Pierwsza generacja konsol - wizjoner pośród nas.

BLOG
617V
Pierwsza generacja konsol - wizjoner pośród nas.
Chabera | 24.01.2021, 16:04
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Właśnie z przytupem weszliśmy w kolejną erę gier wideo. Na rynku pojawiło się PlayStation 5 oraz Xbox Series X, miliony graczy wymieniają stare na nowe, cieszą się z zastosowanych innowacji i wydajności swoich konsol. Jest to naturalny proces, który powtarza się już dziewiąty raz, tak, dobrze czytacie, czas płynie nieubłaganie i aż ciężko sobie uzmysłowić, że jest to historia, która trwa nieprzerwanie od ponad 50 lat.

„Bo to się zwykle tak zaczyna”

Domowe sprzęty do grania zagnieździły się na dobre pod telewizorami, a sama branża zdążyła w tym czasie swoją popularnością i budżetem prześcignąć kinematografię. Spójrzmy przez pryzmat czasu i przypomnijmy sobie od czego to wszystko się zaczęło.

Kamień milowy został położony w latach 60’ dwudziestego wieku za sprawą mechanika telewizyjnego Ralph’a Baer’a, któremu już od dawna chodził po głowie pomysł na wdrożenie w sieciach kablowych funkcji interaktywnej telewizji. Już w 1951 roku powstały pierwsze szkice, ale do wykonania prototypu potrzebne były oczywiście pieniądze, których jak zawsze w przypadku wielkich idei na początku brakuje. Plany wizjonera musiały zostać odłożone na lepsze czasy, a te przyszły dopiero w 1966 r., gdy jego kompetencje w korporacji Sanders Associates wzrosły do poziomu kierownictwa oddziału projektu akcesoriów. Posiadając wolną rękę i ogromne fundusze wdrożył swoje marzenia i przełożył pomysł na papier, a raczej na kineskop czarnobiałego telewizora.

Na zdjęciu Ralph Bear trzymający kontrolery do obsługi gry Chase na pionierskim „Brown Box”.

Tak powstała pierwsza gra na domowe konsole, nazwano ją roboczo Chase, bo zwyczajnie w świecie przypominała pościg, pościg dwóch kwadratowych kropek ścigających się wzajemnie. Prosta, dwuosobowa produkcja została zaprojektowana na prototypowej maszynie „Brown Box”. Paradoksalnie więc pierwszy twórca komercyjnej gry wideo był zarazem twórcą pierwszej domowej konsoli. Sam „Brown Box” nigdy jednak nie trafił pod strzechy w oryginalnej wersji. Gotową grę wraz z konsolą Ralph zademonstrował Herbertowi Campmanowi - prezesowi Sanders Associates,  który czując wielki potencjał, nadał priorytet przedsięwzięciu i zwiększył mu budżet. Wkrótce zespół pod nadzorem Bear’a rozrósł się do kilku osób i w stosunkowo niedługim czasie powstała kolejna gra, mocno przypominająca swoimi zasadami tenis stołowy i wyglądająca, jak doskonale wszystkim znany „Pong”. Dodatkowo zaprojektowano pistolet świetlny wykorzystujący działo elektronowe zawarte w kineskopowym odbiorniku, co  znacznie rozszerzyło funkcjonalność kolejnych produkcji tworzonych na „Brown Box”.

Jesteśmy pionierami!

Być pionierem i przecierać nieodkryte szlaki wbrew pozorom nie jest proste i z góry skazane na sukces. I chociaż wewnątrz firmy wszyscy wróżyli projektowi predestynację, to bez udziału firm trzecich posiadających infrastrukturę i doświadczenie w dystrybucji oraz sprzedaniu pomysłu finalnemu klientowi Sanders nie mogło sobie w latach 60’ poradzić. Zaczęto zatem poszukiwania wśród dostawców  telewizji kablowej, telewizji, która w tamtych czasach przechodziła lekki kryzys i sama potrzebowała drugiego oddechu. Po krótkich pertraktacjach wybór padł na Magnavox, a „Brązowe Pudełko” zmieniło nazwę na Odyssey i trafiło do sprzedaży w 1972 roku zostając tym samym pierwszym na świecie systemem gier wideo. W pudełku, wraz z konsolą użytkownicy mogli znaleźć dwa kontrolery i zestaw 12 tytułów opartych na popularnych dyscyplinach sportowych takich jak piłka nożna, baseball, siatkówka i tenis. Finalnie były to produkcje prymitywne i bardzo podobne do siebie w kwestii mechaniki (odbijanie wcześniej wspomnianych pikseli jeszcze większymi pikselami w postaci „łopatek”), ale na tyle wciągające i innowacyjne, że w samym 1972 r. sprzedano ponad 100 000 sztuk. Możliwość osobnego zakupu oprogramowania w zestawie z nakładkami na ekran telewizora, które zmieniały kolor ekranu był dodatkowym atutem, a cena niespełna 100 dolarów za konsole okazała się na tyle przystępna, by w świadomości ludzi wyrobić zainteresowanie nową formą rozrywki. Przez 4 lata produkcji sprzedano blisko 350 000 egzemplarzy sprzętu, co nie było niestety komercyjnym zwycięstwem. Przyczyną takiego stanu rzeczy nie był problem z samym sprzętem, a nieudana kampania reklamowa, której nie pomógł nawet sam Frank Sinatra

Przepis na sukces był, jak widać prosty i na tyle nieskomplikowany technicznie, że szybko znaleźli się jego naśladowcy, a z perspektywy czasu więcej osób z grami kojarzy firmę Atari niż zasłużone Magnavox oraz Sander. Jak do tego doszło, że kilka miesięcy po premierze Odyssey, patent został ukradziony i wykorzystany przez konkurencję? To pozostanie zapewne słodką tajemnicą najbardziej zaangażowanych w temat zwaśnionych stron, chociaż zwaśnionych nie do końca. Magnavox niedługo po premierze Atari Pong’s wytoczyło przedsiębiorstwu proces o naruszenie praw autorskich, i sprawę oczywiście wygrało. Zasądzono 700 000 dolarów na rzecz poszkodowanej spółki, a Atari zostało licencjobiorcą Odyssey. Jak więc widać zawarte porozumienie usatysfakcjonowało obydwie strony. Nie spoczywając na laurach - po wygraniu pierwszej sądowej potyczki – Magnavox poszło za ciosem i na przestrzeni lat na ich korzyść zasądzono ponad 100 milionów zielonych w sprawach patentowych od różnych firm chcących tanim kosztem podpiąć się pod dorobek Odyssey.

 

„To mały krok dla człowieka, ale wielki dla ludzkości”

Wizjoner Ralph Bear nie poprzestał na konstrukcji „Brown Box’a”, wierzył, że jego wynalazek jest na tyle dobry, że zasługuje na trafienie do szerszego grona odbiorców, a tym samym na lepszą sprzedaż. Z patentem w ręku ruszył więc w poszukiwaniu kolejnej firmy, która potrafiłaby przekuć wybitny pomysł na spektakularny sukces. Trafił tym samym na przedsiębiorstwo Coleco, które szykowało się do startu swojej własnej konsoli. Po zakończeniu produkcji i sprzedaży Magnavox Odyssey w 1974 Ralph wspomógł swoim doświadczeniem wypuszczenie na rynek Coleco Telstar, które w 1976 roku sprzedało się w ponad milionowym nakładzie. Druga z konsol pierwszej generacji była zatem również dziełem wielkiego Ralph’a. W ostatecznym rozrachunku, trzej główni konkurenci okresu pierwszej generacji, technicznie były oparte na patencie Bear’a. Sytuacja bez precedensu i niewyobrażalna w dzisiejszych czasach. Wyobraźcie sobie, że za sukcesem Sony, Microsoftu i Nintendo stoi jedna osoba? No właśnie.

Bohater przez duże B

Postać Ralpha to typowy etos człowieka kochającego swoją pracę. Wybitny wynalazca mający na swoim koncie ponad 150 patentów międzynarodowych z przeróżnych dziedzin, począwszy od automatycznych wycieraczek do drzwi, aż do automatycznego ramienia tonowego programowalnych gramofonów. Był również konstruktorem i projektantem zabawek. Niejednokrotnie powtarzał, że wymyślanie rzeczy i przekształcanie ich w gotowe projekty jest dla niego tak naturalnym procesem jak oddychanie. Jego wkład w elektroniczną rozrywkę jest nieoceniony i nie podlega dyskusji, kto wie, czym byłoby nasze hobby gdyby nie postać Ralpha Beara.

Zmarł 6 grudnia 2014 roku w wieku 92 lat. Do końca swoich dni nie porzucił swojej pasji, projektował, programował i tworzył, to co najbardziej kochał. Twierdził, że nic poza tym mu nie zostało, przeżył swoją żonę i przyjaciół, zostały mu tylko wynalazki. W 2004 r. został uhonorowany medalem przez rząd Stanów Zjednoczonych w uznaniu za rozwój gier wideo, edukacji i rozrywki.

 

Magnavox Odyssey

Atari Pong

Coleco Telstar

Color TV-Game

Data wydania: 1972

Data wydania: 1975

Data wydania: 1976

Data wydania: 1977

Sprzedaż: 350 000

Sprzedaż +/- 35 000

Sprzedaż: 1 000 000

Sprzedaż: 3 000 000

 

Oceń bloga:
17

Komentarze (11)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper