Inglorious badass
Jakiś czas temu postanowiłem stworzyć listę najgorszych badassów z jakimi przyszło mi się zmierzyć. Jest to całkiem nieobiektywne zestawienie, ale co tam. To tylko blog, a trudno być obiektywnym mówiąc o poziomie trudności w grach. Nie jest ich wielu, bo jestem przecież super-duper graczem.
1. Solidus – Metal Gear Solid 2 poziom trudności european extreme
Dzięki temu bossowi nie omal straciłem pada… By ubić tego psychola trzeba było masy prób i błędów. Każdy jego atak zadawał olbrzymie straty, a przed niektórymi nie można było się uchronić. Boss miał dwie formy. Jedną „łatwiejszą” choć to mylne sformowanie w odniesieniu do tego bossa i trudniejszą kiedy zrzucał macki. Kiedy udało się już urżnąć mu 90% życia jedynym skutecznym sposobem ocalenia skóry było wejście we wnękę i parowanie ataków by móc załadować kontrę. Problem z kontrami polegał na tym, że bosu umiał czasem je przełamać i była buba.
2. Penance - Final Fantasy X
Boss odblokowywał się dopiero po wyeliminowaniu wszystkich darka eonów. By wogle podjeść do zadania mu strat trzeba było dopakować większość parametrów na maksa + najlepszy ekwipunek. By zadać mu jakiekolwiek straty trzeba było zlikwidować ramiona, które po chwili ponownie się odradzały… Zabierałem się do ubicia sukinkota parę razy, ale perspektywa 12 milionów hp do ubicia skutecznie mnie deprymowała… Na szczęście można go było zlikwidować dzięki atakowi jednego z aeonów - Zanmato.
3. Ultimecia – Fina Fantasy VIII
Cała walka z ostatecznym bossem składała się z kilku części. Nawet z wypasionymi na maksa zawodnikami po jednym – dwóch atakach cześć drużyny przenosiła się na łono Abrahama. Konieczność ciągłego leczenia i mała siła ataków naszej drużyny, której nie mogliśmy dowolnie wybrać czyniła z tej walki piekło… Najłatwiejszym sposobem ubicia złej kobiety było rzucanie cały czas na drużynę holy warów lub hero dających czasową nietykalność zawodnikom i używanie gf’a Edena, który umiał zadać jej solidne obrażenia. Problem w tym, ze załadowanie jego ataku trwało parę godzin. Jednak, gdy udało mi się po praz pierwszy wyprawić czarownice w zaświaty poczułem wszechogarniająca rozkosz, której nigdy nie zapomnę…
4. Pani Comstokowa Bioshock –infinite tryb trudności 1999
Ta pani jak na nieboszczkę umiała zdrowo zaleźć za skórę. Miała olbrzymią ilość życia i posiadała zdolność ożywiania spacyfikowanych przez nas żołdaków. Bliskie spotkanie z tą niewiastą skutkowało w najlepszym wypadku pozbawieniem się 60-80% życia wraz z tarczą. W czasie walki, a raczej uciekania przed kolejnymi jej atakami musieliśmy tłuc kolejnych snajperów i bydlaków z erpegami, którzy chcieli posłać nas na wieczne odpoczywanie. Walka składała się z trzech części w różnych miejscówka wymagających nieco innych strategii chyba, że… Posiadało się napakowany na maksa limit soli, wykupione oba ulepszenia do charge i części garderoby zadające obrażenia. W tym przypadku walka przy odrobinie szczęścia trwała około 30 sekund…
5. Pani Yunalesca Final Fantasy X
Pomimo uroczego głosu i wdzięku to istna teściowa. Skrywa w sobie sporo hp i niezbyt przyjemne ataki. Właściwe nie była trudna jeśli miałeś dobrze przygotowana i odpasioną drużynę problem w tym, że nawet pakując sporo podczas gry było to nie wystarczające na tego bossa i trzeba było nadrobić sporo czasu by przepakować drużynę jeszcze bardziej. Skuteczna metoda były limity aeonów. W czasie walki Pani Bardzostarydemon truła nam członków drużyny.
A jakie baddasy sprawiły Wam najwięcej problemów i dlaczego?