Dlaczego nie przeszedłem Hellblade (spojlery)

Trudne jest życie gracza konsolowego.

Hellblade to bardzo udana produkcja choć mogą niektórych, w tym mnie, razić troszkę rozmazane tekstury. No ale cóż, na kompromisy trzeba iść. W każdym razie wspaniała historia z elementami psychozy w tle została akurat mnie popsuta. Już miałem się ku końcowi kiedy nagle stało się to...została dosłownie może godzinka do ukończenia. Zgubiłem głowę (znaczy się - moja bohaterka ją zgubiła) i trzeba było zejść głęboko do podziemi aby ją odzyskać. Proste zagadki drzwi otwarte. Przechodzimy tunelem - napięcie rośnie, pochodnia zgasła i co. Chciało by się napisać - no i dupa. Stało się coś niebywałego i do teraz nie wiem czy konsoli się coś we łbie pomieszało. Wiadomym jest, że w późniejszych etapach gry mrok wpływa bardzo źle na bohaterkę i musi ona pozostawać w świetle. No cóż, pochodnia zgasła. Senua umarła i w tym momencie boss zaczął swoją przemowę. Gra nie zresetowała się tak jak powinna i bohaterka utknęła w limbo. Reset gry jak również odinstalowanie nie pomogło.

Stała się rzecz kuriozalna, którą jednak szybko rozkminiłem. Bohaterka po śmierci wturlała się jakimś cudem na arenę i rozpoczęła się sekwencja przemowy bossa. Krótko mówiąc powinien uruchomić się filmik gdzie bohaterka gada z bossem. Zamiast tego nastąpiła śmierć i Senua zrespawnowała się na arenie zamiast na początku levelu. Ale gra myślała, że ja jestem właśnie na początku poziomu toteż boss się zgliczował i zafreezował. Save się spierdzielił i zamiast startować od początku startowałem w limbo na pustej arenie. Tak też zakończyłem przygodę z tą grą i jestem mocno zniesmaczony. Na pamiątkę wrzucam film ze swojego kanału youtube.