Przespana generacja
Przespana generacja !!
Witam, chciałem podyskutować dzisiaj o obecnej generacji konsol. Od kilku miesięcy odnoszę wrażenie, że jest ona jakaś taka nie rozpędzona. Jak by wydawcy traktowali ją jako pole testowe dla nowych usług a nie jak sprzęt walczący o gracza nowymi ciekawymi tytułami. PS5 miało premierę już prawie dwa lata temu a do dnia dzisiejszego nie ukazały się jeszcze na nią hity które powodowałyby szybsze bicie serca, owszem mamy gry pokroju Horizon, Gran Turismo, czy Elder Ring, ale to wszystko są tylko kontynuacje które zresztą wyszły też na poprzednią generacje, więc my jako gracze nie dostajemy tutaj nowego doświadczenia to nie jest nowy domy tylko odmalowany pokój. Od początku tej generacji w sumie najlepiej bawiłem się przy Astro Play Room który w genialny sposób wykorzystywało nowy kontroler PS5. Od tego czasu wszystko co deweloperzy łaskawie wykorzystują to adaptacyjne spusty w strzelankach. Ok jest to cudowne rozwiązanie, ale wydaj mi się, że przy odrobinie kreatywności można robić to znacznie lepiej. Microsoft mimo zakupów, których dokonał również nie popisał się szczególnie, ja wiem: MS Flight Simulator, Forza Horizon 5 robią robotę, ale ciągle czuje głód i niedosyt. Szczytem bezczelności i lenistwa obecnej generacji są takie projekty jak odświeżanie The Last of Us i wydawanie tego w pełnych kwotach. Choć cena jak dla mnie ma marginalne znaczenie to kto z was kiedykolwiek pomyślał, zagrałbym w pierwszą część, ale wygląda już tak okropnie że odpuszczę? Wspomniana wcześniej Forza jest tu kolejnym dobrym przykładem niby gra jest ok choć w sama w sobie nie różni się od poprzedniej części, ale jakie DLC do niej dostaliśmy? No chyba to już było… nie tędy droga Panowie i Panie. Eh jak przypomnę sobie czasy PS3, PS2 gdzie właściwie co miesiąc wychodziła gra warta uwagi, przy tym tak różna od tego co widzieliśmy wcześniej. W erze PS2 po samym sterowaniu możesz spokojnie powiedzieć, czy gra pochodzi z początku jej istnienia czy z samego końca. Nie musiałeś nawet patrzeć na grafikę, bo tu progres był oczywisty. Czy nie macie wrażenia, że wszystko to jest tylko po to aby przeczekać, przeczekać tą generacje i przyzwyczaić nas do płacenia abonamentów? Posiadam wszystkie konsole obecnej generacji i płacę za każdy abonament nikt mnie do ich opłacania nie zmusza, są dobrowolne itd. Ale konsola obecnie bez nich staje się jakaś taka nie kompletna a zarazem pozbawiona całej magii. No bo jaki jest sens kupowania nowego hitu, na który czeka się często latami w dniu premiery, kiedy zaraz pojawi się w abonamencie „za darmo”. Znika gdzieś cała ta magia, która towarzyszyła nam przy otwieraniu pudełka, zapachu, odczuciu czegoś namacalnego i wartościowego. To różnica mniej więcej taka jak iść do kina i obejrzeć film na Netflix. Niby efekt ten sam, bo i tu i tu dostałeś tą samą treść ale jednak w kinie poświęcasz więcej uwagi, nie możesz filmu po prostu zatrzymać i iść do kuchni po kolejne przekąski. Znika gdzieś cała ta uwaga. Równocześnie nie chcę tutaj wchodzić w wojnę pomiędzy edycjami cyfrowymi a pudełkami, nie o to chodzi. Ja z grami mam tak pudełko = szacunek do wydanych pieniędzy a co za tym idzie większe skupienie na danym produkcie. Ktoś inny może mieć inaczej i szanuję to, ale zmierzam do tego, że nawet na cyfrową grę musisz bezpośrednio wydać swoje pieniądze, zastanowić się dokładnie czy chcesz tą a nie inną. Przy płaceniu abonamentu problem ten odpada, bo jak ci się gra nie spodoba to zainstalujesz następną. I w takiej sytuacji twórca który stworzył grę swoje zarobi, na mocy kontraktu z MS lub Sony. Mam wrażenie, że gry wydawane w abonamencie nie muszą być aż tak dobre, wystarczy, że będą dobre na tyle by przyciągnąć cię na kilka godzin, aby Excel w ostatecznym rozrachunku się zgadzał, a czy ją skończysz i czy będzie ci się podobała jako coś więcej niż kolejny pożeracz czasu to już inna sprawa. Rozgadałem się na temat tych abonamentów, ale zmierzam do tego, że w moich oczach obecne konsole to taki papierek lakmusowy do tego jak będzie wyglądał gaming dla masowego odbiorcy. Pamiętacie czasy, kiedy pudełka od gier zawierały mnóstwo dodatków i były pakowane w wielkie kartonowe pudła, potem stopniowo pudełka malały, zawierały już tylko instrukcje same bigboxy stały się edycjami kolekcjonerskimi a i manuale nie pojawiają się już prawie wcale. Teraz sama gra w pudełku staje się już nie rzadko przedmiotem kolekcjonerskim ( patrz limited run games ). Podobnie zaczyna dziać się z samą zawartością gier, ona również maleje a proces ten jest przyspieszany przez growe abonamenty. Zamiast nowych innowacyjnych pomysłów dostajemy to co wynika ze słupków, kolejną strzelankę FPP , lub grę Action Adventure z fabułą napisaną na kolanie bo nikt nie martwi się o to aby naprawdę gra była dobra tylko kliknęła się w kolejnym abonamencie. Przecież jak pierwsza część będzie tylko w miarę ok to i jej sequel też się kliknie, bo przecież jest „za darmo”. A jak nie, to użyjemy tego samego silnika zmienimy postać na taką bardziej na czasie i znowu się kliknie. Przez to wszystko nasz świat gier trochę się zatrzymał. Mam wrażenie, że producenci wstrzymują oddech i czekają na to co się wydarzy. Czy rozwijać ambitne produkty czy wypychać kolanem kolejne nic nie wnoszące do tematu gry, z fają okładką i napakowanym efektami trailerem. Z drugiej strony czy takie gry jak Stray bez abonamentu miałyby szanse powstać, czy nie byłyby z byt ryzykowne. Rozgrywka na 4-5h musiałaby być pewnie wydłużona czego małe studio mogłoby nie uciągnąć finansowo. Wydana w abonamencie mogła pokazać się szerszej publiczności bez zbędnego ryzyka. Wspaniale by było znaleźć w tym wszystkim jakiś balans.
Z drugiej strony barykady mamy też trzeciego gracza, o którym celowo wcześniej nie wspominałem. Wszyscy wiecie na pewno, że chodzi o Nintendo. Ten dinozaur na rynku gier video, prze teraz niczym taran zasypując nas kolejnymi hitami. Nie ma miesiąca bez jakiejś ciekawej premiery. Wielkie N pokracznie niczym słoń w składzie porcelany stawia swoje kroki w kierunku abonamentów, ale nie zapomina o tradycyjnych grach, z bogatą rozgrywką czy fabułą. Zdaje się nie oglądać na innych i nie czekać na resztę ma swój własny plan dostarczania gier, a nie usług. Która strategia okaże się słuszna zobaczymy, chciałbym równie poznać wasze zdanie na ten temat.
Dzisiaj budując swoją kolekcje przede wszystkim patrzę w kierunku Switcha, jak dla mnie stała się to mekka starszy gier w które za dzieciaka ogrywałem na piratach a teraz mogę spokojnie kupić oryginał w wersji na konsole którą mogę zabrać wszędzie. Równocześnie Nintendo dostarcza mi mnóstwo nowych i świeżych gier każdego miesiąca nie zwracając uwagi na resztę stawki. Czuje też że będzie to ostatnia ostoja starej gwardii graczy, oby nie!