Kącik Otaku #18 [Aktualizacja#1]
Dawno nie było żadnego Kącika Otaku, ale jak umawiasz się na coś z Daaku lub z Affkiem, to tak się kończy. Postanowiłem więc wziąć sprawy w swoje ręce i napisać parę zdań o Fairy Tail i Shin Megami Tensei: Strange Journey. [Wpis zawiera spoilery.]
Otaku91 i Musiel narzekali na niewielką ilość tekstu na blogu, więc postanowiłem trochę rozszerzyć sam wpis.
Fairy Tail 2014 (Bridge, 2014-dziś)
To moje ostatnie spotkanie z Fairy Tail. Po buncie gwiezdnych duchów i kilku jednoodcinkowych fiillerach, wśród których totalnie zniszczył mnie Fairy Tail of the Dead: Men, w którym każdy zamieniał się w zombie-Ichiyę doszedłem w końcu do ostatniego ważnego arcu w anime,które poznałem dzięki Krzyśkowi.
Jeszcze raz chciałem Ci podziękować za to, że dzięki Tobie poznałem swojego ulubionego shonena.
Mangi czytać nie zamierzam, bo i tak wolałbym poczytać kontynuację Fairy Tail Zero o kolejnych przygodach Mavis. Mam już serdecznie dość wciskania wszędzie Natsu i Lucy.
Kim tak w ogóle jest Mavis Vermilion?
Gdy była małą dziewczynką, to wykorzystywano ją jako sprzątaczkę i pomywaczkę w gildii Czerwonej Jaszczurki. Była biedna. Każdy członek gildii ją pomiatał i nikt nie chciał się z nią zadawać. Ona jednak nigdy się nie poddawała. Nawet gdy wszyscy członkowie jej gildii zostali wybici przez członków Niebieskich Czaszek, to ona jedna uratowała Zeirę, córkę mistrza gildii. W ten sposób przeżyły razem kilka lat, zupełnie nieświadome świata zewnętrznego. Wszystko się zmieniło, gdy na wyspie Tenrou pojawiło się trzech poszukiwaczy skarbów. Gdy jeden z nich, Yuriy, wyzwał Mavis na pojedynek w pewnej grze opartej na inteligencji, jeszcze nie wiedział, że Mavis może i wygląda niepozornie, ale potrafi wykorzystać swoją głowę do zapędzenia swojego oponenta w kozi róg. Gdy czytasz książki przez kilka lat, to prędzej czy później wyniesiesz z nich coś istotnego.
Cała trójka wraz z Mavis postanawia opuścić wyspę w poszukiwaniu Jadeitu z Tenrou, który został zrabowany z wyspy przez ludzi, którzy zniszczyli gildię małej dziewczyny.
Prędzej czy później musiało dojść do konfrontacji i wtedy okazało się, że Mavis ma jeszcze jeden atut. Potrafi wywoływać różnego rodzaju iluzje. Problem w tym, że iluzje mogą przestraszyć tylko najsłabsze jednostki. Ktoś kto ma głowę na karku przejrzy je natychmiast. Wtedy też zniknie ich przydatność. Mavis i jej nowi przyjaciele nie mieli szans w starciu z gildią, która od dawna sprawowała władzę w Magnolii za pomocą terroru. Żaden człowiek nie miał tam łatwego życia. Cała czwórka postanowiła to zmienić. Chcieć a móc to jednak dwie różne rzeczy. Do realizacji dążeń, nawet tych najbardziej szczytnych, potrzebna jest siła. Tą siłę dał im czarny mag Zeref. Przebiegłość Mavis ponownie dała znać o sobie. Gildia Niebieskich Czaszek została pokonana i gdy wydawało się, że już po wszystkim dał znać o sobie tajemniczy klejnot. Opanowanie jego mocy przynosi zgubę Yuriyowi. Zamienia się on w smoka, który nie zważając na nic zaczyna siać spustoszenie w całej Magnolii, jakby to, co wycierpiała jej ludność było jeszcze niewystarczające. Nie ma żadnej nadziei. Nie ma, ale Mavis to nie obchodzi. Stawia na szali swoje życie i choć jest zbyt młoda, by opanować Prawo, używa go.
Cena jej decyzji jest wysoka. Mavis nigdy się nie zestarzeje, ale dla niej liczy się tylko to, że uratowała swojego przyjaciela. Po tym wszystkim następuje najbardziej zaskakująca scena w Fairy Tail Zero, o której Wam nie powiem a potem Mavis postanawia odpłacić ludziom z Magnolii za wszystkie nieszczęścia, które ich spotkały. Postanawia stworzyć miejsce, w którym każdy znajdzie schronienie. Nie ważne, czy będzie to chłopak, którego opuścił ojcujący mu smok, człowiek, który nigdy nie pogodzi się ze stratą swojej nauczycielki, dziewczyna, która będzie miała dość życia jak ptak zamknięty w złotej klatce lub inna dziewczyna, która za wolność zapłaci utratą swoich wszystkich przyjaciół.
W ten sposób rodzi się gildia Fairy Tail.
Świetnej muzyki z historii o magach z najsilniejszej gildii w Fiore też nigdy nie zapomnę.
Jednak nie ma co tkwić w miejscu. Czas pójść do przodu. Mam sporo innych anime do obejrzenia. Myślę o Gintamie, One Piece, Naruto Shippuuden lub Hunter x Hunter. A jeśli nie to, to wrócę do Monstera, Full Metal Alchemist Brootherhood, drugiego sezonu Mushishi lub sprawdzę Fate Stay/Night Unlimited Blade Works albo oleje te wszystkie serie na rzecz Dimension W, który warto oglądać dla samego świetnego openingu.
Jestem również otwarty na Wasze propozycje, co do animców wartych obejrzenia.
Shin Megami Tensei: Strange Journey (NDS, Atlus, 2010)
W grę gram dzięki uprzejmości Dajznera.
Historia w Strange Journey jest bardzo prosta. Nadmierna eksploatacja zasobami Ziemi przez jej mieszkańców prowadzi do powstania na Biegunie Południowym tzw. Schwarzweltu (Czarny Świat), czyli stale powiększającej się anomalii wymiarowej. Z początku była ona mała aż osiągnęła średnicę stu kilometrów.
W tym samym czasie do życia zostaje powołana międzynarodowa organizacja badawcza, która ma zbadać i ewentualnie powstrzymać fenomen zagrażający istnieniu planety. Składa się ona ze specjalistów z całego świata. Gracz wciela się w członka jednostki uderzeniowej. Szkoda tylko, że poza imieniem i nazwiskiem nie można wybrać również narodowości naszej postaci. Średnio pasuje mi granie jakimś Amerykaninem, który będzie walczył o to, żeby jakaś amerykańska firma produkowała kolejne konsole, z których każda wartościowa gra trafi potem na komputery osobiste albo o to, by jego ojczyzna mogła w przyszłości napaść na kolejny słabo rozwinięty kraj arabski. Wolałbym grać jako Polak, który na przykładzie dobrych relacji z rosyjską członkinią załogi pokazałby całemu światu co znaczą dobrosąsiedzkie stosunki. Tak, stosunki to trafne określenie.
Każda wcześniejsza próba kontaktu z innym wymiarem kończyła się fatalnie. Dlatego też do akcji ruszają cztery amfibie wyposażone w potężne pole siłowe a każdy z członków załogi zostaje wyposażony w specjalne kombinezony zwane Demonicami, które pozwalają przetrwać w ciężkich warunkach środowiskowych oraz dostosowują się do potrzeb osób, które je noszą. Aby określić moje preferencje przeszedłem specjalny test psychologiczny, z którego wynika, że atak oraz wspieranie innych członków załogi w razie zagrożenia będą moimi priorytetami.
Amfibie posiadają silniki odrzutowe, które pozwalają im wznieść się w powietrze i taka była strategia wejścia do Schwarzweltu. Problem w tym, że nikt nie wziął pod uwagę, iż mogą znajdować się tam inteligentne formy życia. Nie skończyło się to dobrze dla ekipy badawczej. Wszystkie amfibie zostały uszkodzone a załoga została zaatakowana przez jakieś istoty,
W ostatniej chwili ktoś przesłał do kombinezonów wszystkich osób pozostałych przy życiu Program do Przywoływania Demonów.
Tak mniej więcej prezentuje się początek turowego jrpga, w którym akcja toczy się z perspektywy pierwszej osoby. Ciekawe co jeszcze czeka mnie w tym nieprzyjaznym świecie?
Historia może i nie jest jakaś specjalnie wyszukana, ale bardzo podoba mi się, że w przeciwieństwie do Shin Megami Tensei III: Lucifer's Call czuć tu, że jesteśmy wyposażeni w najnowocześniejszą technologię, począwszy od broni, kombinezonów i pojazdów a kończąc na komputerze pokładowym wyposażonym w narzędzia analizujące zaistniałą sytuację.
Skoro w lutym nie było żadnego Kącika Otaku, to postaram się, aby jeszcze jeden ukazał się w marcu.