Deuxieme Tour de cRPG
Witam witam w małym przeglądzie RPGów wydanych na komputery osobiste od czasów zamierzchłych po dzisiejsze. Jakie RPGi były ciekawe dawno temu? Jakie ciekawe są teraz? Zapraszam do bardzo subiektywnego zestawienia.
Kryterium doboru tytułów jest jedno: moje widzimisię. O ile tylko w daną grę grałem, jest szansa że się prędzej czy później pojawi, a opis będzie spojrzeniem w miarę oryginalnym, bez zrzynania ze źródeł typu wikipedia czy inne tvtropes.
Każda pozycja oprócz wspomnianego opisu zostanie oceniona pod paroma względami:
Przystępność - czy gra wymaga dokładnego spamiętania 200 stron podręcznika w języku tureckim? Czy używanie interfejsu to ciągła walka z bezmyślnością i/lub złośliwością programistów? Czy ekran postaci to małe ikonki opatrzone dwuliterowymi skrótami i cyferkami?
Brutalność - czy drużyna gracza zostaje rozsmarowana po okolicy przez lokalne szczury? Czy droga z punktu A do punktu B jest wypełniona modlitwami o brak wrażych jednostek za zakrętem? Czy może postacie gracza to herosi, którym nawet smoki niestraszne?
Oprawa - piksele, kolory, melodie, uszotortury itp. itd.
Za co - ...warto zagrać w daną pozycję... o ile w roku pańskim 2016 jeszcze warto.
Na sam początek - stare starocie z początku lat 90:
Eye of the Beholder (trylogia, a przynajmniej pierwsze dwie)
1991-1995 Westwood
System: IBM PC, Amiga (1 i 2) i parę innych
Gatunek: dungeon crawler, czas rzeczywisty
Przystępność: dobra
Brutalność: przeciętna
Oprawa: schludne 256 kolorów w zawrotnym 320x200 + midi bądź adekwatne konwersje
Za co: obok Dungeon Master i Blak Crypt klasyka w swoim gatunku i główna inspiracja dla gier typu Legend of Grimrock
Beholdery były swojego czasu wielkimi hitami i pierwszymi adaptacjami systemu AD&D, które były "prawdziwym nextgenem" roku 1990. Pierwszy Beholder oferował jedne, zróżnicowane podziemia i przygodę dla drużyny zaczynającej na pierwszym poziomie doświadczenia, kolejne eskalowały sytuację i oferowały w tamtych czasach dość popularne importowanie drużyny. Niestety EotB 3 jest dość kulawy i niedorobiony.
Buck Rogers: Countdown to Doomsday
1991 SSI
System: IBM PC, Amiga i parę innych
Gatunek: po prostu cRPG, konkretnie silnik "Gold Box" - podróż FPP, walka top-down
Przystępność: ujdzie
Brutalność: przeciętna
Oprawa: gra ewidentnie tworzona z myślą o systemach CGA/EGA
Za co: rzadka rzecz - RPG utrzymany w konwencji Raygun Gothic (RG dziś może się kojarzyć głównie z " onclick="window.open(this.href, '', 'resizable=no,status=no,location=no,toolbar=no,menubar=no,fullscreen=no,scrollbars=no,dependent=no'); return false;">Flashem Grodonem)
O systemie RPGowym Buck Rogers XXVc - bo nie powstał on wyłącznie na potrzeby tej gry - można powiedzieć wiele niemiłych słów i wiązała się z nim cała seria niefajnych zabiegów które były jednym z gwoździ do trumny ówczesnego właściciela praw do (A)D&D. Niemniej Countdown to Doomsday jest całkiem sympatyczną space operą, odznaczającą się całkiem sporą integracją fabuły z mechaniką, gdzie wiele sytuacji można rozwiązać na kilka sposobów, z odpowiednimi konsewkencjami. Największą wagą jest sam silnik gry, szczególnie jego przejmująca nieintuicyjność.Gra posiada sequel, który jest dość wtórny, ale jak komuś podobała się jedynka to i dwójkę łyknie.
Perihelion: the Prophecy
1994 Morbid Visions
System: Amiga
Gatunek: cRPG wyraźnie inspirowany Gold Boxem - mapa świata + FPP + turowa walka top-down
Przystępność: mogła by być lepsza
Brutalność: wysoko
Oprawa: 100% Psygnosis, czyli świetna
Za co: niesamowity klimat, kreacja świata i fabuła z paroma niespodziewanymi rozwiązaniami
Perihelion jest dziełem grupy węgierskich nastolatków, którzy zdołali namówić swojego czasu sławne Psygnosis do wydania swojego dzieła. Ze względu na absolutnie fenomenalny klimat jest to jeden z moich ulubionych tytułów ever, i to mimo wielu wad, z których największą jest chyba bardzo, bardzo trudna walka i parę trochę za perfidnych zagadek. W związku z tym jest to też pierwsza gra, z której nagrałem ">pełny lecplej - jako, że pierwszy, to i niestety mocno kulawy, ale zawsze jakiś. Jak ktoś chce ograć osobiście - jeden z twórców gry parę lat temu udostępnił ją za darmo na swojej stronie.
Ambermoon
1995 Thalion
System: Amiga
Gatunek: cRPG "thalionówka" - eksploracja FPP/izometr, walka turowa na polu szachownicy z widokiem FPP
Przystępność: przeciętna
Brutalność: ujdzie, choć wymaga cierpliwości
Oprawa: bardzo dobra, poza muzyką (choć jednemu degeneratowi się podoba :>)
Za co: ładny, ogromny, zaskakująco nowoczesny i nieliniowy RPG, który jednak ma odrobinę za duży świat
Ambermoon był łabędzią pieśnią studia Thalion. Sequel ich poprzedniego RPG, ciepło przyjętego Amberstar, był bardzo ambitnym tytułem - naprawdę ogromny świat, całe mnóstwo dyskietek (9x880 kilobajtów - gigantyczna ilość jak na amigowe warunki), wątek fabularny starczający na parędziesiąt godzin + garść fajnych bajerów typu bardzo ładna mapa i niezbędna do ukończenia gry tabliczka elfich run. Niestety Thalion zbankrutował zanim mógł ukończyć angielską wersję gry - dostępna w sieci jest wersja beta, która posiada niestety parę dość poważnych bugów (na które jest znowu fanowski patch, którego aplikacja jednak wymaga minimum znajomości systemu Amiga DOS/Workbench). Ambermoon też ">zlecplejowałem, względnie całkiem niedawno (mam nadzieję że prezentuje się też dużo lepiej od LP Perihelion).
Dark Sun vol. I: Shattered Lands
1993 SSI
System: PC
Gatunek: cRPG top-down z walką turową
Przystępność: przeciętna
Brutalność: powyżej przeciętnej
Oprawa: niespodziewanie kolorowa VGA, choć sprite'y lekko kulawe
Za co: unikalny świat i pierwsza poważna próba zrobienia nowoczesnego cRPGa z widokiem z góry
Dark Sun to, podobnie jak Buck Rogers, unikalny setting AD&D, zresztą nieporównywalnie bardziej od BR lubiany przez graczy. Postapokaliptyczne fantasy na pustynnej planecie z bandami kanibalistycznych niziołków jest tak dalekie od sztampy Forgotten Realms, że już bardziej chyba nie można. Shattered Lands ma garść problemów i parę bugów, ale i tak jest to dobry, starczający na długo tytuł, wprowadzający rzeczy, które parę lat później spopularyzował Baldur, interfejs okienkowy, paperdolle w ekwipunku, dialogi obsługiwane myszą, czy choćby podejrzanie znajoma ikonka w rogu ekranu.
Darklands
1992 Microprose
System: PC
Gatunek: cRPG z izometryczną walką czasu rzeczywistego (!)
Przystępność: niska
Brutalność: dość duża
Oprawa: VGA, ale większość gry to ekrany tekstowe
Za co: ogromny i wierny realiom symulator średniowiecznej bandy poszukiwaczy przygód
Darklands jest RPGiem, ale dość unikatowym, bo osadzonym w realiach średniowiecznych Niemiec, zastępującym tolkienowskie tropy i memy ich pierwotnymi formami. Choć większość czasu drużyna będzie się mierzyła z bandytami i złodziejaszkami, przyjdzie też ubić koboldy w kopalniach, rozbić wiedźmi sabat, bądź... pomodlić się do świętego w nadziei na uzyskanie boskiego wsparcia i ochrony. Gra jest z natury raczej bardzo złożonym sandboxem, czy też właśnie symulatorem w otoczce RPG, i większość czasu gracz będzie spędzał na czytaniu opisu aktualnej sytuacji i podejmowaniu decyzji. Jest co prawda "wątek główny", ale jest on dość niemrawy i można go spokojnie olać.
To tyle, jeśli chodzi o pierwszy wpis - kolejny będzie w całości poświęcony seriom Wizardry i Might and Magic!