Po co komu next-geny?
Premiera Wii U już za nami, z PS4 przywitamy się pod koniec roku, o X720/Durango z tygodnia na tydzień wiadomo coraz więcej... Branża już wstrzymała oddech w oczekiwaniu na wejście z przytupem w kolejną generację konsol, oferującą potężniejsze bebechy, bogatszy wybór funkcji oraz - miejmy nadzieję - większe, doskonalsze gry.
Ale czy taki owczy pęd ku "nowemu, lepszemu" ma rację bytu? Każda wydana konsola niesie ze sobą mniej lub bardziej poważne oznaki "choroby wieku dziecięcego". Wii U "przywitał" nowych nabywców dość problematycznym w instalacji, 5-gigowym patchem. 3DS ledwo zipał na niewydolnej baterii, nie mówiąc już o rysującym ekran dotykowy progu ekranu górnego. 360-ka RRoDziła na potęgę, i na dobrą sprawę dopiero nowa wersja z 2009 r. z grubsza wyeliminowała ten problem. Chęć jak najszybszego zapoznania się z nowym systemem często okupiona jest tego typu bolączkami.
Pytanie czy kontakt z nowymi grami jest wart takich wyrzeczeń pozostawiam otwarte bo to kwestia osobistych upodobań i oczekiwań, więc przedstawię tylko w tej sprawie własny punkt widzenia. Otóż ja zawsze wolę poczekać. Modą ostatnich generacji konsol jest wypuszczanie bardziej poręcznych lub "budżetowych" wersji już obecnych na rynku maszynek. Nieważne czy mówimy o wiekowym PSOne, miniaturowym GameBoy Micro czy budżetowym PSP Street, każdy z tych sprzętów został przebudowany celem zoptymalizowania kultury pracy przy równoczesnym zejściu z ceny. Czyli tzw. win-win, dostaję sprzęt nie tylko wytrzymalszy względem ich premierowego odpowiednika, ale też tańszy w produkcji (a więc i w większości przypadków tańszy do nabycia). Zanim jednak taka wersja Slim wyjdzie, trzeba poczekać ze dwa lata. A w co w takim razie taki czekający Gracz ma grać, bo stagnacja w tym wypadku bywa bolesna?
W gry z poprzedniej generacji, oczywiście. Zanim zaopatrzyłem się w DS Lite'a i PS3-jkę Slim, miałem do zaliczenia naręcze ambasadorów jakości na GBA i PS2, bo do tamtego czasu biblioteka tytułów na oba starocie była potężna i zróżnicowana. Megaman Zero, Golden Sun, pierwsze Fajnale + Tactics Advance, do tego Persona 3-4, Odin Sphere, Okami czy Valkyrie Profile 2, a to i tak tylko porcja czystego funu, jaki umilał mi oczekiwanie na przesiadkę na nowe sprzęty.
Podsumowanie? W PS4kę i 3DSa na pewno się zaopatrzę... w swoim czasie, bez pospiechu, kiedy już będę mógł przebierać w godnych uwagi grach. A zanim to nastąpi, mam jeszcze jakieś 200 gigabajtów backlogu do zaliczenia na poczet PlayStation Plusa, plus zestaw zaimportowanych szlagierów na DSa, których na naszym rynku nie miałem okazji zdobyć. I wam życzę tego samego - żebyście na spokojnie nadrobili to, co na was czeka.