Earth Defense Force 4.1

BLOG O GRZE
348V
Earth Defense Force 4.1
Rankin | 02.07.2021, 17:45
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

The  E D F  deploys!

Misja pierwsza. Dostałem z przydziału karabin i rakietnicę. Kilkaset metrów przed nami pojawiła się chmara ogromnych mrówek, łażących po ulicach i wieżowcach. Na szczęście karabin dobrze radził sobie z koszeniem mrówek, a i do rakietnicy amunicja zdaje się nie kończyć.

Earth Defense Force to seria bardzo specyficznych gier akcji istniejąca sobie gdzie na poboczu głównego nurtu już 18 lat. Gry te nie przecierają nowych szlaków, nie robią przełomów projektowych, robią jedną dość niszową rzecz, ale robią ją całkiem dobrze.

Misja druga. Zadecydowałem że zamiast jako zwykły żołnierzyk wyruszę jako ciężko opancerzony i uzbrojony Fencer. Muszę ogarnąć specyfikę tej klasy ale jednoczesne prucie z dwóch dział obrotowych sprawia przyjemność, włócznia wystrzeliwująca grot na 100 metrów też jest intrygująca.

Rzecz ta jest dość łatwa do określenia. Najprostsze podsumowanie - "Dynasty Warriors z bronią palną." Nieco szersze - "Wszystkie filmy o gigantycznych potworach zrolowane w jedną całość, ty sterujesz żołnierzem - have fun." EDF4.1 oferuje coś koło 90 misji do rozgrywania samemu, split screen, albo online co-op. Przed rozpoczęciem misji można wybrać klasę żołnierza (jedna z czterech), oraz osprzęt, a także poziom trudności (decyduje również o jakości dropów). Same misje zawsze polegają na jednym - wybić wszystkich wrogów na mapie - ale każda rozgrywa się w innym miejscu, z innym wsparciem, oraz z innym rozkładem wrogów. Amunicja jest w większości przypadków nieskończona, a wyrżnięci wrogowie mogą dropić przedmioty leczące, permanentne upgrade HP, bądź losowo wybraną broń dla aktualnie kierowanej klasy - nową (brawo) lub już posiadaną (niebrawo).

Misja siódma. Patrzę na nasze jednostki latające - z tego co widzę w ich arsenale są różne lasery, gigantyczne bomby plazmowe, a także coś co wygląda jak wielki laserowy blender. Dla mojego Fencera tymczasem znalazłem moździerz dalekiego zasięgu oraz rakietnicę odpalającą 10 kierowanych rakiet jednocześnie. Lecą w górę więc budynki nie są problemem.

Rzeź jest prima sort, nawet Dynasty Warriors nie oferuje takiej frajdy. Karabiny strzelają, eksplozje wybuchają, budynki widowiskowo równane są z ziemią pod naporem materiałów wybuchowych latających we wszystkie strony. Chmary mrówek, stada dron, gigantyczne pająki, roboty czy inne wielkie kroczące rzeczy dostarczają sporo urozmaicenia. W zasadzie jedyna rzecz z podobnymi doznaniami to stareńkie Alien Shootery. Jako narzędzia pracy każda z klas posiada całkiem sporo podstawowych typów broni posortowanych w wielu kategoriach. Fencer chociażby ma kolejno miecze/młoty (krótki zasięg, duży obszar), pneumatyczne włócznie (w kilku smakach ale generalnie nieco dłuższy zasięg + precyzyjne), tarcze (wiele typów), broń palna średniego zasięgu (mniej celne gatlingi, bardziej celne gatlingi, pseudosnajperki, karabiny...), artylerię (standardową typu moździerze ale też bardziej odjechane rzeczy typu deszcz oszczepów), oraz rakiety wszelakie. Te podstawowe typy w miarę postępów oraz grania na wyższych trudnościach map pojawiają się w coraz mocniejszych wariantach. O ile w singlu można używać czegokolwiek to multi daje blokadę na maksymalny poziom broni (zależnie od misji i trudności) żeby nie było za nudno.

Misja piętnasta. Z morza wychodziły kolejne fale kilkunastometrowych robotów bojowych. Stałem na brzegu i obrzucałem je pociskami kumulacyjnymi kalibru 400 mm. Frajda jak na strzelnicy.

Osobną rzeczą jest stylizacja gry. EDF intencjonalnie wzoruje się na kinie klasy B, czyli przesadzona do komizmu dramaturgia, brak wielkich zwrotów akcji i ogólnie wiadomo z góry co się dzieje i co się stanie. Dreszczyk emocji i widowiskowa rozwałka zapewniają wystarczającą rozrywkę. Voice actingu w tej grze po prostu trzeba doznać - żołnierze NPC cały czas gadają losowo generowane gadki i reagują zależnie od sytuacji - przy podróży od miejsca bitwy do miejsca bitwy coś sobie podśpiewują, jak rzeź dobrze idzie zaczynają wrzeszczeć zbiorowo E D F, gadają między sobą górnolotnymi tekstami typu "czemu walczysz" "bronię ludzkość!!!!" albo "co zrobisz jak wrócisz" "pocałuję żonę". Dowódca NPC oddziału wydaje adekwatne rozkazy, a jego podwładni mu okrzykują, ogólnie jest żywo. Gracz nawet może sam z siebie coś dorzucić i często wywoła to jakąś reakcję. Oskryptowane gadki też są niesamowite - w jednej z misji czołg NPC odpala salwę w stronę wielkiego robota chronionego tarczą i idzie to tak "pokażemy im co daje wielkie działo! ognia!!!" *pocisk trafia tarczę bez efektu* "KURDE UCIEKAMY".

E D F! E D F! *odgłosy eksplozji* E D F! *kawałki mrówek lecą we wszystkie strony* E D F!

Oczywiście nie ma gier bez wad. W przypadku EDF 4.1 główne wady są IMO dwie. Przede wszystkim oprawa graficzna wygląda na trochę tanią. Jest płynna (na PC, PS4 o ile mi wiadomo nie zawsze daje radę), ale wygląda raczej gdzieś 2008 niż 2015. Przypuszczam że tak jak w przypadku Serious Sama coś trzeba było poświęcić aby gra mogła udźwignąć takie hordy wrogów na ekranie. Ponadto grind jest wbudowany w strukturę gry. Dla większych postępów, szczególnie na hard+ po prostu trzeba będzie grindować HP, a może też i sprzęt na wyższym poziomie. Jak bardzo? Otóż aby przejść solo całą grę na poziomie Inferno szacuje się że potrzeba około 3 000 - 6 000 HP w zależności od klasy. Zaczyna się z 250 max a upgrade zbierane (ręcznie!) na mapach dają po parę punktów sztuka. Mi powtarzanie rzezi nie sprawia większych problemów, ale...

Werdykt:

obstrzelałem chmarę insektów kilkoma tonami materiałów wybuchowych, zrównałem z ziemią całą dzielnicę i jeszcze mi za to podziękowano  / 10

 

Oceń bloga:
10

Komentarze (1)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper