Unknown 9: Awakening — recenzja gry. Definicja nijakości

Unknown 9: Awakening — recenzja gry. Definicja nijakości

Paweł Musiolik | Wczoraj, 16:00

Od pierwszych minut zastanawiałem się, czy osadzenie Anyi Chalotry w roli głównej bohaterki Unknown 9: Awakening dla kogoś będzie magnesem przyciągającym do produkcji studia Reflector Entertainment. Nie wiem jak brytyjska aktorka wypada jako serialowa Yennefer, wiem tylko tyle, że jako Haroona wypada po prostu słabo. Po części przez słabą reżyserię gry, po części przez wyjątkowo słaby scenariusz.

Unknown 9: Awakening chciało garściami brać z najlepszych tytułów w gatunku przygodowych gier akcji, doprawiając to elementami skradanek. Niestety dla twórców, ostatecznie gra wypada niczym bardzo ubogi krewny. Nie jest to co prawda poziom Unearthed: Trail of Ibn Battuta, jednakże porównanie do serii Uncharted wypada mocno na niekorzyść pretendenta.

Dalsza część tekstu pod wideo

Interaktywny element większej całości

Unknown 9 Awakening #1

Unknown 9: Awakening należy do multimedialnego uniwersum Unknown 9, w którego skład wchodzą także powieść Unknown 9: Genesis, podcast Unknown 9: Out of Sight, komiks Unknown 9: Torment oraz społecznościowa gra tekstowa Unknown 9: Chapters. Każde z tych dzieł korzysta ze świata Storyworld, którego filarami jest dziewięć ksiąg, w których zapisano wszystkie osiągnięcia zapisane przez cywilizacje zamieszkujące Ziemię. Każda z nich osiągnęła wyjątkowy poziom rozwoju, po czym sprowadziła na siebie zagładę, By to się nie powtórzyło, wybrano dziewięciu strażników próbujących odwrócić stały cykl.

Na papierze mamy więc wyjątkowo interesującą alternatywną historię naszego świata. Niestety, scenarzystom odpowiedzialnym za Unknown 9: Awakening nie udało się z tego nic sensownego wykrzesać. Cała historia ciągle krąży wokół pomysłu na całe uniwersum, nie potrafiąc przejść do sedna przez całe kilka godzin potrzebne na ukończenie gry. Główna bohaterka jest kompletnie nijaka (nawet nie potrafiła mnie zirytować, a to już coś), podobnie jak towarzyszące jej postacie oraz antagonista. Mamy więc grę przygodową, która na pewno nie jest ciągnięta za uszy przez warstwę fabularną. Od razu pozbawię Was też nadziei na to, że ta rola przypada rozgrywce. Tutaj nie jest wcale lepiej.

Kiedy chcesz być jak Uncharted, ale ci nie wychodzi

Unknown 9 Awakening #2

Jestem w stanie zrozumieć, że seria Naughty Dog służyła twórcom Unknown 9: Awakening jako wzór do naśladowania. Nie jestem jednak w stanie pojąć, jakim cudem kopiując pomysł na rozgrywkę, udało się stworzyć coś tak nijakiego. Rozgrywka idzie tym samym schematem przez całą grę (poza ostatnim rozdziałem). Trochę eksploracji i szukania sekretów, parę killromów, scenki przerywnikowe, znowu killroom i czasami jeszcze na dokładkę eksploracja, jakby komuś było jej za mało. I gdyby walka była angażująca lub projekty poziomów godne pochwały, to nie miałbym problemu z tym, jak Unknown 9 wygląda.

Niestety, wycieczka po Indiach, Mauretanii i Portugalii wypada pozytywnie tylko pod względem widoków. Same poziomy sprawiają jedynie wrażenie dużych. Tak naprawdę są zwykłymi rynnami z paroma odnogami, do których powrzucano znajdźki. Widać jak na dłoni, że mocno zapatrzono się w Uncharted 4: Kres Złodzieja. Z jakiegoś powodu jednak kopiowanie się nie powiodło.

Nie miałbym z tym aż takiego problemu, jakby chociaż walka, czyli drugi element składowy tej gry, była przynajmniej przyzwoita. Nie jest i najlepiej przez całą grę wychodzi się na skradaniu i eliminowaniu po cichu wrogów. Najlepiej korzystając z jedynej w tej produkcji ciekawej mechaniki. Otóż Haroona czerpie moc z innego wymiaru, nazwijmy go duchowego, który pozwala m.in. opętać wroga i przez krótką chwilę nim kierować. Pozwala to na tworzenie różnych scenariuszy, w których przeciwnicy eliminują sami siebie. Żeby nie było tak łatwo, to wraz z postępami w grze przeciwnicy zyskują możliwości kontrowania tej umiejętności, ale i z tym sobie możemy poradzić. Chociaż mając na względzie niski poziom inteligencji u wrogów, którzy często nie widzą nas, gdy przechadzamy się parę metrów od nich, zaryzykowałbym twierdzenie, że nie ma co się martwić na zapas.

To działa na Unreal Engine?

Unknown 9 Awakening #3

Zbierając informacje o grze przed przygotowaniem recenzji, starałem się zweryfikować, czy gra, aby na pewno działa na Unreal Engine 5, jak twierdzi pół Internetu (i jak pierwotnie napisałem błędnie w tym akapicie). Okazuje się jednak, że nie. To najnowsza dostępna wersja Unreal Engine 4. Nie jest to jednak żadne usprawiedliwienie dla deweloperów, którym nawet tak znanego silnika nie udało się okiełznać. Będąc jeszcze świeżo po Black Myth: Wukong, przy Unknown 9: Awakening czułem się, jakbym cofnął się dwie generacje. Gra jest po prostu słaba wizualnie, z przeciętnymi animacjami, rozjechanym lipsynciem, notorycznymi spadkami w płynności rozgrywki. Jedyne, do czego nie jestem w stanie się przyczepić, to czasy ładowania poziomów. Te są błyskawiczne.

Całość dopełnia masa błędów z animacjami ruchów, detekcją kolizji i odpalaniem się skryptów odpowiedzialnych za… wszystko. A to gra nie odpaliła mi scenki przerywnikowej i sobie stałem bezczynnie. A to nie mogłem się wspiąć po ściance, bo tytuł nie rejestrował w ogóle takiej możliwości. Przeciwnicy wpadający pod poziom, przez co nie mogłem ich zabić, a tym samym wejść w interakcję z ważnym przedmiotem pchającym fabułę do przodu to tutaj codzienność. Nie wiem, ile z tego zostanie poprawione, o ile w ogóle. Bez łatki jednak się nie obędzie.

Gra do zapomnienia

Nawet gdyby ostatnie tygodnie (i te nachodzące) nie były napchane premierami, to Unknown 9: Awakening i tak przeszłoby bez echa, a za miesiąc nikt, poza twórcami, by o tej produkcji nie pamiętał. Gra jest idealnym przykładem przeciętności. Jeden dobry pomysł został pogrzebany przez całą resztę. Widać, że nowe studia mają świeże pomysły, jednak nie do końca udaje się je przekuć w dobrą grę. Jeśli zespół przetrwa, to może ich następna gra będzie lepsza. O ile potrafią wyciągać wnioski z popełnionych błędów.

Ocena - recenzja gry Unknown 9: Awakening

Atuty

  • Wykorzystanie świata duchowego w walce
  • Otoczka fabularna…

Wady

  • …która nie zostaje wykorzystana przez scenarzystów
  • Postacie do zapomnienia
  • Słaba walka
  • Niczym niewyróżniający się design poziomów
  • Liczne problemy techniczne uprzykrzające grę

Być może Unknown 9: Awakening znajdzie fanów. Nie we mnie. Gra do zapomnienia w natłoku aktualnych premier.
Graliśmy na: PS5

Paweł Musiolik Strona autora
cropper