O relacjach międzyludzkich w sieci słów kilka

BLOG
723V
O relacjach międzyludzkich w sieci słów kilka
LiveRock | 29.05.2022, 14:31
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Witam wszystkich, miał być obszerny wpis o muzyce, ale odłóżmy to na kiedy indziej. Po zasugerowaniu przez bliską mi osobę, że moje słowa leją się na papier niczym rzeka, będzie coś, co jest w pełni oddaniem moich myśli. Zero sztywnych ram w typie artykułu gejmplej - opis - i next z kolejnym przykładem, a potem ściana płaczu, bo jak to wszystko z zainteresowaniem przedstawić.

Zupełna zmiana tematu.

Godzina 2.35 w nocy, rozmowa zakończona, przyszło mega natchnienie.

Niewiele myśląc, stwierdziłam "Niech się dzieje wola pióra ! Niech poruszy się niebo i ziemia ! Będziem rozprawiać o.... internetowych znajomościach !" Tych większych i tych wbrew pozorom małych, a jednak istotnych.

No i co tej babie strzeliło do głowy ?! Zaraz będą teksty w stylu Brawo Gerl, jak to się zachować w intrenecie a jak nie, na co uważać, a na co sobie pozwolić, a czego absolutnie pod żadnym pozorem nie robić - a potem jak Pani nauczycielka pogrozi paluszkiem "nu, nu, nu, moi milusińscy".

Otóż nie, ugryźmy ten temat trochę inaczej.

Nie od dziś wiadomo, że w naszych czasach Internet jest obecny praktycznie wszędzie, korzystamy z niego w celach zarobkowych, rozrywkowych, możemy dzięki niemu pracować nad własnym rozwojem, niewątpliwie jest on źródłem olbrzymiej wiedzy.

Większość rzeczy jest dostępna online, począwszy właśnie od nauki na odległość przez portale społecznościowe na których możemy utrzymywać kontakt z już znanymi nam osobami, jak i poznawać nowych, kończąc na zamawianiu zakupów, jedzenia i całej masy potrzebnych nam rzeczy. Możemy z niego czerpać wiele dobra, po warunkiem, że korzystamy z niego mądrze.

No ale właśnie, co z tymi znajomościami ?

Może zacznijmy od naszego małego podwórka, kochanego PPE.

Pewnie większości z Nas, zdarzyło się dyskutować z nieznajomą osobą, która siedzi po drugiej stronie ekranu. Choćby na tym portalu, codziennie piszemy setki komentarzy, w jakimś stopniu oczekując odpowiedzi na nie - najlepiej oczywiście, żeby zgadzały się z naszymi przekonaniami. A jeśli przy okazji zdarzy się, że zaplusujemy tym u pozostałych to miód leje się na serce.

Z psychologicznego punktu widzenia, to zupełnie naturalna rzecz, czujemy się dobrze, kiedy jesteśmy akceptowani przez resztę środowiska, nasze ego jest miło połechtane poprzez poparcie naszego zdania na dany temat, potrzeby przebywania w grupie i bycia częścią społeczności - nawet tej wirtualnej są zaspokojone.

To wersja idealna, gładko poszło, wszyscy zgodni, że Elden Ring to genialna gra ;), ale co w przypadku, kiedy pojawiają się zgrzyty ?

Może nie aż tak skrajne jak rozłam przyjaźni (Bankai84 - pozdrawiam serdecznie), ale zdanie odmienne od naszego o 180 stopni. No i tutaj duuuuużo by gadać - patrząc choćby na Szanowne PPE, są sytuacje, kiedy czuć że jest napięcie, ale wymiana zdań jest sensowna, poparta odpowiednimi przykładami i argumentami. Coś jak konstruktywna krytyka. Mądre wypowiedzi na poziomie, liczy się otwarty umysł, i - jak to się potocznie mówi, mądrego to aż miło posłuchać. Pogadamy, pogadamy, wypijemy wirtualnego zimnego browarka i heja do przodu, bez żadnych konfliktów. Też bardzo spoko, sama lubię poznać diametralnie inne zdanie, czasem dzięki temu dostrzegam coś, co wcześniej mi umknęło, albo patrzyłam na daną rzecz nie w takim wymiarze jak można na to spojrzeć.

No i dochodzimy powoli do krem de la krem internetowej śmietanki towarzyskiej, do istniej wypasionej muffinki z każdym dodatkiem jaki ma w sprzedaży najlepsza cukiernia - świata nieokiełznanej negatywnej krytyki, kontynentu zła, kraju trolli, gminy niekulturalnych czarnych charakterów i wsi internetowej rzeczywistości. Hejterowo. Hejterzy. Takich jest na pęczki, nie pogadasz, nie poprowadzisz inteligentnej dyskusji, nawet czasem nie zdążysz wypowiedzieć jednego słowa, a zaleje cię fala krytyki, często wyzwisk i ogólnej demoralizacji (nie pozdrawiam tych, którzy tak miło mnie tu powitali, i nie - nie pokażę cycków frajerzy).

Niestety to coraz większy problem, często nie kończy się jedynie na złośliwych przytykach czy kąśliwych uwagach. To coraz niebezpieczniejsza część wirtualnej rzeczywistości, to poniżenia, wywoływanie poczucia beznadziejności, jeszcze większe zakrzywianie obrazu samego siebie - co dotyczy przede wszystkim nastolatków, ale i dojrzalszych ludzi nie omija, doprowadzenie do depresji i w skrajnych przypadkach odebrania sobie życia. W sieci, telewizji, prasie, trafiamy na coraz to nowsze i wymyślniejsze formy internetowej nienawiści. Sama zastanawiam się jaki jest cel, sączenia jadu przez takich ludzi. Być może brak satysfakcji ze swojego prawdziwego życia, chęć wyrzucenia złości, wbicie szpili innemu człowiekowi tak mocno, aby poczuł osobisty ból hejtujacego. W wielu przypadkach to pewnie też ludzka zazdrość - tyle że na olbrzymią skalę, nie żadne tam mruczenie po nosem "sąsiad ma nowy rower, a żeby sobie ten głupi ryj rozwalił". To świadoma i robiona z premedytacją krzywda wymierzona z upatrzoną ofiarę. Ich słowa nie mają żadnej wartości merytorycznej.

Jak podaje Agencja Badań Rynku i Opinii SW Reserach, profil polskiego hejtera to mężczyzna (stanowią oni 53% osób wypowiadających się mową nienawiści) w wieku 16-24 lata (ta grupa stanowi 73% ogółu), który ma wykształcenie średnie. Na szczęście My, użytkownicy portalu specjalistycznego jesteśmy mniej narażeni na tego typu zjawisko. Okazuje się bowiem, że osoby lubujące się w tym, chętniej wypowiadają się na dużych forach, które poświęcają treść tematom politycznym i poruszają kwestie światopoglądowe. Na stronach o konkretnym zagadnieniu dość rzadko się to zdarza. Warto również wspomnieć, że mimo braku konkretnego zapisu w kodeksie karnym, za ten czyn można ponieść konsekwencje prawne. Za zniesławienie i zniewagę - do roku czasu pozbawienia wolności, za nawoływanie do nienawiści i dyskryminacji - do dwóch lat. Ofiara hejtu, może również z własnej inicjatywy wnieść pozew o naruszenie jej dóbr osobistych. Niestety, ale marne są szanse na skuteczną walkę z tym zjawiskiem, dopóki będzie istniał Internet będzie się to działo i dopóki będzie istniał człowiek, na porządku dziennym będzie obok nas zazdrość, nienawiść i zło w czystej postaci.

Dobrze, ciężki temat, może nieco się rozluźnijmy przy ostatniej rzeczy, która w Internecie była od dawna, jest i będzie nadal, i chyba nawet zwiększyła zainteresowanie - szczególnie po pandemii, a mianowicie kontakty damsko męskie (idąc poprawnością polityczną niczym Netflix - kontakty więcej niż koleżeńskie, niekonieczne z osobami odmiennej płci żeby nikogo nie urazić, dochodzące aż do szeroko pojętej tematyki erotyki i intymności).

Na stronach internetowych, czasem można zwariować, skrolujesz a tu jeb! na pół strony eDarling, MyDwoje, Smartpage czy inny Badoo, wraz z pierdyliardem innych portali zapoznających ze sobą ludzi, chyba że korzystacie stricte ze stron +18 - wtedy jesteśmy zapraszani na różnego rodzaje strony z anonsami, gdzie każdy znajdzie coś według swoich preferencji i upodobań (i nie, nie mam tu na myśli, że 2 km od Ciebie jest napalona mamuśka tylko poważne portale, dla ludzi którzy szukają parterów do spełnienia nietypowych fantazji). Sama z czegoś podobnego nigdy nie korzystałam, nie miałam takiej potrzeby, ale patrząc na popularność i ilość tego typu stron, można sądzić że ma to wzięcie i ludzie lgną do takich wynalazków.

Jest to niewątpliwie wielkie ułatwienie w znalezieniu kogoś interesującego, można siedzieć w domu, swobodnie przeglądać profile i umówić się ot tak w moment, albo oddać się dłuższej konwersacji w sieci, zachowując przy tym bezpieczeństwo i nie wychodzić zbytnio ze swojej strefy komfortu. Jesteśmy tu anonimowi, na drugiego człowieka otwieramy się na tyle ile chcemy i potrzebujemy, możemy to zakończyć w dowolnym momencie. To zdecydowany plus poznawania ludzi w ten sposób. Dla introwertyków wręcz idealny. Takie osoby są doskonałymi słuchaczami pod warunkiem, że nie czują presji otoczenia - tutaj to mają. Sieć daje możliwość uzewnętrznienia się, z czasem ośmiela do wyjścia na świat, w niektórych przypadkach tworzy trwałe związki lub bliskie relacje. Nie neguję tego, każdy sposób jest dobry na poznanie intersującego towarzystwa i mimo, że miejsca randkowe są poza moim zainteresowaniem, to w całkiem przypadkowy i zabawny sposób poznałam kogoś, z kim utrzymuję kontakt i czerpię z tego naprawdę wielką satysfakcję ;) Przebywanie z podobnym charakterem i podejściem do wielu spraw, to klucz do udanego dnia! Sieć daje jednak to poczucie nieograniczonego niczym kontaktu (emocjonalnego ma się rozumieć), choć nie jest już niczym dziwnym i zaskakującym, że coraz więcej osób od słowa do słowa decyduje się na bardzo intymne momenty w swoich rozmowach, zakrawające wręcz o cyfrowy stosunek.

Uważajmy jednak co robimy, po drugiej stronie też jest człowiek, który ma emocje, uczucia i - jeśli już - decydujemy się na bardzo bliską relację, pokazanie swojego prawdziwego "JA", pamiętajmy o tym, że w pewnym stopniu bierzemy za naszego towarzysza do wspólnych chwil odpowiedzialność. Osobiście jestem kobietą bardzo wrażliwą, uczuciową i empatyczną, jednak wypracowałam w sobie chyba niezbędną cechę. Mianowicie, kiedy serce wyrywa do przodu, rozum potrafi je skutecznie zdzielić kilka razy i doprowadzić do porządku ;) tego trzeba, żeby zachować zdrową równowagę i nie mieć później pretensji do całego świata. Nie mówię tu tylko o nieszczęśliwie zakochanej płci pięknej, którym ten zimny internetowy drań naobiecywał gruszek na wierzbie, namieszał w głowie i zniknął jak gdyby nigdy nic. Panie też mają swoje za placemi, wstyd mówić, ale znajdzie się jedna z drugą, która rozkocha do szaleństwa, wydoi z resztek kasy i baju baj. Z rozsądkiem więc Wam powiadam ;)

I wątek, pewnie najciekawszy z całych tych babskich wywodów. Otóż używanie Internetu do spełniania swoich fantazji, zaspokajania potrzeb już ewidentnie cielesnych. Znów kłania się komfort i anonimowość. Bo gdzieżby taki szef korpo, wzorowa nauczycielka lub zwykły Pan Zdzich mówił na prawo i lewo, że lubi BDSM, czerpie satysfakcję z agorafili czy z zagranicznie brzmiącego voyeurismu (czyli czerpaniu przyjemności z obserwowania nagości innych lub odbywanego przez osoby trzecie aktu seksualnego - oczywiście za obopólną zgodą wszystkich). Chyba tylko sieć daje na ten moment takim ludziom możliwość poznania innych z podobnymi preferencjami i jednym kliknięciem, dają sobie szansę aby ich życie było pełniejsze i satysfakcjonujące.

Podsumowując, Internet to MY, Internet to stosunki międzyludzkie, zaczynając od takich błahostek jak forum i wspólne niezobowiązujące zainteresowania, rozmowy osób, które w większości i nie będą miały okazji zobaczyć się w realu, poprzez związki zbudowane w niesamowity sposób, kończąc na zaspokajaniu najskrytszych potrzeb.

Tylko ten hejt - jedyna wada i ból tego miejsca, nie dajcie mu się ponieść ;)

Oceń bloga:
29

Komentarze (104)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper