Z cyklu: co się stało z tamtymi seriami? Cz. 11. Syphon Filter
Przepchajcie filter, bo się zasyfił.
Nietrudno się domyśleć, że jedenasta odsłona cyklu dotyczyć będzie serii, która, co prawda się nie stoczyła, ale została mocno zaniedbana przez właściciela marki, chociaż ostatnie doniesienia niosą fanom serii Syphon Filter pewne światełko nadziei na reaktywację serii na generacji, która nastała z końcem ubiegłego roku.
Jeśli tak w rzeczywistości jest, że Sony Bend tworzy nowe przygody Logana, byłaby to spora niespodzianka głównie dla fanów serii. A nawet jeśli będzie to zupełnie nowy tytuł, czemu osobiście się nie sprzeciwiam, bo nowych IP nigdy dość, zwłaszcza w dobie deficytu nowości na XO i PS4, to i tak postanowiłem przyjrzeć się serii, którą wielu, także na PPE, wspomina z rozrzewnieniem.
Zaczęło się w 1999 roku.
Syphon Filter. 989 Studios 1999, Playstation.
Któż nie pamięta 989 Studios odpowiedzialnych m.in. za zakręcone serie sportowe? Studio owo postanowiło stworzyć grę z agentem specjalnym w roli głównej, ratującym świat przed popaprańcami maści wszelakiej knującymi intrygi przeciwko ludzkości w sobie tylko wiadomych celach będących tajemnicą poliszynela. Ówże główny protagonista inaczej niż Logan nazywać się nie mógł toteż gracz wcielał się w postać owego Logana świat ratującego. Pierwszy SF powstał zapewne na fali popularności MGS, choć z tą grą łączy Syfona strzelanie i kilka misji składankowych. Kilka, bowiem SF nastawiony jest na głośne, bezpardonowe sianie rozpierduchy, w czym pomaga szeroki arsenał broni i materiałów wybuchowych, które z pewnością pomogą Gabrysiowi ukończyć misję. Logan to typowy madafaka, zostawiający za plecami pożogę i zniszczenie, ale nie pogardzi pistoletem z tłumikiem czy karabinkiem snajperskim. Można lokować przeciwnika, unikać i turlać się. Grę przerywały filmiki ilustrujące zachodzące wydarzenia, a doskonała muzyka zagrzewała do dalszego dziesiątkowania szeregów terrorystów. Spoko był też minikomputerek, pokazujący najważniejsze dla nas informacje: cel misji, mapę, opis broni… Czyżby gra idealna? Nie do końca. Parę elementów zawodziło. Przede wszystkim, niezwykła grawitacja, uniemożliwiająca Loganowi skakanie (!). Dziwne, ale taki kolo został przez developerów pozbawiony podstawowej możliwości dostępnej bohaterom gier wydanych wcześniej niż SF. To raz. Dwa, inteligencja przeciwników pozostawiała dużo do życzenia. Nie byli to wymagający do odstrzału delikwenci, ale biorąc pod uwagę charakter rozgrywki, nie przywiązywało się do tego zbytniej wagi. Trzecie, to grafika, wcale nie pierwszej świeżości. Stała na dobrym poziomie, ale wodotrysków cieszących gałki oczne szukać ze świecą.
Pomimo wielu wad, SF znalazł grono wyznawców czekających na kolejną odsłonę…
Syphon Filter 2, 989 Studios 2000, Playstation.
…która to nadjechała w roku „milenijnym”. Dla wielu sequel był niespodzianką… przykrą. Nie chodzi o kwestie techniczne, ale o charakter rozrywki, który diametralnie się zmienił. Zacznijmy może od tego, co graczom nie do kończ przypadło do gustu: poziom trudności i niektóre misje. Obydwa komponenty łączą się ze sobą tworząc przyzwyczajonym do siania destrukcji w pierwowzorze graczom niemiłą niespodziankę: SF2 zrobił się bardzo eMGSowy – więcej tu składankowych misji, do tego z mocno podbitym poziomem trudności. Kilka misji jest na czas, wiele gracz zaczyna goły i niewesoły, bo pozbawiony potrzebnego ekwipunku, który trzeba zdobyć. Jeśli idzie o oponentów, ci są… nierówni pod względem skuteczności, ale wszystko to można zwalić na karb niedopracowania, bo jak wyjaśnić sytuację, że z jednej strony gracz wychyli się zza ściany i dostaje od razu kulę w łeb, a w innej ubrany w kewlarowe ochraniacze typ wywali cały magazynek w stronę Logana i ani razu nie trafi? Nierównemu poziomowi trudności autorzy starali się zrekompensować checkpointy, na które ląduje się po zgonie. Po części się udało, ale fakt że gra jest trudna i złożona (wydana na dwóch CD) i zapełniona filmikami często wywołuje u gracza pytanie, kto jest wrogiem i do kogo strzelam? Zawiłą fabułę zaliczam także do minusów. Także grafika nie uległa żadnym modyfikacjom i jest to produkt z taką samą oprawą, jak prekursor. A plusy? No, gdyby było tak źle, nie byłoby trójki, czwórki, piątki i szóstki, o czym poniżej. Przede wszystkim mamy możliwość powrotu do lokacji znanych z poprzedniej części i paradoksalnie nie jest to przejaw lenistwa bo i nowych miejscówek jest o wiele więcej. Niektóre robiły duże wrażenie, jak np. brudne i odrapane wnętrza syberyjskiego pierdla. Było naprawdę klimatyczne. Druga sprawa to sekrety. Było ich naprawdę dużo i warto było cofnąć się do poprzednich misji i dokładniej poszperać. Fajne rzeczy można było znaleźć. Trzeci plus ta masa przydatnych bajerów. Czwarta, to nienajgorszy deathmatch, w którym na jednym telewizorze na ponad dwudziestu poziomach gracze zmagają się wcielając się w kilka dostępnych postaci.
Za bardzo chcieli zmałpować od dzieła Konami. Wyszło jak wyszło. Bez rewelacji, ale i bez tragedii. Ot gra na siódemkę, z przesadnym poziomem trudności, małą ilością zmian, ale i z niezłym deathmatchem i ogólnie z klimatem.
Syphon Filter 3, 989 Studios 2001, Playstation.
W 2001 roku była już PS2, Microsoft wypuścił Xboxa, a Nintendo GCN. W tym całym nextgenowym wtedy zamieszaniu na rynku wciąż tkwił PSX i na tegoż to PSXa 989 Studios postanowiło wydać trzecią i ostatnią na Szaraczka odsłonę przygód agenta Logana. Trzon rozrywki nie zmienił się w ogóle. Nie zmieniło się też engine, oferując tą samą grafikę. Co do misji, mamy zarówno te a’la Rambo i te a’la Snake. Mamy możliwość skorzystania z ładunków wybuchowych oraz prucia przez ścianę, a’la Perfect Dark. W zasadzie to samo, ale jednak pojawiają się też retrospekcje, mocno wzbogacające fabułę. Ta bowiem w poprzedniej części została mocno pogmatwana. Można też pograć jako Lian Xing. Są sekrety i duża liczba mini gierek, wydłużających zabawę, ale nie na siłę.
Słowem – stary dobry Syphon Filter.
Syphon Filter: Omega Strainm 989 Studios 2004, Playstation 2.
SF3 był ostatnią odsłoną zmagań Logana ze światowym złem na PSX. Idąc z duchem czasu 989 Studios postanowiło wydać czwartą część na następczyni, która w momencie premiery czwartego Syfona już wywalczyła największy kawałek kołacza na rynku konsol. Co w czwartej części? Przede wszystkim za nadstawianie karku za cały świat Logan został nagrodzony stołkiem lidera organizacji specjalnej IPCA, zlecając misje swoim podwładnym. W tej części to my tworzymy żołnierza nadając mu liczne atrybuty, których wraz z postępami będzie przybywać i tylko od nas zależy czy będzie to kolo czy laska. Do każdej misji dobieramy odpowiedni sprzęt – coś w stylu Rainbow Six czy Delta Force. Na początku tego wiele nie ma, ale wraz z zaliczaniem kolejnych misji możliwości nasze się znacząco powiększają i przyjdzie nam w końcu zdecydować czy wybrać np. shotguna czy snajperkę. I tak przez siedemnaście podstawowych misji, obok których są misje poboczne, opcjonalne, które podnosi statystyki, pozwala zdobyć bonusowe wyposażenie no i wydłuża czas gry. Jak tam z rozgrywką? W zasadzie podobnie, jak w poprzednich odsłonach. Mamy misje skradankowe, jak i takie, w których na dużych planszach walimy ołowiem we wszystko to, w co uda nam się wycelować. Celowo użyłem tego określenia, bowiem największą i nie jedyną bolączką czwartego Syphona było niedopracowane celowanie – nie sprawiające problemów w przypadku walki z pojedynczymi osobnikami, natomiast chaotyczne w przypadku potyczek z liczebniejszymi tabunami wrogów. Jeśli dodać do tego natłok dyrektyw pochodzących z kwatery głównej i mało czytelną mapkę, jest naprawdę gorąco. No, ktoś powie, że jak na wojnie”, ale już totalnym nieporozumieniem jest pojawianie się dosłownie znikąd kolejnych wrogich jednostek. Nie, to po prostu mocne niedopatrzenie, żeby nie powiedzieć wtopa developera. Ot uciszamy na amen, zdawać by się mogło, oponenta, po czym padamy trupem, bo jakby z innego wymiaru pojawili się kolesie zabitego typa. Oprawa graficzna, podobnie jak w poprzednich częściach nigdy nie była najmocniejszą stroną. Choć to 128 bitowa odsłona SF, to jednak grafika wciąż sprawia wrażenie oszczędnej, zwłaszcza w barwach. Poprawiła się za to animacja. Ścieżce dźwiękowej też niczego nie można zarzucić, natomiast tworząc przerywniki, odnieść można wrażenie, że były robione na odpierdziel. Niezależnie od wszystkiego gra jest długa, a misje poboczne znacznie wydłużały czas gry, podobnie jak nieźle wykombinowany multiplayer. Są bowiem misje, których bez pomocy kumpla nie zaliczysz. Przydaje się więc Network adapter oraz headset.
Na brak dobrych gier PS2 nie narzekała. SF4 był dobry, ale w gąszczu coraz lepszych produkcji coraz bardziej odstępował konkurencji.
Syphon Filter: Dark Mirror, Sony Bend 2006, PSP, 2007 PS2.
Przenośne przygody Logana, w którego w tej odsłonie się wcielamy, wypadły niespodziewanie… dobrze. Pozytywnych ocen nie szczędziły serwisy zachodnie, jak i polskie. Autorów chwalono za świetnie skalibrowane sterowanie, co w przypadku tego typu gier na PSP było nie lada wyzwaniem, o czym wielu developerów i graczy się przekonało. Ceniono także świetną oprawę graficzną, niewiele doprawdy ustępującą grom na PS2. Mocną stroną były renderowane przerywniki oraz świetny dubbing, co wskazywało, że Sony nadało tej grze priorytet i włożyło niemało forsy w proces jej powstania. 8 misji podstawowych, 5 bonusowych, kolejne sekrety, ukryte bronie, i dodatki jak gogle na podczerwień, Lian Xing i koordynatorka imieniem Teresa udzielająca cennych rad. Misje „skradankowe”, jak i misje a’la Rambo. Dla każdego coś miłego.
Gulash pisał, że to trzecia porządna gra na PSP w 2006 roku, po Daxterze i Loco Roco.
Syphon Filter: Logan’s Shadow, Sony Bend 2007, PSP, 2010 PS2.
Drugi Syphon na PSP, jeszcze lepszy od Mrocznego Zwierciadła. Tak, nieczęsto się ostatnimi laty zdarza, by kolejna część była jeszcze lepsza. Sony Bend zmajstrowało naprawdę mocny tytuł, obowiązkową pozycję nie tylko dla fanów serii, ale dla posiadaczy PSP, która w przeciwieństwie do Vity, na brak dobrych tytułów nie narzeka. Ale, co w nowym i ostatnim jak do tej pory, Syfonie? Nowe misje, nowe bajery i znowu Logan w roli głównej. Korzystanie z elementów otoczenia jest kluczowe by zniwelować przewagę, jaką podstępne draby mają nad samotnym wilkiem, którego poczynaniami kierujemy. A jako że sterowanie nie zmieniło się od poprzedniej odsłony, nie musimy bluzgać i rzucać konsolką, bo jest nadzwyczaj dobrze. Oprawa audiowizualna, jak i w multiplayer potwierdzają, że i w Cień Logana zainwestowano niemało forsy.
Złośliwi rzekliby, że to kalka poprzedniej odsłony z nowymi misjami. Nawet jeśli, co w tym złego, skoro poprzedniczka była ekstra, a Cień Logana jest przynajmniej równie dobry? Tytuł obowiązkowy i dobrze rokujący na przyszłość.
Słuchajcie… Dotychczasowe odsłony cyklu dotyczyły serii, które się stoczyły na dno. Syphon Filter jest inny. Dlaczegóż więc piszę o nim? Być może dlatego, że wielu tęskni za tytułem i z chęcią widziałoby go na PS3, choć raczej się nie doczekają? Może na Vicie? A może na PS4, co w świetle niedawnej oferty pracy, jaką w Internet puściło Bend Studio rokuje w jaśniejszych barwach niż poprzednie tytuły, które opisywałem. Może być dobrze, niezależnie od platformy – czy PS4 czy Vita. W końcu za serię odpowiada Bend Studio, a oni potrafili wykrzesać wszystko co dobre ze starej, poczciwej PSP. Jak będzie? Jeśli wierzyć developerowi, dowiemy się już za niecałe półtora miesiąca w Los Angeles.
Veteranus.