Sniper Elite: Resistance - recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, PS4, PC]. Nowy snajper w starej szkole
Po krótkiej przerwie brytyjski Rebellion powrócił do swojej głównej serii. Twórcy jednak nie kontynuują historii legendarnego snajpera, a oferują przystępny spin-off. Czy warto zagrać w Sniper Elite: Resistance? Poznajcie nasze wrażenia.
W 2022 roku odbyła się premiera Sniper Elite 5, która była bardzo dobrym potwierdzeniem jednego - Rebellion trafił na ścianę i kolejnym krokiem deweloperów powinno być znaczące odświeżenie całego uniwersum. Twórcy po trzech latach wracają na front, zapewniając bardzo klasyczne dla tej serii doświadczenie. I jest to dobra, a zarazem zła wiadomość.
Nowy snajper? Nie do końca…
Twórcy z Wielkiej Brytanii zapewne wczytali się w informacje zwrotne dotyczące swojej ostatniej gry z tej serii i nie postawili na klasyczną kontynuację. Zamiast następnej przygody Karla Fairburne'a, recenzowany Sniper Elite: Resistance wprowadza przed ekrany zupełnie nowego bohatera. Nowa postać w tym skostniałym uniwersum nie oferuje jednak dużego odświeżenia zabawy – scenarzyści nie znaleźli czasu lub sposobu, by dobrze zaprezentować bohatera, więc Harry Hawker raczej nie skradnie serca graczom. Jest to wizualnie brzydki dodatek do przygody, który mógłby wyglądać zupełnie inaczej – nikt by raczej się tym nie przejął.
Harry Hawker to brytyjski kapitan i zarazem członek Special Operations Executive (SOE). Żołnierz specjalizuje się w samodzielnych operacjach, więc zostaje wysłany do Francji, gdzie rozgrywa się główna historia z Sniper Elite: Resistance. Pod względem fabuły gra została umiejscowiona w czasach Sniper Elite 5, a dokładnie w 1944 roku. Jest to ciekawy zabieg, który pokazuje, że twórcy mogliby jednocześnie rozwijać dwie gry z serii, ale bez wątpienia Rebellion musi zadbać o pewne rozbudowanie całego uniwersum.
Historia Sniper Elite: Resistance skupia się na prostym schemacie – naziści w okupowanej Francji przygotowują tajemniczą „Wunderwaffe”. Tajna broń ma zapewnić przewagę w walce, więc Harry Hawker musi na początku odkryć, czym tak naprawdę jest ten arsenał, a później go oczywiście unieszkodliwić. Wydarzenia nie są specjalnie zaskakujące, jednak jak to od lat w tej serii bywa – wątek jest na tyle angażujący, by z przyjemnością biegać po kolejnych lokacjach.
Wszystkich misji w Sniper Elite: Resistance jest 9, jednak tak naprawdę 8 oferuje standardową rozgrywkę – finał rozgrywa się na specjalnych zasadach. Grę ukończycie w około 10 godzin, jednak w tym czasie nie wykonacie dodatkowych wyzwań, a te są dobrze zrealizowane i na swój sposób ciekawe. W każdej misji trafiamy do zamkniętej lokacji, gdzie od razu widzimy, gdzie musimy się udać, by wykonać główną misję, ale także twórcy oznaczają miejsca do wykonania dodatkowych celów. Czasami musimy wybić gestapo, zebrać dokumenty lub po prostu zniszczyć kolejny obiekt – przyjemnie prezentują się zadania, podczas których w odpowiedni sposób należy wyeliminować wyznaczonego nazistę.
Znane zadania i męczące ograniczenia
Zadania w Sniper Elite: Resistance nie wyróżniają się na tle wyzwań oferowanych przez poprzednie odsłony serii. W wielu momentach gracz musi jednak nie tylko ustawić się w odpowiednim miejscu i wyeliminować wyznaczone cele za sprawą snajperki – Rebellion zachęca do częstego skradania się i bezszelestnego eliminowania wrogów. W pewnym momencie sam się złapałem na tym, że najnowszy Sniper Elite bardziej przypominał mi nową część serii Hitman niż produkcję z uznanego uniwersum brytyjskiego studia.
Harry Hawker idealnie odnajduje się we wszystkich wyzwaniach skradankowych, jednak pewne ograniczenia nałożone przez deweloperów są mocno irytujące. Czasami przemierzając lokację natrafiamy na mały murek, którego utalentowany i doświadczony żołnierz nie potrafi przeskoczyć, innym razem nie może zeskoczyć z murku, bo... po prostu nie. I takie drażniące sytuacje zdarzają się w każdej misji – nie wspominając o zamkniętych drzwiach do wielu pomieszczeń lub budynków. Hawker ma nawet problem czasami przejść po małym kamieniu, więc gracz musi go okrążyć... wystawiając się tym samym na dostrzeżenie przez nazistów. Bezsensowne ograniczenia pojawiają się także w samej fabule, ponieważ część zadań możemy wykonać wykorzystując wyłącznie jeden przedmiot – nawet jeśli posiadamy w ręce inny, który idealnie nadawałby się do tego wyzwania. Twórcy jednak założyli sobie jeden scenariusz na wykonanie misji, więc nie możemy postawić na jakąkolwiek kreatywność. Te problemy pokazują, że seria Sniper Elite utknęła na poprzedniej generacji.
Podobnie zresztą wygląda sprawa sztucznej inteligencji. Naziści w Sniper Elite: Resistance nie grzeszą sprytem, a czymś normalnym dla nich jest pojawienie się wroga, który detonuje jeden z celów, by po chwili szukania pomyśleć „a to chyba nic się nie wydarzyło”. Brak konsekwencji SI, patrzenie dosłownie w ścianę w momencie, gdy wróg atakuje, wskakiwanie pod lufę, zatrzymywanie się na środku placu, by złapać kulkę w głowę, zacinanie się na murku całego oddziału lub nie dostrzeżenie żołnierza znajdującego się dosłownie obok – to coś zupełnie normalnego dla najnowszej gry studia Rebellion.
W trakcie strzelania z wykorzystaniem snajperek Harry Hawker może ponownie wyeliminować wrogów z gigantycznych odległości – ten element wciąż nie zawodzi i recenzowany Sniper Elite: Resistance w tych sekwencjach potrafi zapewnić oczekiwane wrażenia. Trochę szkoda, że deweloperzy realizując świat i przygotowując lokacje zdecydowali się na miejsca, które zachęcają do rozgrywki w bliskiej odległości, ale ostatecznie gracze mogą naprawdę dobrze się bawić chwytając do łapy odpowiednie karabiny.
Deweloperzy nie zrezygnowali z kultowych już scen, gdy nasze kule dosłownie rozrywają czaszki czy też serca przeciwników. Sniper Elite: Resistance zachęca do szukania miejsc, w których gracz może wykorzystać snajperkę, by za jej sprawą sprawdzić, jak wyglądają wnętrzności wrogów, patrzeć na rozrywane ciała lub łamane kości. Charakterystyczna, rentgenowska kamera śmierci nie jest niczym nowym dla fanów tego uniwersum, jednak jestem przekonany, że ponownie zainteresowani będą chętnie chwytać do rąk snajperki.
W Sniper Elite: Resistance powraca jeszcze jeden element ze Sniper Elite 5, który w pewien sposób ubarwia rozgrywkę w kampanii. Harry Hawker ponownie mierzy się z inwazjami – gracz może nawiedzić naszą rozgrywkę i w tym momencie rozpoczyna się bardzo ciekawa zabawa. Ta rywalizacja jest zupełnie opcjonalna, jednak w trakcie ogrywania gry miałem okazję zmierzyć się z kilkoma przeciwnikami i świetnie sprawdza się szukanie celu, wykorzystywanie telefonów, by określić jego miejsce, a sama walka to bez wątpienia świetny dodatek do gry.
Zawartość na DUŻY plus
Historię z Sniper Elite: Resistance ukończycie w 10-20 godzin – w zależności od wykonywania celów, podejścia do zadań pobocznych i wybranego poziomu trudności – ale fabuła to tak naprawdę sam początek zabawy. Ja już teraz spędziłem sporo czasu na wspomnianych inwazjach, a także wypróbowałem dodatkowe tryby – tych jest naprawdę sporo.
Wyzwania propagandowe w ciekawy sposób urozmaicają zabawę, ponieważ gracze na początku podczas kampanii muszą znaleźć plakaty Ruchu Oporu, dzięki którym otrzymują dostęp do nowych misji. W tym wypadku zainteresowani trafiają do mniejszych lokacji i muszą wykazać się umiejętnościami w trzech kategoriach – skradania się, walki oraz wykorzystywania snajperki. Najwięksi fani serii powinni w tym miejscu spędzić trochę czasu, ponieważ wyzwania są nagradzane wynikami, więc żołnierze mogą zdobywać lepsze rezultaty.
Wyzwań propagandowych jest siedem – świetnie sprawdzają się misje, podczas których po prostu otrzymujemy do łapy snajperkę, kilka celów i możemy się zabawić. Takiej rozgrywki brakuje w głównym wątku i szkoda, że autorzy nie zdecydowali się dodać podobnych sekwencji do samej fabuły. To byłoby na pewno potrzebne urozmaicenie gry, bo jak wspomniałem wcześniej... sam główny wątek zachęca raczej do skradania się i eliminowania wrogów w bliskim kontakcie.
Rebellion nie żałował także w przypadku rozgrywki online. Całą historię z Sniper Elite: Resistance możemy przejść w kooperacji, co bez wątpienia zwiększy czas spędzony przy produkcji, ale dodatkowo gracze mogą sprawdzić swoje umiejętności w typowej hordzie – tryb przetrwania nie jest specjalnie zaskakujący, ale oczywiście pasuje do założeń gry. Produkcja oferuje także zmagania PVP – deathmatch każdy na każdego, mecze drużynowe po maksymalnie 8 graczy, rywalizacja oddziałowa (4 drużyny po 4 graczy) czy też rozgrywka zatytułowana „bez przejścia” – ten ostatni wariant rozgrywki najbardziej pasuje do założeń produkcji, ponieważ dwie drużyny znajdują się po dwóch stronach mapy i po prostu wykorzystują broń do eliminacji przeciwników z dużej odległości.
Trudno w Sniper Elite: Resistance narzekać także na arsenał. Deweloperzy zrealizowali autentyczne bronie z czasów II wojny światowej, a ponadto gracze mogą je modyfikować, by zadbać o odpowiednie statystyki. Przed każdą misją w kampanii mamy okazję wybrać snajperkę, broń dodatkową oraz mały pistolet, a oręż posiada swoje konkretne statystyki – w przypadku karabinów ważna jest nie tylko siła ognia, szybkostrzelność, obsługa czy też mobilność, ale przede wszystkim zasięg słyszalności, zoom i pojemność magazynku. Rebellion bardzo mądrze pokazuje zalety oraz wady każdej zabawki, by gracz doskonale wiedział, na co może liczyć w trakcie rywalizacji. Standardowo pewne modyfikacje mogą pozytywnie lub negatywnie wpłynąć na możliwości broni, a sama personalizacja jest w tym wypadku bardzo przyjemna – w niektórych misjach możemy nawet znaleźć specjalne stacje, dzięki którym jeszcze w trakcie zadania zajmujemy się dostosowaniem arsenału.
Harry Hawker za wykonywanie poszczególnych misji lub eliminowanie wrogów w wyznaczony sposób zbiera punkty doświadczenia, które przeznaczamy na trzy drzewka rozwoju – bohater może przykładowo nauczyć się odrzucania granatów, powaleni wrogowie będą przez Hawkera automatycznie przeszukiwani, a nawet może on reanimować się za sprawą bandaży zamiast apteczek. Wśród zdolności znajdują się także klasyczne noszenie większej liczby poszczególnych elementów uzbrojenia, poprawienie umiejętności skupienia lub zwiększenie paska zdrowia.
Klasyczny cross-gen
Rebellion nie wykorzystał szansy, by wrzucić Sniper Elite: Resistance wyłącznie na aktualną generację i produkcja wspiera sprzęt z 2013 roku. Niby to nic złego, ponieważ tytuł może trafić do większej grupy odbiorców, ale ostatecznie brytyjska produkcja jest po prostu bardzo nierówna pod względem grafiki. Z jednej strony świetnie prezentują się niektóre widoki – szczególnie rozpoczynając misję mamy okazję spojrzeć na całą mapę i często te widoki są naprawdę ładne. Gorzej jednak wyglądają wszystkie momenty, gdy patrzymy na twarz głównego bohatera lub przedstawicieli Ruchu Oporu... w tym sytuacji produkcja jest po prostu brzydka. Gra wypada również źle w sekwencjach związanych z roślinnością lub gdy bohater przechadza się po większych budynkach – już dawno nie grałem w produkcję, która na każdym kroku przypominała mi erę PlayStation 4.
W żadnym miejscu Sniper Elite: Resistance nie zachwyca pod względem designu – nawet już te klasyczne, często chwalone sekwencje ze snajperką w roli głównej wypadają przestarzale. Twórcy nie mogą skupić się na mocy aktualnej generacji, więc ostatecznie te kultowe przenikanie kuli przez ciała nie wywołują już efektu, który pewnie byłby możliwy w momencie, gdyby deweloperzy postawili już wyłącznie na najnowszy sprzęt –nawet PlayStation 5 i Xboksy Series X|S mają już swoje lata. W trakcie rozgrywki nie natrafiłem na większe problemy czy też spadki płynności animacji (grałem na PS5 Pro), ale wielokrotnie podczas eliminowania wrogów po cichu widziałem, jak Harry Hawker przebijał powietrze zamiast gardła wroga lub celował nożem w przestrzeń zamiast w serce nazisty – oczywiście animacja nie została dopracowana, ale wróg i tak umierał.
Sniper Elite: Resistance oferuje bardzo klasyczną dla swojej serii rozgrywkę, więc jeśli dobrze bawiliście się w poprzednich odsłonach, to możecie liczyć na bardzo znane doświadczenie. Kapitalnie ponownie ustawia się na pagórku, by za sprawą snajperki wyszukać większość wrogów na mapie i następnie rozpocząć ucztę – na francuskim froncie często dochodzi do różnych wybuchów, więc przy odpowiednim doświadczeniu możemy wybić nawet większy oddział bez wszczęcia alarmu. Nie jest to specjalnie trudne, ale jednocześnie bardzo satysfakcjonujące. Twórcy jednak nie usunęli problemów poprzednich części, więc nie możecie liczyć na oczekiwaną jakość – pod wieloma względami nowy Sniper Elite jest niezwykle przestarzały.
Czy warto zagrać w Sniper Elite: Resistance?
W 2025 roku na rynku pojawi się mnóstwo świetnie zapowiadających się gier, ale Sniper Elite: Resistance to bardzo typowy, często męczący i po prostu brzydki średniak. Twórcy kolejny raz nie zaryzykowali, zdecydowali się zapewnić produkcję na jak największej liczbie urządzeń, więc ostatecznie trudno się tutaj czymkolwiek zachwycać.
Dobrze się strzela ze snajperki, dodatkowa zawartość jest na wysokim poziomie, ale łatwo można odnieść wrażenie, że seria Sniper Elite potrzebuje już nowego rozdziału. Deweloperzy przespali moment, by wskoczyć na „nową generację”, a teraz po prostu powinni skupić się na najnowszych konsolach, które w obliczu rozwoju technologii nie są już specjalnie potężne.
Sniper Elite: Resistance trafi szczególnie w gust fanów serii, którzy wiedzą z jakimi ograniczeniami mierzą się produkcje Rebellionu – niestety nie mogą oni liczyć, że tytuł zapewni im wybitne wrażenia, bo deweloperzy postawili na cross-generacyjną propozycję.
Ocena - recenzja gry Sniper Elite: Resistance
Atuty
- Strzelanie wciąż nie zawodzi. Szczególnie w momencie, gdy potrafimy okiełznać broń i oddajemy strzał z ogromnych odległości,
- Duża zawartość dodatkowa. Fani spędzą w tej grze dziesiątki godzin,
- Rozbudowany arsenał zachęca do kombinowania.
Wady
- Bardzo nierówna grafika. Twarze wszystkich bohaterów są po prostu paskudne,
- Fatalnie zrealizowane SI. Przeciwnicy na każdym kroku zachowują się głupio,
- Mały kamień lub murek przeszkodami dla doświadczonego snajpera. Sniper Elite: Resistance mierzy się z dużymi ograniczeniami.
Fani serii zagryzą zęby i będą grać. Reszta może cierpieć, ale też ukończy przygodę. Szkoda jednak, że deweloperzy za sprawą Sniper Elite: Resistance nie zdecydowali się na rewolucję, którą ta seria potrzebuje.
Graliśmy na:
PS5
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (80)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych