Songs of Silence – recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, PC]. Połączenie światów z ciekawym pomysłem
W 2024 roku nie brakuje niespodzianek od niezależnych zespołów i bez wątpienia jedną z takich gier jest Songs of Silence. Chimera Entertainment nie dopilnowało wszystkich elementów nowego IP, ale ostatecznie gra może zaskoczyć szeroką publikę. Przeczytajcie naszą recenzję
Chimera Entertainment postanowiło wykorzystać koncepcję kilku gatunków, by zaoferować ciekawą grę, która powinna trafić w gust fanów strategii turowych typu 4X, strategii czasu rzeczywistego, a ponadto w całym projekcie nie zabrakło elementów z RPG-ów oraz karcianek. Całość została przykryta ciekawym światem fantasy i choć ostatecznie czuć tutaj pewne braki, to Songs of Silence potrafi przykuć do ekranu na kilkanaście godzin.
Songs of Silence przez wiele miesięcy znajdowało się w programie Wczesnego Dostępu na Steam, podczas którego deweloperzy zajęli się znaczącą rozbudową gry – wprowadzenie całej kampanii nastąpiło dopiero za sprawą pełnej wersji (1.0), ale wcześniej tytuł otrzymał usprawnienia w przypadku poruszania się na mapie, zespół dorzucił nowe poziomy trudności, kolejne języki czy też nowych bohaterów. Deweloperzy znacząco rozbudowali grę i jednocześnie opracowali wersję na konsole.
Kampania to przystawka
W recenzowanym Songs of Silence od początku gracze mają dostęp do dwóch głównych trybów. Kampania powinna zainteresować wielu fanów gatunku, ponieważ to właśnie za jej sprawą poznajemy realia świata i otrzymujemy całą masę konkretów dotyczących rozgrywki. Natomiast Potyczka to klasyczny wariant rozgrywki oferujący swobodę ustawiania zabawy. W grze nie zabrakło także trybu sieciowego z „szybkim połączeniem”, opcji dołączenia do znajomego po kodzie lub utworzenia konkretnej sesji, ale niestety podczas testowania produkcji nie udało mi się znaleźć chętnych graczy do rozgrywki.
Ja zacząłem zabawę w Songs of Silence od kampanii, ponieważ szczerze mówiąc nie wiedziałem, co tak naprawdę może mi zaproponować Chimera Entertainment i pomyślałem, że właśnie fabularny tryb będzie dobrym wstępem do zabawy. Nie myliłem się, ponieważ trwająca około 13 godzin historia to z jednej strony rozbudowany samouczek, dzięki któremu podczas opowieści otrzymujemy niezbędne informacje dotyczące wszystkich systemów i po prostu uczymy się gry, a ponadto możemy uczestniczyć w przyjemnej historyjce.
Scenarzyści z Chimera Entertainment postanowili przedstawić graczom Lorelai – jest to nowa koronowana królowa, która jednak nie może cieszyć się swoim zamkiem i rozwijać społeczeństwa. Wszystko za sprawą ataku na jej rodzinne okolice – kobieta zbiera swoich ludzi i wyrusza w podróż, by odnaleźć spokojną oazę i móc następnie realizować plan. Twórcy przygotowali ciekawą historię, która bardzo starannie odsłania kulisy całego świata. Pisarze uszyli przyjemną intrygę i odkrywanie jej szczegółów może okazać się dla wielu graczy dużą przyjemnością.
Songs of Silence nie uciekło jednak od kilku problemów, przez które samo poznawanie historii może okazać się dla niektórych graczy po prostu męczące. Czasami balans starć nie został w pełni dopracowany, więc choć bierzemy udział w kilku bardzo prostych pojedynkach, to następnie odbijamy się od jednego, przesadzonego starcia – w dodatku system blokuje możliwość rozbudowy wojska, więc musimy kilkukrotnie atakować ten sam cel, mając nadzieję, że akurat tym razem uda nam się przebić obronę przeciwnika lub po prostu nasze wojska lepiej zachowają się w trakcie rywalizacji.
Deweloperzy zaangażowali do projektu Ashleigh Haddad, która udzieliła swojego głosu głównej bohaterce i aktorka znana z między innymi SOMA i Triangle Strategy wykonała genialną pracę, ale podczas rozgrywki łatwo dostrzec, że twórcy przez wiele miesięcy w głównej mierze skupiali się na opracowaniu gry na PC. Siadając do recenzowanego Songs of Silence na kanapie, męczyłem się patrząc na kolejne bardzo małe napisy – całe UI powinno zostać lepiej dostosowane do zróżnicowanych (większych) ekranów.
A na czym polega rozgrywka?
Napisałem już kilka słów na temat samych założeń głównego trybu Songs of Silence, więc najwyższy czas przedstawić kilka słów o samej rozgrywce. Chimera Entertainment połączyło kilka gatunków, by zapewnić strategię 4X, w której biegamy bohaterem po wielkiej mapie, odbijamy kolejne zamki lub zajmujemy się walką z napotkanymi stworzeniami. Gracz musi jednak zwracać uwagę na pasek ruchu, ponieważ bieganie po okolicach bez większego zastanowienia może skutkować szybkim atakiem przeciwników. Interesująco wypadają także oblężenia zamków, ponieważ podczas atakowania fortyfikacji królestwo ma czas na zawołanie posiłków lub nawet na wykonanie szybkiej kontry. Pod względem eksploracji gra przypomina Heroes of Might and Magic z lekką domieszką Sid Meier's Civilization – twórcy wyraźnie inspirowali się najlepszymi w gatunku, by zapewnić graczom ciekawy miks.
Wskakując do zamku nie jesteśmy witani wielkimi budowlami, ale możemy bardzo łatwo przejrzeć swój oddział, dorzucić kolejne jednostki lub odpowiednio je ustawić – deweloperzy wykorzystują koło wyboru, dzięki któremu możemy łatwo okiełznać wszystkie elementy związane z zarządzaniem. Sam system w tym wypadku nie jest specjalnie rozbudowany, trochę brakuje tutaj głębi, jednak w zasadzie pasuje do założeń gry – podczas rozgrywki wielokrotnie miałem wrażenie, że Chimera Entertainment chciało zaoferować pozycję dla szerszego grona odbiorców, więc choć zdecydowano się na systemy ze znacznie bardziej rozbudowanej serii, to większość mechanik nie jest specjalnie skomplikowanych.
Twórcy wpadli na ciekawy pomysł w przypadku walk. Starcia odbywają się w czasie rzeczywistym, ale gracz tak naprawdę nie ma pełnej kontroli nad pojedynkiem – jednostki same poruszają się po arenie, a my za pomocą kart możemy wpłynąć na ich ruch, przykładowo dorzucić na arenę specjalny czar wpływający na ich zdrowie lub po prostu zaatakować armię przeciwnika. Na papierze brzmi to naprawdę dobrze i przez kilka pierwszych walk bardzo chwaliłem koncepcję automatycznych bitew, ale bardzo szybko dostrzegłem problemy. W bardzo wyrównanych starciach, których w Songs of Silence nie brakuje, nawet jeden głupi ruch oddziału może sprawić, że nie będziemy mogli świętować oczekiwanego i potrzebnego zwycięstwa – niestety jednostki zdecydowanie za często nie ruszają się w odpowiednim kierunku, potrafią przystanąć na chwilę lub po prostu idą w zupełnie inną stronę. Ta sytuacja w połączeniu z niedopracowanym balansem, potrafi bardzo mocno frustrować.
Interesującym pomysłem w przypadku pojedynków jest wykorzystywanie kart – gracz korzysta z różnorodnych dowódców, którzy przez wygrywanie kolejnych pojedynków otrzymują punkty doświadczenia, następnie zgarniają następne poziomy, mogą powiększać swoje armie i jednocześnie otrzymują nowe karty lub ulepszają te wcześniej dostępne. Na początku gry nie byłem specjalnie podekscytowany tym systemem, ale mechanika pokazuje swój kunszt podczas rozgrywki – łatwo docenić możliwość rzucania różnorodnych czarów. Z jednej strony gracz niby nie jest zaangażowany w cały pojedynek, ale z drugiej może właśnie dorzucić kilka mocy, które potrafią wpłynąć na losy starcia. Istotnym szczegółem w przypadku tej propozycji jest fakt, że dowódca nie może swobodnie korzystać z magii, ponieważ każda karta posiada czas odnowienia.
Pomysł na auto-walkę z kartami jest ciekawy, ale czasami miałem wrażenie, że w tej koncepcji czegoś brakuje – w trakcie pojedynków wielokrotnie brałem udział w ekscytujących starciach, ale czasami w Songs of Silence nie czułem dużej ekscytacji z kolejnych zwycięstw. Świetnie przez kilka godzin obserwuje się działającą maszynę, która czasami łapie zadyszkę, ale jestem pewien, że autorzy mogliby rozbudować ten pomysł, by gameplay angażował nawet po wielu godzinach.
Potyczka to klucz do zabawy
Jeśli nawet mógłbym trochę ponarzekać na kampanię, której poziom wyzwań nie zawsze został odpowiednio dostosowany, to jednak Potyczka jest kluczem do sukcesu i dobrej zabawy w recenzowanym Songs of Silence. To właśnie w tym miejscu na początku wybieramy rozmiar mapy, decydujemy się na rodzaj świata, wybieramy rozgrywkę solo lub w zespole, by po chwili móc rozpocząć rozgrywkę jedną z trzech frakcji. Tysiąc Królestw, Stara Rasa i Krucjata – trzy zróżnicowane propozycje, które stawiają na trochę inne style rozgrywki (walki), posiadają własne jednostki (około 20 unikalnych, łącznie w grze jest ich 115) oraz dodatkowo możemy wybrać różnych bohaterów. Twórcy w przypadku herosów zachęcają do rozgrywki, ponieważ gracz wykonując różne zadania może odblokować nowe postacie, które dbają o zróżnicowany gameplay.
Tak naprawdę to właśnie Potyczka oferuje najlepszą esencję Songs of Silence. Gracz na początku otrzymuje małą armię oraz jeden zamek, a już po chwili atakuje pierwszą lokację, by nie tylko zwiększyć poziom bohatera, co wpływa na liczebność armii, kolejne umiejętności oraz rozbudowę fortyfikacji, ale przejmuje następne miejscówki i rozbudowuje swoje możliwości w przygotowywaniu kolejnych ataków. Często rozgrywka zamienia się w bardzo taktyczną zabawę – z jednej strony musimy dbać o swój zamek, przejmować następne tereny, ale gdy akurat my zajmujemy się plądrowaniem obozów wrogów, to możemy zostać zaatakowani w „plecy”. Z tego powodu warto cały czas rozbudowywać osady, kontrolować kolejnych bohaterów czy też oczywiście tworzyć kolejne jednostki – deweloperzy nawet w tym miejscu skorzystali z systemu kart.
Potyczka oferuje największą regrywalność i choć w moim przypadku szybko pojawiło się uczucie „zagram jeszcze tylko jedną rundę”, to jednak sporo w tym wypadku zależy od tego, jak bardzo polubicie taki miks gatunków. W pewnym momencie gameplay może trochę nużyć, co jest związane z bardzo płytkimi systemami – z jednej strony mamy tutaj rozbudowę zamku za sprawą kart, z drugiej bohater zyskuje kolejne moce, które wykorzystujemy w trakcie pojedynków, cały czas otrzymujemy dostęp do nowych jednostek, ale po kilku sesjach łatwo dostrzec, że Songs of Silence to solidna gra, która jednak nie jest specjalnie skomplikowana.
Na osobny akapit zasługuje na pewno fakt, jaki ciekawy świat przygotowało studio Chimera Entertainment. Każda z frakcji posiada swoją historię i zapewnia trochę inny styl rozgrywki – dla przykładu Star Rasa to pradawny, konserwatywny lud, którego przedstawiciele stawiają na defensywę. W trakcie gry gracz musi stworzyć „połączenie z siecią Hymnu”, by kolejne przejmowane lokacje zapewniały mu unikalny surowiec. Przeciwnością dla tej frakcji jest Tysiąc Królestw, które stawia na atak, ponieważ jej przedstawiciele chcą cały czas podnosić swój dobrobyt – w tym wypadku możemy wykorzystywać Boską Przysługę do przywoływania niebiańskich jednostek.
W dodatku akcja Songs of Silence rozgrywa się w dwóch różnych krainach – gracz ma okazję biegać po Świecie Światła i Świecie Ciemności. Niektóre mapy są osadzone w różnych wersjach krainy, co oczywiście wpływa na rozgrywkę, ale także w ciekawy sposób ubarwia same biomy – oprawa nie jest specjalnie szczegółowa, jednak bez wątpienia nie można odmówić tej grze odpowiedniej atmosfery. Klimat buduje genialny soundtrack, ponieważ podczas każdej misji jesteśmy cały czas karmieni podniosłymi utworami.
Deweloperzy przygotowali nawet bardzo przystępny poradnik, który pozwala poznać wszystkie niezbędne elementy rozgrywki – szczegóły związane z miejscami, walką, ruchem, kartami czy też frakcjami zostały zgrabnie opisane. Gra otrzymała nawet polską lokalizację.
Czy warto zagrać w Songs of Silence?
Szczerze mówiąc nie jest mi łatwo odpowiedzieć na powyższe pytanie. Z jednej strony czuję, że twórcy mogliby trochę bardziej rozbudować grę w ramach Wczesnego Dostępu, ale z drugiej aktualnie naprawdę dobrze się bawiłem poznając frakcje czy też biorąc udział w kolejnych bitwach.
Trochę w całej tej zabawie brakuje zawartości (tylko 3 frakcje na start, brak dodatkowych wariantów rozgrywki), ale nawet w tej sytuacji oferowana różnorodność sprawi, że fani gatunku powinni spędzić w tytule dobre kilkadziesiąt godzin.
Deweloperzy już zapowiedzieli rozbudowę gry, szykują poprawki z między innymi SI oraz w pojedynkach, ale jednocześnie gracze mogą oczekiwać między innymi nowych map czy też kolejnych mechanik, jednostek, umiejętności i bohaterów. Już teraz można się dobrze bawić, a pewnie będzie jeszcze lepiej.
Ocena - recenzja gry Songs of Silence
Atuty
- Świetne połączenie gatunków. Twórcy wykorzystują dobre elementy z kilku znanych IP,
- Automatyczne walki ze zróżnicowanymi jednostkami to ciekawy pomysł,
- 3 ciekawe frakcje w świecie pełnym magii,
- Potyczka może sprawić, że przez długi czas nie odejdziecie od gry.
Wady
- Nasze jednostki potrafią się zgubić na polu walki, co znacząco wpływa na rozgrywkę,
- Czasami brakuje zawartości, innym razem mamy świadomość, że systemy powinny zostać lepiej rozbudowane.
Ciekawe połączenie gatunków w intrygującym świecie. Songs of Silence ma potencjał, który mam nadzieję zostanie odpowiednio wykorzystany przez deweloperów.
Graliśmy na:
PS5
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (3)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych