Czarne stokrotki (2024) - recenzja i opinia o serialu [Canal+]. Polski Dark rodem z Wałbrzycha
Kryminałów i thrillerów w Polsce jest ostatnio pod dostatkiem i praktycznie każda firma streamingowa odnalazła się w produkcji mrocznych historii osadzonych w naszym kraju. Canal + poszedł o krok dalej zabierając się za mystery thriller, określany też mianem "polskiego Dark". Co z tego wyszło?
Zacznijmy od tego, że serial wyreżyserował Mariusz Palej, znany głównie z filmu fantasy „Za niebieskimi drzwiami", z kolei za scenariusz odpowiadają Katarzyna Tybinka („Wataha") oraz Marcin Ciastoń („Wyrwa", „Hiacynt"). Problem w tym, że romansowanie z produkcjami fantasy czy paranormalnymi w polskich produkcjach zazwyczaj nie wychodziło zbyt dobrze, więc zabierając się za seans „Czarnych Stokrotek" obawiałem się sporej dawki cringe'u.
Tym większe było moje zdziwienie, gdy po obejrzeniu siedmiu z ośmiu odcinków, które Canal+ udostępnił przed premierą, poczułem się tą historią naprawdę zaintrygowany. To bowiem opowieść, w której faktycznie sporo jest kryminału, ale pojawiają się też wątki fantastyczne, rodem z horrorów czy naukowe. Zamiast kolejnej historii z cyklu „kto zabił" dostajemy więc coś faktycznie świeżego, czego w polskich serialach naprawdę próżno szukać.
Czarne stokrotki (2024) - recenzja i opinia o serialu [Canal+]. Co skrywają tunele
W Wałbrzychu grupa pięciorga dzieci zostaje uprowadzona z przedszkola przez nastoletnią Adę (Alicja Wieniawa-Narkiewicz). Ślad po dzieciach jak i dziewczynie ginie, a z każdą kolejną godziną narasta napięcie w mieście i panika zrozpaczonych rodziców. Matka Ady (Karolina Kominek), geolożka szykująca się do wyprawy naukowej na Antarktydę, wraca do miasta by odnaleźć swoje dziecko, do wychowywania którego prawa straciła wcześniej w tajemniczych okolicznościach. I będzie musiała skonfrontować się przy okazji z byłym mężem i jego nową rodziną, pod opieką której dorastała córka.
W międzyczasie policja rozpoczyna zakrojone na szeroką skalę poszukiwania okolicznych jezior i torfowisk, czemu przewodzi policjant i dawny przyjaciel Ady, Rafał (Dawid Ogrodnik). Im dalej w las tym sprawa robi się jednak bardziej zagmatwana. Ada ma zaburzenia psychiczne i dręczą ją dziwne wizje, które jak się okazuje mogą pomóc w śledztwie. Jednocześnie w mieście nie brakuje starych tuneli i kopalni, które pamiętają czasy II Wojny Światowej, a które bada lokalna filantropka (arogancka, skupiona na swoim celu Edyta Olszówka) wraz z tajemniczym doktorem (zaskakujący w tej roli Olaf Lubaszenko). To nie wszystko, bo pojawiają się też wątki pamietających czasy dinozaurów zwierząt, dziwnych zjaw czy mrocznej sekty.
Czarne stokrotki (2024) - recenzja i opinia o serialu [Canal+]. Kto szuka, też błądzi
Co ciekawe, wiele z tych wątków, choć wydaje się wytworem fantazji scenarzystów, okazuje się osadzonych mocno w naszej rzeczywistości i muszę przyznać szczerze, że dawno już polski serial nie wzbudził we mnie takiej ciekawości, bym następnie szukał w Google i Wikipedii odpowiednich tematów, by zgłębić swoją wiedzę. Jednocześnie w produkcji nie brakuje też wątków bardziej przyziemnych, jak choćby trudnej sytuacji lokalnej społeczności romów czy zaskakujących romansów. Rafał nie jest typowym twardzielem z policji, miewa ataki paniki w ciasnych miejscach, ma swoje przywary, a w dodatku jest gejem uganiającym się za okolicznym cyganem (Piotr Żurawski).
Zresztą większość postaci jest tu ciekawie napisana, niby mamy tu pozytywnych bohaterów, ale każdy ma na sumieniu jakieś grzechy. Jest rewelacyjny, sarkastyczny Tomasz Schuchardt grający twardego, ale na swój sposób oddanego sprawie gliniarza czy Mirosław Zbrojewicz, miejscowy „król cyganów", a przecież w obsadzie pojawiają się też tak znane nazwiska jak Paulina Gałązka czy Robert Gonera. Ogromną rolę odgrywa też sam Wałbrzych, który jest kolejnym miastem, któremu przypadł status cichego bohatera. Sceneria jest momentami mocno depresyjna, podróże do powojennych kopalni i tuneli mają swój niepowtarzalny klimat, a w serialu nie brakuje też obowiązkowych wulgaryzmów i dwuznacznych żartów, wszak policjant-gej to w komendzie doskonały poligon na uszczypliwości, ale to wszystko buduje jeszcze lepiej dość pokręcone relacje bohaterów odkrywających z każdym kolejnym odcinkiem nowe zależności i sekrety.
Nie widziałem ostatniego odcinka, więc mam nadzieję, że historia nie zostanie zamknięta jakimś banałem, ale naprawdę podoba mi się porównanie „Czarnych stokrotek" do polskiego „Dark”, nawet jeśli jest trochę na wyrost, bo jednak poziom suspensu i zmuszającej do wysiłku intelektualnego siatki powiązań jest w niemieckiej produkcji nie do podrobienia. I może w produkcji Canal+ nie wszystkie dialogi zostały dobrze poprowadzone, może niektóre momenty trochę zbyt bezpośrednio odzierają scenariusz z tajemnicy, a i widać, że w przypadku scen akcji, których jest w sumie niewiele, twórcy mieli pewne braki warsztatowe, ale nie bez powodu prestiżowy magazyn „Variety" wrzucił "Czarne stokrotki" na listę najciekawiej zapowiadających się zagranicznych produkcji 2025 roku.
Atuty
- Udane połączenie kryminału z wątkami fantasy i mystery
- Edukacyjna wartość serialu, zachęcająca do zgłębienia przedstawionych tematów
- Bardzo dobrze nakreślone relacje między nietuzinkowymi postaciami
- Wałbrzych ze wszystkimi swoimi tunelami i kopalniami
Wady
- Niektóre dialogi mogły być zgrabniej napisane
- Czasami przydałoby się lepiej budować suspens niektórych tajemnic
Na Czarne Stokrotki mówi się już "polski Dark" i coś w tym jest. Karkołomne na pozór połączenie wyszło całkiem nieźle.
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych