Deuxieme Tour de cRPG: Znowu Kończymy na TES
Witam witam na czwartym już etapie Tour de cRPG. Ta edycja obejmuje zaskakująco może spory przestrzał lat (2003-2011), ale prawda jest taka, że w tym okresie wystąpiła ciężka posucha.
Temple of Elemental Evil
2003 Troika
Gatunek: fantasy Jagged Alliance
Przystępność: znacznie poniżej przeciętnej
Brutalność: wysoka
Oprawa: piękne, malowane tła + modele 3D
Za co: wymagająca, niezwykle złożona gra taktyczna na zasadach D&D
Temple of Elemental Evil jest drugą grą stworzoną przez Troikę, firmę założoną przez część sierot po Black Isle. W przeciwieństwie do ich poprzedniego dzieła, Arcanum, ToEE jest po prostu przełożeniem jednego z gotowych scenariuszy papierowego RPG na systemy komputerowe. Niestety tak samo, jak w przypadku Arcanum, ToEE jest bardzo uciążliwa w obsłudze - mimo (wątpliwych) zalet "kółka komend" niemal całkowity brak mechanicznego opisu czegokolwiek przy wysokim poziomie trudności sprawia, że do przejścia gry będzie niezbędne minimum bardzo dobre opanowanie wszystkich zasad D&D 3.0 - w tej grze zazwyczaj traktowane w cRPG po macoszemu power attacki i inne ekspertyzy potrafią zaważyć na wyniku walki. Właśnie dlatego gra oferuje nawet sporo wyzwań taktycznych i strategicznych, a także garść wszelakich zagadek do rozwiązania, więc jeśli ktoś przebrnie przez Hommlet i Moathouse, z pewnością polubi ten kawałek kodu. Fani od lat rozwijają megamod zwany Circle of Eight, który jest praktycznie niezbędny do czerpania maksimum satysfakcji.
Star Wolves
2004 X-Bow
Gatunek: kosmiczny RPG czerpiący z Homeworld
Przystępność: dobra
Brutalność: ok, ale miejscami skacze
Oprawa: bardzo ładne, szczegółowe 3D
Za co: bardzo przyjemne kosmiczne (dosłownie) RPG
Drugi w Tour tytuł będący dziełem Rosjan i wydany przez 1c jest dla odmiany RPGiem w którym bohaterami są piloci-najemnicy, a za ekwipunek służą myśliwce i ich uzbrojenie. Koncept całkiem oryginalny, ale niewątpliwie trafiony - Gwiezdne Wilki nie są może tytułem AAA, ale spokojnie dostarczają dobre kilkanaście godzin rozrywki, strzelania do piratów i robotów, a nawet parę niespodziewanych zwrotów akcji, a wszystko w bardzo ładnej oprawie graficznej i dźwiękowej. Star Wolves było na tyle popularne, że otrzymało dwa sequele - SW2 jest co prawda grą mocno mierną, ale Civil War jest dla odmiany świetnym rozwinięciem konceptu, dodającym wielką, otwartą galaktykę do eksploracji, wiele misji pobocznych i nieliniową, rozgałęzioną fabułę.
Dungeon Siege 2
2005 Gas Powered Games
Gatunek: hack'n'slash
Przystępność: dobra
Brutalność: raczej niska
Oprawa: nieco rozmazane 3D
Za co: całkiem solidny hack'n'slash
Dungeon Siege 2 jest z pozoru przeciętnym hack'n'slashem - takie wrażenie jest w gruncie rzeczy prawidłowe, ale nieco krzywdzące dla gry; sporo contentu (aczkolwiek końcówka gry jest rozdęta do granic przyzwoitości), solidna prezentacja, ciekawy system skilli i sprawne AI drużyny sprawiają że mi grało się bardzo przyjemnie. Szczególnie dobrze wspominam oryginalny system petów, gdzie w miarę karmienia itemami zwierzęcy towarzysze ewoluowali w silniejsze, sprawniejsze formy.
Xanadu NEXT
2005 Falcom
Gatunek: hack'n'slash / puzzler
Przystępność: dobra
Brutalność: przeciętna
Oprawa: lekko kanciaste, ale solidne 3D z kamerą obracaną skokowo
Za co: całkiem solidny hack'n'slash
Zawsze będę twierdził, że od dobrych 20 lat Falcom nie wypuścił ani jednej złej gry. Jaka jest tajemnica tak dobrej passy, nie wiadomo, ale wydane w 2005 roku Xanadu NEXT również wpasowuje się w ten trend. Z pozoru nieco niewygodny w obsłudze hack'n'slash, wyróżniający się tylko systemem backstabów, bardzo szybko ukazuje swoje prawdziwe oblicze gry logicznej - tu w większości komnat podziemi (i nie tylko) drogę będą blokowały najróżniejszego typu zagadki. Świetne wyważenie poziomu trudności, satysfakcjonujące wyzwania i niesamowity nastrój sprawiają, że Xanadu NEXT potrafi przykuć na bardzo długo. Wiosną tego roku (XSEED time) gra ma otrzymać oficjalne wydanie na Steamie!
Fallout 3
2008 Bethesda
Gatunek: FPP RPG
Przystępność: dobra
Brutalność: niska
Oprawa: oczibijno zielone 3D
Za co: zaskakująco kompetentny kawał RPG w klimatach postapokaliptycznych
Fallout 3 pokazuje, że odkopywanie zwłok cudzego IP nie zawsze musi mieć katastrofalne skutki (pokazuje też, jak rakotwórcze są fandomy pozbawione przez dłuższy czas nowego contentu). Mimo paru niedociągnięć, dużo mniejszych niż internetowe pokrzykiwanie mogłoby sugerować, jest to kawał klimatycznego FPP RPG, który oferuje dziesiątki godzin bardzo dobrej rozgrywki.
The Last Remnant
2009 Square-Enix
Gatunek: open (?) world RPG ze złożoną, turową walką
Przystępność: różna
Brutalność: skaluje się, trudność rośnie szybciej od grindu plus parę bardzo perfidnych bossów
Oprawa: ładne 3D
Za co: głęboki i złożony system gry nieomal strategicznej + całe tony contentu
Nie ma co ukrywać - Squeenix ma od wielu lat poważne problemy z tworzeniem naprawdę dobrych gier RPG. The Last Remnant dla odmiany jest owszem, grą bardzo dobrą, ba, świetną, ale tak bardzo nietypową, że niejednego może odrzucić samą innością (a wielu innych polegnie na którymś z bossów, z których gra "słynie"). Ale z czym to się je? Otóż TLR jest jedną z tych gier, w któych stosunek głównego wątku do misji pobocznych wychodzi z ogromną przewagą na rzecz tych drugich (tak na oko 10:1 na rzecz sidequestów). Żeby jednak nie było za lekko, samo poznajdywanie tych misji będzie bardzo trudne, szczególnie że wiele z nich dostępne jest tylko przez pewien czas. IMO jednak wszelkie niedogodności wynagradza bardzo unikatowy system walki. Tutaj we władanie otrzymujemy nieomal armię - w walce bierze udział od kilku do kilkunastu postaci podzielonych na oddziały zwane Unions - bezpośredniej kontroli nad nimi brak, można jedynie wydawać zróżnicowane rozkazy typu "Atakujcie X", "Wspomóżcie Y", "Użyjcie magii" itd. W praktyce wszystko idzie nadspodziewanie sprawnie i jedyne, co mnie naprawdę drażniło, to obrzydliwie animcowy protagonista (z którym związany jest jednak pewien bardzo niespodziewany myk).
Mass Effect
2008 Bioware
Gatunek: Bioware RPG ze strzelaniem TPS
Przystępność: duża
Brutalność: niewysoka
Oprawa: całkiem ładne 3D
Za co: bardzo przyjemna strzelanka z fabułą czerpiącą z klasyków space opery
Nie będę ukrywał, że do Mass Effect podchodziłem jak pies do jeża. Nigdy nie byłem fanem Bioware, a do tego, nie ma co ukrywać, kupiłem to narzekanie że porażka RPG i prymitywna strzelanka itd. W końcu jednak się przełamałem - sci fi RPG piechotą nie chodzi - i w praktyce okazało się, że Mass Effect jest bardzo przyjemnym TPS z mocno zarysowanymi elementami RPG, fabuła nawet daje radę, a postacie są w miarę dobrze napisane i dają się lubić. O sequelach krążą różne opinie, ale ME2 jest jeszcze całkiem OK.
The Elder Scrolls V: Skyrim
2011 Bethesda
Gatunek: sandbox RPG
Przystępność: duża
Brutalność: niewysoka
Oprawa: prawdę mówiąc nie pamiętam jak jest bez modów
Za co: genialny zimowy świat pełen rzeczy do zrobienia i sporo świetnych momentów fabularnych
Skyrim pozostaje póki co najlepszą grą osadzoną w świecie TES. Osadzenie gry w fantasy Skandynawii pozwoliło twórcom na zamianę cukierkowego fantasy na mroczną imprezę z wikingami i smokami. Poza tym jest to gra nieomal bez wad. Nieomal. Poważnym minusem tej gry jest bardzo nudna walka sprowadzająca się (zresztą jak we wszystkich TES po daggerfallu) do klikania na wrogu aż ten padnie. Ponadto system skilli jest mocno niezrównoważony i niby łatwy do złamania, ale nie przynosi to specjalnej satysfakcji. Poza tymi mankamentami jednak? Grać, nie umierać.
C.D.N.?