajdek', wciągający gameplay, najlepsza gra na podstawie komisku
wady: niska interakcja z otoczeniem, mało bossów, mogłaby być ze dwa razy dłuższa ;)
ocena: 9
Przeczytaj również
Komentarze (63)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych