![Śnieżka (2025) - recenzja filmu [Disney]. Ładnie i nudno](https://pliki.ppe.pl/storage/c8b81bdad0740d6e595c/c8b81bdad0740d6e595c.jpg)
Śnieżka (2025) - recenzja i opinia o filmie [Disney]. Ładnie i nudno
„Śnieżka", kolejna już adaptacja klasycznej bajki Disneya, nie miała dobrej prasy, głównie przez oskarżenia o zbyt daleko idące zmiany pod względem wyglądu głównej bohaterki i oskarżenia o poprawność polityczną. Był to jednak tylko wierzchołek góry lodowej.
Oliwy do ognia dolewała bowiem Rachel Zegler, aktorka grająca „Śnieżkę”, która o oryginalnej bajce z 1937 roku nie wypowiadała się zbyt ciepło, nazywając księcia „stalkerem", a samą animację „staroświecką". Disney w obawie przed kontrowersjami nie tylko ograniczył podobno kampanię promocyjną, ale również miał zrezygnować z uroczystej premiery w Londynie.
Jakby tego mało w mediach pisało się o konflikcie między wspomnianą już Rachel Zegler a Gal Gadot, która w filmie wciela się w złą macochę. Ta pierwsza wpierała w socialmediach Palestynę, z kolei Gadot, która służyła w Siłach Obronnych Izraela i pochodzi z tego kraju, prowadziła jak można się domyśleć inną narrację. Czy z takiego kotła mogła wyjść smaczna zupa?




Śnieżka (2025) - recenzja i opinia o filmie [Disney]. Macocha górą

Produkcja początkowo dość wiernie stara się odwzorować magię klasycznej animacji próbując jednak nieśmiało nadać głównej bohaterce bardziej feministyczny sznyt, stąd też mamy tu nie tylko historię miłosną znaną z pierwowzoru, ale również ukazanie Śnieżki jako osoby dążącej do swego rodzaju przywództwa i niezależności po stracie rodziców i przejęciu władzy nad królestwem przez złą macochę.
Problem w tym, że scenariusz z jednej strony próbuje podążać za klasyką, z drugiej zaś dodać do historii głębsze przesłanie. Finalnie nie do końca udało się to wszystko pogodzić. Film mało kiedy zaskakuje, częściej zaś po prostu nudzi ogranymi setki razy motywami. Brakuje tutaj polotu, większej odwagi, bo mimo iż Rachel Zegler nie można odmówić uroku, niezłej gry aktorskiej i pięknego głosu, to finalnie brakuje jej pazura i charakteru, który scenariusz stara się bohaterce momentami narzucić. Jeszcze gorzej wypada zaś Jonathan (Andrew Burnap), który w podwójnej roli ukochanego Śnieżki i przywódcy grupy rozbójników przypominanej zgraję Robin Hooda dla ubogich, jest mało wiarygodny, wręcz generyczny. A między parą po prostu nie ma chemii.
W aktorskim pojedynku zdecydowanie wygrywa Gal Gadot, która w roli złej macochy zazdroszczącej Śnieżce urody i zlecającej jej zabicie przyciąga do ekranu praktycznie w każdej scenie. Podobnie jak swego czasu robiła to Angelina Jolie w „Czarownicy". Gadot budząc niepokój i grozę po części ratuje narrację (choć scenariusz nawet tutaj zaprzepaścił potencjał), bo na pewno nie robią tego stworzone komputerowo krasnoludki, które nie dość, że wyglądają dość osobliwie, to jeszcze nie mają wystarczająco dużo czasu antenowego, byśmy mogli się z nimi lepiej związać. Wyjątek stanowi Gapcio, którego historia zdecydowanie wybija się na tle reszty.
Śnieżka (2025) - recenzja i opinia o filmie [Disney]. W cieniu "Wicked"

Jako że jest to musical, liczyłem, że przynajmniej sceny taneczne porwą mnie swoim rozmachem. O ile do scenografii jak i realizacji filmu ciężko się przyczepić, bo zarówno piękne kostiumy (zwłaszcza suknie), zamek otoczony kamienicami, żywa kolorystyka jak i urokliwy las pełen magicznych, nie zawsze przyjaznych zwierząt i stworzeń, prezentują się okazale, tak już sama choreografia i nowe utwory, za które odpowiadają Benj Pasek i Justin Paul, są bardzo nierówne. Przy nowych aranżacjach klasycznych utworów nie jeden potupie nóżką, ale w przypadku nowych mamy czasem wrażenie jakby wszystko leciało „na jedno kopyto". W produkcji, w której utworów jest naprawdę sporo i budują one historię nie jest to dobra reklama.
Ujmę to inaczej. „Śnieżka” ma ten problem, że nie tak dawno w kinach mogliśmy oglądać znacznie lepiej zrealizowany musical pod tytułem „Wicked". Nowa adaptacja bajki Disneya praktycznie na każdym polu okazuje się filmem gorszym niż przygody zielonoskórej czarownicy, co zresztą boleśnie potwierdza samo zakończenie. które nie miało w sobie siły przebicia. Bo nawet znane zakończenia lubianych historii można pokazać z bardziej angażującym bagażem emocjonalnym.
Przyznam, że czytając zachwyty amerykańskich recenzentów po seansie premierowym jestem nimi naprawdę bardzo zaskoczony, bo „Snieżka” to po prostu przeciętna adaptacja znanej bajki. Ładnie zrealizowana, dzięki czemu ogląda się ją przyjemnie, ale jednocześnie bez ikry i magii, którą znamy z klasycznych produkcji Disneya.
Atuty
- Gal Gadot w roli Złej Macochy
- Scenografia i realizacja na wysokim poziomie
- Nowe aranżacje starych utworów wciąż mają w sobie to coś
Wady
- Film momentami jest po prostu nudny i generyczny
- Nierówna gra aktorska głównych bohaterów
- Część nowych utworów i ich choreografia
- Brakuje trochę magii klasycznej bajki Disneya
- Krasnoludki są.... dziwne
Adaptacja, która jest nie do końca spójna i mało kreatywna. Obejrzeć można, ale nie znajdziecie tu magii z bajek Disneya.
Przeczytaj również






Komentarze (64)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych