Mario & Luigi: Brothership – recenzja i opinia o grze [Switch]. Bracia na statku
Świat wyczekuje na prezentację nowej platformy Nintendo, ale Japończycy nie zamierzają się śpieszyć. Na rynku wciąż pojawiają się nowe gry, które... nie zawodzą. Jaki jest Mario & Luigi: Brothership? Przeczytajcie naszą recenzję.
Myślisz Nintendo, widzisz Mario? Wąsaty hydraulik biegający w czerwonej czapce jest ikoną japońskiej korporacji i na rynku systematycznie pojawiają się nowe przygody z charyzmatycznym bohaterem. Najnowsza opowieść to już szósta (główna) część serii Mario & Luigi, w której bracia podróżują razem po lokacjach, współpracują i biorą udział w dziesiątkach taktycznych pojedynków.
Pod względem założeń łatwo znaleźć tutaj kilka ciekawych pomysłów oraz odświeżoną szatę graficzną, ale zdecydowanie najważniejszym elementem recenzowanego Mario & Luigi: Brothership jest świat. Scenarzyści wpadli na ciekawy pomysł, a przedstawiona koncepcja po prostu nie zawodzi.
Bracia wyruszają na przygodę
Twórcy Mario & Luigi: Brothership wpadli na bardzo przyjemny pomysł, który na początku nie wydawał mi się specjalnie interesujący, ale wystarczyła chwila z kontrolerem w dłoni, by przez następne kilkanaście godzin nie móc oderwać się od konsoli. Na samym starcie opowieści bracia znajdują się w Grzybowym Królestwie, ale Luigi wpadł w małe kłopoty, przez które niemal spadł z klifu – na ratunek ruszył Mario. Bohaterowie jednak nie mogą w spokoju odpoczywać obok zamku Księżniczki Peach, ponieważ przenoszą się do krainy nazwanej Concordia.
Szok nie może trwać za długo, ponieważ już po chwili bracia dowiadują się, że przedstawiony świat zmierzył się z katastrofą. Jeszcze do niedawna w środku krainy mieściło się wielkie Uni-Tree, które za sprawą energii łączyło różne fragmenty kontynentu. Drzewo utraciło swoją moc, przez co cały świat został podzielony na liczne wyspy i... właśnie tutaj pojawia się misja hydraulików. Bohaterowie zamiast biegać po kanałach i przepychać rury, chcą stworzyć nowe Uni-Tree i to właśnie za jego sprawą połączyć rozbite wyspy.
Założenia banalne, ale scenarzyści właśnie na podstawie ratowania Concordii przygotowali bardzo ciekawą historię, ponieważ Mario i Luigi mają okazję odwiedzać kolejne mini-światy, by pomagać okolicznym mieszkańcom, wykorzystać wielką wtyczkę i dosłownie dzięki niej połączyć lokację z centrum świata. Istotnym elementem tej opowieści jest jeszcze statek-wyspa-centrum-gry, ponieważ bracia trafiają do Shipshape Island, dzięki której mogą podróżować po terenach, szukać kolejnych krain i następnie za pomocą armaty wpadać na lokację, by rozpocząć misję.
Twórcy kolejny raz skorzystali z prostego i zarazem skutecznego systemu budowania fabuły, ponieważ na początku Mario i Luigi spotykają Connie, która tłumaczy im założenia świata, a następnie bohaterowie wpadając do kolejnych fragmentów Concordii mają okazję poznać wielu zróżnicowanych mieszkańców tego ciekawego świata. To właśnie oni, a raczej ich problemy, sprawiają, że jeszcze lepiej poznamy okolice i otrzymujemy interesujące szczegóły dotyczące postaci. Istotnym szczegółem jest czas rozgrywki – poznanie finału Mario & Luigi: Brothership może zająć nawet 34-40 godzin. To naprawdę sporo, a gra oferuje jeszcze mnóstwo dodatkowej zawartości.
Armata, gniazdko i współpraca!
Schemat rozgrywki recenzowanego Mario & Luigi: Brothership jest bardzo prosty. Bohaterowie biegają po statku-wyspie, a mapa pozwala im nadawać kierunek maszynie kursującej po prądach morskich. Bracia po odnalezieniu nowego miejsca do przygody, muszą na początku wystrzelić się z rakiety, gdzie przeżywają przygodę, poznają nowych mieszkańców świata i ostatecznie mogą realizować swoją wielką misję. Rozpoczynając rozgrywkę w najnowszą przygodę Nintendo nie byłem jednak gotowy na tak rozbudowane wątki – postacie zasypują hydraulików szczegółami ze swojego życia, często mamy okazję uczestniczyć w zabawnych dialogach, a wielokrotnie sceny kradnie Snoutlet. Pod tą nazwą kryje się latająca świnka, która pomaga graczowi w rozwiązaniu niektórych problemów i tłumaczy założenia świata... a ponadto ta różowa postać potrafi zaskoczyć niewybrednym żartem.
Podczas przygody gracz kontroluje jednocześnie dwie postacie, bo choć Mario jest głównym bohaterem, to Luigi cały czas za nim podąża i w trakcie rozgrywki możemy mu wydawać polecenia. Twórcy w mądry sposób wykorzystali cały kontroler, więc gdy A odpowiada za skok czerwonego z braci, tak B pozwala na wykonanie tej samej czynności przez wyższego hydraulika. Natomiast dzięki X za sprawą młota atakuje Mario, a Y odpowiada za ten sam ruch u Luigiego. W trakcie opowieści w zasadzie cały czas skaczemy, by uniknąć przeciwników lub rozpoczynamy atak celując w kolejnych – założenia są bardzo przyjemne, ale czasami miałem problem z dobrym rozpoczęciem walki za pomocą młota, ponieważ czasami bracia nie grzeszą oczekiwaną mobilnością.
Mario i Luigi biegając po kolejnych światach muszą ze sobą cały czas współpracować. Czasami jeden musi coś przenieść, inny zajmuje się przeskakiwaniem po odpowiednich miejscach, w innej lokacji niezbędna jest odpowiednia synchronizacja, ponieważ tylko za jej sprawą można otworzyć drzwi, a w zasadzie bardzo często bierzemy udział w małych, logicznych zagadkach, które są właśnie skupione na relacji braci. Pozytywnym zaskoczeniem były dla mnie łamigłówki, ponieważ w grze nie zabrakło nawet momentu, gdy musiałem liczyć niektóre elementy ze świata – już dawno nie zapisywałem sobie podobnych danych na kartce.
Muszę w tym miejscu zaznaczyć, że Luigi nie jest wyłącznie większym dodatkiem do swojego małego brata, ponieważ Mario wielokrotnie korzysta z pomocy towarzysza. W trakcie normalnej eksploracji klikając L możemy wysłać Zielonego do przykładowo zniszczenia skrzynek lub podniesienia przedmiotu, ale twórcy dodatkowo przygotowali mechanikę nazwaną wymownie Luigi Logic. W Mario & Luigi: Brothership gracze mogą skorzystać z wyjątkowej spostrzegawczości brata Mario, by rozwiązać zagadki lub odpowiednio zaatakować bossa. W wyznaczonych momentach to Luigi przejmuje kontrolę nad akcją i może przykładowo zasugerować bratu, jak otworzyć bramę lub zaatakować przeciwnika wybraną techniką. Pozwala to na rozwiązanie zagadek lub znacznie szybsze poradzenie sobie z bossami – twórcy dla tej mechaniki przygotowali uroczą animację, podczas której Luigi myśli, by rozwiązać szereg problemów. Ciekawą opcją jest również współpraca braci w momencie podróżowania po świecie – czasami duet musi wykorzystać specjalne zdolności, by trafić do wcześniej niedostępnych lokacji. Mechanika wpływa na backtracking, ponieważ zachęca nas do ponownego odwiedzania wcześniej niedostępnych miejsc, ale jest to pewne urozmaicenie zabawy. Niestety, samych zdolności nie jest za wiele.
Walka oparta na QTE
Bracia mają okazję razem biegać po świecie i wspólnie rozwiązywać zadania, ale tak naprawdę ich relacja jest najlepiej zaprezentowana w walce. Recenzowany Mario & Luigi: Brothership oferuje podobny system, jak w poprzednich odsłonach serii, ale oczywiście deweloperzy zaproponowali kilka ciekawych elementów wyróżniających grę na tle poprzedników.
W Mario & Luigi: Brothership każdy nawet zwykły atak braci jest wykonywany wspólnie – gdy Mario skacze po przeciwnikach, to gracz musi w odpowiednim momencie kliknąć A (Mario), by po chwili nacisnąć B (Luigi), a ostatecznie atak musi zostać sfinalizowany przez kolejny ruch bohatera w czerwonym stroju. Podobnie rozgrywka wygląda w momencie chwycenia w rękę młota, ponieważ gracz także w tej sytuacji musi kliknąć odpowiednią kombinację klawiszy (ABA lub BAB) w wyznaczonym momencie, by atak zadał jak największe obrażenia. Gdy na jednym z etapów ruchu nie klikniemy przycisku lub zrobimy to w nieodpowiednim czasie, to combo zostaje przerwane. Gracz musi również przyglądać się przeciwnikom, ponieważ wielokrotnie bracia mogą skorzystać wyłącznie z jednego ruchu.
Współpraca pojawia się również w Bros. Attacks, czyli specjalnych ciosach wykorzystujących BP (manę). Za ich sprawą bohaterowie mogą zagrać muszlami niczym piłką lub zadbać o elektryczny atak zadający obrażenia całej grupie wrogów. Te ruchy nie tylko wyglądają kapitalnie, mogą zadać naprawdę olbrzymie obrażenia wrogom, ale przede wszystkim również są bardzo mocno nastawione na współpracę i niezbędne jest idealne klikanie przycisków, by wykonać combo.
Koncepcja Bros. Attacks jest dobrze znana fanom serii, ale już Battle Plugs to pewna nowość. Gracze mogą skorzystać z ulepszeń przypominających Badges lub Battle Cards z poprzednich odsłon, jednak najnowsza propozycja jest bardziej nastawiona na kombinowanie. Bohaterowie mogą wykorzystać lub nawet stworzyć różne wtyczki, które następnie pozwalają im otrzymać odpowiednie efekty do ich następnych ruchów. Dla przykładu Mario wykorzystując normalny cios polegający na skoku może zaatakować grupę przeciwników, innym razem osiągając idealny ruch zadajemy większy obrażenia lub nawet możemy sprawić, że przeciwnik zostanie poparzony. Świetnie sprawdza się ulepszenie, dzięki któremu bracia automatycznie wykorzystują grzybki do leczenia lub sięgają po odpowiednie zioła do wyleczenia się ze złych statusów.
Istotnym elementem walki jest również reagowanie na ruchy przeciwników. Mario i Luigi niemal każdy cios mogą uniknąć lub zdecydować się na prostą kontrę – często wrogowie decydują się na bezpośredni atak na braci, którzy mogą skoczyć, by nie tylko zadbać o swoje zdrowie, a po prostu wyrządzić krzywdę atakującemu. Wszyscy oponenci mają przynajmniej dwa ciosy, więc czasami musimy skakać, innym razem uderzać z młota, a niezależnie od wykonywanego ruchu – cały czas pamiętamy o odpowiednim timingu. W grze istnieje także opcja prostego bloku, który przydaje się szczególnie w momencie, gdy niektórych działań wrogów trudno przewidzieć. Taka sytuacja nie pojawia się często, jednak dobrze, że autorzy zapewnili taką propozycję.
Za wszystkie odbyte pojedynki bracia otrzymują punkty doświadczenia, które pozwalają im poprawiać swoje statystyki, a nawet na odpowiednich poziomach zyskiwać ulepszenia pokroju szybszego levelowania, dodatkowego miejsca na sprzęt, zwiększenia ogólnej mocy lub zdrowia. Progresja nie jest specjalnie rozbudowana, ponieważ znacznie ważniejsze w Mario & Luigi: Brothership jest zbieranie monet. Za ich sprawą kupujemy kolejne buty, młoty, stroje czy też gadżety i choć twórcy nie zdecydowali się na odświeżenie wyglądu bohaterów, to jednak Mario i Luigi muszą cały czas zmieniać ekwipunek, ponieważ w innej sytuacji gra może zaskoczyć gracza poziomem trudności.
Dynamiczno-taktyczna walka i dobra kreska
]
Ta seria Nintendo wyróżnia się taktycznym podejściem do pojedynków, jednak szczerze mówiąc nie mogę powiedzieć nawet jednego złego słowa na ten system. Twórcy nie oferują klasycznej dla gatunku walki, w której klikamy jeden przycisk, by następnie obserwować akcję swojego zespołu i przeciwników. W Mario & Luigi: Brothership na dosłownie każdym kroku musimy reagować, ponieważ w innej sytuacji po prostu nie pokonamy wrogów.
W grze nie brakuje ciekawych pojedynków z bossami i choć przez dużą część historii Mario & Luigi: Brothership mamy okazję mierzyć się z oponentami związanymi ze światem Concordii, to jednak w całej opowieści nie brakuje bardziej... znanych twarzy. Nie będę za daleko wchodził w fabularne szczegóły, jednak deweloperzy poradzili sobie z wykorzystaniem wszystkich atutów uniwersum.
Gra na tle poprzedników wyróżnia się jeszcze grafiką. Twórcy postawili na lokacje w pełnym 3D, a ponadto trudno mi nie docenić nowego świata czy też wszystkich biegających po lokacjach postaci – grupa IDLE skradnie serca wielu graczy, bo młodzi Concordianie próbują za wszelką cenę pomóc braciom, ale ich działania nie zawsze są wyjątkowo przemyślane. Connie jest uroczą opiekunką Uni-Tree, różowy Snoutlet jest idealnym partnerem i w zasadzie jedynie Extension Corps (grupa bossów) nie przypadła mi szczególnie do gustu. Znacznie lepiej prezentuje się Zokket, czyli główny antagonista tej historii.
Kolejna świetna przygoda braci
Mario & Luigi: Brothership nie rewolucjonizuje serii, nie oferuje przełomowych mechanik, ale gra jest bardzo solidnym tytułem, który powinien szczególnie trafić w gust wiernych fanów braci. Twórcy przygotowali rozbudowaną historię, a same założenia rozgrywki zachęcają do zabawy – biorąc pod uwagę, że niemal każdą aktywność Mario i Luigi wykonują wspólnie.
Nintendo zadbało o kolejną bardzo przyjemną grę na wyłączność, która szczególnie zadowoli sympatyków japońskiej korporacji – zainteresowani mają jeszcze jeden przystanek przed prezentacją i premierą następcy Nintendo Switcha. Nie oczekujcie rewolucji, ale bardzo dobrej pozycji.
Ocena - recenzja gry Mario & Luigi: Brothership
Atuty
- Walka, eksploracja i zagadki? Współpraca w każdym aspekcie,
- Dobra prezentacja relacji braci,
- Długi wątek główny i świetne zakończenie,
- Bardzo dobra koncepcja rozgrywki (ciekawe małe-światy i sporo dodatkowej zawartości),
- Solidne starcia wymagające wykorzystania pełnego potencjału braci,
- Rozbudowana historia z ciekawymi wątkami mieszkańców.
Wady
- Czasami bracia nie grzeszą oczekiwaną mobilnością,
- Gra trochę za długo się rozkręca,
- Od pewnego momentu gra nie zaskakuje (za szybko dostajemy wszystkie główne ruchy).
Nintendo żegna się z platformą kolejnym bardzo przyjemnym tytułem. Mario & Luigi: Brothership to solidna propozycja, która powinna zainteresować wielu graczy. Jeśli sprzęt Big N jest Waszą główną platformą, to nie powinniście się zastanawiać.
Graliśmy na:
NS
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (24)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych