Starship Troopers: Extermination – recenzja gry. Żołnierze Kosmosu zasługują na więcej

Starship Troopers: Extermination – recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, PC]. Żołnierze Kosmosu są smutni

Wojciech Gruszczyk | 20.10, 09:23

Zdecydowanie za długo czekamy na nowy film z uniwersum Żołnierzy Kosmosu, ale Offworld Industries wykorzystało zapomnianą licencję, by zaoferować graczom sieciową strzelankę. Czy warto zagrać w Starship Troopers: Extermination? Przeczytajcie naszą recenzję.

Uniwersum Żołnierzy Kosmosu od lat nie jest w większym stopniu rozwijane, ale nie bez powodu wspominałem o grze w trakcie recenzowania Helldivers 2, ponieważ Arrowhead Game Studios w znakomity sposób oddało ducha świata zapoczątkowanego przez powieść Roberta A. Heinleina i następnie film w reżyserii Paula Verhoevena.

Dalsza część tekstu pod wideo

To właśnie z powodu wspomnianej adaptacji sięgnąłem po tytuł Offworld Industries i poczułem, że choć deweloperzy wykorzystali znane uniwersum i pewnie z dumą mówią o rozbudowywaniu docenionego przez fanów science-fiction IP, to jednak Starship Troopers: Extermination nie udźwignęło ciężaru. Sporo tutaj brakuje, by gra mogła zmierzyć się ze swoją legendą.

Kampania fabularna? Niby jest...

undefined

Recenzowany Starship Troopers: Extermination został zapowiedziany w 2022 roku, ale tytuł powstaje od 2020 roku. Deweloperzy otrzymali szansę rozwijania docenionego świata i postanowili skorzystać z pomocy społeczności – w maju ubiegłego roku kooperacyjna strzelanka wylądowała w programie Wczesnego Dostępu na Steam. Ponad rok trwały prace, podczas których Offworld Industries nie tylko rozwijało elementy kooperacyjne PvE, ale zdecydowało się także na przygotowanie fabularnej kampanii i odnoszę wrażenie, że był to błąd.

Fabularna kampania skupia się na czteroosobowym oddziale, który wskakuje do kolejnych jaskiń, by wykonywać bardzo powtarzalne i pozbawione oczekiwanych wrażeń misje. Twórcy prawdopodobnie nie znaleźli czasu, by podkreślić skalę wojny z wielkimi robalami i ostatecznie nie czuć tutaj za grosz atmosfery, którą pokochaliśmy na wielkim ekranie. Offworld Industries nie opracowało przyjemnych dla oka przerywników filmowych, nie zaoferowało nawet ciekawej fabuły – to po prostu bardzo proste zadania, a ukończenie całości zajmuje około 3 godziny. Jedynym atutem przedstawionych wydarzeń jest Johnny Rico, którego głos prowadzi graczy do następnych wyzwań... Casper Van Dien został zaangażowany do projektu i miał okazję wypowiedzieć kilka kwestii.

Nie zrozumcie mnie w tym miejscu źle, bo choć Offworld Industries wpadło na naprawdę dobry pomysł, by dorzucić do Starship Troopers: Extermination fabularną kampanię, to podczas rozgrywki odniosłem wrażenie, że tryb został przygotowany na ostatniej prostej i nie poświęcono mu należytej uwagi. Deweloperzy mogą w przyszłości rozbudować historię, zadbać o magię znaną z całego uniwersum, ale przynajmniej w dniu premiery – wygląda to źle.

undefined

Po wykonaniu 25 celów, kolejny raz słuchamy kilku słów w wykonaniu wspomnianego Caspera Van Diena, by ostatecznie móc zresetować kampanię i rozpocząć od nowa. Szczerze mówiąc nie widzę najmniejszego sensu, by zdecydować się na ten ruch... to po prostu strata czasu. Niech dobrym podsumowaniem całej fabuły będzie fakt, że wszystkie zadania wykonujemy w jaskiniach, co zaburza doświadczenie, bo nie jesteśmy świadkami oczekiwanych-epickich pojedynków, a biegamy po ciemnych miejscówkach, by realizować zdecydowanie za krótkie misje. Twórcy już teraz zapowiedzieli, że chcą rozwijać ten tryb, co nie jest dla mnie specjalnym zaskoczeniem, ale w dniu premiery nie mogę napisać, by kampania była dobra.

W Starship Troopers: Extermination nie tylko zabrakło filmowych pojedynków z coraz to potężniejszymi i liczniejszymi przeciwnikami, ale fabularna kampania nie została nawet pozbawiona błędów, więc podczas gry możecie wpaść pod ziemię, zginąć w momencie, gdy nie jesteście atakowani przez robale lub nawet kompanii z zespołu mogą się zablokować, zmuszając gracza do resetowania misji.

Sieciowe atrakcje z ekipą

undefined

Zdecydowanie większą zawartość oferuje sieciowy tryb Starship Troopers: Extermination, który bez wątpienia jest głównym elementem rozgrywki. Twórcy początkowo planowali, by 12 osób mierzyło się z kolejnymi zadaniami, ale ostatecznie udało się rozbudować liczbę graczy i w finalnej wersji aż 16 żołnierzy wylatuje na następne misje. Nie mogę napisać, by tryb PvE oferował gigantyczną zawartość na start, lecz przynajmniej w tym miejscu możemy mówić o pewnej regrywalności.

W głównym wariancie rozgrywki recenzowany Starship Troopers: Extermination zapewnia kilka głównych misji, które wykonujemy w grupie. Czasami trafiamy na mapę, musimy zbudować bazę, by następnie bronić miejscówki przez kilka rund. Innym razem przejmujemy teren, tworzymy budynki i bronimy lokacji lub konstruujemy barak, by następnie dostarczać do niego paliwo. Wśród celów pojawia się także eksterminacja rojów. Liczba zadań jest aktualnie skromna, jednak warto zwrócić uwagę, że cele systematycznie się zmieniają, a gracze mają okazję (podobnie jak w Helldivers 2) uczestniczyć w większym-globalnym zadaniu.

Offworld Industries nie postawiło jednak na skalę znaną z produkcji Arrowhead Game Studios, więc nie możemy spojrzeć na efektowną mapę galaktyki, by dokładnie zorientować się, co dokładnie dzieje się w temacie wielkiego konfliktu. W zasadzie mam wrażenie, że Helldivers 2 i spędzenie w tym tytule wielu godzin wpływa ostatecznie na odbiór Starship Troopers: Extermination, bo produkcja w znanym uniwersum jest w tym miejscu znacznie mniej rozbudowana – przygotowano tylko jedno menu, w którym przedstawiono liczbę zabitych robali, zebranych danych oraz liczbę wykonanych operacji.

Skromna ekipa

undefined

W przypadku trybów rozgrywki Offworld Industries nie zaskakuje pozytywnie i podobna skromność pojawia się w przypadku progresji. Od premiery w Starship Troopers: Extermination znajduje się sześć klas postaci i na początku to zestawienie wygląda nieźle, ponieważ mamy tutaj po dwóch żołnierzy specjalizujących się w ciężkim uzbrojeniu, dwóch przedstawicieli oddziału szturmowego i dwóch profesjonalistów zajmujących się wsparciem. Każda klasa posiada po dwie zdolności główne oraz niestety tylko trzy bronie – z tego powodu choć progresja jest przyjemna, to bardzo szybko odblokowujemy wszystkie dodatki. 

Zawsze można przeskoczyć na następnego żołnierza, by przykładowo zająć się zbieranien ulepszeń dla snajpera lub medyka, ale sytuacja gorzej wygląda w momencie, gdy przypadnie Wam do gustu jeden żołnierz, ponieważ po kilku godzinach spędzonych w grze zdobędziecie wszystkie wpływające na rozgrywkę narzędzia oraz perki. Co później? Później zabawa skupia się wyłącznie na odblokowywaniu kolejnych skórek i upiększaniu swojego wojaka.

Nie mogę jednak narzekać na różnorodność żołnierzy, ponieważ w tym miejscu Starship Troopers: Extermination wypada nieźle. Świetnie sprawdza się Guardian mający większy pancerz i mogący postawić wieżyczkę strażniczą. Medyk może przykładowo ustawić fabrykatory z leczeniem lub przywołać do rozgrywki drona leczniczego, a Ranger nie tylko otrzymał plecak odrzutowy, ale potrafi także namierzać nadciągające oddziały wrogów.

Walka? Jest nieźle

undefined

Skromna liczba trybów i ograniczona progresja nie jest jednak gigantycznym problemem w momencie, gdy w Starship Troopers: Extermination mamy z kim grać. Twórcom nie udało się w pełni przenieść klimatu uniwersum w samej kampanii, ale sytuacja prezentuje się lepiej w rywalizacji PvE z wielkimi hordami wrogów.

Dobrze sprawdza się walka podczas hordy, gdy widzimy, jak kolejne grupy wrogów wychodzą z ziemi i rozpoczynają ataki na naszą bazę. Nie jestem przekonany do samego tworzenia konstrukcji, bo choć jest to ważny element gry, który pojawia się w niemal każdym wariancie rozgrywki to jednak samo realizowanie budowli na padzie nie jest wygodne – szczególnie, gdy widzimy upływający czas i nie możemy sobie pozwolić na spokojne przeglądanie zakładek. Zespół w ekspresowym tempie musi stawiać kolejne mury, następnie dorzucać wieżyczki strażnicze lub nawet decydować się na bunkry – z doświadczenia wiem, że postawienie budowli w dobrym miejscu jest niezwykle ważne.

Gameplay w głównej mierze opiera się na bardzo powtarzalnym schemacie: tworzymy bazę, bronimy się przed kolejnymi falami wrogów i w międzyczasie realizujemy większe lub mniejsze zadania. Trudno w Starship Troopers: Extermination mówić o różnorodności, ale wysoki poziom trudności i duża liczba wrogów na ekranie sprawia, że rywalizacja zapewnia dobre wrażenia. Pomimo pewnych ograniczeń, nawet progresja została dobrze zaprezentowana przez deweloperów, ponieważ w trakcie gry mamy okazję korzystać z nowych narzędzi lub perków, które faktycznie wpływają na gameplay – podobnie zresztą jak same dodatki do broni.

undefined

Rywalizacja z robalami jest zacięta, często nie ma czasu nawet na bieganie za amunicją, której zawsze brakuje, a podczas misji cały czas musimy podnosić rannych towarzyszy, często unikamy kolejnych dziesiątek wrogów i zmagania są intensywne. W pewnym momencie razi w oczy skromna liczba wrogów, ponieważ wystarczy spędzić w Starship Troopers: Extermination kilka misji, by strzelać do każdego biegającego robala.

W Starship Troopers: Extermination brakuje tak naprawdę klimatu, z którego znane jest to uniwersum – nawet wspomniany Helldivers 2 lepiej poradził sobie z tym tematem. Trudno także chwalić grafikę, ponieważ Offworld Industries nie przygotowało w pełni next-genowej oprawy, by gracze podczas zadań mogli chwalić wizualną sferę planet czy też zachwycali się kolejnymi biegającymi w ich stronę robalami. Gra wygląda jak wiele sieciowych strzelanek z poprzedniej generacji, a w zasadzie nawet w ostatniej dekadzie łatwo wyróżnić znacznie lepiej wyglądające shootery. Starship Troopers: Extermination prezentuje się biednie, czego najlepszym przykładem jest kampania – fatalnie prezentują się kolejne jaskinie i nawet trudno chwalić wygląd efektów wybuchów czy też ognia.

Offworld Industries bez wątpienia musi jeszcze popracować nad samą infrastrukturą. W kluczowych momentach (przykładowo 7-10 runda w trakcie hordy) nie ma miejsca na opóźnienia, ponieważ zespół może zostać zmieciony z powierzchni planety przez kolejne oddziały robali, a niestety gra potrafi się mocno zakrztusić. W trakcie rywalizacji odniosłem wrażenie, że problemem są właśnie serwery, ponieważ przycinki zdarzają się w losowych momentach i nie są związane z jednym graczem, a wszystkimi żołnierzami. Nie muszę Wam raczej tłumaczyć, co się dzieje w momencie, gdy 16 osób nie może atakować, a w ich stronę biegnie potężna grupa przerośniętych przeciwników. Finalnie takie sytuacje kończą kilkunastominutowe starania, pobudzając masę negatywnych emocji i sporo rozczarowania.

Czy warto zagrać w Starship Troopers: Extermination?

Starship Troopers: Extermination to kolejna sieciowa gra, która potrzebuje sporo czasu. W dniu premiery tytuł nie otrzymał oczekiwanej zawartości single-player, a kampania to w zasadzie trochę bardziej rozbudowany tutorial. Gdzie historia pełna Easter Eggów lub klimatu Żołnierzy Kosmosu?

Trudno też w samych superlatywach wypowiadać się o sieciowym trybie, bo choć regrywalności Starship Troopers: Extermination nie brakuje, to bardzo szybko okazuje się, że także w tym miejscu brakuje zawartości. Przynajmniej aktualnie liczba typów misji jest skromna, a progresja mocno ograniczona.

Starship Troopers: Extermination może w przyszłości zapewnić dobrą zabawę, ale Offworld Industries musi nie tylko zadbać o zawartość, ale także o dopracowanie infrastruktury sieciowej.

Ocena - recenzja gry Starship Troopers: Extermination

Atuty

  • Wysoki poziom trudności zachęca do gry w kooperacji,
  • Mnóstwo robali! Przeciwnicy atakują z każdej strony.

Wady

  • Kampania? To raczej banalnie prosty tutorial,
  • Brak zawartości w kooperacji. Zdecydowanie za szybko poznajemy całą grę,
  • Ograniczona progresja. Mało zawartości do odblokowania,
  • Problemy z serwerami znacząco wpływają na rozgrywkę,
  • Paskudna grafika. Lokacje, robale, efekty... wszystko do poprawki,
  • Błędy w fabule? Tak, nawet w tak fatalnie zrealizowanej.

Żołnierze Kosmosu zasługują na powrót. Łatwo sobie wyobrazić produkcję pełną walki o wysoką stawkę z historią obładowaną zabawnymi momentami, ale... Offworld Industries musi zająć się znaczącą rozbudową produkcji, by projektem zainteresowało się wielu graczy. Przed zespołem naprawdę trudna droga.
Graliśmy na: PS5

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper