W co gracie w weekend? #119
W tym tygodniu zagram w grę pod tytułem Xenosaga Episode I: Der Wille zur Macht z PS2. Zapraszam także wszystkich zainteresowanych do posłuchania muzyki z Xenogears, Final Fantasy XIII, Shadow Hearts: Covenant i Lost Odyssey.
Xenosaga Episode I: Der Wille zur Macht (PS2, Monolith Soft, 2003r.)
I pomyśleć, że nie dalej jak pół roku temu, gdy jeden z odcinków w co gracie prowadził krzychu007, to narzekałem, że nigdy nie zagram w tego jrpga, ale za to właśnie kocham życie. Gdyby nie niespodzianki, które ze sobą niesie, to pewnie dawno temu straciłbym do niego chęci.
Przez ostatnie dwa tygodnie utwierdziłem się w tym, co już wiem od dziesięciu lat, gdy po skończeniu drugiego epizodu Xenosagi obejrzałem film opowiadający o wydarzeniach z pierwszej części. Pierwszy epizod tej trylogii jest lepszy od drugiego. Projekty postaci mi bardziej odpowiadają (są bardziej chibi), w grze są mini-gierki, choć poprawiłbym w nich co nieco, Shion jest ciągle bombardowana e-mailami, KOS-MOS kradnie praktycznie każdą scenę, w której jest pokazana, a MOMO pierwsza potrafi dostrzec człowieczeństwo w relikcie przeszłości, czyli cyborgu Ziggy'm.
Przez cały ten cały żyłem ze świadomością, że nie będę miał spokoju, jeśli nie przekonam się o tym wszystkim na własne oczy. Ważna jest dla mnie również możliwość poznania bohaterów, z którymi spędziłem już ponad sto godzin przy drugim epizodzie a tylko pierwszy epizod to umożliwia. Jak zaczyna się poznawać tą kosmiczną sagę od drugiego epizodu to ma się wrażenie uczestnictwa w wydarzeniach wyrwanych z kontekstu.
Pierwszy epizod to chyba pierwszy przypadek w mojej karierze gracza, gdy znam historię ogrywanej gry od przeszło dekady, nie mając pojęcia o rozgrywce. A może już mam, po tym jak spędziłem z grą trzydzieści godzin?
Nie rozumiem tylko tego, po co Namco wydawało niepełną Xenosagę w Europie? Ciekawe czy Tetsuya Takahashi poszedłby w ogóle do nich z prośbą o wydanie jego kosmicznej trylogii, gdyby wiedział, że są kolejną firmą, która ma zamiar przeszkadzać graczom w poznaniu jego gier? Jego późniejszy sojusz z Nintendo, który trwa do dziś pokazuje, że chyba nie bardzo.
Obejrzałem film pokazujący wydarzenia z pierwszego epizodu pięć razy na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat, naiwnie wierząc, że zawarto w nim wszystkie sceny przerywnikowe z gry. Tymczasem rzeczywistość jest zgoła inna. Nie wiem kto wpadł na ten "genialny" pomysł, ale jeśli tak dalej pójdzie, to z tego co widzę, to jeszcze się okaże, że do tego filmu nie trafiło 30-40% wydarzeń z pierwszego epizodu. Co chwila widzę jakieś sceny w grze, które nigdy nie trafiły na płytę DVD, która powoli staje się w moich oczach jedynie kolejnym przykładem niekompetencji ludzi z Namco. Niektóre sceny dopiero teraz mają sens a przez tak długi okres czasu wydawały mi się bezsensowne. No cóż, dobrze, że japońscy "geniusze" nie wycieli chociaż momentu, gdy KOS-MOS budzi się do życia.
Na kolana marne ludzkie robaki! KOS-MOS nadchodzi!
Tyle lat już minęło od kiedy widziałem to pierwszy raz a wciąż jestem pod wrażeniem. Całkiem nieźle jak na to, że większość xenogearsowych ortodoksów ma Xenosagę za totalne nieporozumienie. W takich chwilach cieszę się, że pokochałem jrpgi w czasach PS2 a dopiero potem postanowiłem skierować mój wzrok ku przeszłości. Ominąłby mnie jrpg może nie wybitny, ale z podniesioną głową spoglądający na Final Fantasy X, Kingdom Hearts, czy produkcje Atlusa i Level-5 z pierwszej dekady dwudziestego pierwszego wieku.
O dewaluacji wartościowania gier
Ten ostatni fakt mocno mnie przytłacza. Gdy widzę co wyczynia na ekranie KOS-MOS, to zaczynam się śmiać z nieśmiertelnych bohaterów z Lost Odyssey. Tak, zachwyt z grania, jaki czułem jedynie przy PS2 sprawia, że nawet nie słowa sejfera, krytykującego brak przywołańców w tytule ekskluzywnym na X360 uważam za najgorsze.
Gra Sakaguchiego wydaje mi się uproszczonym klonem systemowym Shadow Hearts: Covenant (PS2) i jest to ewidentnie najsłabszy element tej produkcji. To, co dało się tam robić na Pierścieniach Osądu to inna liga przy Lost Odyssey, w którym da się praktycznie tylko trafić lub nie trafić idealnie w odpowiedni punkt a błąd gracza nie skutkuje nawet brakiem ataku. Przecież tam dało się ustalać liczbę trafień na pierścieniu, szerokość pola do trafienia, dodawać różne właściwości a każdą postacią grało się zupełnie inaczej, tymczasem większość czasu w Lost Odyssey spędzam na uczeniu się nieśmiertelnymi umiejętności, z których połowy nie zastosuje nawet raz w walce. Więc co mam teraz niby zrobić? Jak go ocenić? Dać ocenę niższą od Final Fantasy XIII? Tam przynajmniej system był czymś nowym i nie musiałem się przyzwyczajać do projektów postaci Nomury a w grze na X360 zajęło mi to kilkadziesiąt godzin. Nie mam pojęcia.
Nie żałuję tego, że dałem kiedyś dziewiątkę FFXIII. "Najgorszy Final w historii" zebrał niejedną taką ocenę i nie zmieni tego ogromny hejt, z jakim spotkała się ta część serii.
Tylko, że to było dawno temu, zanim jeszcze zagrałem w Xenoblade Chronicles (Wii) i Demon's Souls (PS3). Dziś może dałbym trzynastce ósemkę. Było, minęło. Czasu i tak już nie cofnę.
Dlatego jestem w kropce. Dać Lost Odyssey ocenę wyższą od Shadow Hearts II, wiedząc, że ma gorszy system i tylko dlatego, że jest tytułem ekskluzywnym tylko po to, aby nie była w moich oczach gorsza od FFXIII? Czy nie dać, bo praktycznie zupełnie przeszła mi ochota na tą grę po powrocie do Xenosagi? Podnieść ocenę SH:C z ósemki na dziewiątkę?
Dewaluacja ocen gier, ich zmienna wartość w naszych oczach na przestrzeni lat czynią wszelkie zabawy w wartościowanie ich jakości marnotrawieniem cennego czasu. I inni widzą we mnie recenzenta, który mówi co mu się podoba a co nie? Po co ja wracałem do gier z PS2, przy których wszystko inne wydaje mi się takie nijakie?
Muzyka prawdę powie
Chyba muszę trochę odpocząć. Nie, nie, mam lepszy pomysł. Wciągnę Was w zabawę, którą lubiłem w Kąciku Muzycznym. Teraz Wy poczujecie co to znaczy nic nie wiedzieć. Przesłuchajcie teraz sobie te kawałki i odpowiedzcie na pytanie z sondy. Skoro nie wiem jak podejść do paru spraw, to pomożecie mi znaleźć rozwiązanie
1.Pain z pierwszej Xenosagi. Autorem muzyki jest Yasunori Mitsuda. Jego muzykę można usłyszeć m.in. w Xenogears, Chrono Trigger, Chrono Cross oraz Xenoblade Chronicles (piosenka końcowa). W utworze śpiewa Irlandka Joanne Hogg.
Nie mogę się doczekać momentu gdy usłyszę ten kawałek w grze. Będę wtedy siedział i podejmował ostateczne decyzje co do oceny pierwszego epizodu.
Jakie będą wtedy towarzyszyły mi myśli? Czy było warto czekać te dziesięć lat? Czy Shion i KOS-MOS są lesbijkami? Hej, mam nadzieję, że nie. Błękitno-włosa miała być moim osobistym seks-robotem. Takahashi nie rób mi tego!!!
2.Small Two of Pieces z Xenogears. Tu także muzykę skoponowała legenda Squaresoftu, Yasunori Mitsuda a śpiewa ta sama pani, co przed chwilą.
Gdy skończyłem Xenogears pierwszy raz w 2011r. stwierdziłem: Chrzanić słabą grafikę. Scenariusz Xenogears zamiata scenariuszem każdej części Final Fantasy, z którą miałem styczność. Dziś dalej tak uważam. Historia Feia i Elly pokazuje o co chodzi w rpgach i dlaczego gry, w których gracz bawi się w odgrywanie różnych ról zwiemy także grami fabularnymi. Gdy myślę o tym, jakie gówno wydawał Squaresoft/Squre Enix w Europie a nie wydał na naszym kontynencie jednego z najlepszych jrpgów w dziejach, to krew mnie zalewa.
3.Blinded By Light z Final Fantasy XIII. Autorem muzyki jest Masashi Hamauzu, którego widziałem na żywo, gdy byłem w Krakowie na koncercie Distant Worlds, poświęconym muzyce z serii Final Fantasy. Tego utworu niestety tam nie było. Co gorsza, gdy na bisach dali One Winged Angel, to byłem już w autobusie jadącym w kierunku dworca dla busów. Autobus był wypchany po brzegi rozentuzjazmowanymi studentami, wracającymi z Juwenaliów. W tak radosnej atmosferze zupełnie zapomniałem o tym, że nie wziąłem swojej kopii Final Fantasy X ze sobą i przepadła mi jedyna szansa na autograf od samego Hironobu Sakaguchiego. Było wtedy po 23. Później okazało się, że następny bus będzie dopiero o piątej rano, więc musiałem przesiedzieć całą noc na dworcu. Dobrze, że miałem wtedy ze sobą NDSa z The World Ends With You, bo byłem zbyt zajęty graniem niż myśleniem, że ktoś może mnie zaraz okraść.
Co do samej trzynastki, to wciąż uważam ją za jeden z najładniejszych rpgów ostatniej generacji a sam główny motyw bitewny jest dla mnie nie tylko jednym z najlepszych z całej serii, ale również i jednym z najlepszych motywów bitewnych w jrpgach w ogóle. Niektórzy uważają, że ta kompozycja to jedyna dobra rzecz w trzynastce.
4.Vicious 1915 z Shadow Hearts: Covenant. Autorem tej kompozycji jest Yoshitaka Hirota. Nigdy bym się nie spodziewał, że tak zatęsknię za tą grą, a tym bardziej, że tak zatęsknię za tym utworem. Dziś śmiało mogę powiedzieć, że pozycje takie jak ta są powodem, dla którego nie sprzedaję już swoich konsol i gier. Nie ma absolutnie żadnych szans na kontynuację tej serii, nie ma żadnych szans na umieszczenie jej w PS Store, nie ma też żadnych szans na remaster hd. Jak ktoś się chwali, że Valiant Hearts ma całkiem zgrabnie oddany klimat Pierwszej Wojny Światowej, to mogę do kogoś takiego powiedzieć jedynie, że grałem w gry w takim settingu dawno temu. Vagrant Story i Shadow Hearts, które mają systemy walki wymagające od gracza niezwykłej precyzji przepadły na wieki. To wielka niesprawiedliwość. Dlaczego wszystko co najlepsze zawsze przemija i popada w zapomnienie? Nigdy nie pogodzę się z taką koleją rzeczy.
5.Main Theme z Lost Odyssey autorstwa Nobuo Uematsu. Czas na wytoczenie ciężkich dział. Kompozycja, w której się zakochałem jeszcze przed pierwszym uruchomieniem gry. Hmm, nagle moje wątpliwości się rozwiewają. System gry i projekty postaci to nie wszystko. Bohaterowie, unikalny setting rewolucji magiczno-przemysłowej i miłość, która pokona nawet czas. Minęło cztery lata, od kiedy pierwszy raz uruchomiłem tą grę na konsoli Microsoftu. Jestem już na ostatniej płycie. Jeśli teraz nie skończę tego nieśmiertelnego ekskluzywa, to nie zrobię tego nawet i za tysiąc lat.
Xenosaga debiutuje dziś w moim cyklu i będzie tu stałym gościem przez najbliższe miesiące a może i nawet lata.
Na zakończenie zapraszam wszystkich zainteresowanych do sondy i komentarzy oraz życzę Wam udanego weekednu.