Retrospekcja #32 - ELVIRA: Mistress of Dark
Elvira, Pani Ciemności – bohaterka kiczowatego filmu i niezłej gry komputerowej z 1990 roku. Popularność zdobyła głownie wśród męskiej części widowni machając przed ekranem pokaźnym dekoltem.
Film lepiej przemilczeć bo trudno go rozpatrywać nawet w formie pastiszu horrorów. Był tak zły, że otrzymał kilka nominacji do złotych malin i krytycy nie zostawili na nim suchej nitki. Jedyne co polecam to zapoznać się z trailerem na YT. Nawet nie próbujcie pobierać z torrentów, szkoda łącza ;-)
A gra ? Wydano ją na Amigę i z filmem ( na szczęście ) dzieliła ją jedynie postać Elviry. Ponętna czarownica prosiła gracza o pomoc w oswobodzeniu zamku z rąk jej odwiecznej konkurentki Emeraldy. W zamian obiecywała..hmmmm…powiedzmy, że dawała jasno do zrozumienia jakie przyjemności czekają na gracza, który wypełni misję do końca. Gra była połączeniem role-playing z przygodówką i przydał się też refleks podczas starć na miecze z przeciwnikami. Akcję obserwowaliśmy z pierwszej osoby, ale z wiadomych względów ( ograniczenia sprzętowe ) gra nie miała grafiki 3D tylko rysowane tła po których poruszaliśmy się skokowo w czterech kierunkach. Oprócz wielkiego biustu Elviry tytuł został zapamiętany przez swoją wyjątkową brutalność. Przypominam, że były to czasy przed Mortal Kombat i Doomem więc krew na ekranie byłą rzadkością. Tymczasem tutaj jucha lała się na lewo i prawo, a sceny śmierci postaci gracza były pokazane na wiele obrzydliwych sposobów – wydłubywanie oczu, gotowanie głowy we wrzątku czy rozcinanie tętnicy szyjnej. Tym sposobem gra dostała kategorię „od lat 15” ; rzecz niespotykana w tamtym czasie. Elvira do dzisiaj jest wspominana jako jeden z lepszych amigowych tytułów w który wciąż można zagrać, a już szczególnie warto posłuchać świetnej ścieżki dźwiękowej. Więcej ciekawostek o Elvirze możecie zobaczyć w naszym nowym odcinku „Loading” do którego link poniżej