Play MORE #23 - Uncharted: Zaginione Dziedzictwo
Spinoff popularnej i bardzo cenionej serii po raz kolejny pokazuje olbrzymi talent Naughty Dog w kwestii kreacji wirtualnego świata. Tym razem bez głównego protagonisty, ale z pięknymi widokami.
Oś fabularna rozgrywa się po zakończeniu czwartej części, historia skupiać się będzie głównie na postaciach Chloe Frazer oraz Nadine Ross, byłej przywódczyni prywatnej armii, która razem z protagonistką tytułu udaje się w kierunku Azji Południowej w celu pozyskania zaginionego artefaktu — Kła Ganeśi. Poszukiwania mają charakter mocno osobisty, prowadząc obie dziewczyny do Indii, gdzie symbolem bóstwa jest słoń, który stracił wspomniany już kieł w wyniku walki z Paraśuramą. Oczywiście jak to zwykle bywa w całej serii, przygoda nie będzie usłana różami, gdyż do wyścigu o wspomniany artefakt włączy się także bezwzględny watażka — Asav, były lekarz, przez którego tak naprawdę przemawia tylko argument siły. Relacja między dwiema kobietami jest dość niestabilna i oferuje sporą dawkę ciekawych wymian dialogowych, które co jakiś czas będą pojawiać się w scenariuszu. Kobiety przekomarzają się, kłócą, a nawet rzucają fochami, rozwijając się na przestrzeni całej przygody.
ZOBACZ W YOUTUBE
Rozgrywka Zaginionego Dziedzictwa nie wprowadza żadnej rewolucji, zmieniając odrobinę aranżację gameplayu, a także formę reżyserii. Najistotniejszą różnicą względem fundamentalnej budowy gry, jest dynamika historii z racji wspomnianego już wcześniej duetu, prowadząc obie panie do ścisłej ich kolaboracji. Prolog przygody jest tak właściwie spokojnym wprowadzeniem do głównego dania, oferując kilka liniowych etapów skradania, by przejść w typowe sceny akcji. W dalszym rozwoju produkcja pozwala na większą swobodę dzięki strukturze otwartego świata, który nie pozwala na eksplorowanie każdego zakątka, a jedynie pewnego obszaru dostępnej mapy, co jest bardzo dobrym rozwiązaniem w przypadku tej serii. Gra skrywa sporą ilość sekretów do zebrania, kilka ciekawostek w postaci pozostawionej architektury, czy wykonywania zdjęć telefonem komórkowym. Miłym dodatkiem są także sekwencje pływania, które również trzymają wysoki poziom wykonania.
Walka to w dużym jej stopniu ciche podejście, która z racji rozgrywki wydaje się rozsądniejszą formą likwidacji wrogów. Oczywiście w trakcie całej kampanii natrafimy również na takie etapy, gdzie bezpośrednia wymiana ognia będzie nieunikniona i trzeba jasno stwierdzić, iż obie formy są wykonane bez jakiegokolwiek zarzutu. Bardzo fajnym rozwiązaniem jest również fakt, iż podczas potyczek Nadin nie pozostaje w tyle i także pomaga głównej postaci, czy to w formie podpowiedzi o zbliżającym się przeciwniku, czy też bierze sprawy w swoje ręce, zabijając kilku oprychów. Obie panny świetnie radzą sobie z każdą formą broni palnej, która niewiele się różni od tej z Kresu Złodzieja. Nie brakuje pistoletów, karabinów, wyrzutni rakiet, czy ładunków wybuchowych. Arsenał jest bogaty i z pewnością każdy znajdzie dla siebie swoją ulubioną pukawkę. Względem poprzednich części stosunek walki jest znacznie mniejszy i zdecydowana jej większość to eksploracja, która dostarcza mnóstwo satysfakcji.
Zwiedzanie dostępnych terenów to spora część gry i wspinaczki po starych posągach czy bujanie się na linie to bardzo częste czynności, które przyjdzie nam wykonywać. Autorzy gry urozmaicili zagadki, aby wprowadzić większą interakcję z otoczeniem, co owocuje ciekawszą ich formę, jednakże nie jest to wyśrubowany poziom ich rozwiązania.
Rozległe tereny bogate w roślinność, to tylko przedsmak tego, co zobaczymy w dalszej części fabuły. Widoki są imponujące, a jazda jeepem bardzo przyjemna nawet bez konkretnego celu. Wszystko to za sprawą kapitalnej warstwy wizualnej, która zachwyca na każdym kroku i to dosłownie. Ruiny świątyń poświęconych indyjskim bogom są monumentalne i pełne detali. Nie brakuje dzikich zwierząt oraz zmiennych warunków atmosferycznych. Mimika głównej bohaterki momentami wygląda jak z prawdziwego filmu, a animacje tylko potęgują całość. Grafika po prostu imponuje, ale do tego przyzwyczaiło nas już to studio.
Oprawa audio to już dobrze przetarty i w dalszym ciągu porządny szlak dostarczający muzykę w odpowiednich momentach rozgrywki. Nie ma jej zbyt dużo, ale jeśli się już pojawia, to robi to tak, jak powinna. Świetnie prezentuje się również polska lokalizacja, która została przygotowana bardzo solidnie, tak jak powinno się dubbingować gry wideo. Naprawdę nie ma podstaw, aby narzekać w tym elemencie gry.
Sporym minusem może okazać się długość rozgrywki, gdzie przy głównej fabule spędzimy od 8 do 10 godzin. Przy w pół otwartym świecie ta ilość może okazać się dla niektórych graczy zbyt minimalna. W trakcie rozgrywki zdarzają się drobne błędy, jednak poza jedną sytuacją nie spotkałem takich, które znacząco wpływałyby na poziom gry.
Uncharted: Zaginione Dziedzictwo to tak właściwie skondensowane pomysły znane z wcześniejszych części serii, które nie nudzą, dostarczają sporo zabawy oraz w końcowym efekcie pozwalają odetchnąć głównej postaci od serii.