1992 (2024) - recenzja i opinia o serialu [Netflix]. Zatrzymani w przeszłości, zagubieni w teraźniejszości
Są seriale, które zostawiają trwały ślad w pamięci widza. Są też takie, które próbują tego dokonać, ale ich ambicje przerastają realizację. Najnowsza propozycja Netflixa, „1992”, to dzieło, które chciałoby być wciągającym thrillerem kryminalnym, ale ostatecznie gubi się w swojej własnej koncepcji.
Reżyser Álex de la Iglesia, znany z odważnych, często niepokojących wizji, tym razem nie do końca sprostał oczekiwaniom. Czy to kwestia scenariusza, zbyt dużego ciężaru retrospekcji, czy po prostu braku narracyjnej spójności? Ostatecznie mamy do cznienia z produkcją, którą trudno jednoznacznie ocenić.
1992 (2024) - recenzja i opinia o serialu [Netflix]. Zamiast dreszczy – nostalgia bez emocji
W założeniu „1992” miało być opowieścią o traumie z przeszłości, która rzutuje na teraźniejszość. Fabuła koncentruje się wokół Amparo (Marian Álvarez), kobiety, która po stracie męża w tajemniczej eksplozji podejmuje się samodzielnego śledztwa. Wspierana przez byłego policjanta Richiego (Fernando Valdivielso), a obecnie pracownika ochrony i alkoholika, stara się rozwikłać zagadkę seryjnych morderstw, w których maskotka Curro – symbol Expo ’92 – staje się przerażającym podpisem sprawcy.
Brzmi intrygująco? Niestety, na ekranie nie wszystko działa tak, jak powinno. Serial stara się budować napięcie, ale tempo narracji jest nierówne. Pierwszy odcinek obiecuje więcej, niż ostatecznie jest w stanie dostarczyć. Kolejne epizody przynoszą wprawdzie momenty intensywnych emocji, ale są one przerywane dłużyznami, które wytrącają widza z rytmu.
1992 (2024) - recenzja i opinia o serialu [Netflix]. Bohaterowie w cieniu lepszych możliwości
Największą zaletą „1992” są aktorzy, choć nie wybitni, to nawet ich “talent” nie zawsze jest w stanie przezwyciężyć słabości kiepskiego scenariusza. Marian Álvarez gra Amparo z godnym podziwu zaangażowaniem, nadając swojej postaci emocjonalną głębię.
Jednak nawet dobra aktorka nie jest w stanie sprawić, by widz w pełni jej zaufał, czy uwierzył w motywy. Problemem, swoistym brakującym ogniwem, wydaje się być brak jasno nakreślonej wizji i rozwoju postaci. Amparo z jednej strony wydaje się zdeterminowaną kobietą, z drugiej jej działania bywają chaotyczne i pozbawione logiki.
Richi, w którego wciela się Fernando Valdivielso, ma potencjał, by być interesującym bohaterem. Były policjant, walczący z alkoholizmem, mógłby wnieść do serialu jakąś nutę tragizmu, w tym dokonać introspekcji. Niestety, scenariusz zadowala się tylko “powierzchownym portretem”, nie dając mu miejsca na rzeczywiste odkupienie czy rozwój.
1992 (2024) - recenzja i opinia o serialu [Netflix]. Klimat, który nie wystarcza
Pod względem wizualnym serialowi nie można nic zarzucić - od kolejna produkcja Netflixa. Zdjęcia zrujnowanych terenów Expo są sugestywne, a mroczna kolorystyka dobrze oddaje tonację opowieści. Problem w tym, że atmosfera to nie wszystko.
Owszem, mamy poczucie niepokoju i osamotnienia, ale brak tutaj wyrazistych scen, które zapadłyby w pamięć. Nawet groteskowy wątek maskotki Curro, który mógł być prawdziwym znakiem rozpoznawczym serialu, nie jest w pełni wykorzystany.
Muzyka, choć dobrze dopasowana do klimatu produkcji, nie wyróżnia się niczym szczególnym. Co więcej, w niektórych sytuacjach pozostawia niedosyt. Brakuje jej charakteru, który mógłby podkreślić kluczowe momenty fabuły.
1992 (2024) - recenzja i opinia o serialu [Netflix]. Ambicje kontra rzeczywistość
„1992” miał potencjał na to, aby traktować go zgoła inaczej, bardziej poważnie. Niestety, zabrakło mu wyrazistości i jakby to napisać… narracyjnej dyscypliny. Ambitna próba połączenia mrocznej historii kryminalnej z refleksją nad traumą z przeszłości wypada niespójnie i chwilami nużąco.
Choć aktorzy starają się jak mogą, a zdjęcia przyciągają oko, całość pozostawia uczucie niedosytu. Nie jest to serial, którego nie da się obejrzeć – dla miłośników gatunku może stanowić przyjemną odskocznię. Jednak dla tych, którzy szukają czegoś, co naprawdę ich poruszy, „1992” może okazać się rozczarowaniem.
Atuty
- Aktorstwo nawet nawet – Marian Álvarez i Fernando Valdivielso
- Scenografia – mroczny klimat Sewilli
- Symbolika – maskotka Curro jako motyw grozy
Wady
- Fabuła – nierówne tempo
- Scenariusz – słabo rozwinięte postacie
- Atmosfera – brak wyrazistych momentów
- Muzyka – niewyróżniająca się ścieżka dźwiękowa
Serial miał wielkie ambicje, ale nie do końca udało mu się je zrealizować.
Przeczytaj również
Komentarze (1)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych