Wóz Drzymały S03E07, Guardians.
W tym odcinku zajmę się mało znaną i raczej niedocenioną grą z gatunku beat'em up jaką jest Guardians. Wydane w 1995 roku przez mało znaną i nigdy nie będącą zaliczaną do najlepszych firmę Banpresto. Zapraszam do środka.
Na początek oczywiście podkład muzyczny dla klimatu i zainteresowanych. Tym razem zestaw muzyczek, z których większość znają ludzie grający na poczciwym Commodore 64 w czasach jego panowania w naszym kraju. Muzyczki z tak zwanych crack intro, czyli wstawek tworzonych przez crackerów i dodawanych przed rozpoczęciem gry.
Witam Was w kolejnym odcinku Wozu Drzymały. Dzisiaj na warsztat bierę grę zatytułowaną Guardians. W Japonii znaną jako Denjin Makai II. Jest to gra z gatunku beat'em up. Wydana została w 1995 roku przez raczej mało znaną wtedy, jak i teraz firmę Banpresto. Jak widać po tytule, jest to druga część gry jednak pierwsza wydana była również przez Banpresto, ale stworzona przez inną grupę programistów. Była też jeszcze jedna gra, która nawet bardziej przypominała pierwszą część tej gry. Niestety nie pamiętam jej tytułu i z tego co mi wiadomo nie jest emulowana przez MAME więc nie potrafię znaleźć żadnych materiałów na temat tego tytułu. Sama firma przeważnie tworzyła gry klasy B i nigdy nie wydała chyba żadnego wielkiego hitu, a przynajmniej ja nic takiego sobie nie przypominam. Jednak jej produkcje zawsze były kawałkiem solidnego rzemiosła i pozwalały nieźle się bawić jeśli przymknęło się oko na niedoróbki występujące w ich tytułach.
Chciałem tradycyjnie na wstępie dodać kilka obrazków przedstawiających automat i ulotki promocyjne, jednak nie znalazłem żadnych tego typu materiałów w sieci. Po prostu internet nie wie nic konkretnego o tej grze. Nawet Wikipedia podaje jakieś bardzo skromne informacje na jej temat, więc niestety w tym odcinku nie będzie tego typu rzeczy.
Tytuł: | Guardians |
Producent: | Banpresto |
Rok wydania: | 1995 |
Liczba graczy: | 1-2 (co-op jednocześnie) |
Używanych przycisków: | 3 |
Guardians (Banpresto, 1995 rok)
Fabuła gry. Hmm, tutaj znowu nie jestem w stanie nic na jej temat napisać, bo nie ma w tej grze niczego takiego. Ani w czasie Attract Mode, czyli kiedy nikt nie gra, ani w samej grze nie jest wyjaśnione czemu i po co nasi śmiałkowie stają do walki z chordami przeciwników i przedzierają się wszystkie dostępne plansze.
Postacie. Tutaj gra prezentuje się bardzo okazale, bo niewiele tytułów z tego gatunku może pochwalić się taką ilością dostępnych od początku, grywalnych postaci. W sumie jest ich osiem i każdą gra się inaczej. Do tego postaci posiadają sporo ciosów specjalnych, a nawet super ataki. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i dopasuje postać do swojego stylu grania. Postaci różnią się nie tylko wyglądem, ale też siłą, zasięgiem ataku, czy prędkością poruszania się. Oczywiście ataki specjalne każdej z nich też różnią się od siebie, więc trzeba dopasować technikę grania do wykorzystywanych ciosów. Postaci, spośród których wybieramy naszego wojownika to, Girulian, blondynek w przyciemnianych okularach potrafiący strzelać laserem z oczu. Jinrei, ninja oczywiście rzucający gwiazdkami. Kurokishi, blondyna z wielkimi oczami strzelająca z pistoletu. P.Belva duży robot chowający w przedramieniu działko. Rou, długowłosy, wyglądający na jakiegoś mnicha gość w płaszczu. Skullbyule. Dziwny wielki wyglądający na jakąś roślinę koleś do ataku używający języka, a z przedramienia wypuszczający pszczoły, które atakują przeciwników. Tulks, wygląda na jakiegoś zapaśnika. Jeden z jego ciosów specjalnych to ciśnięcie w przeciwników laczkiem, który zapala się i pali wszystkich wrogów na swej drodze. Ostatnią z postaci jest Zeldia. Laseczka o niebieskich włosach, posiadająca anielskie skrzydła i broń wyglądającą mniej więcej jak pazury Wolverina. Postaci mogą używać niewielkiej ilości broni. Co ciekawe nie wszyscy potrafią posługiwać się każdą bronią dostępną w grze. Jeśli nasza postać nie umie obsługiwać danej broni to jeśli ją podniesie, dostanie 1.000 punktów. Ci, którzy się dogłębnie zainteresują opisami postaci zauważą ramki z listą ciosów dla każdej z postaci. Wszystkie one posiadają znacznie więcej ciosów niż te opisane w ramkach. Nie będę się nad nimi rozwodził, bo to nie jest move list ;) Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć więcej polecam poszukać w necie poradnika. Znajdują się przynajmniej dwa, o których wiem ;)
Guardians (ekran wyboru postaci)
[spoiler]Gurilian. Osobiście moja ulubiona postać. Blondynek ubrany na niebieski, w przeciwsłonecznych okularach. Jego największą zaletą jest możliwość utrzymywania się przez chwilę w powietrzu po podskoczeniu i przytrzymaniu przycisku. Możemy wtedy powoli oddalić się z miejsca zadymy, a nawet odskoczyć w każdym z czterech podstawowych kierunków robiąc dash'a, czyli wychylając gałkę dwa razy w tym samym kierunku. Oprócz tego bardzo sprawnie posługuje się mieczem.
Jego super atak wykonuje się przez przytrzymanie przycisku ataku i wykonanie kombinacji góra, dół, przód, przód. Odpala on wtedy Combo, z którym przemieszcza się w przód, a każdy trafiony przeciwniki zostaje sparaliżowany i zawisa w powietrzu. Większość przeciwników trafiona tym atakiem ginie na miejscu.
Gurilian (Guardians)
Drugą z postaci jest Jinrei. Wyglądający na wojownika ninja. Szybki, ale niezbyt mocny. Jego ciosy specjalne są dość wyważone i można bez większych problemów tworzyć dzięki nim sporej długości combosy nie dając wytchnienia przeciwnikom. Też w moim odczuciu jest to jedna z lepszych postaci w grze. Chociaż brak możliwości zawisania w powietrzu trochę mi osobiście przeszkadza.
Jinrei (Guardians)
Jego super atak wykonuje się przez przytrzymanie przycisku ataku i wykonanie kombinacji przód, przód, tył, przód. Jinrei zbiera wtedy moc i wypuszcza przed siebie lodowego jelenia, który zamraża wszystkich, później ognistego ptaka i elektrycznego smoka.
Kolejna dostępna postać to niejaka Kurokishi. Ponętnie ubrana blondyna, hojnie obdarzona przez naturę i do tego robiąca dużo szpagatów. Kolejna wyważona postać z całkiem przydatnymi ciosami specjalnymi. Nie jest jednak tak zwinna jak poprzednicy.
Kurokishi (Guardians)
Jej super atak odpala się w dość skomplikowany sposób. Mianowicie najpierw musimy zrobić dash i atak, czyli wychylić dwukrotnie gałkę w w przód lub tył. Nacisnąć przyciska ataku, przytrzymać go i wykonać kombinację tył, przód. Ospala wtedy serię mocnych kopniaków zakończoną beckflipem.
Następny alfabetycznie wypada robocik. P.Belva to jego imię. Trochę dziwne, ale w końcu to robot ;) Jest duży i dość powolny. Nie grywałem nim za dużo. Na pewno jest silniejszy od wcześniej opisywanych postaci. Potrafi odpalić serię silnych ciosów pięścią, wylecieć z wystawionym kolanem w górę i strzelać z ręki.
P.Belva (Guardians)
Jego super atak odpala się tak samo jak w przypadku Kirokushi, czyli najpierw dash i atak, potem trzymając wciśnięty atak wykonujemy kombinację teł, przód. Odpala serie szybkich ciosów ręką zakończoną klasycznym uppercut'em.
Kolej na Gościa o imieniu Rou. Wygląda na jakiegoś smoczego wojownika. Długie włosy, szrama na pysku, płaszcz. Czasami posługuje się batem. Potrafi używać do walki kija. Całkiem w porządku postać jednak ciosy specjalne ma trochę mniej przydatne niż inni z zawodników. Za to nieźle wygląda :)
Rou (Guardians)
Jego super atak jest jednym z mniej przydatnych. Wyskakuje on w górę uderzając przeciwników. Jednak zasięg tego ataku jest dość mały i żeby kogoś nim trafić to ten ktoś musi po prostu na niego wleźć.
Ten zawodnik to jakiś wybryk natury, albo kosmita. Wygląda jak jakaś roślina i jest wielki. Również nie zalicza się do moich ulubionych postaci. Jest chyba najwolniejszy ze wszystkich. Do tego wydawać by się mogło, że przy takich długich rękach będzie miał duży zasięg i tu, niespodzianka. Wojownik ten uderza... językiem. Przez co zasięg jego pierwszego ciosu, rozpoczynającego combo jest śmiesznie krótki. Nie potrafi posługiwać się ani mieczem, ani kijem. Za to umie używać granatów w specyficzny sposób. Kiedyś podniesie szyszkę, zmienia się jego atak i zamiast bić, zieje ogniem z ręki.
Skullbyule (Guardians)
Jego super atak wykonuje się stosunkowo prosto. Musimy przytrzymać przycisk ataku i wykonać kombinację tył, tył, przód, tył. Wykonuje wtedy mocne cięcie kolcem wypuszczonym z łokcia. Jest to raczej mało efektowne i ze skutecznością też różnie bywa.
Tulks. Kolejna postać z grupy silnych, ale powolnych. Wielki paker w samych majtkach. Nic specjalnego o nim powiedzieć nie mogę, bo nie przepadam za tą postacią. Taki odpowiednik Haggara z Final Figkt, czy Messa z Kadilaków. Ciosy specjalne ma raczej przeciętne i średnio przydatne w walce. Może z wyjątkiem ognistego laczka, który potrafi przeczyścić nam drogę. Potrafi walczyć kijem, nie używa miecza.
Tulks (Guardians)
Jego super atak jest dość dziwny. Wykonuje się go przez przytrzymanie przycisku ataku i wykonanie kombinacji góra, tył, dół, przód. Skacze on wtedy do przeciwnika i wiesza się na jego głowie nogami niczym King z Tekkena, po czym przerzuca delikwenta i sprzedaje mu jeszcze dwa siarczyste kopy posyłając go wysoko i daleko.
Zeldia. Ostatnia z dostępnych postaci. Mała, zwinna i szybka dziewczyna wyposażona w skrzydła i szpony. Gra się nią całkiem przyjemnie. Potrafi również zawisać w powietrzu. Też często wybierana przez graczy ze względu swój dość spory zasięg i do tego jest szybka, co rekompensuje małą siłę. W tej grze ważniejszy jest właśnie zasięg.
Zeldia (Guardians)
Jej super atak odpalamy przytrzymując przycisk ataku i wykonując kombinację góra, dół, przód. Wyskakuje ona w powietrze rozkładając skrzydła i wyrzucając trzy lodowe kule, które zamrażają przeciwników, którzy przeżyli atak.
To tyle jeśli chodzi o dostępne w grze postaci. Całkiem sporo tego jak na beat'em upa sprzed dwudziestu lat :)[/spoiler]
Teraz kilka słów o przeciwnikach, którzy staną na naszej drodze. Tutaj nie jest specjalnie różnorodnie. Występuje tak naprawdę kilka rodzajów przeciwników, którzy powtarzają się przez całą grę. Często stosowany jest tzw. palet swap, czyli ten sam przeciwnik, ale ma zmienione kolory, więcej życia i silniejsze ciosy. Spotkamy tutaj żołnierzy, którzy występują w największej ilości odmian. Dziewczyny w opaskach na głowach, uzbrojone w pałki. Sporych kolesi w kilku wariantach kolorystycznych, z których jeden uzbrojony w dwa noże. Roboty o ponętnych, kobiecych kształtach, strzelające z oczu zamrażającym promieniem. Inne roboty już w męskiej formie, a raczej przypominającej zwykłego robota. Wielcy kolesie wyglądający trochę jak mumie, potrafiący strzelać z oczu laserem. Oczywiście nie mogło zabraknąć grubasów zwanych potocznie pączkami. Trafimy też na szybkich kolesi zachowujących się trochę jak owady. Dużo skaczą, potrafią odbijać się od krawędzi ekranu i ogólnie są upierdliwi. Od czasu do czasu natkniemy się na duże przypominające owady stworzenia, które również dużo skaczą i ogólnie szybko się przemieszczają. Inne znowuż panie, ubrane dość wyzywająco, często pojawiają się w towarzystwie psów, którym nakazuje atakować nas. Duże roboty przypominające roboty ;) Takie bardziej maszyny, nie mają humanoidalnej postawy. Pojawiają się też kopie bossów, ale tylko w jednym miejscu, prawie na samym końcu gry. Przeciwnicy potrafią być mocno upierdliwi i wystawić rękę, czy nogę w zupełnie nieoczekiwanym momencie i rozwalić całe nasze misternie przygotowane combo.
Nie mogło oczywiście zabraknąć bossów. Każda z pięciu plansz posiada swojego bossa. Wyjątkiem jest ostatni szef. Posiada on aż trzy wcielenia. Co prawda plansz jest więcej i możemy wybierać jaką drogą będziemy grę przechodzić. Jednak niezależnie od wybranej drogi bossowie nie zmieniają się. Zmienia się tylko lokacja, w której będziemy z nimi walczyć. Bossowie są dość oryginalni i często trzeba kombinować jak do nich podejść bo pałowanie na oślep nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Znajdziemy tu wielką wypakowaną kobietę, samuraja potrafiącego się klonować. Wielkiego robota, strzelającego rakietami i wypuszczającego małe samolociki. Dziwne stworzenie z dodatkowymi głowami na długich mackach. Ten boss posiada dwa wcielenia i jest dość trudny. Ostatni boss to jakiś fanatyk najpierw latający na dziwnym fotelu, potem zamieniający się w wielkiego mutanta i w końcu mutujący do rozmiarów połowy ekranu.
[spoiler]Podstawowym mięskiem armatnim są tutaj żołnierze. Występują w sumie w czterech wariantach kolorystycznych. Potrafią uderzyć z pięści, kopnąć, a nawet blokować nasze ciosy. Nie są zbyt wytrzymali. Przeważnie wystarcza jedno combo. Są też wykorzystywani jako tak zwane jednorazówki, czyli przeciwnicy, którzy giną po otrzymaniu jednego ciosu. Najczęściej przebiegają przez ekran taranując barkiem, albo wychodzą z jakąś bronią i strzelają/rzucają nią.
Żołnierze
A teraz ci sami żołnierze tylko w wersjach z dodatkami ;)
Żołnierze z dodatkami
Kolejnym z popularnych wrogów są panienki wyglądające trochę na policjantki. Uzbrojone w pałki i jakieś wspomagające opaski na oczy. Potrafią wykonywać w zasadzie tylko pojedyncze ataki i blokować nasze ciosy. Czasami latają na desko-lotkach, podobnie jak zwykli żołdacy.
Policjantki
Pączki. Grubasy potrafią bardzo wysoko podskoczyć i spaść nam na głowę swoim ciężkim dupskiem. Często uderzają z rozbiegu. Trzecia fioletowa odmiana ma też dodatkową zdolność. Mianowicie kiedy ich bijemy to potrafią przerwać nasze combo powodując, że przez chwilę jesteśmy bezbronni, a oni wtedy wjeżdżają w nas brzuchem. Na fioletowych trzeba uważać, reszta raczej nie powinna sprawiać większych problemów.
Grubasy
Kolejnym rodzajem przeciwników są pakerzy w dziwnych okularach i ubrani w moro. Często blokują, są wytrzymalsi, ale też nie odstawiają jakiś spektakularnych akcji. W zielonym wariancie kolorystycznym jest uzbrojony w dwa wojskowe noże i jest troszkę bardziej niebezpieczny. Do tego dzięki nożom ma zwiększony zasięg. Czasami wkraczają na plansze upuszczając się na linie z góry ekranu. Żeby mieć pewność, że nikt nie będzie na nich czekał na dole liny, najpierw najczęściej zrzucają kilka granatów, żeby wyczyścić teren.
Pakerzy
Wielkie cycate baby. W sumie niewiele potrafią zrobić. Najczęściej stoją w miejscu i starają się wydawać komendy swoim podopiecznym. Czasami uderzą trzymanym przez siebie patyczkiem. Niezbyt groźne i nie trzeba się nimi jakoś specjalnie przejmować.
Treserki
Skoro jesteśmy przy treserkach to od razu zwierzaki przez nie tresowane. ?Najczęściej są to psy. Szybko przemieszczają się po planszy i od czasu do czasu rzucają nam się na szyję. Wtedy trzeba je z siebie jak najszybciej zrzucić. Ogólnie nie są jakieś wyjątkowo groźne.
Pies
Czasami treserki wprowadzają na plansze wielkie krokodyle. Najpierw wypluwają wielkie jaja, z których wylęgają się dziwne owady, a później człapią po planszy bardzo powoli. Czasami zieją ogniem kiedy nie potrafią nas dogonić.
Krokodyle
Owady wykluwające się z jaj krokodyli. Czasami wyskakują z kanałów albo spadają z nieba. Ogólnie bardzo szybcy przeciwnicy. Potrafią się zwijać w kłębek i turlać po planszy tratując nas. Do tego dużo skaczą i są trudne do trafienia. Dość upierdliwi przeciwnicy.
Owady
Kolejnym typem przeciwnika to dziwne, skaczące skrzaty. Występują w dużych ilościach. Sporo skaczą i szybko biegają. Do tego umieją się odbijać od krawędzi ekranu przez co jeszcze trudniej jest ich trafić. Atakują pazurami, często znienacka. Dosyć upierdliwi przeciwnicy i warto się ich jak najszybciej pozbywać.
Skrzaty
Następnie roboty. Potrafią skakać w górę i spadać na nas lotem pikującym, z rękami wyciągniętymi przed siebie. Umieją również nas złapać i pookładać trochę. Czasami też wjeżdżają z bara. Są całkiem wytrzymali. Występują w dwóch wersjach kolorystycznych.
Roboty
Roboty w wersji kobiecej. Długie rozpuszczone włosy i seksowne kształty. Nie dajcie się jednak zwieść. To zabójcze maszyny. Potrafią strzelać z oczu zamrażającym promieniem i nawet kiedy leżymy nie odpuszczą nam i będą nas dźgać szpilkami
Roboty w wersji kobiecej
Trafimy też od czasu do czasu na wielkie cosie, wyglądające trochę jak mumie. Poruszają się powoli, ale potrafią nas złapać i wymęczyć, albo strzelić w naszym kierunku laserem z oka. Czasami latają pod sufitem strzelając tymi swoimi promieniami laserowymi. Często robią sztuczny tłok.
Mumie
Trafimy też w kilku miejscach na duże roboty nie do końca przypominające ludzi. Bardziej kojarzą się one z robotem policyjnym ED-209 znanym (albo i nie ;) ) z filmu Robocop. Posiadają mechaniczne pięści, które potrafią zamienić na ostry świder, albo miotacz płomieni. To zależy od wersji czyli koloru. Niebieski ma kolec, a czarny miotacz. Są o tyle uciążliwe, że atakowanie ich od frontu nie ma sensu bo przerwą nasze combo swoim atakiem. Poza tym trzeba uważać, bo lubią wskoczyć nam na głowę, co oczywiście nie jest zbyt przyjemne.
Roboty
Jako przeciwnicy pojawią się też dwa rodzaje robotów jajek ;) Czerwone potrafią ziać ogniem. Szare strzelają promieniem zamrażającym. Są o tyle upierdliwe, że kiedy je zniszczymy, ulegają autodestrukcji, więc nie można znajdować się w ich pobliżu. Chyba, że chcemy zostać trochę przysmażeni.
Roboty jajka
To już wszyscy podstawowi przeciwnicy z jakimi będziemy się mogli spotkać. Jest jeszcze dwóch twardszych zawodników będących kopiami pierwszego i drugiego bossa. Walczymy z nimi jednocześnie na ostatniej planszy, zaraz przed pojedynkiem z ostatnim bossem.
Kopie pierwszego (po lewej) i drugiego (po prawej) bossa
Pozostali nam jeszcze do omówienia bossowie. Jest ich w sumie niewielu więc powinno pójść dość sprawnie.
Pierwszy z bossów to wielka napakowana baba. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo ciężko jest to rozróżnić. Potrafi powiększać swoje kończyny. Rozciągnąć się i skręcać niczym guma. Skacze wysoko, potrafi dobijać z powietrza. Na szczęście jest dosyć powolna i jak już ją zaczniemy okładać to nie przeszkadza w tym za bardzo.
Gumowa pakerka (pierwszy boss)
Drugi boss to zielony samuraj. Potrafi się klonować. Dużo skacze i robi mocne zamieszanie. Do tego, kiedy już go dopadniemy i zaczniemy okładać, to w połowie naszego combosa zamieni się w drewniany kołek i zniknie, po czym spadnie nam z góry na głowę ze skierowanym w dół mieczem. Nie można pozwolić mu się od nas odsunąć za daleko, bo jak się rozszaleje to nie będziemy w stanie go opanować.
Samuraj (drugi boss)
Trzeci z bossów to wielki robot. Ciągłe atakowanie go jest bez sensu gdyż nie wiele robiąc sobie z naszych ataków po prostu nam jebnie. Najgorszym możliwym sposobem jest atakowanie go od przodu. Od tyłu też nie jest specjalnie bezpiecznie. Najlepiej zastosować technikę podobną do techniki na Guardroida z Punishera. Schodzimy z góry dołu, uderzamy kilka razy i odskakujemy w górę dół. Chyba, że gramy postacią, która umie zawisnąć w powietrzy, wtedy zawisamy i skaczemy naokoło bossa, atakując z różnych stron.
Robot (trzeci boss)
Czwarty boss wygląda na jakieś zmutowane owoce morza. Najpierw porusza się tylko po ziemi i atakuje głowami oraz strzela ognistymi kulami. Po rozwaleniu pancerza, zaczyna skakać i jest dodatkowo upierdliwe. Najlepiej jest dużo skakać i unikać jego ataków. Kiedy wyskoczy w górę i spadnie na ziemie, należy wtedy atakować.
Krewetka (czwarty boss)
Piąty i zarazem ostatni boss to walka z trzema wcieleniami. Pierwsze stosunkowo łatwe. Lata tylko i czasami strzela laserowymi promieniami. Trzeba uważać na główki majtające się na długich mackach. Potrafią się odwinąć. Najlepiej jest dużo skakać i atakować go z powietrza.
Latające krzesło (piąty boss)
Drugie wcielenie jest już trudniejsze i oczywiście ma więcej życia. Jest to fotel zmutowany do wielkiego kolesia przypominającego roślinę. Posiada ręce z pnączy, którymi nas łapie i potrząsa. Potrafi też wbić ręce w ziemię co skutkuje pojawieniem się wokół niego kolców wychodzących z ziemi.
Wielki koleś (piąty boss)
Kiedy już się z nim rozprawimy, podchodzi do dziury w ścianie i mutuje się z czymś co wystaje z tej dziury. W zasadzie to z całym pomieszczeniem. Powstaje z tego wielki korpus przymocowany do ściany, który lata za nami. Strzela laserami z oczu, rozkręca coś jak śmigła samolotu i ciska nimi w naszą stronę, albo czaruje wywołując wielki słup energii wokół siebie.
Wielki mutant (piąty boss)
To już wszyscy przeciwnicy z jakimi przyjdzie nam toczyć boje w Guardians'ach.[/spoiler]
Kolejny akapit poświęcę na przyjrzenie się lokacjom, które przyjdzie nam zwiedzać. Gra podzielona została na pięć plansz. Żeby jednak nie było zbyt nudno, to planszę 2, 3 i 4 można wybrać z dwóch różnych. W sumie więc plansz jest osiem jednak przechodzimy tylko pięć. Lokacje przygotowane są dość szczegółowo. W tle dzieją się różne rzeczy i niekiedy nawet są animowane. Dla spostrzegawczych jest nawet mała zabawa. Otóż chyba na każdej z plansz przewija się jeden element. Mianowicie kałamarnica. Pojawia się ona w wielu miejscach. Czasami zagląda przez małe okrągłe okienko, innym razem siedzi na barierkach, czasami w różnych innych miejscach. Sam nie wiem, czy widziałem już wszystkie momenty, w których się ona pojawia. Nie wiem też czy są z nią związane jakieś bonusy, czy tylko po prostu można sobie grając, zajmować się też szukaniem tego zwierzaka :) Co do samych plansz to można je podzielić na dwa rodzaje. Jedne rozgrywają się w skupiskach ludzkich typu miasta, a drugi rodzaj plansz to jakieś wycieczki w plener. Pierwsza plansza rozgrywa się na jakiejś plaży, druga, w zależności od wyboru, to miasto lub jakiś zrujnowany most. Jeździmy w niej na dachu pociągu a później trafiamy do czegoś wyglądającego jak wesołe miasteczko. Co ciekawe jeśli wybierzemy drugą planszę w mieście to poziom bonusowy rozgrywamy w połowie planszy. Jeśli wybierzemy alternatywną drogę to bonus uruchamia się dopiero po pokonaniu bossa i oba bonusy różnią się trochę od siebie. Trzecia plansza to wycieczka do czegoś w rodzaju china town, albo w wersji alternatywnej, możemy udać się na wycieczkę do lasu. Plansza numer cztery to wycieczka po centrum miasta, bądź też portowe magazyny i ogólnie nabrzeże. W końcu ostatnia, piąta plansza to już bez możliwości wyboru, odwiedzamy wieżowiec. Prawdopodobnie główną siedzibę organizacji przestępczej, z którą walczymy. Jest do dość długa plansza z kilkoma etapami, a na końcu czeka nas pojedynek z reinkarnacjami pierwszego i drugiego bossa jednocześnie, a bezpośrednio po tej walce uderzamy od razu na trzy wcielenia ostatniego bossa. Poniżej zajmę się rozpisaniem plansz i będę je opisywał w takiej kolejności w jakiej zawsze je przechodzę. Czyli plansze uznane prze zemnie za alternatywne są tymi dla mnie trudniejszymi i zalecane są dla tych co już grę dobrze znają i chcą sobie trochę skomplikować życie.
[spoiler]Plansza pierwsza. Zaczynamy na jakiejś plaży, gdzie w tle stoją czołgi i ostrzeliwują pierwszy plan. Na szczęście z tego ich strzelania wynika tylko tyle, że w miejscu gdzie uderzy pocisk wyskakują spod piasku wyskakują przeciwnicy. Potem docieramy do jakiegoś studia telewizyjnego, gdzie czeka nas potyczka z pierwszym bossem. Plansza jest dość krótka i jak to zwykle w tego typu grach bywa, można się tutaj zapoznać z mechaniką i ogólnie potraktować ją jako rozgrzewkę, bo nie jest ona też specjalnie trudna i każdy kto jest w stanie naciskać przycisk ataku i poruszać gałką powinien sobie z tą planszą poradzić.
Plansza numer dwa. Rozgrywa się w mieście i to takim wyglądającym na nie zniszczone i nawet zamieszkałe. Najpierw zaczynamy na ulicy, aby potem wskoczyć na dach furgonetki i w drodze do walki z bossem rozgrywamy planszę bonusową. Po dotarciu na miejsce musimy jeszcze rozprawić się z kilkoma przeciwnikami i dotrzeć do bossa, z którym też walczymy na ulicy. Na szczęście jest to chyba jakaś boczna uliczka, bo nie ma na niej zbyt wielkiego ruchu. W sumie to nie ma na niej żadnego ruchu ;)
Plansza druga, alternatywna. Zaczynamy na dachu pociągu, później docieramy do jakiegoś parku rozrywki i w sali z hologramami toczymy walkę z bossem oraz po jego pokonaniu, w tym samym miejscu rozgrywa się bonus. Walka z bossem w tej wersji planszy jest o tyle ciekawsza, że rozgrywana jest w tym pomieszczeniu wyświetlającym hologramy więc otoczenie co chwilę się zmienia. Walka rozgrywa się na dzikim zachodzie, cmentarzu, czy powierzchni jakiejś obcej planety. I to wszystko w trakcie jednego pojedynku. Plansza ta jest o tyle trudna, że zaraz na początku, jeszcze na pociągu musimy stoczyć ponownie walkę z pierwszym bossem, którego dopiero co pokonaliśmy.
Trzecia plansza. Rozgrywa się w czymś co na początku przypomina jakiś Legoland. Natkniemy się tu na makiety budynków, które możemy rozwalać i szukać w zgliszczach power'upów. Później wdrapujemy się na dach jakiegoś budynku aby na końcu stoczyć walkę z bossem w postaci wielkiego robota.
Alternatywna trzecia plansza to wycieczka po lesie. W mojej ocenie jest to znacznie trudniejsza wersja trzeciej planszy. Rozgrywa się w lesie, gdzie nie dość, że latają wrogowie i ścinają drzewa próbując nas nimi po przygniatać, to jeszcze z tych drzew spadają różne gadżety. Spora ilość przeciwników. Czasami na nitkach opuszczają się wrogowie, którzy albo nas złapią i podniosą do góry, albo po prostu eksplodują. Do tego czasami jeśli uderzymy w drzewo to z góry spadnie wielka patelnia i ogłuszy nas lub wrogów. Do tego w pewnym momencie przechodzimy przez drewniany most, który wali się za nami. Z jednej strony fajnie, bo możemy wywalać przeciwników. Z drugiej już mniej fajnie, bo przeciwnicy mogą też wyrzucić nas ;) Na tej planszy też musimy stoczyć walkę z kolejnym wcieleniem pierwszego bossa.
Plansza czwarta wygląda na jakieś centrum handlowe. Jest dość kolorowo i przeciwników coraz więcej, jednak żadnych specjalnych atrakcji tu nie znajdziemy. W pewnym momencie spadamy przez dziurę w podłodze na peron metra, gdzie po chwili walki z wrogami docieramy do bossa, który nie przyjechał pociągiem tylko spada na nas z sufitu. Boss ma dwa wcielenia, z czego to drugie jest znacznie bardziej upierdliwe.
Alternatywna czwarta plansza to portowe nabrzeże. Przemykamy między kontenerami. Plądrujemy magazyn po czym trafiamy do czegoś w rodzaju podwodnego korytarza, gdzie przez okienka możemy podziwiać dziką przyrodę oceanu. Plansza jak na wersję alternatywną jest całkiem łatwa i nie ma tu żadnych jakoś specjalnie powykręcanych akcji.
Ostatnia plansza jest już bez możliwości wyboru. Jest ona całkiem długa i składa się z kilku etapów. Zaczynamy na dachu i przedzieramy się do środka budynku gdzie najpierw przechodzimy korytarzami upiększonymi dziełami sztuki. Potem wychodzimy na niewielką arenę gdzie walczymy oczywiście dalej, następnie zjeżdżamy windą w dół, gdzie na samym dole czeka nas potyczka z klonami pierwszego i drugiego bossa, a po tej walce wchodzimy do pomieszczenia, w którym rozgrywa się walka ostateczna.
Jak wspomniałem wcześniej są też dwie plansze bonusowe. Zawsze odbywają się one na drugiej planszy, tylko jak pisałem wcześniej, w zależności od wybranej planszy bonus rozgrywamy przed, lub po walce z bossem. W pierwszym przypadku stoimy na dachu jadącej furgonetki i naszym zadaniem jest zestrzelić wszystkie pojazdy wrogów jakie pojawią się w zasięgu naszego wzroku. Pojawiają się też pojazdy cywilne, których w sumie nie powinniśmy niszczyć ale nie ma za to żadnych kar ;) Jeżeli uda nam się zestrzelić wszystko co jest do zestrzelenia to otrzymamy w nagrodę 50.000 punktów. Druga plansza bonusowa założenia ma takie same, ale jesteśmy w maszynie z hologramami więc co chwilę zmienia się plansza i tak nie do końca wiadomo w co mamy strzelać. Na tym bonusie moja skuteczność chyba nigdy nie przeskoczyła poziomu 60%.
To wszystko co mam do napisania na temat lokacji, przez które będziemy maszerować.[/spoiler]
Grafika w grze jak na swoje lata wygląda tak sobie. Jest ona poprawna jednak nie robiła wtedy, a teraz tym bardziej jakiegoś specjalnego wrażenia. Wszystko jest ładnie narysowane. Z dużą ilością detali. Jednak czuć, że coś jest trochę nie tak z tą grafiką. Może kreska jaką wszystko jest narysowane, a może animacja nie daje rady i jest zbyt okrojona i koślawa. Nie wiem, ale ciężko jest patrząc na tę grę jednoznacznie określić co jest nie tak. Mnie osobiście grafika się podoba jednak wiem, że wielu ludzi może mieć inne zdanie na ten temat ;) Ogólnie tła są bogato zdobione i dzieje się na nich coś więc jest na czym oko zawiesić. Do tego od czasu do czasu pojawiają się jakieś zabawne scenki zainicjowane naszym działaniem, lub po prostu odgrywające się bez naszego udziału. Na przykład przeciwnicy skaczący za oknem po głowach innych przeciwników aby dostać się na pole walki i w pewnym momencie jeden z przeciwników źle wymierza skok i spada, albo wchodzącemu po ścianie przeciwnikowi spada na głowę wiaderko i strąca go w dół. Ogólnie grafikę mogę zaliczyć do tych trzymających poziom nawet po wielu, wielu latach.
Animacja zarówno postaci jak i przeciwników pozostawia może trochę do życzenia, ale uważam, że to było po prostu ograniczenie w postaci grafika, który nie miał wystarczającej ilości zdolności alby narysować płynną animację. Przez to ruchy większości postaci wydają się takie sztuczne i nienaturalne. Nie jest to wina małej ilości klatek, tylko po prostu braku zdolności grafika. Przynajmniej ja tak sobie to tłumaczę i może jestem w błędzie. W końcu nie jestem Alfa i Omega ;)
Muzyka. Tutaj jest w sumie całkiem ciekawie. Muzyczka przygrywająca w trakcie naszych zmagań jest całkiem przyjemna. Nie przeszkadza w graniu, a czasami nawet wpada w ucho i jak mamy jakiś moment gdzie nie musimy skupiać się na tłuczeniu przeciwników to możemy sobie zanucić pod nosem melodię z gry. Co prawda często zdarzy nam się usłyszeć kilka razy ten sam fragment melodii jednak nie zwraca się na to specjalnie uwagi. Muzyka jest poprawna, może nawet bardziej niż poprawna. Spełnia swoje zadanie i gra się znacznie przyjemniej z podkładem muzycznym niż jakby go wcale nie było. Co prawda dźwięki wydobywające się z głośników są lekko piskliwe i jak na rok 1995 raczej archaiczne, jednak zdarzało mi się słuchać zdecydowanie gorszych podkładów dźwiękowych.
Same efekty dźwiękowe są i to w zasadzie wszystko co można o nich powiedzieć. Również nie przeszkadzają w grze. Jest ich co prawda niezbyt wiele, ale dobrze uzupełniają otoczenie dźwiękowe. Dopiero niedawno uzmysłowiłem sobie, że granie z muzyką, ale bez żadnych dźwięków dodatkowych jest dla mnie nie do przyjęcia. Nie tylko w tej grze, ale ogólnie w każdej. Jeśli jest tylko muzyka, a nie ma dodatkowo efektów dźwiękowych to gra robi się znacznie mniej atrakcyjna. Oczywiście to tylko moje zdanie i wiem, że są tacy, którzy w ogóle nie lubią grać z jakimkolwiek dźwiękiem. Ja do nich zdecydowanie nie należę. Muszę mieć dźwięki i to jeszcze pasujące do tego co się dzieje na ekranie. Tutaj eksplozje, uderzenia i inne dodatkowe efekty są i po prostu pozwalają cieszyć się w pełni z gry.
Oczywiście na koniec zostawiłem sobie to co tygryski lubią najbardziej, czyli samą rozgrywkę. Ta daje całkiem sporo frajdy i jak się opanuje dość skomplikowany system walki to można się naprawdę dobrze bawić. Do sterowania używamy gałki i trzech przycisków. Mamy tutaj zwykły atak, skok oraz atak nazwijmy go magicznym. O ile w przypadku ataku i skoku nie ma problemu, wszyscy wiedzą o co chodzi. Tak w przypadku tego trzeciego przycisku to już nie wszyscy mogą wiedzieć o co chodzi.
W grze mamy dwa paski energii. Jeden, niebieski to pasek naszej energii życiowej. Drugi, pomarańczowy, nazwijmy to maną. Niebieski pasek życia spełnia w tej grze aż trzy funkcje. Jest to dość nowatorskie i nie spotykane rozwiązanie. Nasz pasek energii życiowej podzielony jest na dziesięć kratek. Pierwsza jego funkcja to oczywiście pokazanie stanu naszej energii. Do tego, każda z kratek posiada jakby dwa poziomy zapełnienia. Ciemno niebieska oznacza po prostu życie. Jednak kratki możemy dodatkowo podświetlić na jasno niebiesko. Napełniamy je przez atakowanie przeciwników. Kiedy zapełnimy wszystkie posiadane w danym momencie kratki energii, tabliczka z imieniem naszej postaci zaczyna migać i wtedy możemy odpalić super atak. Nasze imię miga przez około dwadzieścia sekund i w tym czasie możemy odpalić naszego supera tylko raz. Po użyciu tego ciosu tabliczka przestaje migać i musimy od nowa podświetlać kratki naszego życia. Jeśli w ciągu tych dwudziestu sekund nie odpalimy tego ataku, to imię po prostu przestaje migać i również musimy zacząć podświetlać kratki od nowa. Za każdym razem zapełnić musimy tyle kratek ile posiadamy życia. Więc działa to tak, że im mniej mamy życia. Tym łatwiej podświetlić wszystkie kratki, i tym częściej możemy odpalać super atak. Oczywiście super arak zabiera też energię magiczną i to zabiera jej sporo, bo około czterech kratek. Trzecia funkcja paska energii jest taka, że kiedy poziom naszego życia spadnie poniżej trzech kratek, to zmienia kolor na czerwony i wtedy od razu zaczyna migać nasze imię. W takiej sytuacji możemy odpalać supery cały czas (trzeba pamiętać tylko o odnawianiu paska many) do momentu zgonu, albo do czasu kiedy podniesiemy jakieś żarcie i poziom energii wróci powyżej trzech kratek.
Teraz o pasku energii magicznej. Każde wciśnięcie przycisku odpowiedzialnego za magię zabiera nam kawałek tego pomarańczowego paska. Kiedy będziemy go wciskać cały czas to po prostu skończy nam się mana i poniesiemy tego konsekwencje. Jakie? Jeśli przy pustym pasku many odpalimy jakiś cios używający many to nad głową naszego bohatera pojawi się niebieski napis Overcharge, zostanie zabrana nam jedna kratka życia i odnowiony pasek many do pełna. Najmniej bolesnym sposobem na odnowienie many jest po prostu atakowanie przeciwników. Za każdy cios trafiający przeciwnika dostajemy niewielką ilość pomarańczowej energii. Drugi sposób to kiedy przy pustym pasku wciśniemy po prostu przycisk od ataku magicznego to nas naszą głową pojawi się napisz Empty i nasz heros przyjmie postawę. Pojawi się niebieska aura naokoło postaci i pasek many zostanie naładowany dość szybko, jednak wtedy nie możemy się poruszać i jesteśmy narażeni na ataki przeciwników. Trzeci sposób na odnowienie paska many to po prostu stanięcie bez ruchu. Wtedy nasz bohater przyjmie znowu pozę do ładowania i również pojawi się aura, ale tym razem pomarańczowa i pasek będzie się ładował. Co prawda będzie to robił wolniej niż w poprzednim przypadku, ale możemy to w każdy momencie przerwać poruszając się i w ten sposób uniknąć ataku przeciwnika. Ostatnim sposobem jest podnoszenie przedmiotów odnawiających. Najczęściej mają one postać kolorowych spray'ów.
Mana jest zużywana nie tylko przez wciskanie przycisku magii. Gra ma bardzo rozbudowany system walki z kilkunastoma atakami specjalnymi dla każdego z dostępnych, grywalnych zawodników. Często kombinacje z użyciem przycisku zwykłego ataku, odpalają ciosy specjalne i ciosy te również zużywają niewielką ilość many. Większość ciosów specjalnych odpala się przez przytrzymanie przycisku ataku i wykonanie jakiejś kombinacji gałką. Najczęściej jest to po prostu tył, przód, albo góra dół. Dzięki ciosom specjalnym możemy przedłużać kombosy wykonywane przez naszą postać i znęcać się nad przeciwnikami. Możemy ich wyrzucać w górę i maltretować jugglami, po czym wyskoczyć w powietrze i dobić wroga wyrzucając go znowu w górę. Trzeba się przy tym wykazać szybkim myśleniem, bo odpalenie dwa razy pod rząd tego samego ciosu specjalnego powoduje, że przeciwnik, który został nim przed chwilą trafiony, staje się na niego niewrażliwy. Dlatego jeżeli zabieramy się za jakieś kombinacje to musimy pilnować się właśnie żeby nie odpalać tego samego ciosu raz za razem. Przytrzymanie przycisku ataku pozwala też nam na blokowanie się. Trzeba jednak uważać, bo jeśli zbyt długo przytrzymamy gardę to nasz zawodnik się zmęczy i przez chwile nie będzie reagował na nasze polecenia.
Gra liczy liczbę ciosów w serii, które trafiły przeciwnika, czyli kombo. Na końcu planszy dostajemy dodatkowy bonus za maksymalną liczbę trafień w serii. Oprócz tego fajnie się patrzy na długie serie ciosów maltretujące przeciwników, a kiedy wszystko jest liczone daje to dodatkową satysfakcję. Co prawda im dłuższe kombo uda nam się wykonać tym kolejne ciosy zabierają wrogowi coraz mniej energii i powyżej dziesięciu trafień to już jest tylko zabawa dla zabawy, bo przestajemy przeciwnikowi zabierać prawie w ogóle życie ;)
Oczywiście gra posiada też ciosy ratujące nas z opresji, ale zabierające pewną ilość energii. Tutaj mamy nawet dwa takie ciosy. Jeden z nich odpalamy przez wciśnięcie po prostu atak i skok jednocześnie. Ten co ciekawe zabiera tylko trochę many i jest skuteczny na rozpędzanie grupy wrogów, która nie daje nam się wyrwać z ich naparzania. Jest też atak odpalany przez wciśnięcie jednocześnie skoku i ataku magicznego. Ten atak jest zdecydowanie silniejszy i ma większy obszar działania jednak zabiera trochę życia.
W grze dostępne są różnego rodzaju przedmioty. Jedną z kategorii są przedmioty odnawiające manę. Wyglądają one jak jakieś aerozole. Odnawiają pomarańczowy pasek, z wyjątkiem jednego. Ten z namalowanym na puszce znakiem nieskończoności powoduje, że przez około dziesięć sekund mamy niekończący się zapas energii do czarowania, więc możemy bezkarnie odpalać najmocniejsze ciosy. Różowy, z literkami SP powoduje, że nasze imię zaczyna od razu migać więc możemy odpalić super atak
Dodają many
Oprócz walki wręcz, nasi herosi potrafią też używać dodatkowych broni. Te występują w grze tylko trzy i nie każdy zawodnik umie korzystać z każdej broni. Za to wszyscy potrafią używać granatu. Do tego niejaki Skullbyule potrafi używać go w zaskakujący sposób. Staje się on jego bronią i zamiast atakować kombosem, zieje ogniem z ręki. Oprócz granatu, w grze możemy znaleźć miecz oraz kij. Jeżeli postać umie używać miecza, to będzie się on różnił w zależności od postaci. Girulian używa cienkiej szpady, a Rou wielkiego dwuręcznego miecza. Jeśli nasza postać nie potrafi używać danej broni to po prostu dostajemy za podniesienie tego przedmiotu 1.000 punktów.
Dostępna w grze broń
Od czasu do czasu możemy się natknąć na różnego rodzaju pułapki. Na przykład uderzymy w drzewo, a z góry spadnie wielki, metalowy talerz. Niektóre ze skrzyń są zaminowane i kiedy je rozwalimy, nastąpi wybuch. Czasami może się zdarzyć, że rozwalimy coś, a ze środka zamiast bonusu wyskoczy przeciwnik. Znajdziemy w grze też kapliczkę, po zniszczeniu której spadnie nam, lub jeśli zdążymy odejść, przeciwnikowi na głowę wielki dzwon, który ogłuszy na chwilę postać, której spadła na głowę.
Kapliczka, pułapka
Niekiedy na jednej z plansz ktoś z lasu wyrzuca jabłko, które ma trochę inny kolor niż tak samo wyglądające żarcie. Jeśli do niego podejdziemy, okaże się, że to nie żarcie tylko granat.
Po lewej żarcie, po prawej granat
Natkniemy się też na dziwnie wyglądającą, prawie rozmiarów człowieka figurkę. Możemy ją bić i wtedy ona coraz bardziej się rozpada. Kiedy rozpadnie się całkiem, z góry spada metalowy talerz. Oczywiście możemy figurkę tę zmasakrować i zostawić. Wtedy któryś z przeciwników może ją zniszczyć i to on wyłapie blachą w łeb.
Figurka, pułapka
Jeśli już jesteśmy przy jedzeniu to wymienię dostępne w grze żarcia. Jest ich stosunkowo niewiele i przeważnie dodają jakieś śladowe ilości energii. Jest tylko kilka żarć, które dodają połowę życia albo więcej. Reszta dodaje około dwóch kratek energii i życia nam raczej nie uratują, bo dodają mniej życia, niż zabierają przeciwnicy przeciętnym uderzeniem. Dlatego nie warto się jakoś specjalnie napalać na małe żarcia. Tym bardziej, że o ile przedmioty dodające punkty, jeśli ich nie zbierzemy to po jakimś czasie znikają. Żarcie nie znika, więc nie musimy się spieszyć z jego podnoszeniem.
Nie będę się rozpisywał o każdym z żarć osobno, bo w sumie nie ma to większego sensu. Przedmioty dodające energii dodają w zależności od swojej wielkości adekwatne ilości energii. Może z wyjątkiem arbuza i bananów, które są całkiem spore, a dodają niewiele. Cała reszta działa na zasadzie im większy przedmiot, tym więcej energii dodaje.
Małe żarcia, dodają od dwóch do czterech kratek
Teraz pozostałe, większe żarcie. Tutaj za podniesienie każdego z nich dostajemy co najmniej pięć kratek energii. Najlepszym żarciem w grze jest coś co wygląda na jakąś rybę w koszyku. Pewnie tempura. Dodaje ona energii do pełna. Nie wiem dokładnie ile, ale osiem kratek dodaje na pewno. Tak samo dobrym żarciem jest pieczony kurczak. Reszta dodaje od pięciu kratek w górę.
Duże żarcia, dodają od pięciu do dziesięciu kratek
W jednym miejscu możemy znaleźć tajemniczą skrzynkę z narysowaną gwiazdą. Z początku myślałem, że to jakaś pułapka. Kiedy jednak podszedłem i ją otwarłem, że środka wypadły trzy małe żarcia.
Skrzynka z jedzeniem
Skoro już jesteśmy przy znajdźkach to oczywiście wypadałoby wspomnieć o przedmiotach dodających punkty. Jest ich stosunkowo dużo. Dodają od 200 do 20.000 punktów. Nie będę się rozpisywał o każdym z osobna. Zamieszczę po prostu tabelkę z informacją, który przedmiot ile punktów dodaje. Tylko jedna uwaga do tych wszystkich przedmiotów. Mały zabawkowy krokodyl oprócz tego, że dodaje 2.000 punktów, to przy okazji dodaje też jedną kratkę energii. Reszta przedmiotów to tylko punkty.
Kryształ | Kryształ | Moneta | Zapalniczka | Zegarek | Złoto | Kaktus |
200 | 200 | 500 | 500 | 1.000 | 5.000 | 2.000 |
Krokodyl | Maska | Korona | Posążek | Krokodyl | Sejf | Kot |
2.000 | 2.000 | 5.000 | 10.000 | 10.000 | 20.000 | 20.000 |
Tak prezentowałyby się przedmioty zasilające nasze konto punktowe. Jest jeszcze jeden rodzaj znajdziek w grze. Są to małe laleczki przedstawiające naszych bohaterów. Nie wiem, czy mają one jakieś dodatkowe zastosowanie. Z tego co zauważyłem, taka laleczka oprócz tego, że daje nam 2.000 punktów to jeszcze odnawia dwie kratki życia i dwie kratki paska many. Nie zamieszczam tu obrazków wszystkich laleczek, bo gra rzuca je losowo i jak do tej pory ukończyłem grę około dwudziestu razy, a udało mi się znaleźć tylko cztery z ośmiu laleczek.
Laleczki przedstawiające bohaterów gry
Wszystkie powyższe przedmioty można znaleźć oczywiście w różnej maści pojemnikach. Jest ich kilka rodzajów i też nie będę się nad nimi jakoś specjalnie rozwodził gdyż w większości są to tradycyjne znane wszystkim graczom przedmioty typu beczka, czy skrzynia. Jest też kilka oryginalnych, które nawet ciężko określić czym są. Od czasu do czasu natkniemy się na wylatujące zza ekranu i skaczące beczki, które najlepiej jest niszczyć, bo mogą zawierać coś cennego. Jeśli jednak nie uda nam się ich zniszczyć mogą one w nas uderzyć zabierając trochę energii. Za to metalowe skrzynie czasami są noszone przez przeciwników w postaci jajowatych robotów. Jeśli nie rozwalimy ich to po prostu przelecą przez planszę i wylecą z drugiej strony. Poniżej tabelka.
Pojemniki występujące w grze
To już wszystkie przedmioty na jakie możemy się natknąć w grze Guardians. Sama rozgrywka jest całkiem przyjemna, chociaż czasami gra potrafi doprowadzić do szału. Szczególnie możliwość blokowania ataków przez nawet najsłabszego przeciwnika jest tutaj mocno upierdliwa. Czasami taka zwykła płotka zacznie się blokować i przez to nie możemy jej nic zrobić a z tyłu zajdzie nas ktoś i wsadzi nam kosę pod żebro. Do tego często możemy zostać zgaszeni, a nasze kombo przerwane przez płotkę, która w odpowiednim momencie wystawi rękę albo nogę.
Przeciwnicy pojawiają się w sporych grupach i czasami na ekranie dzieje się tyle, że nie jesteśmy w stanie ogarnąć i odnaleźć się na polu walki. Mimo, że postaci naszych bohaterów, jak i przeciwników są stosunkowo duże to czasami jesteśmy w stanie zgubić z oczu naszego fajtera, który zginie w tłoku.
Grając trochę zmienia się nasze odczuwanie czasu. Gra sprawia wrażenie dość długiej, ale przejście całości dla średnio wprawionego gracza do około czterdzieści minut. Nie jest to czas pokroju Golden Axe, które nie spiesząc się można skończyć w dwadzieścia minut. Nie jest to jednak jakiś rekordowy czas. Raczej średni. Do tego grając, wydaje nam się, że minęło znacznie więcej czasu.
Podsumowując, Guardians to bardzo przyzwoita gierka. Posiada całkiem dobrą grafikę i przeciętną oprawę dźwiękową. Daje sporo frajdy z samej rozgrywki i w mojej ocenie jest grą, która została niedoceniona przez większość graczy, więc jeśli lubicie stare gierki z automatów, a nie mieliście okazji pograć w tę pozycję to zdecydowanie polecam obczaić sobie ten tytuł.
Dla najwytrwalszych jeszcze na zakończenie filmik prezentujący grę w akcji.
teraz już się z Wami żegnam i dziękuję za poświęcony czas. Mam nadzieję, że nie nudziliście się za bardzo i spotkamy się już za tydzień, w kolejnym odcinku Wozu Drzymały, w którym zajmę się kolejną starą grą z automatów. Dodatkowo zachęcam do oddania głosu w sondzie do notki i przyczynienia się do wyboru gry, którą mam się zająć w następnym odcinku.
Tekst pochodzi z mojej strony www.retro-granie.info.