![Rozdzielenie (2022) – recenzja 2. sezonu serialu [Apple]. Tajemnice są jak cebula](https://pliki.ppe.pl/storage/a6d208f5c7378d573f0c/a6d208f5c7378d573f0c.jpg)
Rozdzielenie (2022) – recenzja, opinia o 2. sezonie serialu [Apple]. Tajemnice są jak cebula
Mark S. wrócił do Lumon po tym, jak jego alter, wspomagany przyjaciółmi z pracy, narobili rabanu w zewnętrznym świecie. Korporacja spotkała się z odrobiną krytyki, przez co na poziomie rozdzielenia będą musiały zajść pewne zmiany. Czy jest to nowy początek dla firmy, zwiastujący świetlaną przyszłość, którą zaplanował Kier, czy może początek końca całej firmy?
Pierwszy sezon „Rozdzielenia” był produkcją na wskroś unikalną. Świeżą koncepcją w zalewie powtarzalnej przeciętności, unikalnie wyglądającą i świetnie zagraną. Serial intrygował od pierwszego odcinka, niespiesznie prezentując swoje kolejne tajemnice widzowi, tylko z rzadka którąkolwiek wyjaśniając. Koniec sezonu był kompletną bombą, rozpalającą wyobraźnię widzów na całym świecie. A później... nicość. Trzy, długie lata niczego, po których wreszcie dostaliśmy ciąg dalszy, a wraz z nim odpowiedzi. No... kilka odpowiedzi. Dla jednych wystarczająco, dla innych zdecydowanie za mało. Porozmawiajmy o nich. Podobnie jak w przypadku wczorajszego „Grzechu pierworodnego”, swoimi wstępnymi wrażeniami o drugim sezonie serialu dzieliłem się już z wami dwa miesiące temu, więc dzisiaj, rozmawiając o jego całości, chciałbym skupić się na tym wszystkim, co uważam za absolutnie genialne, co nie do końca się udało i na ile satysfakcjonująca jest ta paczka odcinków jako całość. Mówiąc krótko: będą spoilery.
Zacznijmy jednak od tego, jak świetną robotę zrobiła praktycznie cała główna obsada serialu w swoich rolach. Już pomijając nawet chemię między nimi, bo ta była ewidentna i w pierwszym sezonie, chciałbym zwrócić twoją uwagę na drobne, subtelne różnice w zachowaniu, którymi odznaczają się wewnętrzne i zewnętrzne wersje postaci. Chyba każdy widz domyślił się, że Helly w pewnym momencie zachowywała się trochę zbyt nieswojo, aby można było to zwalić na stres czy inną niepewność. To musiała być Helena. Nie było to jednak wcale tak oczywiste od samego początku. Różnice w zachowaniu i sposobie bycia były subtelne, bo jednak panna Eagan starała się imitować swoją alterkę. Irving (John Turturro) i Dylan (Zach Cherry) są znacznie wyraźniej innymi ludźmi w środku i na zewnątrz. Zawsze jednak intrygował mnie Mark, który z czasem stawał się coraz bardziej taki sam zarówno w środku, jak i na zewnątrz. Przynajmniej do finału sezonu, kiedy reżyser, Ben Stiller, zaserwował nam niezaprzeczalnie genialną rozmowę między dwoma wersjami tej samej postaci, w której widz doskonale czuje – i trochę widzi, bo jednak zastosowano pewne sztuczki wizualne, by nam w tym pomóc – różnicę między Markiem Scoutem, a Markiem S. I przy tym jest to po prostu świetnie poprowadzony dialog, w którym obaj bohaterowie rzucają w siebie celnymi argumentami, nie zapominając nagle o tym, że mają mózgi, byle tylko fabuła mogła skręcić w jakimś wygodnym kierunku. „Absolute cinema”, jak to mawiają memy z twarzą Martina Scorsese.




Rozdzielenie (2022) – recenzja, opinia o 2. sezonie serialu [Apple]. Tajemnice przez wielkie T

Finał sezonu wreszcie przyniósł odpowiedzi na kilka pytań. Podoba mi się, jak odpowiedzi te elegancko wpisują się we wcześniejszą narrację serialu - o tym, co ekstraktor czuje wyszukując liczby, dlaczego Mark był w tym taki dobry, co znaczą poszczególne foldery w programie komputerowym. Widać, że scenarzyści od początku mieli na całą tę sytuację pomysł. Tak więc absolutnie ufam, że kolejny sezon (sezonu?) odsłonią przed nami kolejne karty i każda z nich wyda się całkiem oczywista, kiedy zostanie już zaprezentowana. Ale wynika z tego mojego wywodu i problem, który, z tego co rozumiem, trapi niemałą część widowni...
Drugi sezon "Rozdzielenia" odpowiedział na kilka pytań, jasne, ale zadał przy tym przynajmniej dwa razy tyle więcej kolejnych pytań. Trudno nie odnieść w trakcie seansu wrażenia, że część z tych wątków jest tu głównie po to, by było o czym plotkować, a cała intryga, choć zdecydowanie bardziej klarowna, niż trzy lata temu, wciąż pozostaje w większości tajemnicą. Do czego dąży Lumon? Dlaczego Gemma została uprowadzona (czy w ogóle została uprowadzona?!), na czym dokładnie polega rola Harmony Cobel (Patricia Arquette); czy pan Milchick (Tramell Tillman) jest aż tak zindoktrynowany czy może jest w tym jego oddaniu jakieś drugie dno; o co chodzi z tymi nieszczęsnymi barankami? Nie wiemy. Cała struktura serialu jest tak piekielnie specyficzna, tak mocno koncepcyjna, że praktycznie wszystko czego nie wiemy, wygląda jak totalny absurd. Taniec Michicka w finale był wspaniały, jasne, ale prócz tego, po głowie chodziło mi pytanie "po co, czemu to służy?". Mam nadzieję, że odpowiedź istnieje i w końcu ją poznamy, bo bez tego sceny takie jak ta staną się pretensjonalną papką, byle było tajemniczo. Nie spieszę się jednak z hejtowaniem tego typu scen, jak zdążyło to już zrobić wielu widzów. Nie mamy jeszcze pełnego obrazu! To może być ukryty geniusz twórców. Może.
Rozdzielenie (2022) – recenzja, opinia o 2. sezonie serialu [Apple]. Łyżka dziegciu

To napisawszy, kilka sytuacji weszło mi raczej średnio. Czasami wiązało się to ze sposobem prezentacji danego wątku, a innym razem z tym, jak został poprowadzony. Weźmy taką chociaż reintegrację Marka i całą postać Asap Reghabi (Karen Aldridge), której nazwisko musiałem sprawdzić na IMDb tylko połowicznie dlatego, że jest abstrakcyjnie trudne do zapamiętania. Wątek ten zdawał się być szalenie istotny w pierwszym sezonie i na początku drugiego, po czym scenarzyści jakby o nim zapomnieli, zostawiając sobie ciąg dalszy na kolejne lata (zapewne). Podobnie intrygującą postacią, z którą ostatecznie nic nie zrobiono, była panna Huang (Sarah Bock). Milion pytań i teorii, po czym po prostu odesłali ją w inne miejsce. Fajnie. Rozumiem, że może jeszcze kiedyś wróci, ale w tym sezonie ciężko nawet nazwać ją pełnoprawną postacią.
Mój drugi problem wiąże się z czymś, o czym już pobieżnie wspomniałem w poprzednim akapicie. Cześć bohaterów serialu jest dziwna. Ale tak naprawdę dziwna. I nie chodzi mi o Christophera Walkena, który po prostu zawsze jest dziwny - akurat wątek jego i Burta od początku do końca był szalenie ciekawy i doczekał się absolutnie pięknego zakończenia (na ten moment). Mam na myśli postacie, takie jak Jame Eagan (Michael Siberry), który pojawił się kilka razy, żeby pokazać, że składa się praktycznie z samych dziwactw, po czym zniknął. Pewnie będzie ostatnim bossem. Nie jest on wcale jedyną taką postacią. Teoretycznie wiemy o pannie Cobel całkiem sporo, ale w praktyce jest ona wciąż totalną enigmą. Trudno też zrozumieć jej nieludzkie zachowanie, robotyczne manieryzmy. Poświęcony jej odcinek jest najsłabiej ocenianym w historii całego serialu i trudno się dziwić, biorąc pod uwagę, że jest to gigantyczny przerost formy nad treścią i wszystko, czego się z niego dowiedzieliśmy mogło zostać zawarte w pięciominutowej scenie.
Drugi sezon "Rozdzielenia" wziął sobie do serca mantrę Cliffa Bleszinskiego: "bigger, better, more badass". Zdjęcia są jeszcze bardziej imponujące, fabuła jeszcze bardziej zakręcona, dzieje się więcej, kompletnie szalonych rzeczy - zarówno na zewnątrz, jak i w samym Lumon. Czysto technicznie, serial Apple jest nieziemsko wręcz imponującym osiągnięciem. Fabularnie jednak, drugi sezon powiela jedynie strukturę pierwszego, mnożąc tajemnice, zaskakując i na koniec oferując kilka odpowiedzi i wybuchowy finał. Kojarzy mi się to z twórczością J.J. Abramsa, dla którego też tajemnica jest ważniejsza niż jej rozwiązanie. Mam nadzieję, że Ben Stiller i jego ekipa wiedzą co robią i daję im kredyt zaufania, ale jeśli nie ruszą z kopyta w kolejnej paczce odcinków, to naprawdę zacznę wątpić w to, czy jest tu zaplanowany jakiś endgame. Mam nadzieję, że jest...
Atuty
- Świetne zdjęcia;
- Tajemnice zaczynają się wyjaśniać i ma to sens;
- Niesamowite pomysły, zrealizowane w chyba najlepszyozlowy sposób;
- Świetne aktorstwo;
- Z głową dobrana ścieżka dźwiękowa;
- Niby nic się nie dzieje, a człowiek nie może się doczekać kolejnego tygodnia.
Wady
- Miejscami dziwność dla samej dziwności;
- Wiele napoczętych wątków musi czekać na ciąg dalszy do kolejnego sezonu.
Drugie "Rozdzielenie" to po prostu więcej tego samego i choć teoretycznie jest lepiej, to jednak element świeżości gdzieś zaginął. Wciąż jednak jest to jeden z lepszych, dostępnych obecnie seriali.
Przeczytaj również






Komentarze (21)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych