
The Sims Legacy Collection - recenzja gier. Potężna moc nostalgii…
Czasem wystarczy jedno spojrzenie, by poczuć nostalgię. A recenzowane The Sims Legacy Collection to prawdziwa podróż w czasie - zestaw, który oddaje hołd początkom kultowej serii symulatorów życia. W skład pakietu wchodzą The Sims oraz The Sims 2, odświeżone i dostosowane do współczesnych standardów, ale wciąż pełne tego specyficznego uroku, który lata temu przyciągnął miliony graczy.
Powrót do tych gier to coś więcej niż zwykłe retro wariatkowo - to pielęgnowanie dziedzictwa jednej z najważniejszych marek w historii gier wideo. The Sims Legacy Collection nie tylko przywraca dwie pierwsze części do życia, ale robi to eliminując problemy techniczne, które mogłyby utrudnić zabawę na nowoczesnym sprzęcie. Czy jednak ten nostalgiczny powrót spełnia oczekiwania zarówno dawnych fanów, jak i nowych graczy?
Sprawdźmy, jak The Sims i The Sims 2 radzą sobie we współczesnej rzeczywistości.





The Sims - Wielkie początki
Już od pierwszych minut spędzonych w recenzowanym The Sims widać, że mamy do czynienia z produktem sprzed ponad dwóch dekad. Charakterystyczna estetyka lat 2000 - od mebli po ubiór Simów - może wydawać się archaiczna, ale nie odbiera grze ani grama uroku. Wręcz przeciwnie, to właśnie ta stylizacja sprawia, że powrót do klasyki jest tak wyjątkowy. Tym bardziej że teraz, dzięki dostosowaniu do współczesnych ekranów, można cieszyć się rozgrywką w pełnym ekranie i szerokiej rozdzielczości, co zdecydowanie poprawia komfort grania.
Największym zaskoczeniem nie były jednak wizualia, a poziom trudności. W przeciwieństwie do późniejszych odsłon, The Sims nie oferuje graczowi taryfy ulgowej. Brak dni tygodnia sprawia, że Simowie pracują bez chwili wytchnienia, a ich potrzeby spadają szybciej, niż jesteśmy w stanie je zaspokoić. Każdy dzień to walka o przetrwanie - dosłownie. Myślisz, że masz już stabilną sytuację? Wystarczy jeden pożar i koniec. Gra nie traktuje gracza pobłażliwie, co sprawia, że każda mała wygrana smakuje znacznie lepiej.
Mimo surowych zasad rozgrywka jest niesamowicie płynna. Ekrany ładowania to zaledwie kilka sekund, zapis gry odbywa się błyskawicznie, a całość działa (na całkiem mocnej maszynie) bez najmniejszych ścinek. To sprawia, że wciągnięcie się w życie Simów jest jeszcze łatwiejsze - nie ma długiego oczekiwania na przeprowadzki czy zmianę lokacji, przez co tempo gry jest dynamiczne. Całość sprawia wrażenie solidnie odświeżonego klasyka, w którym nie uświadczyłem żadnych błędów mogących negatywnie wpłynąć na zabawę.
I choć recenzowane The Sims w nowym wydaniu nie jest typową „cozy grą”, w której można beztrosko relaksować się przy budowaniu domków, to właśnie ten nieoczekiwany poziom wyzwania dostarcza świetnej zabawy. Powrót do tej części serii to intensywne, satysfakcjonujące doświadczenie, które wciąga bez reszty. Mimo kilku tragicznych porażek - w tym śmierci mojego Sima w pożarze - już wiem, że wrócę do mojego save’a, gotów na kolejne wyzwania.

The Sims 2 - Powrót do legendy
Po testach pierwszej odsłony serii byłem przekonany, że to właśnie ona była prawdziwym fenomenem, a The Sims 2 - choć kultowe - mocniej pokaże swój wiek. Nic bardziej mylnego. Już po kilku minutach rozgrywki stało się jasne, że to nie tylko ewolucja, ale wręcz rewolucja względem poprzedniczki. Od razu rzuca się w oczy przeskok w grafice, animacjach i samej rozgrywce. Wprowadzenie wieku Simów, aspiracji i wspomnień sprawia, że życie mieszkańców nabiera głębi, a każdy wybór ma realne konsekwencje.
To, co zaskoczyło mnie najbardziej, to fakt, że recenzowane The Sims 2 pod względem zawartości wciąż potrafi zawstydzić nowsze odsłony serii. Ogromna ilość interakcji, rozwinięta personalizacja i mnogość dodatków sprawiają, że świat gry jest bogaty jak nigdy wcześniej. W wielu aspektach wyprzedza nawet The Sims 4 - Simowie reagują bardziej naturalnie, ich historie wydają się pełniejsze, a różnorodność zdarzeń w codziennym życiu sprawia, że każda sesja wciąga bez reszty.
Nie obyło się jednak bez problemów. W przeciwieństwie do The Sims 1, które działało bez zarzutu, tutaj zdarzały się drobne przycięcia. Na szczęście instynkt wyniesiony z dzieciństwa podpowiadał mi, by zapisywać grę co jakiś czas - co, jak się okazało, było koniecznością. W pewnym momencie gra po prostu zawiesiła się na dobre, zmuszając mnie do resetu PC. Stosunkowo drobna niedogodność, ale warto mieć ją na uwadze.
Pomimo tych incydentów The Sims 2 okazało się jeszcze lepszym doświadczeniem, niż się spodziewałem. Największą zaletą jest brak błędów znanych z wersji Ultimate Collection, dzięki czemu można w pełni zanurzyć się w rozgrywce niemal (powracam do poprzedniego akapitu ;)) bez obawy o nieoczekiwane glitche. To produkcja, która - choć minęły lata - nadal potrafi zachwycić rozmachem i dbałością o szczegóły. I choć technologicznie nie jest już nowinką, to wciąga na tyle, że trudno się oderwać.

Podsumowując…
Przed uruchomieniem obu gier miałem spore obawy, że się od nich odbiję. W końcu wcześniejsze podejście do The Sims 2 - jeszcze w wersji Ultimate Collection - skończyło się frustracją. Błędy, takie jak słynne czarne kwadraty pod Simami, skutecznie odbierały przyjemność z rozgrywki, a ja zacząłem się zastanawiać, czy seria po prostu nie jest zbyt archaiczna. Wydawało mi się, że magia sprzed lat już nie wróci, a nostalgiczne wspomnienia nie wytrzymają zderzenia z rzeczywistością. Ależ się myliłem…
Po kilkunastu godzinach spędzonych zarówno w jedynce, jak i dwójce, mogę śmiało powiedzieć, że te gry nadal mają w sobie to coś. Każda na swój sposób pozostaje unikalnym doświadczeniem, które nie traci uroku nawet po dwóch dekadach. The Sims 1 to wyzwanie, gra wymagająca i bezlitosna, gdzie sukces smakuje jak prawdziwe zwycięstwo. Z kolei The Sims 2 wciąga głębią i bogactwem zawartości, sprawiając, że każda rozgrywka jest niepowtarzalna.
Obie części bronią się znakomicie, oferując zupełnie różne, ale równie satysfakcjonujące podejście do symulacji życia. Czy więc recenzowane The Sims Legacy Collection to godny powrót klasyków? Zdecydowanie tak. Dzięki dostosowaniu do współczesnych systemów i poprawionej stabilności, można ponownie zanurzyć się w tych światach bez obaw o techniczne problemy. To podróż w czasie, która udowadnia, że dobre gry mogą być jak wino.
Ocena - recenzja gry The Sims 2: Legacy Collection
Atuty
- Przystosowanie gier do monitorów ultrawide
- Brak wielu błędów z poprzednich edycji
- Świetna optymalizacja The Sims
- Mnogość dodatków
- Zastrzyk nostalgii bez niepotrzebnych udziwnień
Wady
- Brak akcesoriów IKEA
- The Sims 2 wciąż potrafią się zawiesić
- Cena jest stosunkowo wysoka
The Sims Legacy Collection okazało się dla mnie sporym zaskoczeniem - nawet większym, niż się początkowo spodziewałem. To oczywiście dalej te same gry, ale perfekcyjnie śmigające na nowych sprzętach. I to jest w nich piękne, bo tak udane produkcje po prostu się pod względem mechanik nie starzeją.
Graliśmy na:
PC
Przeczytaj również
![Gry na PS5 i PS4 w MEGA marcowej promocji. Sony przecenia znakomite produkcje [Aktualizacja #1]](https://pliki.ppe.pl/storage/231fcfe9d958c82aaa10/231fcfe9d958c82aaa10.webp)





Komentarze (11)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych