Księgozbiór Iselora #23

BLOG
276V
user-20587 main blog image
Iselor | 07.06.2023, 22:19
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Kolejne książki przeczytane. Tematyka niszowa, ale jak kogoś nudzą religie, to spokojnie....W następnych odcinkach więcej historii, więcej fantastyki, więcej powieści :)

 

Star Wars Wizje

Albumy zajmują śladowe miejsce w moim domowym księgozbiorze. Zdecydowanie wolę czytać niż oglądać obrazy, obrazki, zdjęcia czy inne grafiki :) Nie będę wchodził w szczegóły w jaki sposób zdobyłem album Star Wars. Wizje, ale to z pewnością jedna z najciekawszych rzeczy w mojej kolekcji.
Album jak to album. Tekstu niewiele, tutaj w zasadzie mamy aż trzy wstępy (w tym jeden George'a Lucasa) na początku oraz biografie artystów na końcu. Założenie powstania albumu było takie by sławni twórcy stworzyli własne wizje związane ze światem Star Wars. I to się udało. Style i techniki są bardzo różne. Mamy pejzaże, portrety, karykatury i inne. Darth Vader jest bardzo popularny, co oczywiste, ale dużo też Luke'a, Yody, Lei czy R2D2 z C3PO a także szturmowców. Popularnym motywem jest też planeta Tatooine. Zdecydowana większość dzieł jest autorstwa twórców zachodnich ale są też pojedyncze stworzone przez Japończyków w mangowym stylu.
Każda grafika/obraz (jak zwał tak zwał) jest opisana tytułem, imieniem i nazwiskiem autora, techniką wykonania (np. olej na płótnie) i oryginalnymi wymiarami. No i to....tyle. Prac jest prawie 100, więc całkiem sporo, jest dużo oglądania :)
Jak mówiłem, nie ma tu wiele czytania, ale taka specyfika albumów. Z pewnością dla fanów Gwiezdnych Wojen to warta zakupu pozycja, która będzie stanowić ciekawy element ich "star-warsowej" kolekcji.

Nie będę kłamał, że przeczytałem całość, bo nie przeczytałem (ale 3/4 to na pewno). Nie wynika to z tego, że książka jest zła! O nie! To jest pozycja bardzo dobra, jeśli nie rewelacyjna. Najzwyczajniej kilka rozdziałów, które średnio mnie interesowały pominąłem lub tylko przeczytałem fragmentarycznie. Cóż, zakony to nie jest temat popularny, ale w jakiś sposób ciekawy; dla kogoś kto interesuje się mocno historią Kościoła i chrześcijaństwa, książka Lawrence'a będzie olbrzymią skarbnicą wiedzy. Człowiek zaś, jak ja, którego temat interesuje tylko trochę może być momentami znużony :) Mimo wszystko "wyniosłem" z tej książki sporo (co oznacza: moja wiedza nie jest już w tym temacie zerowa, ale już znikoma, no, może podstawowa :)),bo mamy tu opisaną historię powstawania zakonów od początków istnienia w późnej starożytności do końcówki średniowiecza, różnice między mnichami cenobickimi a eremickimi, reguły zakonów, typy zakonów (szkoda tylko że zakony rycerskie zostały potraktowane bardzo śladowo, ledwo parę stron podstawowych informacji),zakony damskie, itd. Czy polecam? Jeśli interesujesz się historią Kościoła, chrześcijaństwa i ew. średniowiecza jako takiego: jak najbardziej. Reszta może sobie darować :)

Danuta Musiał nie posiada daru pisania o religii greckiej z pasją, jak to robili Otto, Kerenyi czy nawet Parandowski. Nie neguję wiedzy pani profesor, ale były momenty przy których usypiałem a nawet fragmenty, które ominąłem. Bardziej niż o Dionizosie, jest to książka (głównie jej pierwsze rozdziały) o wpływach religii greckiej na rodzimą Italii oraz związków jakie łączyły Dionizosa z bóstwami typowo rzymskimi, głównie bogiem o imieniu Liber; w tle często przewijają się także Jowisz, Mars, Libera czy Ceres.
Czyta się więc ciężko, ale coś można "wynieść". Nie jest to klasyka religioznawstwa, aczkolwiek miłośnicy Dionizosa i szerzej: politeistycznej religii greckiej i rzymskiej mogą dać szansę.

Dawno już nie miałem do czynienia z czymkolwiek związanym z hinduizmem (szeroko pojmowanym),a z tekstami stricte religijnymi zwłaszcza.
Atharwaweda, jeden z czterech zbiorów hymnów (obok Rigwedy, Jadżurwedy i Samawedy),wchodzący w skład Wed, wymagał ode mnie pewnego, hm, nastawienia. Trzeba pamiętać, że część z zawartych hymnów jest starsza od Rigwedy czyli zostały napisane co najmniej 1500 lat PRZED Chrystusem. Ich lektura bardzo to ukazuje; Atharwaweda jest zbiorem hymnów o, że tak to wyrażę, archaicznej strukturze, to w dużej mierze hymny o charakterze magicznym, ochronnym, leczniczym, błagalnym. Ówcześni kapłani mieli chyba więcej z szamanów niż z kapłanów w ścisłym znaczeniu tego słowa. Hymny są tu rzadko kierowane do konkretnego boga, co jeszcze bardziej komplikuje sprawę, wymaga pewnej zmiany w percepcji czytającego (co często nie jest w zasadzie możliwe bo wymagałoby umiejętności zrozumienia sposobu myślenia ludzi nie tylko sprzed dobrych ponad 3000 lat, ale też żyjących w odmiennej kulturze, filozofii i religii); w dodatku odbiorcami hymnów często są „zjawiska” przyrodnicze (woda, błyskawica, ziele, a nawet coś tak abstrakcyjnego jak....sam czas!) czy fizjologiczne (sen). Trzeba też od razu powiedzieć: „próg wejścia” łatwy nie jest, zarówno z powodu innego typu myślenia tamtych ludzi jak i z występowania prastarych wedyjskich bóstw, które we współczesnym hinduizmie nie odgrywają już takiej roli i mogą być kompletnie nieznane współczesnemu czytelnikowi (Agni, Indra, Jama, itd.). Jednak to ciekawa lektura i pewnie kiedyś do niej wrócę. Polecam, choć zdobycie papierowego egzemplarza tej książki może być dzisiaj nieco....problematyczne (to wydanie z 1999 roku; czekam aż ktoś wyda u nas kompletną Atharwawedę, a najlepiej kompletne cztery zbiory Wed).

To że Kościół katolicki traci wiernych (ale i duchownych) w Europie w bardzo szybkim tempie wiemy nie od dziś. Laik na pytanie: "dlaczego?" odpowie prostym hasłem: laicyzacja. To odpowiedź kuriozalna, ponieważ wiele religii w Europie, także inne odłamy chrześcijaństwa, wiernych zyskuje, nie traci.
Kiedy w latach 1962 - 1965 miał miejsce Sobór Watykański II było to wydarzenie przełomowe. Kościół zmienił liturgię, otworzył się na inne religie i odłamy chrześcijaństwa (ekumenizm),wprowadził wiele zmian, które miały go przystosować do nowoczesnego świata. Efekt jest taki, że mamy do czynienia w wielu krajach z lawiną apostazji, zanikiem chrztów i ślubów kościelnych a ilość kapłanów i zakonników zmniejszyła się po kilkudziesięciu latach nawet o 90%. O tym wszystkim pisze w swojej książce Kamil M. Kaczmarek i dla laika, jak dla mnie (zajmuje się innymi religiami, monoteizmy traktuję po macoszemu) to była bardzo wartościowa lektura, ponieważ pełno tu danych statystycznych, analiz socjologicznych i dosyć szczegółowego jak na lekko ponad 200 stronicową pracę, opisu tego co wydarzyło się na Soborze Wat. II, bo był mi to temat, o którym coś tam słyszałem, ale nie wiedziałem "o co chodzi". Dla kogo? Dla zainteresowanych najnowszą historią Kościoła. Jako że Autor pisze z całkowicie neutralnej perspektywy (wiem, że jest wyznawcą innej religii, ale zna dobrze teologię chrześcijańską i jest doktorem socjologii) jest to lektura odpowiednia dla wierzących, ateistów i innowierców. Polecam.

 

Adam "Iselor" Wojciechowski - kulturoznawca, politolog i religioznawca. Publikował m.in. w "Action Mag - Książki", "Tawernie RPG", "Games Corner" i "Twierdzy Insimilion". Obecnie bloger ppe.pl. Prywatnie bibliofil i kolekcjoner gier video. Ponadto miłośnik historii starożytnej i średniowiecza.

Oceń bloga:
8

Komentarze (2)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper