He said he'll be back... And it was true- recenzja gry Terminator 2 Judgement Day
BLOG
553V
Miałem pewne opory przed zagraniem w tę pozycję, ponieważ egranizacja pierwszego Terminatora okazała się tragedią w przysłowiowych trzech aktach. Jednak ze względu na sentyment do wiekopomnego dzieła Camerona (i w moim prywatnym rankingu najlepszego filmu jaki udało mu się stworzyć) postanowiłem zagrać w 8 bitowego T2. Czy się opłacało? Tego dowiecie się z recenzji.
Tym razem, zgodnie z fabułą filmu, wcielamy się w przeprogramowanego na ochronę Johna Connora T101, a naszym głównym adwersarzem jest najnowocześniejszy opracowany przez SkyNet model- zbudowany w całości z płynnego metalu T1000. W produkcji zwiedzimy wszystkie najważniejsze filmowe lokacje (no, w sumie to brakuje jednej, ale chyba nie dałoby się nawet przenieść jej do gry) i weźmiemy udział w najważniejszych wydarzeniach. Tak naprawdę każdy, kto zna film (a jest ktoś taki co go nie zna?!?), zna też fabułę gry.
W kwestiach gameplayu mamy do czynienia trochę z chodzoną bijatyką (chociaż w bardzo okrojonym stopniu), trochę z platformówką i trochę ze scrollowanym shooterem. W sumie patent fajny, i pokrywający się z filmowymi realiami. W jednym z etapów zasiądziemy też za 'sterami' Fatboya (legendarny model Harley-Davidson użyty w filmie) i będziemy uciekać przed goniącym nas ogromnym 18-kołowcem T1000. Sekwencja jest o tyle ciekawa, że widok mamy z rzutu izometrycznego, daje więc on namiastkę przestrzenności, i zrealizowany jest całkiem nieźle. Nie mogło również zabraknąć w grze specyficznego, czerwonego spektrum w jakim świat 'widzi' nasz protegowany. Jednak nie służy on jedynie do wyświetlania celów, ale też, co bardzo mi się spodobało, w trakcie pauzy na ekranie pojawia się wspomniany tryb widzenia, i co jakiś czas pojawiają się na nim różne obliczenia. Niby nic, ale miłe.
Ciekawym patentem jest też sposób, w jaki gra 'przydziela' nam broń- otóż, to jaki karabin będziemy dzierżyć uwarunkowane jest przez przestrzeganie rozkazu Johna na temat krzywdzenia ludzi. Jeśli więc będziemy zabijać ludzi, do naszej dyspozycji oddana zostanie jakaś badziewna pukawka, jednak, jeśli uda nam się nikogo nie zabić a tylko obezwładniać wrogów strzałem w nogi- w nagrodę otrzymamy miniguna, którym będziemy mogli w końcowym etapie 'popieścić' T1000.
Jeśli chodzi o technikalia- graficznie gra jest produkcją z wysokiej półki, jednak największe wrażenie robią animacje- są, jak na NESa, ultrapłynne, i ustępują chyba tylko Dragon's Lair i Prince of Persia.
Tak samo jest z dźwiękiem- stoi na wysokim poziomie, le muzyka to już prawdziwy elektroniczny majstersztyk- z resztą odsyłam do poświęconego jej wpisu na moim blogu. Posłuchacie- zrozumiecie.
Podsumowując- Terminator 2 jest jedną z najlepszych egranizacji, jakie spotkać można na 8bitowej konsoli Nintendo. Dla fanów filmu pozycja obowiązkowa, dla innych... Cóż, jeśli lubicie grać na NESie to też nie będziecie się czuć zawiedzeni. Moja ocena- 8/10 (jeśli ktoś nie lubi elektronicznej muzyki niech odejmie 1 punkt od oceny końcowej).