Moje granie w małym (tak małym) skrócie.
Zaczęło się na przelomie lat 80/90 ubiegłego wieku (jak to brzmi!) od komputerów: Atari 800, ZX Spectrum i Commodore 64. Grało się w tytuły takie jak Montezuma's Revenge, Fred, Moon Patrol i River Raid.
Granie wtedy było na prawdę hardcorowe - gry na kasetach magnetofonowych (!), strojenie głowicy w kaseciaku, siedzenie w bezruchu gdy wgrywała się gra żeby uniknąc "Syntax Error" i brak zapisywania stanu gry.W Dzisiejszych czasach to jest nie do pomyślenia, ale właśnie tak to kiedyś wyglądało, czekało się z wypiekami na twarzy aż wczyta się gra żeby w końcu można było trochę poszarpać joystickiem (!).
Tak wygląda Commodore 64
Poza wymienionymi tutaj "komputerami" od czasu do czasu w okolice przyjeżdżały "postkomunistyczne salony gier" tzn. Wozy Drzymały - czyli budy na kółkach z automatami na pokładzie. Dla mnie było to niezwykłe wydarzenie bo można było pograć w ciekawe tytuły na automatach m.in. w Gyruss. Galaga, Donkey Kong i Moon Patroll - arcade na całego !
Oto tajemniczy Wóz Drzymały.
Pózniej nadszedł czas konsol - moją pierwszą konsolą z prawdziwego zdarzenia był Game Boy kupiony od kolegi za zaoszczędzone pieniądze jeszcze w czasach podstawówki - zagrywałem się na nim godzinami. Byłem zafascynowany możliwoscią zmiany gier na dyskietkach w tej konsoli.
Następna była Amiga 500 (z rozszeżeniem pamięci 1MB), przy której spędzałem dużo czasu grając w Desert Strike, Mortal Kombat 2, Pinball Fantasies, Skidmarks, Worms i inne hity. No dobra - wychodziłem też na dwor, jezdziłem na rowerze, pływalem, grałem w piłke itd. Nie to co dzisiejsza młodzież. ;)
Moja Amiga 500 - nadal sprawna, Pinball Dreams dziala !
W połowie lat 90-tych przyszedł czas na komputer "z prawdziwego zdarzenia", PC 486DX z HDD 20MB dał mi mozliwość zagrania w Doom 2 - nie był to co prawda pierwszy tytuł FPS w jaki zagrałem (pierwszy był Death Mask na Amige), ale mi sie podobał. Jednak ten komputer był raczej mniejszym epizodem w mojej growej karierze.
Niestety pierwsza połowa lat 90-tych nie była dla graczy w Polsce zbyt łaskawa, bez wątpienia rynek konsolowy nie był aż tak rozwinięty jak na zachodzie, a moim zdaniem był aż zacofany.
Jak już ktoś grał to zazwyczaj na PC (tudziez C64/Atari) czy Amidze, a konsole jako takie nie były zbyt znane ze względu na komunistyczną przeszłość Polski i ogólne braki w tego typu asortymencie w kraju. Jeśli ktoś miał rodzine za zachodnią granicą to może miał okazję pograć na konsolach Sega Czy Nintendo, reszta pozostała z jakże ciekawą alternatywą w postaci lokalnego klona NES'a czyli popularnego Pegasusa. Nie miałem tej konsoli (zwanej wtedy ogólnie grą telewizyjną), ale to nie znaczy, że w tym okresie na niej nie grałem - wręcz przeciwnie, a to dzięki mojemu koledze bo mial Pegasusa. Siedzielismy godzinami grąjac w kultowe gry takie jak Mario, Aladdin (wbrew pozorom nie Alladin) czy tytuly CooPerative jak Contra czy Tank (Battle City). Kultowa juz kompilacja 168in1 posiadała dużą ilość największych hitów z NES'a i zapewniała wiele godzin świetnej zabawy.
Niestety mój Pegasus juz tak dobrze nie wygląda.
W drugiej połowie lat 90-tych przyszedł czas na prawdziwe granie, na rynki wchodziło rewolucyjne jak na swoje czasy Playstation, a Polska zaczęła na całego poznawać gry z prawdziwego zdażenia. Dla kraju było to coś niezwykłego ponieważ gry nie były wcześniej popularne na taką skale - w branżowych czasopismach roiło się od reklam, konsola Playstation jeszcze bardziej spopularyzowała granie w Polsce i jeśli jeszcze wraz z Pegasusem nie trafiło ono do ludzi to wraz z nadejściem konsoli Sony poznali oni znaczenie prawdziwego grania. W tym czasie czytając legendarny juz Secret Service (pamiętny Kombat Korner Gulasha) z wypiekami na twarzy oglądałem screeny z konsolowych gier, ktore ukazywały sie na Sege Saturn i Playstation.
Przez lata uzbieralo mi się troche growych czasopism.
Screeny robiły niesamowite wrażenie, komputery nie miały jeszcze takich gier, poza tym obrazki z zapowiadanych gier na Nintendo 64 zachwycały niesamowitą w tych czasach grafiką. Jasne stało się, że ja również chciałem mieć swoją konsolę i tak niedługo po premierze stałem się szczęśliwym posiadaczem konsoli Nintendo 64. Wakacje uplynęły pod znakiem tej konsoli - zagrywaliśmy się z kolegami godzinami siedząc przed ekranem, pamiętam, że robiliśmy przerwy ze strachu, że konsola się przegrzeje (zasilacz był całkiem ciepły), bo lato było wtedy wyjątkowo gorące. Do dzisiaj wspominam emocjonujące sesje w Goldeneye 64, 4 graczy na podzielonym ekranie TV 15" - to była gra !
Następną konsolą jaką miałem było Playstation - spodobały mi się gry, które oferowała, na Nintendo 64 brakowało dobrych wyscigów i bijatyk, a konsola Sony miała wtedy najlepsze. Na PS1 po raz pierwszy zagrałem w wiele ciekawych tytulów - taki REsident Evil powodował autentyczny niepokój, najlepiej grało sie po zmroku w ciemnym pokoju. Natomiast platformery takie jak seria Crash Bandicoot czy Spyro do dzisiaj dobrze wspominam, zagrywałem sie jeszcze w Final Fantasy VII, Tonego Hawka i Crash Team Racing. Wspomnę jeszcze o automatach arcade, na których tez chetnie grywałem - lokalnie byly to np. Metal Slug czy Tekken 2, Cadillacs & Dinosaurs i Punisher poza tym podczas wyjazdów do Wrocławia chetnie zagladałem na dworcowy salon, w którym również można bylo pograć na automatach. Niestety polskie salony z automatami sa racyej slabe i nie umywają się do tych z Japonii - tam arcade to osobna, ale bardzo rozwinięta część branży gier.