New World: Aeternum — recenzja gry. (Prawie) bezbolesny restart

New World: Aeternum — recenzja gry. (Prawie) bezbolesny restart

Paweł Musiolik | Wczoraj, 16:00

New World miało być tą grą MMO, która wreszcie rzuci wyzwanie World of Warcraft na polu pecetowych MMORPG-ów. Zainteresowanie pierwszym tytułem tworzonym przez Amazon Games Studio było ogromne, co oczywiście przełożyło się na jeszcze większe oczekiwania ze strony prasy i graczy. I początkowo wydawało się, że grze uda się je unieść. Prawie milion graczy w szczycie po premierze było w 2021 roku fenomenalnym wynikiem. Jednak para z New World uszła bardzo szybko i gracze po prostu poszli sobie w inne miejsca.

I wydawałoby się, że Amazon wyciągnie wtyczkę i pożegna się ze wszystkimi. Deweloperzy jednak uparcie walczyli o odzyskanie graczy i naprawiali, a przynajmniej starali się naprawić to, co wytykała im społeczność. Najdłużej zajęło im ogarnięcie największego problemu — skromnej zawartości, zwłaszcza endgame’owej, co w przypadku MMORPG-a jest grzechem śmiertelnym. Trzy lata po pecetowym debiucie New World ląduje na konsolach i zalicza pecetowy pseudo relaunch w postaci New World: Aeternum.

Dalsza część tekstu pod wideo

Witajcie w Nowym Świecie

New World Aeternum #1

Zanim skupimy się na tym, jakie nowości wprowadzono przy premierze New World: Aeternum, warto w ogóle przedstawić tytuł konsolowym graczom, którzy z wielką dozą prawdopodobieństwa mogli o nim nie słyszeć. Akcję wrzucono do fikcyjnego świata zakorzenionego w czasach siedemnastowiecznych odkryć. Wzorowana na kontynencie Ameryki Północnej kraina kolonizowana jest przez okręty wypełnione ludźmi. Na jednym z nich przybywamy, a raczej rozbijamy się my — stworzona przez nas postać. Ta już na samym początku ma kontakt z tajemniczym spaczeniem, zżerającym krainę Aeternum.

Historia w grze jest w porządku, choć główny wątek jakiegoś szału nie robi. Nieco ratują je wstawki poboczne, powiązane z centralną osią historii. Te skupiają się mocniej na polityce i intrygach stronnictw obecnych w grze. Jeśli jednak chcielibyście zabrać się za New World: Aeternum z powodu opowiadanej historii, to nie jest kaliber Final Fantasy XIV, które nie tylko wciąga rozgrywką i możliwościami, ale też historią. 

Choć na pewno odbiór New World na konsolach (i pecetach, jeśli to Wasz pierwszy kontakt z grą) będzie lepszy. Twórcy mocno przebudowali to, jak opowiadana jest historia. Dodano scenki przerywnikowe, które wyjaśniają dużo więcej na temat krainy, w której gramy. Mamy też więcej scenek na silniku gry, urozmaicających standardowe gadające głowy i przeklikiwanie przez okienka z tekstem. To, wraz z kompletnie przebudowanym początkiem gry pod względem prowadzenia rozgrywki i historii, czyni grę dużo przyjemniejszą dla pojedynczego gracza.

MMORPG, w którym jest wszystko

New World Aeternum #2

Wydaje mi się, że New World: Aeternum prezentuje się najlepiej, gdy przebrniemy przez pierwsze kilka godzin, na które składają się w większości fetch questy i zaczniemy wgryzać się powoli w całą resztę. Bo jeśli chodzi o różnorodność aktywności, to w New World jest chyba wszystko. Zbieranie zasobów i wykorzystywanie ich do tworzenia sprzętu, mebli i całej reszty, łowienie ryb, polowanie, rozwój osad, zakup swojego domu i jego rozbudowa. Do tego zlecenia dla frakcji, różnorakie rajdy i starcia z bossami oraz aktywności PvP. Z początku to wszystko faktycznie może przytłaczać i najważniejsze jest to, by całość sobie odpowiednio dozować i nie biegać za wszystkim jak indyk za bez głowy. Niemniej, na brak zajęć na pewno nie będziecie narzekać i jeśli szukacie tej jednej, jedynej gry MMO, która zastąpi Wam codzienne życie to... no nie powiem, że trafiliście źle.

Sporą swobodę mamy także w kwestii tworzenia i rozwoju swojej postaci. Co prawda na początku tworzenia swojej postaci wybieramy jeden z kilku archetypów, przypisującego nas do klas postaci. Jednak rozwój zależy od tego, z jakiej broni korzystamy. Otrzymujemy za to punkty, które przydzielamy potem w rozwój biegłości danej broni. A tych trochę jest, od broni białej lekkiej, przez ciężką. Do tego klasy operujące magią i te walczące na dystansie przy pomocy łuku i muszkietu. Z samego początku gry poziomy wpadają jak szalone, podobnie jak punkty rozwoju i biegłości broni, więc New World wręcz zachęca nas, by eksperymentować, czym gra się nam najlepiej.

Gdy już sobie wybierzemy odpowiednią klasę, to możemy skupić się na opanowaniu walki. Ta jest dosyć aktywna jak na gatunek MMORPG, nieco przypominająca gry akcji. Przy odpowiednim ustawieniu przedmiotów i umiejętności pasywnych, jesteśmy w stanie tak zarządzać zasobami, że ataki specjalne będziemy wykorzystywać praktycznie non stop. Dzięki temu całość nabiera znacznie większej dynamiki aniżeli przykładowe Final Fantasy XIV, w które na konsoli grałem najwięcej.

PvE? Jak najbardziej w porządku. PvP lepiej unikać

New World Aeternum #3

Wraz z postępami w grze, stopniowo będziemy zyskiwać dostęp do aktywności PvE i PvP. W tej pierwszej kategorii jest z czego wybierać — standardowe dungeony do rozegrania z grupą graczy, dużo trudniejsze i dłuższe rajdy oraz próby, które możemy zaliczyć sami. Tutaj nie bardzo mam się czego doczepić, jeśli chodzi o konstrukcję tych aktywności. Są różnorodne i stawiają na coś więcej niż „przejdź z punktu A do B i pokonaj bossa”. Choć na ten moment największym problemem są problemy z zebraniem grupy do wspólnej gry. I mówię to z perspektywy konta założonego na crossplayowym serwerze (co ma też swoje minusy). Podejrzewam, że na stricte konsolowych serwerach może być jeszcze gorzej.

A dlaczego crossplayowy serwer jest taki zły? Jakby to napisać… człowiek człowiekowi człowiekiem. Toksyczność pecetowych graczy New World: Aeternum jest okropna i przypomina mi najgorsze doznania w grach MMORPG na PC. Gdy tylko ktoś z „pc mistrzowski wyścig” dowie się, że gracie na konsoli, otrzymacie masę chamskich tekstów. I niestety, to nie był jednorazowy przypadek.

To ma także wpływ na PvP, które te toksyczne zachowania tylko nakręca. Nie pomaga temu także fakt, że w trybach nastawionych na rywalizację między graczami, dominują zgrane gildie (podobnie jak w wojnach frakcji), które mają grę opanowaną w małym palcu i nie dają nawet najmniejszego pola na wpadkę. Niezależnie, czy bierzemy udział w starciach na arenie 3 na 3, dużo większych wojnach czy PvP bezpośrednio w świecie gry.

Nowy, wspaniały świat

Jeśli chodzi o warstwę techniczną, to New World: Aeternum nie jest najbrzydszą grą. Graficznie wygląda po prostu ok, gorzej jest z designem lokacji. Ten jest po prostu mocno nierówny. Są lokacje zachwycające widokami, są i takie, które wypadają jak tytuł z PlayStation 2. Gdy zestawimy to z koreańskimi produkcjami, New World niestety nie ma do nich podjazdu. 

Trochę gorzej wypada gra w kwestii błędów. Bo tych niestety uświadczyłem sporo. Już nawet nie chodzi o te graficzne, że gdzieś coś doczytało się z opóźnieniem czy migało w oddali. To jestem w stanie odpuścić grze MMORPG, gdzie skala świata jest bardzo duża. Gorzej, że problemy dotykały mnie także w kwestii skryptów odpowiadających za pchanie zadań do przodu czy pojawienie się przeciwnika, bez którego zabicia nie mogłem zakończyć zadania. W jednym przypadku próbowałem chyba z 10 razy wchodzić i wychodzić z lokacji, logować się ponownie do gry. Efektów niestety zabrakło, więc odpuściłem.

Pochwalić muszę za to uwzględnienie polskiej wersji językowej, co dla wielu graczy z naszego kraju będzie miało ogromne znaczenie. Nie jest to coś oczywistego w przypadku tego gatunku. Tym bardziej że New World: Aeternum funkcjonuje w trybie B2P, czyli za grę musimy po prostu zapłacić, bez uiszczania comiesięcznego abonamentu. A, jeszcze jedna sprawa, minusem jest brak opcji kontynuowania gry na konsolach za pomocą pecetowej wersji postaci. Progresji międzyplatformowej niestety w New World nie uświadczycie.

Ocena - recenzja gry New World: Aeternum

Atuty

  • Ogromna zawartość do sprawdzenia (głównie PvE)
  • Przebudowana rozgrywka stała się przyjemniejsza dla samotników
  • Przyjemny system walki
  • Design części świata
  • Polska wersja językowa
  • Nieinwazyjne mikropłatności

Wady

  • Problemy techniczne związane z grafiką i skryptami
  • Toksyczna międzyplatformowa rozgrywka

Pogłoski o śmierci New World były przesadzone. Przeprowadzka na konsole wypada bez większych wpadek. Osoby szukające MMORPG-a niepochodzącego z Azji mogą się tym tytułem mocno zainteresować.
Graliśmy na: PS5

Paweł Musiolik Strona autora
cropper