Ahoj dwuwymiarowa przygodo!

BLOG
1439V
SoQ | 06.08.2012, 15:41
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Zamiast graficznych wodotrysków gustowne piksele, przestrzenne efekty dźwiękowe zastąpione spokojnym voice actingiem i zapętloną muzyką w tle, a masa strzelania, trupów i akcji - masą dialogów i toną zagadek. Czy taka gra ma w dzisiejszych czasach szanse powodzenia? Tak, zwłaszcza jeśli jest nostalgiczną przygodówką point 'n' click.

Zamiast graficznych wodotrysków gustowne piksele, przestrzenne efekty dźwiękowe zastąpione spokojnym voice actingiem i zapętloną muzyką w tle, a masa strzelania, trupów i akcji - masą dialogów i toną zagadek. Czy taka gra ma w dzisiejszych czasach szanse powodzenia? Tak, zwłaszcza jeśli jest nostalgiczną przygodówką point 'n' click.

xxxxx



Gry popularnie zwane przygodówkami to jedna z moich największych growych miłości. Przez długie lata gatunek ten jednak był sztywnym trupem, a próby reanimowania go i przeniesienia w trójwymiar niekoniecznie kończyły się powodzeniem. Na tym tle wybijają się dokonania Telltale Games - serie Tales of Monkey Island, Back to the Future i The Walking Dead, które fajne adaptują założenia przygodówek. Ze świeżą serią o zombiakach zapewne niektórzy z Was mieli okazję się zapoznać i choć produkcja to nad wyraz udana, to jednak nie nazwałbym jej grą adventure pełną gębą. Ot, mocno uproszczono tu choćby zabawę
przedmiotami, gdyż gra od razu pokazuje nam gdzie możemy użyć czego i zbiera tym samym sporo frajdy. Mniejsza jednak o to, bo z oboma epizodami bawiłem się wyśmienicie i mam ochotę na więcej. Największy sentymentem darzyłem jednak zawsze do przygodówki 2D i ten sentyment właśnie odżył z pełną mocą.



Wszystko za sprawą firmy Wadjet Eye Games, której tytułu są dla mnie odkryciem ostatniego czasu. W zeszłym roku na warsztat wziąłem świetnie Gemini Rue (na zdjęciu) - przygodówkę z cyberpunktowym posmakiem w klimatach „Blade Runnera”, którą stworzył niejaki Joshua Nuernberger (przyznaję bez bicia - wcześniej o gościu nie słyszałem), a wydała wspomniana
firma.

 



Teraz z kolei katuję po nocach najnowszą produkcję studia - Resonance i właśnie jej chciałem poświęcić kilka słów. Tego, że to gra point 'n' click klasyczna do bólu, już się spodziewacie. Wyróżnią ją jednak m.in. świetnie poprowadzona fabuła – operująca retrospekcjami oraz kilka nowatorskich rozwiązań.

 



Historia traktuje o tajemniczym wybuchu w laboratorium, w którym pewien naukowiec pracował nad nowym rodzajem energii. Co by nie było nudno, ów naukowiec zginał w tymże wybuchu, a jego znalezisko zainteresowało niepożądane osoby chcące wykorzystać je do niecnych celów. Akcja zaczyna się od flesza z wiadomości mówiącego o tajemniczych atakach na całym świecie, a następnie cofa nas kilkadziesiąt godzin wstecz, by przedstawić bohaterów i pokazać jak doszło do owych ataków. W misję – mającą za cel odnalezienie wynalazku zwanego Resonance - rusza czwórka herosów: asystent naukowca Ed, dziennikarz Ray, detektyw Bannet i niepozorna Anna. Fabuła może wydawać się prosta, ale uwierzcie, że całość opowiedziana jest w umiejętny sposób i wciąga od samego początku.

 



Między bohaterami możemy się przełączać (choć dopiero po skompletowaniu drużyny), co otwiera masę możliwości. Niektóre zagadki wymagają współpracy paru osób, w grę wchodzi też wymienianie się przedmiotami, są także momenty, gdy musimy przeprowadzić wesołą gromadkę przed pomieszczenie kombinując z otwieraniem drzwi itp. itd. Zagadek jest masa - wszystkie są inteligentne, nie zalatują absurdem i momentami potrafią solidnie wytężyć nasze szare komórki. Do klasycznej formuły dołożono też nowość - krótkotrwałą i długotrwałą pamięć bohaterów. Niektóre zdarzenia automatyczne zapisują się „w głowie” naszych herosów (pamięć długotrwała, dotycząca głównie kluczowych dla fabuły wydarzeń), w pozostałych przypadkach musimy zrobić to sami poprzez przeciągnięcie np. badanego przedmiotu do stosownego menu (pamięć krótkotrwała). Wszystkie te zapamiętane wątki możemy poruszyć w rozmowach, więc same dialogi są pewnego rodzaju zagadkami, gdyż czasem, by pchnąć konwersację na inne tory, należy wskazać odpowiedni temat.

 



Resonance to małe cudo. Rodzynek, którego fani przygodówek po prostu nie mogą nie skosztować. Ja delektuje się nim z uwielbieniem i to samo polecam Wam tym bardziej, że zarówno ten tytuł, jak i Gemini Rue, można kupić w serwisie GOG.com za niecałe 10 dolców. Magia starej szkoły czuć tu niesamowitą i liczę, że Wadjet Eye Games nie poprzestanie na tych grach. Zresztą, ich CV obejmuje jeszcze kilka gier adventure wydanych w latach wcześniejszych, więc po ukończeniu Resonance nie omieszkam ich sprawdzić. Piękna sprawa.

Na koniec dwa trailery.


 

 

Oceń bloga:
0

Komentarze (7)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper