![Dojrzewanie (2025) – recenzja serialu [Netflix]. Jeden z najlepszych seriali tego roku](https://pliki.ppe.pl/storage/7cfd055f711fe0bf617a/7cfd055f711fe0bf617a.jpg)
Dojrzewanie (2025) – recenzja i opinia o serialu [Netflix]. Jeden z najlepszych seriali tego roku
Są produkcje, które pochłania się na jednym razem i po których długo nie można dojść do siebie. Po pierwszych zapowiedziach „Dojrzewania” miałam przeczucie, że o tym tytule może być naprawdę głośno – i się nie zawiodłam. Zapraszam do recenzji najnowszego miniserialu Netflixa.
Rozpoczyna się jeden z typowych poranków na brytyjskich przedmieściach. Nie wszystko jest jednak takie, jak można by się spodziewać, o czym szybko się przekonujemy. Policjantka i policjant rozmawiają spokojnie o rzuceniu palenia oraz przejedzeniu owocami, po czym już po kilku minutach – wraz z całym zespołem uzbrojonych śledczych – bez mrugnięci okiem wchodzą do mieszkania rodziny Millerów. Dzień jak co dzień. Wyłamują drzwi, bez większych trudności dynamicznie przemierzają kolejne pokoje, pacyfikując panikującą matkę i córkę. Cel jest jeden – przechwycić podejrzanego o morderstwo. Problem jednak w tym, że podejrzanym jest Jamie, trzynastolatek, który jeszcze przed chwilą spał z misiem. I który na widok policji narobił w spodnie.




Dojrzewanie (2025) – recenzja serialu [Netflix]. Wiemy, kto zabił, ale dlaczego?
![Dojrzewanie (2025) – recenzja serialu [Netflix]. Czy warto sprawdzić produkcję?](https://pliki.ppe.pl/storage/896edd8659a844f9ef4b/896edd8659a844f9ef4b.jpg)
Poprzez cztery odcinki „Dojrzewanie” wprowadza nas w następne elementy tej zawiłej układanki, której najważniejszy aspekt jest jasny niemal od początku. Jamie – chłopak o aparycji cherubinka, wywodzący się z przyzwoitej rodziny, całkiem dobry i rezolutny uczeń, chwycił za nóż i doprowadził do śmierci koleżanki. Scenariusz porusza już od pierwszych chwil, lecz nie dlatego, że mówimy o tragicznym końcu – do niego zdążyliśmy się niestety już przyzwyczaić w wielu tekstach kultury. Serial Netflixa budzi w odbiorcy niepokój, bo pokazuje, że brutalność i przemoc może dotknąć każdego z nas. Millerowie są spokojną rodziną żyjącą na przedmieściach, której wiedzie się całkiem dobrze, nie ma mowy o jakichkolwiek zaniedbaniach. Rodzice pracują i są zaangażowani w wychowanie dzieci, w domu niczego nie brakuje, przed naszymi oczami nie jawi się obraz patologii, pochodzenia z mniejszości etnicznej, emigracji czy jakiejkolwiek choroby lub niedomagania. Czegoś, co „mogłoby wyjaśnić” tragedię. Interwencja czy wsparcie systemowe nie było u nich potrzebne, a jednak ich syn zdecydował się na przemoc, która zmroziła krew w żyłach lokalnej społeczności i przyniosła smutne konsekwencje.
Nie chcę mówić, że ten brytyjski dramat społeczny przestrzega przed social mediami i ukrytą w Internecie nanosferą, która wnika w dorastające umysły bez jakiegokolwiek ograniczenia. Scenarzyści umiejętnie, bo ukazując problem z wielu punktów widzenia – policjantów zmrożonych procedurami, nauczycieli i uczniów okolicznej szkoły, doświadczonej psycholożki sądowej i w końcu najbliższych Jamiego – zgłębiają sfery powiązane z zabójstwem nastolatki. My nie śledzimy drogi policjantów do znalezienia winnego, a przekonujemy się co doprowadziło do eskalacji przemocy, jak wiele tajemnic mogą mieć nasze dzieci i jak trudno jest dorastać w dzisiejszych, pełnych nadmiaru i pustki, czasach.
W recenzowanym „Dojrzewaniu” wiele elementów zagrało. Główni twórcy – Stephen Graham i Jack Thorne – z niemal zegarmistrzowską precyzją wchodzą w głąb gatunku dramatu społecznego i się nie patyczkują. Już po pierwszym odcinku nie mamy wątpliwości, kto chwycił za nóż, czy jednak wszystko w tej sprawie jest czarno-białe? Oczywiście, że nie. O ile nie możemy mówić o systemowej opieszałości i wyrzuceniu jednostki poza margines, historia nie prowadzi nas do przyjemnych konkluzji. Wręcz przeciwnie. Najnowszy miniserial Netflixa uderza w wiele czułych i współczesnych punktów – podejmuje znaczenie social mediów, ich wpływ na rozwijającą się i szukającą swojego miejsca w świecie młodzież, powoli, ale boleśnie przedstawia zjawisko cyberprzemocy, mizoginii i bulwersującej roli kobiet oraz mężczyzn w społeczeństwie. W tym całym bagnie po kolana ubabrani są nastolatkowie, którzy – nie dajmy sobie wmówić, że w obecnym świecie może być inaczej – po prostu oddychają platformami społecznościowymi, które stały się integralną częścią ich życia. I które w pewnym momencie mają na nich największy wpływ, choć troskliwi i przede wszystkim obecni rodzice nie tracą ich sprzed oczu.
Dojrzewanie (2025) – recenzja serialu [Netflix]. Na jednym ujęciu, na jednym oddechu
![Dojrzewanie (2025) – recenzja serialu [Netflix]. Psycholog diagnozująca Jamiego](https://pliki.ppe.pl/storage/fe5ef42907567539ee95/fe5ef42907567539ee95.jpg)
„Dojrzewanie” porusza na wielu poziomach i to nie tylko pod względem bogatej, wielowątkowej warstwy fabularnej. Już od pierwszego ujęcia widzowie są wrzucani w sam środek akcji – a spora w tym zasługa nakręcenia każdego odcinka miniserialu w ramach jednego ujęcia, bez jakichkolwiek (najprawdopodobniej) cięć montażowych lub dzięki wykorzystaniu kilku sprytnych sztuczek. Niezależnie od tego, czy kamera bryluje pomiędzy uzbrojonymi policjantami przeczesującymi pokoje rodziny Millerów, płynnie mija uczniów okolicznej szkoły, pokazując, jak bardzo kadra nie potrafi tej młodzieży ogarnąć czy w końcu niemal dotykając psycholożki klinicznej i Jamiego w trakcie sesji. Ruch kamery odtwarza napiętą atmosferę i założenia opowieści, a ujęcia nie stronią od trudnych chwil odtwarzających gonitwę myśli bohaterów, zatrzymują się na nawet najdrobniejszych grymasach i pokazują, z jak wielkimi przeciwnościami muszą mierzyć się postacie.
Scenariusz i montaż to jednak nie wszystko, co zasługuje na pochwały w recenzji „Dojrzewania”. Bo trzeba przyznać, że pod tym względem jest równie satysfakcjonująco, a prym wiedzie ponownie Stephen Graham. Od pewnego czasu ten aktor ma naprawdę dobrą passę w wybieraniu wymagających, jednocześnie przyziemnych, ale też wielopoziomowych kreacji. Tak było w przypadku Henry'ego ”Cukra” Goodsona z „Tysiąc ciosów”, tak jest w netflixowym „Dojrzewaniu”. Ta postać została od początku do końca stworzona w przemyślany sposób, a Graham uchwycił jej istotę z wyczuciem i smakiem. Eddie Miller kipi emocjami, a mieszają się w nim wściekłość, smutek, żal i rozczarowanie. W znacznym stopniu obserwujemy tragedię rodziny z perspektywy ojca, który od pierwszej sceny wydaje się ostoją dla młodego. To on jest znaczącą figurą w procesie wychowania syna, dlatego też oskarżenie o morderstwo, niezaprzeczalna wina potwierdzona dowodami oraz wynikające z tego konsekwencje pod postacią szykan i społecznego ostracyzmu lokalnej społeczności sprawiają, że ojciec się obwinia. Czujemy jego ból i załamanie od początku do końca, z łatwością przyjmując te emocje. Co z tego, że jako rodzice chcemy nie popełnić błędów naszych przodków, skoro dorastając w nowej rzeczywistości na nasze dzieci czeka inna kategoria niebezpieczeństwa i zła. A co jeśli to nasze ukochane dziecko staje się źródłem cierpienia i, niczym potwór, popełnia zbrodnię?
W recenzowanym „Dojrzewaniu” Grahamowi na ekranie towarzyszą bardzo dobrzy aktorzy, bez których nie moglibyśmy mówić o tak poruszającym widowisku. Mam na myśli chociażby wcielającego się w Jamiego Owena Coopera, który szczególnie dobrze radzi sobie w scenach z Erin Doherty. Trzeci odcinek miniserialu Netflixa, w którym obserwujemy jedno ze spotkań chłopaka z psycholożką, jest jednym z mocnych punktów produkcji, który jeszcze bardziej gmatwa wątek nastolatka, prezentując ciemne oblicze okresu dorastania.
Dojrzewanie (2025) – recenzja serialu [Netflix]. Czy warto sprawdzić produkcję?
Czy tego chcemy czy nie, social media mają ogromny wpływ na młode, kształtujące się umysły – a właściwie nie tylko na nie. Nasze pokolenie – a mówię o ludziach już po trzydziestce i bliżej czterdziestki – pomimo swojej obecności w sieci, mierzy się z zupełnie innymi wyzwaniami. Dzisiejsi nastolatkowie żyją w rzeczywistości, w której nieobecność w socjalach jest utożsamiane z nieistnieniem. A jednocześnie nadal brakuje edukacji i świadomości jak wiele niebezpieczeństw może czyhać w miejscach, które pierwotnie miały służyć do kontaktu z ludźmi, a obecnie zatraciły te funkcje, stając się narzędziem propagandy, kulturowej walki i źródłem zarabiania niezłej kasy.
„Dojrzewanie” dotyka do szpiku kości, wnika pod skórę i razi chłodem, który wcale nie przynosi orzeźwienia, za to pozostawia nieprzyjemne poczucie bezradności. Nawet jako rodzic dbający i kochający nie jesteśmy w stanie ochronić swoich dzieci w pełni, za to musimy dać im szansę na przeżycie życia po swojemu, podejmowanie nawet najgorszych decyzji i przeistoczenie się w samodzielny byt. Z czystym sumieniem stwierdzam, że Graham i Thorne przygotowali serię, którą można określić jedną z najlepszych w tym roku i o której powinno być głośno.
Atuty
- Pokazanie tragicznego morderstwa „z innej strony”,
- Współczesne wątki,
- Dopracowany scenariusz i realistyczni bohaterowie,
- Sposób nakręcenia odcinków i praca kamery pozwalają poczuć ciężką atmosferę,
- Znakomita gra aktorska Stephena Grahama, Owena Coopera i Erin Doherty,
- Zakończenie pasuje do całości opowieści.
Wady
- Pomimo dynamicznych ujęć, niektóre sceny tracą tempo,
- Czasami bardzo sztywne dialogi.
Można wieszać psy na wielu produkcjach Netflixa, ale ten serial warto zobaczyć. „Dojrzewanie” szokuje, wywołuje silne emocje i wzbudza lęk, że pomimo najszczerszych chęci i naszych starań może nam wydarzyć się coś przerażającego. To kolejna bogata kreacja Stephena Grahama, obok której nie można przejść obojętnie.
Przeczytaj również






Komentarze (46)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych