Bakuman - Niedzielny #1
Dzisiaj o anime Bakuman. Polecił mi je kumpel. Anime nie należy do tych najświeższych, ale jeśli chociaż trochę jarasz się powstawaniem mangi lub japońskimi masochistami to zapraszam...
Wspomniany kumpel polecił mi je jakieś kilka miesięcy temu. Jednak dopiero teraz przeoglądałem je na spokojnie i dosyć uważnie. Bakuman to historia Mashiro Moritaki i Akito Takagiego, którzy w gimnazjum postanawiają stworzyć swoją mangę. Żeby było ciekawiej, Mashiro i jego koleżanka z klasy Azuki składają sobie obietnicę, że pobiorą się gdy ona zagra w anime, które powstanie na bazie jego mangi. I nie będą się do tego czasu spotykać. Ale będą pisać sms'y. Całkiem normalne.
Poza historią pełną zwrotów akcji, co nie jest wcale takie oczywiste dla anime o rysowaniu mang, najbardziej urzekła mnie więź łącząca głównych bohaterów (Akito, Takagiego, dziewczyny Takagiego - Kaji i Azuki oraz tzw. Grupy Fukuda) oraz ich wytrwałość w dotarciu do celu. Poza głównym zadaniem stworzenia mangi, którą będzie publikował jakiś liczący się magazyn, nasze masochistyczne duo wymyśla sobie w międzyczasie inne zadanka. Kręci się to głownie wokół Nizumy Eiji'ego - nastoletniego geniusza mangi - największego rywala Mashiro. A jako że główni bohaterowie są raczej zieloni w tym co robią, to często będą zarywać nocki, padać z wycieńczenia, podnosić swoje kwalifikacje i mierzyć się z tym co akurat się wydarzyło - bo przecież nie żyjemy w próżni i nie da się zamknąć w pokoju i rysować mang, co nie?
Bakuman ma do zaoferowania multum ciekawych postaci. W zasadzie zawsze gdy ktoś się pojawia, pojawia się też historia tego kogoś. Moim osobistym faworytem jest Hiramaru. Kolejny geniusz, tym razem bez umiejętności rysowania, który rzuca pracę w wieku 26 lat by zacząć rysować mangi. Robi to by nie musieć już pracować. W rzeczywistości pakuje się w duże bagno, a jego edytor... cóż, sprawdźcie sami. Bakuman w dużym stopniu jest komedią sytuacjyną. I dobrze, bo fajnie rozładowuje to nadętą atmosferę.
Chciałem napisać o tym, że Mashiro i Takagi i reszta mają super relacje ze sobą, są dla siebie rywalami i wsparciem. I fajnie byłoby funkcjonować w takiej paczce profesjonalistów nie skupionych tylko na zarabianiu na nową furę ale właśnie na inspirującej rywalizacji. Mashiro i Takagi z jednej strony zaczynają tworzyć z przypadku, z drugiej strony bardzo się szanują i wierzą w siebie nawzajem. Do tego stopnia z często wynika z tego niezła drama.