Podsumowanie 2015 – w co dKc grał w dni robocze
Podsumowań growych I słegu dotyczącego tego w co się grało w 2015 był ostatnio wysyp, więc i ja postanowiłem uzupełnić swój internetowy pamiętniczek.
Wpis robię na pamiątkę, żeby widzieć w co kiedyś grałem, ale może też ktoś zechce przeczytać o grach w które grał. Wpis odpowiada na pytanie jaki ten rok dla mnie był i czego o grach się na przestrzeni tego roku dowiedziałem. Tak jak Dżony napisał jakiś czas temu w swoim wpisie, że przez ostatnie -dziesiąt lat kształtował się jako gracz, tak mi się wydaje, że u mnie to kształtowanie dopiero się zaczyna. Wpis podzieliłem na kilka części: zestawienie kolejnych miesięcy, listę gier, które ukończyłem i to, do czego zapewne będzie najwięcej zarzutów - listę odrzutów, czyli gier, w które zacząłem grać, ale nie skończyłem ich z różnych powodów. Nie musicie czytać całego tekstu, bo i tak wam się nie uda.:P Wybierzcie sobie jakiś konkretny akapit albo wyszukajcie w tekście grę, o której właśnie myślicie – być może będzie tutaj wspomniana. Będzie można się pośmiać jakim to ja noobem i każualem jestem, a może będzie można podyskutować i poprzekonywać mnie do jakiejś gry, którą ja skreśliłem, a którą Ty uważasz za objawienie.
Kiedy patrzę wstecz, gdy zacząłem się udzielać na ppe od wpisu „Czytaj tekst, idioto” widzę siebie jako osobę, która o grach wie niewiele. Dziś, to się w sumie nie zmieniłoJ Chociaż wraz z kolejnymi tygodniami poszerzyłem swoje horyzonty. Kiedyś, myśląc o konsoli wyobrażałem sobie urządzenie postawione na aspekt społecznościowy i rywalizację, granie w co-opie, a dziś już wiem, że najlepsze tytuły przechodzi się na singlu. I chyba każdy z to czytających powie, że coś w tym jest. Na samym ppe byłem, nie byłem, wychodziłem, powracałem. Teraz akurat się składa, że na ppe się nie wypiąłem i mogę przygotować taki tekst podsumowujący cały rok.:) Więc lecimy po kolei:
STYCZEŃ
Mawia się, że pierwszy dzień roku wygląda tak, jak będą wyglądały wszystkie pozostałe. Istnieje też pewien obrząd u niektórych graczy polegający na tym, że pierwszy achievement/trofeum w roku zwiastuje to co czeka gracza w kolejnych miesiącach. Podobnie chyba wygląda sprawa z pierwszą ukończoną grą. U mnie pierwszym tytułem w 2015 było Valiant Hearts i niestety w jednym momencie się zaciąłem, tak bardzo, że aż musiałem zasięgnąć pomocy wujka Youtuba. Wpadłem przez to w kompleksy.:) Ubisoft na początku tego roku był znienawidzoną przeze mnie firmą, bo granie w Asasyna pierwszego nie sprawiało mi przyjemności i gameplay wydawał mi się topornie zrobiony. Pod koniec roku coś zrozumiem, ale w styczniu wiem jedno – Ubisoft zły, wszyscy inni – dobrzy. No i tak jak przepowiedziała pierwsza gra, niestety ten rok okazał się rokiem, w którym często w chwilach przycięcia odwiedzałem YouTuba w celu pchnięcia fabuły dalej. Druga ważna rzecz: Ja, jako osoba twierdząca, że RPGi to po prostu takie wydłużone fabularnie strzelanki stanąłem w szranki z trylogią Mass Effect. Zmieniłem zdanie. RPG’i nie zawsze są sztucznie wydłużane. Pamiętam, że podczas gry w „dwójkę” nie czułem upływu czasu po 6 godzinach. Niby czułem, że to dopiero początek gry, ale grałem długo i gra mi się nie dłużyła. Pod koniec miesiąca też wróciłem na ppe i pamiętam moje zdziwienie, gdy squaresofter dużo się wypowiadał na szałcie – wcześniej był po prostu blogerem, teraz można było popisać z nim na żywo. Ciekawe przeżycie.
LUTY
Luty spodobał mi się pod względem wpisów Viqinga, którym kolejnymi wpisami hajpował swój kolejny wpis. Bardzo fajny żart obrazujący to jak branża teraz wygląda. Minęły bezpowrotnie czasy, kiedy siadało się przed Pegasusem i się cieszyło, że Mario zjadł grzybka. Dziś gry to pięniądz, marketing i traktowanie gier jako towar. Przez duży okres czasu nie mogłem tego zaakceptować, ale po kilku tygodniach/miesiącach powoli i stanowczo to do mnie docierało.
MARZEC
Grając w dziesiątki gier w 2014 dosztrzegłem pewne schematy. Nie omieszkałem tego opisać w swoim blogu, który wylądował na głównej.:) Dziś, tych schematów widzę nieco więcej, a i część z tego co tam napisałem wydaje się mieć mało sensu, he. Skończyłem tak wychwalaną przez ludzi z forumogadki metroidvanię – Shadow Complex. BTW, wyszła ostatnio wersja Remastered na PC i Łoniaka, więc jak ktoś nie grał – polecam.
KWIECIEŃ
W kwietniu urodził mi się pomysł podsumowania blogów miesiąca i przez ostatnie kilka dni kwietnia siedziałem i czytałem co tam ludzie pisali. Pamiętam, że bardzo podobał mi się wpis ciwy, Ciwasa, Najwyższej inteligiencji czy jak mu tam. Tego, co ma jakiegoś metalowca w awatarze, wiecie o kogo chodzi. W kwietniu głównie ze względu na hajp na Mario Kart 8 kupuję Wii U. Pamiętam, że w blogach co chwila ktoś się chwalił, że kupił Wii U i mówił jakie to nie jest zajebiste, ale mi ogólnie się nie podoba. Wydałem 600 PLN na konsolę na której grałem w kilka tytułów i to, ze kupiłem Wii U nie wpłynęło na to, że będą wychodzić na nia jakieś lepsze tytuły. A Zelda na koniu na kolejną generacje pewnie wyjdzie. Miałem nawet pisać o tym bloga, ale motywacji nie było. Zresztą, po co kopać leżącego.
MAJ
Chwilę po północy zamieściłem wpis podsumowujący miesiąc. W święta ludzie mogli się wygodnie rozsiąść i poczytać. Oczywiście, ja nie planowałem pisać jakichś kolejnych odsłon, ale w komentarzach już mnie postawili przed faktem dokonanym i w maju zrobiłem to samo.:) Z tym, że już nie sam, a z pomocą niejakiego Griftera, którego warsztat pisarski mi przypadł do gustu. Widziałem Avengers 2. Widziałem też Mad Maxa, do którego dwa blogi mnie zachęciły.
CZERWIEC
Do ekipy przeglądu potem dołączył potem Gomlin(Zgryźliwy), ale pomimo tego, ze chłopaki czynnie się udzielali to w związku z wyjazdem służbowym jakoś potem czasu i chęci zaczęło brakować, w efekcie czego kolejne odsłony już nie powstawały. Na E3 zapowiadają Shenmue 3, czyli kontynuację serii, w którą nie grałemJ, Final Fantasy 7 (dzwonił rok 1998), The Last Guardian (który całkiem mi się podobał) i Fallouta 4, który ma wyjść w listopadzie. TLG robi wrażenie, ale kilka miesięcy potem ogrywam ICO i widzę, że w TLG już grałem.
LIPIEC
W lipcu odwiedziłem Katowice. Fajne miasto. J Z początku nie chciało mi się jechać na zlot, ale RetroBorsuk mnie w swoim blogu zapraszał to przyjechałem z resztą ekipy z Lublina. W ogóle szacun dla gościa, że to wszystko zorganizował, i nocleg i miejscówkę i nawet piwo było gratis. Fajnie.:) Seria MGS często pojawiała się na zlocie, więc odkurzyłem MGS HD Collection i zacząłem grać. W dwójkę… Potem w trójkę… To były jedne z najbardziej intensywnych przeżyć w moim dorobku gracza. Zwłaszcza bossowie w trójce: Sorrow, The End czy nawet ten co wybuchał w takim lasku ;) – wow…
SIERPIEŃ
Początek sierpnia przyniósł blog użytkownika PVL, który był punktem zwrotnym w tym roku dla mnie jeśli chodzi o gry. Padają tam takie słowa:
„Naszła mnie przy tym refleksja nt. nadrabiania gier i staraniu sie zagrać we wszystko. Odpowiedzieć mogę już teraz i to bardzo lakonicznie "nie da rady panie".”
~PVL
. Kilka tygodni potem – zinterpretowałem to na swój sposób. Mam swoją kupkę wstydu, ale nie muszę przecież kończyć każdego tytułu, który zacznę. Ba, jeśli jakiś tytuł mnie nie interesuje to nie muszę go zaczynać. Po co się męczyć? A propos męk - na początku sierpnia udało mi się w mękach ukończyć Donkey Kong Returns. Sielankowe wspomnienia z dzieciństwa odnośnie wersji na SNES’a zostały zgwałcone przez cholernie wysoki poziom trudności i toporne machanie wiilotem. Wylałem swoje żale w odpowiednim miejscu, czyli w tym w którym jest ten wpis. Udało się skończyć czwórkę MGS’a, który nadal trzymał fabularnie poziom. Zabrałem się za Ground Zeroes, które mnie sfurstrowało niemiłosiernie. Przyznam, że trochę się spieszyłem, żeby zdążyć przed premierą piątki i wiedzieć na czas o co chodzi jakby. Przyzwyczajony do gameplayów z poprzednich części nie mogłem się odnaleźć w tym mini-sandboxie. Poza tym, na mojej PS3 irytowało mnie to, że w menu gra się trochę przycinała. Tak, to był ten moment kiedy zaczynałem dostrzegać klatki. Teraz już widzę, gdzie jest 60 fps, a gdzie nie ma. Wtedy postanowiłem – na PS3 w Phantom Pain grał nie będę. Oprócz Wiedźmina 3 to kolejny powód do kupna PS4. Przeszedłem Another World na 100% na PS3, żeby przy 100% zobaczyć, że ta gra nie ma platyny. Facepalm. Na gamescomie wychodzi trailer gry, której wyczekiwałem bardzo długo – Quantum Break. Okazuje się, że nie tylko gracz może wpływać na czas. Wszyscy się jarają, a ja już się tytułem nie interesuje. No zaraz, czyli nasza największa przewaga jest nam zabierana? Zauważyłem ostatnio, że jest mało gier, w których można się poczuć naprawdę mocnym małym wysiłkiem. Myślałem, że Quantum Break będzie taką grą. Nope. Unsub.
WRZESIEŃ
Wychodzi MGS V, ja już kombinuję jakby tu sprzedać Xboxa 360, żeby zrobić miejsce na półce na PS4.
PAŹDZIERNIK
Wykombinowałem, poszedł za niewiele mniej niż połowa ceny, którą dałem za „nówkę”. Tyle przegrać… Zostawiam sobie lepszego, czarnego pada oraz nadajnik do PC. Od teraz, steam będzie mi służył za Xboksa, bo kiedy podłączam pada to w grze od razu widzę ikonki przycisków z Xboksowego pada. Kiedy odłączam pada w grze widzę ikonki klawiszy klawiatury i myszki. To dla mnie układ idealny, bo kiedy np. w Arkham City muszę rzucić batarangiem i na padzie nie wychodzi mi to za piątym razem, mogę przejść na myszkę i wycelować dokładnie w ciągu dwóch sekund. W tym miesiącu kupuję też PS4 z Mortalem, którego skończyłem, ale nie twierdzę, iż byłoby to dzieło wybitne. W tym miesiącu też skończyłem słuchać wszystkie podcasty Forumogadki i odczułem uczucie pustki, ale też i ulgi, bo te ciągłe przytyki jednych prowadzących do drugiego pod koniec zaczynały mnie już irytować. Choć, wiele ciekawych/śmiesznych rzeczy się tam nasłuchałem. Gdzieś wtedy kupiłem też Drivecluba – dobra gra, w którą trzeba długo grać.:)
LISTOPAD
W czytnik wrzucam MGS V, widząc największe rozczarowanie roku, pytam Gaba czy da się jakoś to szybko przejść zabijając Quiet, ten mi mówi, że najlepsze momenty są z nią. Ja się dziwie to po ch*j dali taki wybór, koniec końców gra podobała mi się tak jak bigbirdowi i wielu innym osobom z ppe. Niby dobre, ale fabularnie kiepskie. Zdun stanął w jej obronie, co dało trochę pozytywnego światła na ten tytuł.
GRUDZIEŃ
Koniec roku się zbliża. Dżony, repip i squaresofter szpanują skończonymi grami. Wychodzi Xenoblade na Wii U i powoli się na niego czaję. Mam nadzieję, że nie będzie to ostatni tytuł wart tej konsoli... Święta spędziłem jak kiedyś – jeżdżąc w Need for speedzie. Dziwna platyna, bo nie trzeba mieć 100% trofeów, żeby ją zdobyć.:) Aha, i jeszcze jedno – cały rok podczas chodzenia do kina zamykałem oczy i zatykałem uszy na trailerach Gwiezdnych Wojen, kiedy widziałem jakiś kadr na jakiejś stronie szybko przewijałem, a i tak siedząc w fotelu i patrząc na jakąś scenę myślałem sobie „O, znany kadr!” J Obejrzałęm Stare Warsy i się zastanawiam czy lepszym filmem akcji w tym roku były one czy jednak Mad Max. Skończyłem też 31 grudnia Jaka 2. YESSSS…
A wy jakie mieliście punkty zwrotne w tym roku?
LISTA UKOŃCZONYCH GIER
1. Mass Effect (PC)
2. Mass Effect 2 (PC)
3. Mass Effect 3 (PC) – pewnie rzucicie we mnie kamieniami, że trylogię ograłem na PC, ale prawda jest taka, że na początku roku to właśnie na tą platformę przygody Sheparda opłacały się najbardziej. Na Origina wyszło mnie to wtedy jakieś 40 PLN.
4. Wiedźmin (PC)
5. Wiedźmin 2 (PC i X360) – przeszedłem grę dwiema ścieżkami na dwóch różnych platformach, a i tak w recenzji każdy zobaczył tylko cycki :P Liczy się to podwójnie?
6. Ninja Gaiden 2 (X360) – trudne, ale fajne.
7. Singularity (X360)
Przeciętny FPS z nieprzeciętnymi pomysłami. 8/10. Achievementy za wszystkie zakończenia można zrobić w ciągu ostatnich pół godziny. Gab stał się późniejszym – mam nadzieję – szczęśliwym nabywcą tego tytułu.
8. Splinter Cell Conviction (X360)
Fani skradanek będą zawiedzeni, ale jak dla mnie to prawie dobra gra. Myślałem jeszcze wtedy, że Ubisoft wszystko pieprzy i doszukiwałem się jakichś niedoskonałości no i znajdowałem. Koniec końców – to nie była zła gra. Ba, nawet miała swoje momenty.
9. Shadow Complex (X360) – metroidvania zrobiona na silniku UDK
10. Gears of War 3 (X360)
11. Gears of War Judgement (X360) – I nieświadomie skończyłem wszystkie części z serii, którą daze przeciętną sympatią J Aha, sterowanie ludzie z Epic Games Poland zmienili ch*j wie po co. Dodano jakieś smaczki, żeby rozgrywka przypominała Bulletstorma, ale fabularnie to to dobre to to nie było.
12. The Bourne Conspiracy (X360) – Pamiętam, że wymieniłem się to za Bionic Commando. Uczciwa wymiana.:)
13. Metal Gear Solid 2 (PS3) – ale pod koniec się narobiło…J Raiden mi jakoś specjalnie nie przeszkadzał.
14. Metal Gear Solid 3 (PS3) – dla wielu najlepsza część z serii. Trudno się dziwić, skoro tutaj mamy najlepszych bossów, wśród których jednego możemy pokonać przestawiając kalendarz w konsoli. J
15. Metal Gear Solid 4 (PS3) – Gra przywitała mnie „Keept you waiting, huh?” świetne zamknięcie serii. Finałowa walka w trakcie której zmieniała się muzyka i coś jeszcze zapadła w pamięć. Szkoda, że zrezygnowano z codeca.
16. Metal Gear Solid 5 (PS4) – czwórka była świetnym zamknięciem serii.
17. Syndicate (X360) - ten nowszy ze Skrillexem:)
18. Battlefield Bad Company 2 (X360) – Było kiedyś w games with gold. Zaskoczył mnie polski dubbing. W oryginale mamy dialog:
-And then what?
-Nothing.
Po polsku jest:
-No I potem co?
-Jajco.
Więc są jajca. Pazura daje radę. Rozgrywka też daje jakąś satysfakcję.
19. Dishonored (X360) – było kiedyś w GWG. Nadrobiłem. Pod koniec był jakiś etap na moście, w którym można było oszukiwać, bo można było przejść górą za pomocą ciągłego teleportowania się :) Elegancki tytuł w świetnej oprawie.
20. Call of Juarez Gunslighter (PC) – świetna, dynamiczna, polska strzelanka. Ciągle coś się dzieje. Ta narracja. Super gra!
21. Forza Horizon 2 Fast & Furious (X360) - niby DLC, ale to jednak oddzielna gra :)
22. DJ Hero 2 (X360) – fajnie się grało, ale zainteresowania kupnem mixera I obydwu gier nie ma J
23. Tales from Borderlands (PS3) – najlepsza i najśmieszniejsza gra od Telltale
24. Wolf amongs us (PS3)
25. MGS: Ground Zeroes (PS3) – nie podobało mi się, ale fabularnie chyba lepsze niż piątka :)
26. Another World (PS3) – klasyk, którego fenomenu nie zrozumiem, bo jestem zbyt młody.
27. Journey (PS3) – w trakcie swojej podróży tylko raz natknąłem się na innego gracza. Osobliwe przeżycie, nie powiem.
28. Dante's Inferno (PS3)
29. Killzone 2 (PS3) – gdzieś w środku gry zacząłem się nudzić, bo strzelanie stało się zbyt żmudne I popatrzyłem sobie w trofea. Patrzę, a tam jest, że trzeba zabić iluśtam nożem. To zaczynam biegać jak debil do każdego wymachując ostrzem. I wiecie co? Okazało, że to najskuteczniejsza broń w całej grze. :D Oczywiście grałem w angielską wersję, ale w trójkę nie chce mi się grać. Na Resistance też po tym nie mam ochoty.
30. Catherine (PS3) – wbrew temu co mówią – to gra logiczna. Z fajną fabułą gością zastanawiającego się nad małżeństwem. Ale większość rozgrywki opiera się na grze logicznej.
31. Dragon Age: Origins (PC) – w sumie to skończyłem to po to, żeby móc spokojnie przystąpić do dwójki, która ma ponoć zajebiste otwarcie. Fabuła mi zwisa, a rozpoczęcie dwójki (po którym pewnie usunę grę) czeka.
32. Beyound: Two Souls (PS3) – pod koniec tej gry naszła mnie ochota na serię F.E.A.R.
33. F.E.A.R. (PC) – chyba największe zaskoczenie roku. Świetny, bezbolesny FPS (jeśli chodzi o gameplay), w który ukończyłem bez większych zacięć. Świetny klimat.
W sumie przez większość czasu gra wyglada właśnie tak....
34. F.E.A.R. 2 (PC) – poprawny następca, ale za to wsiadłem tutaj w najlepszego mecha w grach w tym roku. Wymęczyła mnie ta część i do trójki już podchodziłem mniej ochoczo…
35. God of War: Ascension (PS3) – Kartos tutaj był bardziej ludzki I nawet uratował jednego człowieka, ale co z tego jak ten zginął kilka sekund później
36. InFamous 2 (PS3) – powiem tak: chcecie poczuć się jak bóg? Nie grajcie w to. Chcecie pograć w przeciętną strzelankę, w której nabojami są błyskawice? To tytuł dla Was.
37. Assassin's Creed: Brotherhood (PS3) – najlepszy asasyn w jakiego grałem. No i jak ktoś pytał co robiłem w weekend mogłem odpowiedzieć, że zwiedzałem Koloseum ^^
38. Jak & Daxter: Precursor's Legacy (PS3) – po pierwszych kilku słabych godzinach, gra strasznie mnie wciąnęła. Nawet w znajdźki trochę się bawiłem.
39. Assassin's Creed: Revelations (PS3) – niby bardziej filmowe, niby podchodzi prawie, że pod Uncharted, ale dwójka była lepsza
40. Mortal Kombat X (PS4) – najbardziej zapamiętałem jedną cutscenkę, w której jedna postać trzyma za głowę, drugą, a za plecami pierwszej pojawia się trzecia i
41. The Order 1886 (PS4) (platyna!) :) – ech, no cóż. Faktycznie 5/10. : ) Świetna grafika zahaczająca o fotorealizm, ale nudne to jak flaki z olejem. Kupiłem w piątek, w niedzielę już wystawiałem na allegro.
42. ICO (PS3) – najbardziej uroczy savepoint w historii gier. Poza tym, dziwne zagadki, podczas których posiłkowałem się youtubem. Niby to tylko 4 godziny gry, ale walki z cieniami są toporne przez co czas gry skutecznie się wydłuża, he. Interpretacja gry: ten dzieciak symbolizuje faceta, którego zdradza żona (ta druga) i puszcza się z murzynami (cienie). Rogi oznaczają, że facet jest rogaczem, a zamek symbolizuje małżeństwo. Dojdźcie do końca gry, a zrozumiecie.
43. Yakuza 3 (PS3) – nie sądziłem, że ta gra będzie aż tak świetna. Przez pierwsze kilka rozdziałów prowadzimy sierociniec, wiem jak to brzmi hehe, ale zostało to naprawdę ciekawie przedstawione! Kazuma bywa czasem tak zaskakująco sprytny jak Onizuka z GTO. Do tego walki i expienie, które jest po prostu… miodne. Ktoś kiedyś powiedział, że SEGA nie umie robić gier. Cóż, gówno prawda. Oczywiście, dialogi, które w większości są czytane mogą niektórych zjadaczy hamburgerów odpychać, ale to i tak jest jeden z najprzyjemniejszych tytułów w jakie grałem. Długa gra, która nie jest jRPG’iem. Swoją drogą... Ciekawe czy krzychu007 przeszedł...:)
44. Yakuza 4 (PS3) – 4 postacie, 4 części fabuły, która pod koniec gry się ze sobą zazębia. To, jaka ta seria jest dobra opisał ostatnio SroQ umieszczając ją na pierwszym miejscu jego TOP 10 gier.
45. Undertale (PC) – prawdopodobnie najlepsza gra indie z 8-bitową grafiką roku (o najlepszą dzielnie zawalczyłoby chyba Ori). Jeśli chodzi o prowadzenie fabuły to często kojarzyło mi się to z Pokemonami Gold/Silver.
46. Batman: Arkham Asylum (PC) – wzór, według jakiego powinno się robić gry o superbohaterach. Kolejna miodna pozycja.
47. Star Wars: Force Unleashed (PC)
48. Star Wars: Force Unleashed 2 (PC) – przeszedłem w jeden wieczór, ale fajne było.
49. Bioshock Infinite (X360) – jedno z najlepszych zakończeń jakie widziałem w grach. Klimat, w który wprowadza mnie gra na początku zrobił mi.
BTW, tak wygląda teraz moja tapeta na kompie.
50. Fable 2 (X360) – Biały Wilk mnie zachęcił do tej gry I faktycznie zła nie była.
51. Grey Cubes (PC) - innwoacjny arkanoid na PC :)
52. Her Story (PC) - niby się zachwycają jaki to zajebisty indyk, ale meh.
53. Half Life (PC) – tak mi się topornie w to grałem, że raz: grałem z pomocą youtuba, dwa: wpisałem kody na najlepszą broń i latanie.
54. Half Life 2 (PC) – sequel idealny. Wszystko jest lepsze. Youtube nie wymagany, choć żadnego kompasu czy radaru nima.
55. Donkey Kong Country Returns (Wii U – backward compatibility z Wii) – dużo frustracji, ale przepiękna grafika I oprawa
56. Donkey Kong Country Tropical Freeze (Wii U) – już nie trzeba machać wiilotem jak debil
57. Valiant Hearts (PC)
58. Halo (PC) – już opisywałem kiedys jak w to grałem w trybie 1-shot kill. Przyjemnie było. J
59. Heavenly Sword – świetna gra z wyrazistymi postaciami, która z jednej strony aż się prosi o sequel, a z drugiej… jeśli nie ma sequela to docenia się bardziej ten wyjątkowy tytuł.
60. Leo's Fortune (Mobile/Android)
61. Math Pieces (Mobile/Android)
62. DuckTales Remastered (PS3)
63. Need for speed (PS4) (platyna) - grając w to miałem skojarzenia z Carbonem. Nie wiem jakim cudem w Rivals nie umiałem grać, a w to jeździłem jak pokręcony. Na największy minus to, że gra wymaga połączenia z internetem! Skutkowało to tym, że dwa razy wywaliło mnie z gry w środku wyścigu z komunikatem „Błąd serwera”. ALE PRZECIEŻ NIE MAM NAWET PLUSA WYKUPIONEGO. Mimo to, bardzo przyjemne wyścigi z serii do której mam sentyment. Aha, wiecie chyba, że EA ma licencję na Porsche i tylko w NFS'ach można nimi teraz pojeździć? MS nic nie wskórał i Porszaki w Forzie 6 się nie pojawiły (a już mieli moja atencję...)
64. FIFA 15 (PS3) – skończony tryb FUT. W szesnastce wywrócili rozgrywkę do gory nogami. „Piętnastka” była jeszcze tą częścią, w której przeciwnik nie przejmował nam każdego podania. Wspominam z utęsknieniem.
65. Jak 2 Renegade (PS3) – gra, która trochę zmienia moje podejście do grania. Po przejściu wybornej jedynki myślałem, że granie w dwójkę będzie czymś przyjemnym. Oho, dupa.
Jeżu, jaka ta gra jest niedopracowana!
Jest to stanowczo gra, przy której nakląłem się najwięcej, a wskaźnik procentów oszukuje! Bo 100% oznacza tu przejście trybu fabularnego. To dziwne, bo przy 78% jedynka się kończyła… Chociaż nie, ta gra jest pojebana i to wcale nie jest dziwne. Rozgrywka zajęła mi jakieś 19 godzin, ale spędziłem z nią może gdzieś z 50 męcząc kolejne levele, przy okazji włączając YouTuba, żeby czasem mnie zmotywował, a czasem, żebym popatrzył jak ktoś to przechodzi, żeby uwierzyć, że to da się przejść! Co jest z nią nie tak:
- strzelanie. Na początku dostajemy jakąś broń która ma zasięg na pół metra. Strasznie to irytujące jak ktoś stoi 0,6 metra przede mną, a ja mu mogę ch*ja zrobić. Potem odblokowuje się niby coś lepszego, na dalszy zasięg, ale co z tego jak autocelowanie jest z dupy i prędzej padamy niż wycelujemy w policjanta czy co to tam po mieście biega.
- obrotowalnięcie – też ma jakiś mały zasięg. I też jest mało efektywne.
- zastanawiałem się dlaczego ja tak często ginąłem i w ¾ gry zczaiłem co może być problemem! I niekoniecznie chodzi tu o mojego skilla. Nasze kółko życia składa się z 8 pasków życia. Co to znaczy? Że teoretycznie 8 razy ktoś nas może walnąć i dopiero wtedy padamy. Więc co robimy? Biegamy Jakiem beztrosko nie patrząc na HP, które ucieka nam za szybko i często po paru strzałach w pysk padamy. Dlaczego? Ano dlatego, że każdy kto nas dotknie zabiera nam 2 paski życia.
- kiedy ktoś nas dotknie w platformówce i tracimy serduszko to przez jakiś czas jesteśmy niezniszczalni, nie? Tutaj „ten czas” został skrócony do „chwili”. I w ciągu 2 sekund możemy stracić 8 pasków życia. Nosz kurwa.
- pod koniec gry dochodzi jakiś mech, w którego możemy wsiąść. Z czym się wam kojarzy mech? Z czymś potężnym, prawda? Tutaj dupa, wsiadamy w niego, przechodzimy przez pierwsze drzwi i pierwszy z brzegu przeciwnik to jakiś mały szybki sukinsyn, który zachodzi nas od tyłu. Oczywiście, mech jest powolny, więc zanim się go pozbędziemy to tracimy połowę życia. Nosz, kurwa.
- korytarze we free roamie są wąskie. Latanie tymi samochodami wygląda mało efektownie, bo nie ma się gdzie rozpędzić, a jak nas najdzie na dłuższe wciśnięcie gazu to auto wybucha nam na ścianie.
- checkpointy są za rzadkie. Nieraz zdarzało mi się powtarzać cały etap z powodu nieuwagi przy przeskoku na ostatnią przepaść.
- niektóre postaci (policjanci) mają pistolety. Problem z tymi przeciwnikami jest taki, że po dotknięciu też się traci zdrowie. Serio? Nie dość, że zabijają dotykiem to jeszcze mają broń na odległość? Serio?
-apteczki? Co to jest? Aaaa… takie coś, co odnawia życie, tak? No, no! Nie, to tego tutaj nie ma. A jak już są, to pojawiają się raz na sto lat i odnawiają 2 paski życia (czyli tak naprawdę jeden). Kpina.
-masz sto naboi. Wystrzelasz 40. Giniesz. Budzisz się na początku levelu. Nie, nie masz 100 naboi. Masz 60. Naboje się nie resetują do stanu z początku etapu, ale Ty sam odnawiasz się na początku całego jebanego etapu.
-za długa ta gra. Skoro gameplay jest zj*bany to ch*j drążyć temat? :P
Nic tutaj kurwa nie gra. Nic. Z wyjątkiem jednego – dialogów. Daxter to niezły jajcarz i przyjemnie się go słucha. Poza tym jedna z aktorek dubbingujących miała seksowny, przepity głos. Gameplayowo gra wygląda tak, że ma się ochotę dać temu, kto to wszystko zaprojektował w mordę. Tego chyba nikt nie tetował! Tylko, że… hehe te wszystkie niedogodności w pewnym momencie zaakceptowałem, zacisnąłem zęby… i moja frustracja przerodziła się w satysfakcję. W pewnym momencie się pogodziłem, że to nie jest platformówka dlaludzi z AD-HD, że i tak będę milion razy powtarzał jakiś etap, że i tak będę w to grał i grał… I wtedy… Została jakaś masochistyczna przyjemność i satysfakcja. No i w tym momencie dotarło do mnie dlaczego ludzie lubią trudne gry. Gra wjeżdża Ci na ambicję i musisz ją pokonać. Gdzieś w listopadzie grając w to uznałem, ze cały gameplay jest zaprojektowany jakby nie pode mnie. Nic tutaj nie jest dla mnie intuicyjne. Takie uczucie już kiedyś miałem – podczas gry w Asasyna. Ba, takie uczucie w grach mam często. Rzadko w grach dostaję to czego chcę. Zrozumiałem wtedy, że Ubisoft nie jest firmą nie dla, a prawdopodobnie każdy wydawca ma grę, którą bym uznał za crapa, każdy z nich ma swojego Asasyna. Jak 2 – moja pieprzona gra roku. 8/10
SUBIEKTYWNY ZWYCIĘZCA W KATEGORII NAJBARDZIEJ IRYTUJĄCA GRA ROKU
A moja rozgrywka w Jaka 2 wyglądała mniej więcej tak:
Poniżej pogrubioną czcionką zaznaczyłem gry, w które nie da się pograć na PC
INNE GRY, W KTÓRE GRAŁEM DUŻO
Mario Kart 8 (Wii U) – grałem w to dużo na multi, ale kariery nie ruszałem praktycznie. Dziewczyna chyba mi przechodziła i wygrywała jakieś pojazdy. :)
Payday 2 (PC) – świetna gra na multiplayera
Heroes of the Storm (PC) – tego nie da się przejść J oczywiście nie grałem w to tyle co funnyluke czy Dario, ale trochę pograłem.
Ultra Street Fighter 4 (PS3) – coś tam pograłem, jakieś trofeum za ileś tam meczy online wpadło, nawet Rudrę pokonałem, ale kariery to nie pamiętam, żebym ukończył.
Soul Calibur 2 HD (PS3) – przeszedłem już kiedyś tryb Weapon Master na GaCku i na PS3 postanowiłem sobie trochę trofeów nawrzucać, ale zapał mi upadł, bo sterowanie jednak się różni niż na GaCku i chyba nawet tego trybu nie udało mi się skończyć. Aha, online faktycznie nie działa – musialem to sprawdzić.:)
You Must Build a Boat (Android/Mobile) – Bejeweled zupgrade’owany o chodzenie po korytarzach
Razem: 6 (71)
ODRZUTY
gry, które rozgrzebałem, ale pomyślałem, ze jebać je. Mooże keidyś wrócę jak będę miał nadmiar czasu.
Kameo (X360) - bo niby fajne, ale co z tego skoro już od początku było czuć to gra na 7/10. Szkoda mojego czasu
Splinter Cell Double Agent (X360) - niby się fajnie skrada, ale raz - MGS'y mają lepszą fabułę, a dwa - trochę dziś już się zestarzała
Ninja Gaiden 3 (X360) - z tego co pamietam to była to trochę ulepszona graficznie "dwójka", ale skoro na początku gry trudność polega na tym, że mamy w ch*j fal wrogów to pomyślałem: #jebać.
Halo 2 (PC) - przemęczyłem jedynkę na trainerze, ale dwójki już nie dałem rady, chociaż fabularnie wydawała się dawać radę. Może kiedyś skończę jak będę miał niedobór strzelania. Tutaj jest go aż nadto. Doszedłem gdzieś do piątego rozdziału i zrezygnowałem
State of Decay (X360) - niby fajny sandbox z zombie, ale jakoś tak … wydawało mi się, że to nie ma większego celu
Driver San Fransisco (PS3) - gdzieś się zaciąłem i rzuciłem
Metal Gear Solid Peace Walker HD (PS3) - bo nie było cutscenek do których przyzwyczaiły mnie MGS 3 i 4.
Fallout (PC) - a bo nie umiałem :]
AC 3 (PC) - doszedłem do tego twistu, co mi Lipton zaspoilował i zaspokoiłem swoją ciekawość.
STALKER (PC) - mam na steamie, ale to celowanie jakieś spieprzone było i za szóstym razem przechodzenie tego samego napadu już mnie znurzyło. W sumie to odpaliłem początek każdego z nich i jakoś zawyżony poziom trudności mnie nie przyciągnął…
Hitman: Blood Money (PC) – od wielu miesięcy czytałem o tym jak świetnie zaprojektowaną misją jest ta w Mardi Gras. Kupilem kwadrylogię Hitmana i miałem plany, żeby część po części przechodzić, ale po zacięciu się gdzieś w pierwszej części uznałem, że prędzej wyjdzie ten odcinkowy Hitman nim dojdę do Blood Money. Zainstalwałem Krwawą Forsę. Przeszedłem tutorial. OK, rozgrywka nie poszła bardzo do przodu względem jedynki, choć gra się wygodniej. Poszukałem dobrze kodów i się okazało, że można przeskakiwać levele. J Przeskoczyłem sobie do levelu z Mardi Gras i… świetnie się bawiłem. Bardzo fajna misja, z ogromem ludzi. Na tamte czasu musiała robić wrażenie. Chce ktoś kupić kwadrylogię Hitmana? :D
Superfrog HD (PS3) – ściągnąłem na PS3, bo było niedawno za darmo, ale zbyt normalne jak na dzisiejsze standardy to dla mnie było. Nuda.
Motorstorm (PS3) – skoro nie umiałem przejść pierwszego wyścigu za kilkoma podejściami to coś jest nie tak albo ze mną albo z grą. Nie chce mi się wnikać, więc rzuciłem to w pizdu.
Rocket League (PS4) – przecież to to samo co Haxball, tylko, że w trójwymiarze. Grałem w to na studiach już. W RL grałem u znajomego i nie zrobiło na mnie to takiego wrażenia, żeby rzucać gry, które obecnie ogrywam na rzecz tego.
Hard Reset (PC) – sam już nie wiem dlaczego myślałem, że to będzie dobra gra. Pewnie dlatego, że to sci-fi, czyli klimat, który darzę sympatią. Szkoda, że taką sympatią nie obdarzyłem pół godziny gameplayu, które odbyło się przed usunięciem gry.
Splatoon (Wii U) – pograłem trochę w betę i nie zczaiłem o co to halo. No, może sterowanie innowacyjne, ale takie se to to było.
SSX (X360) – było w tamtym roku w GWG, pograłem trochę, niby fajne, ale albo ja czegoś tu nie rozumiem albo po prostu lamię w tą grę. Od któregoś levelu zdobywałem ułamek tego, co zdobywała osoba na pierwszym miejscu. Coś nie tak.
Gran Turismo 6 (PS3) – niezłe wyścigi, ale jeśli pomyślę jak kiedyś miałem zamiar w Forzie 4 przejechać wszystkie wyścigi to aż mi się odechciewa. J
Goat Simulator (PS3) – heheszki, ale nie dla mnie
Jak 3 (PS3) – o nie nie nie nie nie… pograłem jakieś 20 minut, doszedłem do wyścigów i widzę, że mechanika niewiele się pchnęła do przodu. Te widoczki na pustyni są piękne, ale mam zbyt wiele negatywnych wspomnień z poprzednikiem. Może kiedyś, na emeryturze…
Gothic (PC) - niby dobre, ale stare
Gothic 2 (PC)- niby lepsze, ale nadal stare
Razem: 21 (92)
Escape Goat 2 – metroidvania #2 ej to nie jest metroidvania
Motorstorm Apocalypse (PS3) – ta część z kolei wydała mi się po kilku wyścigach szokująco łatwa. Antonim „jedynki”. Wow.
Little Big Planet (PS3) – w coo-opie. Niby fajne, ale moja dziewczyna się wkurzała I rzadko w to gram.:P Kiedyś może siądę. I kiedyś może dwójkę kupię.
Sly 1, Sly 2, Sly 3 (pe es czy) – pograłem w każdą z części chwilę i było fajnie.:) Z jedynką spędziłem najwięcej czasu i najbardziej mi się podobało. Czy przejdę każdą z części – nie gwarantuję, ale jedynkę mam w planach.
Demon’s Souls
ROZGRZEBANE
Gry, które zacząłem i mam chęć w nie grać dalej:
Dead Space 1 (PC) – kiedyś była za darmo na Originie, ale kupiłem na allegro za grosze i się zawiodłem trochę, bo na moim kompie gra nie chodziła na max detalach.:) No nic, musi jeszcze trochę poczekać na lepsze bebechy.
Ni No Kuni (PS3) – ciągle gram. Kurczę, fajna gra i nawet myślałem o recenzji, bo gram w nią chyba inaczej niż Zdun i Ojciec-gracz i nazwałbym ją „recenzją uzupełniającą”, bo ta gra to nie tylko gridnowanie i robienie questów pobocznych, a typowe dla mnie trzymanie się kurczowo wątku głównego i kombinowanie jak robić, żeby się nie narobić a.k.a. jak przejść, żeby nie levelować. Ale czasem się nie da. Skończone 10.01.2016
Batman: Arkham City (PC) – zamierzam przejść. zacząłem, ale gdzieś się zaciąłem na szukaniu policjantów. Po jedynce, dwójka wydaje się lepsza, większa i w ogóle zajebista, ale zaciąłem się.:)
Ori and the Blind Forest (PC) – zamierzam przejść. Świetna metroidvania, jedna z lepszych w 2015, ale nie zdążę już pewnie
Rise of the Argounauts (PC)– planuję skończyć. Świetny slasher! Zwolnienie tempa w trakcie którego możemy obkręcać kamerą? Akcje rodem z kopniaka Trinity z Matrixa w końcu stały się możliwe. Tak! Ale grałem tą grę w trakcie instalacji jakiejś gry – jeszcze do niej wrócę, mam nadzieję.
Until Dawn (PS4) – planuję skończyć. Jestem na chapterze 4.
Vanquish (PS3) – pograłem, ale gdzieś się zaciąłem. Japońskie to, długie cutscenki, ale fajne, fajnie się strzelało.
Aquaria (PC) – metroidvania pod wodą, pograłem chwilę, ale za krótko grałem, żeby się wkręcić . Sterowało się jakoś śmiesznie myszką. Ciekawy tytuł
Fast Racing Neo (Wii U) –zaciąłem się na którymś turnieju. To połączenie F-Zero i Wipeouta wymaga czasem refleksu kolibra. Sama gra nie jest też jakaś nadzwyczajna, ale fajna. Takie 7+/10. Jeszcze dam jej szansę, chociaż mocno mnie wkurzała.
Mad World (Wii U – kompatybilność wsteczna z Wii) – gra o ciekawej oprawie, na Wii. Ale po godzinie wydawała mi się dłużyć. Niby głupie, ale coś mnie do niej ciągnie. Pewnie pogram parę godzin jeszcze i rzucę w kąt.
Super Mario Galaxy (Wii U – kompatybilność wsteczna z Wii) – świetny platformer, to znaczy takie było pierwsze wrażenie. Kilka tygodni potem odpaliłem to jeszcze raz i już tak fajnie nie było. Osobliwe. Dam jeszcze tej grze szanse, mam nadzieję, że to ja miałem gorszy dzień, a nie ta gra była słaba.
Ratchet & Clank Quest for booty (PS3) – przeszedłem intro, ale coś mi to za bardzo cuchnie Jakiem 2… Coś mi się tam spodobało, na tyle, żeby grać dalej.
29 Yoshi’s Wolly World (Wii U) – trochę żmudne się robi po kilku levelach, zwłaszcza po ograniu Donkeyów, które były pozytywnie pojebane. Mimo to, mam w planach – świetna oprawa.
Tomb Raider (PC) – www… BEDE GRAŁ W GRE (26.)
Wiedźmin 3 (PS4) – trzeba skończyć w końcu, jestem po kolacji z Wiedźmą. Udana kolacja.:)
DmC: Remastered (PS4) – mam na PS4. Zaczęte w święta.
GTA IV (+obydwa DLC) (PS3) – spodziewałem się, że to będzie jakieś gówno w porównaniu z „piątką”, ale nie… jest surowy klimat, ciężka fabuła.
Okami HD (PS3) – kurczę, nie przypuszczałem, że ta gra jest taka śmieszna!
Flower (PS3) – latasz kwiatkiem, fajne, kiedyś może przejdę.
Deus Ex: Human Revolution (PC)
Razem: 25 (117)
SUBIEKTYWNA KUPKA WSTYDU
(tych gier nawet nie odpalałem, ale wiem, że chcę w nie zagrać):
To The Moon – bo ktoś kiedyś pod blogiem mi napisał, że dla niego to jest taka gra jaką dla mnie jest Sleeping Dogs
Strider – metroidvania #1
Unepic – osobliwa metroidvania
30 Dreamfall: The Longest Journey – kontynuacja The Longest Journey – przygodówki, która podbiła moje serce w dzieciństwie. O jej istnieniu dowiedziałem się jakoś w tym roku, z któregoś Pixela.
Deadpool – podobno śmieszne.
Enslaved 28
Nier - ending A co prawda, ale przechodzenie 4 razy tego samego, żeby odblokować 20 minut filmiku? to się nie godzi. Na wszelki wypadek zrobiłem save'a na dachu Lost Shrine jakbym chciał kiedyś wrócić, bo gra miodna.
Demon’s Crest – chyba jedyna gra na SNES’a o której się dowiedziałem z PSX Extreme
Gone Home – podobno historia lepsza niż w filmie
Shadows of the Damned – podobno jest tam tekst „I’m a mexi-can not a mexi-cunt”. Lubię taki czerstwy humor. (2)
Castlevania: Lords of Shadow 2
Xenoblade Chronicles X
Axiom Verge – podobno poziom Super Metroida znów został osiągnięty…
Binary Domain - podobno Gears of war dostały głębię
Brothers: Tales of two sons 25
Remember Me
Shadow of the collosus
Razem: 18
OBIEKTYWNA KUPKA WSTYDU
Nie wypada nie znać
Dead Space – trylogia z 7. Generacji, która mnie ominęła
Dead Space 2– trylogia z 7. Generacji, która mnie ominęła
Dead Space 3– trylogia z 7. Generacji, która mnie ominęła. Podobno trójkę można odpuścić, ale dopóki człowiek nie spróbuje nie będzie wiedział.
Fallout 4 – podobno to to samo co trójka :)
Fallout New Vegas – podobno lepsze to niż trójka :) 4
Fallout 3 - :) Fallout 3 był moja 3 grą w 2016.
System Shock 2 – mam na steamie.
Grim Fandango Remastered - mam na Steamie. Nawet zacząłem jakiś czas temu grać, ale śpieszno mi było do innej gry, nie pamiętam już jakiej. Kiedyś pewnie mnie najdzie na tą przygodówkę.
Final Fantasy 7 – jedyna gra na PSX, której się wstydzę, że nie grałem. Zna ktoś jakiś emulator na Androida? J
God Of War Chain of Olympus – ostatnie dwa GoW’y, które mi zostały
God Of War Ghost of SparTa – ostatnie dwa GoW’y, które mi zostały. Jednego z nich zacząłem na hardzie i chyba to był błąd. ;)
Dark Souls
Bloodbourne
Beyond Good & Evil
Razem: 15
POZOSTAŁE
Amplitude (2016)
ratchet i clank
Pokemon X
23. Gunstar Heroes
24. Uncharted 4
27. Rise of the Tomb Raider
PLANY GROWE 2016
Kilka rzeczy w sumie.
Dokończyć kupkę wstydu na PS3, żebym móc je sprzedać, póki jest jeszcze w cenie. Uzbierałem masę exów i to może być nie lada gratka dla osoby, która chce na PS3 exy ograć.
Zagrać w Uncharted 4 – jedyną grę, na którą czekam.
Zupgrade’ować kompa – dokupić pewnie jakiegoś dobrego Radeona w jakiejś rozsądnej cenie.
A wy jakie macie plany?
PODSUMOWANIE
Zagrałem w tyle gier... W tym roku naszła mnie refleksja, że ta kupka wstydu może i się skróciła o najważnijesze tytuły, ale za długo to schodzi. Z wymienionych tytułów zaledwie 27 naprawdę mi się podobało. To niewiele mniej niż połowa. Nie jest źle. W resztę, jakbym mógł cofnąć się w czasie i ostrzec samego siebie, bym nie grał.
Stan konsol i akcesorii na początku roku:
Xbox 360 Slim 250 GB + 2 pady oryginalne (biały i czarny)
PS3 Slim 160 GB + 2 pady oryginalne (czerwony i biały)
Stan konsol i akcesorii na końcu roku:
PS3 Slim 250 GB + 2 pady oryginalne i 1 pad Giotecka, którego używam do dziś, wymieniłem też dysk na nieco większy
PS4 500 GB + 2 pady oryginalne (czarny i złoty)
Wii U 32 GB + 1 padlet, 1 wiilot, 1 nunchuck
1 pad czarny od Xboxa 360
To był dla mnie rok frustracji związanej z grami. Za często się denerwowałem, a podczas grania w Jaka 2 i denerwowania się na architekturę gameplayu to już w ogóle dowiadywałem się, że ja takie słownictwo znam. Nie może tak być! J Gry powinny dawać radość, a nie pomarszczone czoło. Jeśli chcę się irytować zamiast się rozluźniać to mogę tyrać jak wół, w jakiejś korporacji i robiąc nadgodziny. Większe korzyści by z tego nawet były, ale nie chcę tego w domowym zaciszu…
Zauważyłem też, że bardzo mało jest gier, w których dostajemy jakąś dużą moc i możemy poczuć się jak prawdziwy badass. W grach się przyjęło, że gra musi być wyzwaniem. Moim zdaniem to nie musi być tak, że poprzeczka od początku musi być wysoka, a powinna być na początku delikatnie podnoszona do końca gry. A w takich gier jak właśnie napisałem, grałem może w tym roku z 5. Za często jest tak, że w pewnym momencie gry poziom trudności pikuje w górę, przynajmniej w tych grach co grałem. Czasem pojawia się ekran „Czy chcesz obniżyć poziom trudności?”, ale z tego bardzo rzadko korzystam (choć MGS V był wyjątkiem i chicken hat na głowie mojego snejka gościł często).
Co jeszcze – nie udzielałem się zbytnio w komentarzach na ppe i nie broniłem obozu Sony, z którym na chwilę obecną bardziej się utożsamiam (i jeszcze z PC, ale nikogo tutaj do kupowania receivera na pad z Xboxa 360 przekonywał nie będę), bo w sumie to nie ma sensu. :) Nie dość, że się irytuję podczas grania to jeszcze mam się irytować podczas jakichś nieważnych z poziomu biznesu ogromnych korporacji dyskusji?
Ciągle myślę, że jakieś gry pominąłem…. Nawet jeśli chodzi o te ukończone. No nic, jeśli sobie coś przypomnę to będę sukcesywnie dodawał. Bo mogę, w przeciwieństwie do edycji komentarzy... Naprawdę ten rok był dla mnie obfity, prawdopodobnie już nie będzie innego tak obfitego roku jeśli chodzi u mnie o granie. Mam nadzieję, że z mojej kupki wstydu połowa okaże się crapami i wreszcie w tym roku będę mógł się skupić na czymś bardziej pożytecznym. :D
A wam jak minął rok?
Wszystkim życzę udanych gier w przyszłym roku, czasu na granie, żeby było mniej hejtów na wszystko, żeby Cyberpunk był udaną grą i ogólnie wszystkiego najlepszego w 2016. To tyle. Do siego roku!
dKc