Jak uatrakcyjnić wyścigi F1?
Wielu narzeka, że wyścig w Bahrainie, który zainaugurował tegoroczny sezon, był nudny. Coś w tym jest, w końcu zakaz tankowania podczas wyścigu sprawił, że postoje stały się śmieszne i pozbawione emocji towarzyszących widokowi urywanych przewodów paliwowych i mechaników rzucanych dupskiem o ziemię, po czym ciągniętych przez ruszający bolid. Do tego ta całkowicie debilna punktacja (którą piętnuję od dawna) faworyzująca kierowców z czołówki - nie wiem skąd pomysł, że dzięki temu zawodnicy będą chętniej wyprzedzać?
Wielu narzeka, że wyścig w Bahrainie, który zainaugurował tegoroczny sezon, był nudny. Coś w tym jest, w końcu zakaz tankowania podczas wyścigu sprawił, że postoje stały się śmieszne i pozbawione emocji towarzyszących widokowi urywanych przewodów paliwowych i mechaników rzucanych dupskiem o ziemię, po czym ciągniętych przez ruszający bolid. Do tego ta całkowicie debilna punktacja (którą piętnuję od dawna) faworyzująca kierowców z czołówki - nie wiem skąd pomysł, że dzięki temu zawodnicy będą chętniej wyprzedzać?
Ale mniejsza. Postanowiłem podsunąć FIA i Berniemu kilka pomysłów, dzięki którym Formuła 1 powinna zyskać i to znacznie na atrakcyjności oraz przyciągnąć przed telewizory jeszcze większe rzesze widzów.
1. Zamiast mechaników... dupcie!
Sami pomyślcie - nie ma nic lepszego, niż kiedy to kobieta wymienia gumy własnymi rękoma. A tutaj gumy są aż cztery, więc i cztery utalentowane dziewczyny mogłyby wziąć sprawy w swoje ręce, wypinając się efektownie podczas dokręcania kół. Oczywiście w pit-lane jest gorąco, więc panie powinny śmigać tam w bikini. Z kolei w przypadku deszczu można by urządzić przy okazji wybory miss mokrego podkoszulka. Gdyby jednak włodarze Formuły 1 okazali się być naprawdę odważni, to mogliby przeforsować pro-społeczny program mycia bolidów, dzięki któremu widzowie czuliby się zachęceni do dbania o czystość swojego otoczenia. Przy każdym postoju panie zaopatrzone w gąbki i mydliny mogłyby przecierać nimi czerwony i naprężony monokok bolidu Ferrari...
2. F1 Reality Show
Niech Formuła 1 trafi na Pudelka, Egotastic, TMZ, czy inny serwis o celebrytach! Owszem, już się coś tam czasem przebąkuje o Kubicy (tj. jego zarobkach - to w Polsce), czy o Hamiltonie i jego dupci, ale ogólnie jest tego za mało. A jak zachęcić gospodynie domowe do oglądania F1, jeśli nie poprzez plotki? Więcej romansów, np. Bernie z Maxem, aby zachęcić środowiska gejowskie, więcej zdjęć z miejsc, do których teraz dziennikarze nie docierają (ukryte kamery w kiblu?), więcej skandali... No właśnie - gdzie tu skandale? Czy gospodynię domową rusza frajerstwo McLarena, który wykradł plany budowy bolidu Ferrari? Czy taki skandal sprzedaje patelnie, proszki do prania, albo podpaski? Nie! Gospodynie domowe, to olbrzymi rynek, na którym F1 nie jest obecna - trzeba coś z tym zrobić!
3. Konkursy SMS-owe
Zupełnie jak w Milionerach - w większym stopniu zaangażować widzów w zabawę! Niech wysyłają SMS-y, które będą płatne, tak więc również zyski F1 wzrosną. Oczywiście z równie trudnymi pytaniami, typu: "Ile kół ma bolid F1?", "Ile bolidów wystawia każdy team do wyścigu?", "Jaki jest wzór flagi, którą się macha na koniec wyścigu i dlaczego to szachownica?" - jestem pewien, że zaangażowanie widzów w ten sport i towarzyszące mu emocje byłyby znacznie, ale to znacznie większe!
No dobra, a tak zupełnie teraz poważnie - wieje nudą i im szybciej stary dziadek w postaci Berniego pójdzie po rozum do głowy, tym lepiej. Przywrócić normalną punktację, zezwolić na tankowanie podczas wyścigu, nie dawać już projektować nowych torów panu Hermannowi Tilke (tu akurat Bernie tak dużo do gadania nie ma), bo ten gość zanudza... wystarczy tak niewiele i już będzie lepiej.