Spotkanie starych znajomych
Seria Tekken towarzyszy mi od samego początku grania. Radość z przechodzenia gry, w celu odkrycia nowych postaci, była ogromna. W przypadku najnowszej odsłony miałem niepowtarzalną okazję cofnąć się do czasów dzieciństwa. Dlaczego? O tym dowiecie się z mojej recenzji.
Obniżka formy mogła Obniżka formy mogła budzić obawy o przyszłość serii.
Tekken Tag Tournament 2 jest z pewnością tym, czym nie była poprzednia odsłona serii. W poprzedniczce brakowało mi tej radochy, którą czułem grając we wcześniejsze części. Niektóre postacie dostępne wydawały mi się mało ciekawe i jakby wrzucone na siłę. Sam tryb Scenario Mode, czyli jakby włożony na siłę 'tryb fabularny', również nie zachwycił. Oprócz tego było widać po grze, że jest to mający na karku dwuletni port z automatów, który nie powalał grafiką. Do listy wad dochodziły jeszcze tryb online i długie czasy ładowania. Najwidoczniej panowie z Namco wzięli sobie te uwagi mocno do serca, ponieważ w najnowszej odsłonie większość wad została wyeliminowana.
Dla każdego coś dobrego.
W tej części zgodnie z poprzednią odsłoną z podtytułem Tag Tournament mamy do czynienia z możliwością gry dwoma postaciami podczas jednej walki. Dzięki możliwości przełączania między nimi jest możliwe wykonywanie specjalnych ciosów podczas ich przechodzenia między ekranem a obszarem poza areną. Nic oczywiście nie stoi na przeszkodzie, aby spróbować swoich sił grając jedną postacią przy tym dostając trochę dłuższy pasek życiowy. W grze nie zabrakło już znanych wszystkim postaci z poprzedniej odsłony serii. Oprócz naturalnych osobliwości towarzyszących marce od samego początku, znajdują się także te, które zaliczyły wcześniej tylko występ epizodyczny m.in. spotykamy tutaj P-Jacka, Dr Bosconovitcha, Ancient Ogre, Ogre, Kunimitsu, Michelle, Tigera. Oprócz tego występują też wariacje zawodników np. Slim Bob, który jest po prostu chudszą wersją Boba. W sumie wszystkich grywalnych postaci jest ok. 60 i z pewnością każdy weteran, jak i nowicjusz znajdą coś dla siebie.
Tryby rozgrywki.
Do zabawy każdemu użytkownikowi zostały oddane tradycyjne tryby w postaci m.in.: Arcade, gdzie walczymy z kilkoma parami, by na końcu stanąć do walki z finałowym bosem, Time Attack, w którym jest liczony czas w jakim przechodzimy całą grę, Survival, polegającym na pokonaniu jak największej ilości postaci, aż do momentu przegrania, Team Battle, gdzie tworzymy własną ekipę, którą musimy wygrać z inną drużyną pojedynki, Versus, gdzie możemy pojedynować się na jednym ekranie z drugą osobą siedzącą obok nas. Oprócz tego jest dostępny też Ghost, gdzie walczymy i odblokowujemy kolejne rangi oraz specjalny tryb, który jest swego rodzaju samouczkiem dla nowych graczy, gdzie uczą się ciosów grając Combotem. Tym trybem jest Fight Lab. Podczas gry odblokowujemy nieraz nowe filmiki i grafikę. Wszystkie te dodatki znajdziemy w opcji Theatre Mode. Oprócz tego nie zabrakło trybu customizacji, gdzie możemy przerobić naszą postać na wiele sposobów np. dodając jej aureolę, parasolkę, poświatę lub też inną rzecz. W trybie online możemy zmierzyć się z innymi graczami z całego świata. Z powodu tego trybu został uruchomiony też serwis World Tekken Federation, który łączy funkcje społecznościowe i gdzie możemy sprawdzić nasze statystyki z walk.
Soundtrack, grafika i co nie zagrało.
Soundtrack tak samo, jak w poprzednich częściach stoi na wysokim poziomie. Grafika nie zrobiła kroku milowego od czasu Tekken 6. Modele postaci są bardzo ładne, lecz mogło być zawsze lepiej. Same poziomy prezentują różny poziom. Niektórymi można się zachwycać, ale niektóre nie przekonują mnie w zupełności i są byle jakie. Niektóre z aren są odpowiednikami tych znanych z poprzednich odsłon. Ludzie tworzący grę mogli pokusić się o lepsze menu główne gry.