Play MORE #30 - Fear Effect: Sedna

BLOG O GRZE
1173V
Play MORE #31
drunkparis | 11.03.2021, 13:47
Ponad dwie dekady trzeba było czekać na zupełnie nową część hitu z pierwszego PlayStation, jednak tym razem w bardzo zmienionej formule.

Nowa gra nie jest dziełem twórców Kronos Digital Entertainment, którzy po wydaniu drugiej części Fear Effect przestali właściwie istnieć. Sedna to dzieło niezależnego francuskiego studia Sushee, przy pewnym logistycznym wsparciu Square Enix w ramach programu Collective.

ZOBACZ W YOUTUBE

Tytuł w dalszym ciągu trzyma się znanego uniwersum z pierwszego PSX-a, które łączy stylistykę cyberpunku z elementami mitologii. Fabuła nowej gry rozpoczyna się cztery lata po wydarzeniach z anulowanej trzeciej części cyklu, Inferno. Sardoniczna Hana, jej równie bezczelna partnerka Rain, szorstki Glas i optymistyczny australijski psychopata Deke powrócili i nadal pracują jako niejasno zdefiniowani najemnicy. Tym razem Hana i przyjaciele mają za zadanie ukraść starożytną statuetkę inspirowaną mitologią inuicką w posiadaniu chińskiego ambasadora, ale, jak zawsze w tej serii, sprawy przybierają mroczny, pokręcony obrót. Nad samym scenariuszem pracował John Zuur Platten, czyli osoba odpowiedzialna za główną reżyserię oryginału.

Największym zaskoczeniem tytułu jest jej oprawa wizualna. Sedna to zupełnie inny styl rozgrywki, jaki charakteryzował poprzednie gry. Produkcja jest izometryczną grą taktyczną rozgrywającą się w czasie rzeczywistym z aktywną pauzą. O ile dwuwymiarowe tła są całkiem w porządku, tak zmiana perspektywy wypadła bardzo słabo gubiąc klimat i atmosferę gry. Futurystyczny świat, mimo że ma w sobie jakiś większy sens, to niestety jest ubogi w detale, które w większej ilości z pewnością wpłynęłyby na lepszy odbiór danej lokacji. Znacznie lepiej prezentują się wstawki filmowe, które są oparte na mechanice cell-shading tak jak w poprzednich częściach tytułu i dobrze korespondują ze wspomnianymi tłami często pojawiają się podczas gry.

Mechanizm rozgrywki stanowi swego rodzaju mozaikę gatunków. Nie brakuje bezpośredniej wymiany ognia, skradania się, bardziej taktycznego podejścia czy elementów dual stick shooter. Ciągłe pozostawanie w ukryciu daję też sporą przewagę nad przeciwnikami, jeśli nie wywołamy żadnego alarmu, wystarczy zakraść się za plecy wroga i wykonać kończący atak nożem. Niestety pozostawione ciało w zasięgu wzroku nieprzyjaciela, zwiastuje duże kłopoty i aż prosi się o opcję przenoszenia i chowania zwłok. Część późniejszych zadań to głównie otwarta walka, która potrafić być bardzo chaotyczna. System taktyczny również nie oferuje wielu możliwości, ale jest jakąś drogą ratunku w trudniejszych rozdziałach. W trakcie aktywnej pauzy możemy ustalać tor poruszania się bohaterów i strategicznie eliminować wrogów. Gra posiada także mechanikę efektu strachu — która zwiększa zadawane i otrzymywane obrażenia w zależności od tego, jak przerażona jest postać — mimo to podczas zabawy nie wydaje się mieć ona zbyt dużego wpływu na akcję i w zasadzie jest mało ciekawa. W zależności od misji kierujemy protegowanym lub drużyną składającą się nawet z pięciu osób. Mamy także możliwość wydawania poleceń, aby persony znajdujące w grupie podążały za liderem, bądź pozostały w konkretnym miejscu, a także przełączać się między każdym z osobna. Dodatkowo każda postać wyposażona jest w indywidualne zdolności, m.in. Rain potrafi tworzyć hologramy, Hana strzelać pociskami przechodzącymy między wrogami. W trakcie przygody, oprócz ludzkich przeciwników, napotkamy również różnej maści stwory, co jest też elementem fabuły i całej intrygi. Od czasu do czasu pojawią się walki z bossami, które ze wszystkich mechanik gry wypadły niestety najsłabiej. Integralną, a zarazem najciekawszą częścią gry są nieźle zaprojektowane zagadki. Niektóre z nich potrafią ruszyć szare komórki i prezentują różnorodną i interesującą formę. Co ciekawe praktycznie każda błędna próba to śmierć bohatera, kończąc grę w efektownej animacji.

Tempo rozgrywki jest niesamowicie powolne. Jakakolwiek interakcja z otoczeniem trwa odrobinę za długo, a sama mobilność bohaterów pozostawia wiele do życzenia. Przy tak intensywnej walce może powodować to nie małe problemy, tym bardziej że przeciwnicy potrafią poruszać się dwa razy szybciej. Inna sprawa, że ich iloraz inteligencji nie powala i często wybacza błędy gracza. Mało wygodne jest także rozmieszczenie skrótów zdolności na krzyżaku, gdzie podczas pojedynków zwyczajnie nie zdaje to testu.

Eksploracja lokacji to tak właściwie poszukiwanie gęsto rozsianych apteczek w celu regeneracji zdrowia oraz gromadzenie amunicji. Pojawiają się także znajdźki w formie ukrytych totemów, za które otrzymujemy szkice koncepcyjne w głównym menu. W świcie gry przeczytać możemy sporą ilość notatek fabularnych oraz krótkich zapisków pełniących funkcję podpowiedzi.

Muzyka została dobrze zbalansowana względem tego co w danym momencie robimy. Powolne i mroczne tony idealnie pasuję pod eksplorację, a bardziej dynamiczne wstawki napędzają konfrontacje z przeciwnikami. Voice acting to zupełnie inna para kaloszy. Postacie często rozmawiają ze sobą nawet w trakcie rozgrywki - wówczas oglądamy zmieniające się grafiki bohaterów, gdzie prowadzony dialog bywa bardzo sztuczny i mało naturalny.

Najlepiej wypada fabuła. Niezbyt skomplikowana, pozbawiona większych kontrowersji, ale intrygująca i wciągająca. Znalazło się w niej miejsce na kilka odniesień do dwóch pierwszych odsłon, choć relację między Haną i Rain  trochę uszczuplono. Przez co obie kobiety nie szokują tak jak w czasach pierwszego PlayStation i wydają się mieć o wiele mniej skrywanych tajemnic. Nawiązania do historii Inuitów oraz tytułowej bogini morza są naprawdę oryginalne i w tym aspekcie gra nie zawodzi.

Produkcja francuzów została wyceniona na 79 złotych, co w mojej ocenie nie ma kompletnie żadnej przekładni na jakość i długość zabawy, ponieważ całą grę jesteśmy w stanie ukończyć nawet poniżej pięciu godzin.

Fear Effect Sedna stanowił okazję przywrócenia do życia dobrze zapamiętanej serii. Niestety tytuł okazał się dość nierówny, trochę niedzisiejszy z przeciętną oprawą audiowizualną. W zasadzie można się pokusić o stwierdzenie, iż jest to produkcja skierowana tylko do miłośników Hany oraz Rain.

Oceń bloga:
22

Komentarze (28)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper